Mariusz Wiącek mnie dobrze zna. Zwłaszcza jako propagatora żeglowania „na swoim i za swoje”. Wiedział do kogo przysłać swoje przemyślenia na temat korzystania
z publicznych pieniędzy. Zwłaszcza teraz, kiedy martwimy się niedostatkiem nakładów na służbę zdrowia w ogólności, a o byt polskich pielęgniarek w szczególności.
Bo młodzi o wysokich kwalifikacjach „rezydenci” dadzą sobie radę. Spoko. Rozpytywałem kiedyś znajomych czy ktoś zna ubogiego lekarza? Oczywiście nikt nie znał.
A tymczasem chodzi o promocję Polski za granicą.
Moi drodzy Czytelnicy – szacunek i poważanie Kraju chyba nie tak i nie takimi metodami (jak niże)j należy uzyskiwać. Tak myśli Mariusz i ja mu nieśmiało przytakuję.
Na stronie ŻAGLI czytamy: Rzecz dotyczy przedsięwzięcia, którego partnerem strategicznym ma być Polska Fundacja Narodowa*). To instytucja, która ma
wpisane w swój statut promocję Polski na świecie. To zadanie jest głównym celem projektu Polska100. Złożony został wniosek do Polskiej Fundacji Narodowej,
który został rozpatrzony pozytywnie i możemy, dzięki wsparciu, nie tylko finansowym, ale i organizacyjnym, przystąpić do realizacji pomysłu z dużym komfortem.
A co Klan SSI o tym myśli ?
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
*) Polska Fundacja Narodowa. Założona w 2017 w Polsce fundacja utworzona przez 17 spółek Skarbu Państwa. Według słów premier Beaty Szydło fundacja "wykorzystując siłę i energię spółek skarbu państwa, będzie budowała polską markę". W pierwszym roku działalności Fundacji jej założyciele przeznaczyli na jej działalność 100 milionów złotych[1].
-----------------------------------------
Drogi Jurku
Jakiś czas „leniłem się” jako Twój korespondent. No bo o czym pisać skoro masz znamienite grono Korespondentów, gdzie mi się tam z nimi równać.
Jednak delikatnie z „nerwów” wyszedłem jak przeczytałem o pomyśle Mateusza Kusznierewicza o rejsie dookoła świata za 20 mln zł.
Po krótce:
Wykombinowały sobie nowe władze żeglarskie że za ciężkie pieniądze kupią jacht regatowy Oceaniczny pod polską banderą, z polską załogą, na której
czele stanie Mateusz Kusznierewicz wypłynie w połowie 2018 r. w dwuletni rejs dookoła świata. Załoga przepłynie 40 tys. Mm. W odwiedzanych miejscach
zorganizuje wydarzenia promujące Polskę. Mistrz olimpijski z Atlanty zdradził, że na potrzeby projektu zespół zakupi, szybki oceaniczny, 70-stopowy
jacht regatowy. Załoga wyruszy w przyszłym roku w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Do kraju ma wrócić dwa lata później –
w 100. rocznicę zaślubin Polski z morzem. Wystartuje m.in w słynnych regatach Sydney-Hobart. Szczegóły w linku
Sami znamienici żeglarze tam mają startować. Jednego wymienionego zaczepiłem na FB. Roman Paszke bo o nim mowa odpowiedział uprzejmie że
nic o tym że miałby żeglować nie wie.
Przeczytałem dwa razy, uszczypnąłem się w policzek sprawdziłem datę czy to nie prima aprilis ale jednak nie.
Infantylizm tego przedsięwzięcia poraża Wyobraźmy sobie, że np. w Kapsztadzie odwiedzimy w pełnym rynsztunku jedną ze szkół, ubrani w sztormiaki,
z długi brodami opowiemy o Polsce. Wydać 20 mln zł po to aby w Kapsztadzie w klasie licealnej do 30 osób opowiadać o Polsce – wręcz genialne
Monty Phyton by tego nie wymyślił.
Tak na poważnie - Szymon Kuczyński na małym maxusie 22 płynie solo non stop dookoła świata, bez zbędnych hałasów po prostu popłynął. To jest drugi
jego rejs dookoła świata pierwszy trasą równikową. Projekt „Setką” przez Atlantyk jakoś się zawiesił miał być na 100 lecie odzyskania niepodległości
nie ma kontynuacji. Selma była za swoje na regatach Sydney – Hobart zrobiła za własną kasę, ale jakoś „świat tego specjalnie nie odnotował’. Rejs na
najzimniejszym morzu światowy rekord w żeglowaniu na południe. zdobycie Erebusa to gdzieś w branżowych mediach pewnie było odnotowane.
Gdyby był projekt „Zawiszą Czarnym” dookoła świata, albo „Darem Młodzieży” – śladami „Lwowa” i „Daru Pomorza” na 100 lecie odzyskania niepodległości.
Dorzucić do tego młodzież w szkole pod żaglami rejs wieloetapowy. A najlepiej oba jachty w asyście razem to jakąś sensację w portach zamorskich
mogłoby zrobić. Na jachcie nie będącym polską produkcją (nawet tu nie ma pomysłu jak wciągnąć do projektu polskie stocznie jachtowe) grupa żeglarzy
w dużej mierze kończąca swoją morską regatową karierę ma płynąć z mniej wyrobioną młodzieżą przez dwa lata dookoła świata za publiczne pieniądze.
Kwoty jakie padają to 10-20 mln zł. To jest kasa na 4 tysiące optymistów, . Stawiam pytanie retoryczne czy ktoś zapamięta że w 2018 roku czy 19 zapłynął
jacht z brodatymi żeglarzami którzy po gimnazjach opowiadali o Polsce? Pytanie ile dzięki tej akcji dzieciaków będzie pływać na Optymistach. Czy nie ma
możliwości za tą kasę zrobić innej promocji Polski żeglarskiej za granicą? Dzieciaki z głębi Polski na morze?
.
Mariusz Wiącek
port Otałęż (niedaleko Mielca)
---------------------------
PS pewnie się narażam ale trudno.
Mariusz Więcek nie może się pogodzić z wydaniem iluś tam milionów złotych na przedsięwzięcie "Polska 100". Te spółki Skarbu Państwa obok udziału w w fundacji wydają rocznie dziesiątki albo setki milionów złotych na sponsorowanie sportu. Uświadommy sobie, że budżet takiej euroligowej Wisły Orlen Płock to zapewne grubo ponad 10 mln. A to "tylko" piłka ręczna. A więc nie wieszajmy psów na Kusznierewiczu, pytajmy, czy państwowe firmy powinny finansować sport.
Zauważmy też, że pieniądze fundacji wydawano dotąd na "czarne bilboardy" albo nieudolne tłumaczenia propagandówek na "polishenglish" . To ja już naprawdę wolę na żeglarstwo, nawet jeśli to nieco dęta propaganda.
Na podobnej zasadzie odbywały się, poza Teligą i Mączką, wielkie rejsy w okresie peerelu.
Można zadawać pytanie, czy wypada świeżo upieczonemu wiceprezesowi korzystać z pozycjji w Związku.
Odczuwam dysonans wobec tego pozytywnego, co obserwuję, ale to sprawa delegatów na kolejny sejmik, a nie nasza.
Dużo ciekawsza jest dla mnie "promocja Polski". IIe dlatego, źe jestem przeciw promowaniu naszego kraju. Forma jednak mnie zastanawia.
Otóż jacht na górnym zdjęciu (reprodukowanym powyżej) nosi flagę państwową Rzeczpospolitej. Jest to sprzeczne z art. 7 i 8 ustawy o godle,barwach i hymnie Rzeczypospolitej ...
Na dolnym zdjęciu panowie prezentują się z wielkim proporczykiem organizacyjnym.. i OK.
Tyle, że to w takim razie promocja organizacji, a nie Polski!
Tak czy owak, trzymam kciuki za Kusznierewicza.
Albo skończmy z państwowym sponsorigniem wszystkiego.
Tertium non datur.
Andrzej Colonel Remiszewski
Szanowny panie Andrzeju,
osobiście uważam że tego typu promocja Polski nic nie da - nie zostanie to nawet w świadomości obywatela RPA interesującego się żeglarstwem.
Moim skromnym zdaniem to pieniądze wyrzucone w błoto. Znam kilka takich inicjatyw żeglarskich włóczykijów - pływających dookoła świata ale za swoje i na swoim można sprawdzić jaka jest świadomość Polski w portach gdzie zawinęli.
Wielkie koncerny na całym świecie promują się przez sport. Jeżeli już chcemy coś takiego realizować to lepiej zainwestować te pieniądze w regaty vendeglob na budowę w polskich stoczniach odpowiedniego jachtu. Jak Polska nie istniejemy w morskim żeglarstwie regatowym. Wydawanie 20 mln zł na rejs p. Kusznierewicza i spółki to wyrzucanie w błoto. Lepiej te pieniądze zainwestować w szkolenie sportowe młodzieży. Dzięki temu może uda się wyszkolić jakąś gwiazdę taką jak Robert Lewandowski bo dzięki jego dobrej grze w piłkę kopaną buduje się dobry obraz Polski za granicą.
Mariusz Wiącek
Podtytuł newsa dobrze oddaje istotę przedsięwzięcia – sztuka ssania.
Nie mam nic przeciwko osobistej autopromocji Mateusza Kusznierewicza, ale nie za publiczne pieniądze, bo ten rejs to żadna promocja Polski.
Pieniądze Fundacji to są pieniądze publiczne !
A może by tak Land Rover był zainteresowany promocją ?
Przy okazji: prestiż kraju zależy od zupełnie czego innego J
Pozdrawiam Klanowiczów.
Adam Narloch
Też jestem zdania, że to jakiś dziwny pomysł. Gdyby faktycznie w Polsce zbudowano jacht który byłby zdolny wystartować w okołoziemskich regatach, to pewnie, nawet jeśli nie brylował by w czołówce, coś by o Polsce mówiono. A tak? Faktycznie nie wiedzą w tych krajach, że istnieje taki kraj?
Rzeczywiście - byłoby lepiej wysłać "Zaruskiego" z etapowo wymienianą dzieciarnią. Może i świat nie dowiedział by się wiele nowego o Polsce, ale przynajmniej ta dzieciarnia dowiedziała by się czegoś o świecie.
--
Stopy wody pod kilem
Marek Popiel
http://whale.kompas.net.pl
Uwa�am �e pomys� rejsu �POLSKA 100� jest fantastyczny. Przedm�wcy zauwa�yli �e spotkania w szko�ach raczej wiele nie dadz�. Generalnie mo�na si� z tym zgodzi� chocia� bywa z tym r�nie. Mawiaj�:�Z czego sobie diabe� �art�w nie robi�. Czasami przez przypadek �w dziurze zabitej dechami� mo�na znale�� to o czym �najwi�kszym uczonym si� nie �ni�o�. Natomiast udzia� w imprezach typu �du�e regaty� mog� da� ogromne efekty. Po pierwsze aby zosta� zaproszonym do rozmowy trzeba by� w odpowiednim miejscu ,czasie z odpowiednimi lud�mi.Czyli bywa� na salonach. Gdzie lepiej pozna� bogatych i wp�ywowych ludzi. Na regatach Optymist�w w Gda�sku , czy podczas imprezy przedstartowej regat Sydney-Hobart ?
Co si� tyczy koszt�w promocji Polski i efekt�w takowej w przeliczeniu na wydan� z�ot�wk� to nie jestem pewien co jest dro�sze: zorganizowa� projekt POLSKA 100 czy wydawa� pieni�dze w r�ne agendy rz�dowe zajmuj�ce si� promocj� Polski. Mia�em kiedy� okazje przygl�da� si� dzia�ano�ci Wydzia�u Promocji ,Handlu i Inwestycji przy jednej z ambasad RP. W skr�cie wygl�da�o to tak �e by�y to nic nie wnosz�ce popijawo-balangi w tym samym �k�ku wzajemnej adoracji�. Jedyne co si� zmienia�o to miejsca i nazwy : forum gospodarcze, konferencja ,szkolenie, spotkanie klubu polskiego biznesu przy ambasadzie. W najdro�szych hotelach ,z najlepszymi alkoholami pitymi do �zerwania filmu� itd. Wszystko to na koszt podatnik�w RP.
Je�eli w ramach projektu POLSKA 100 zostan� przemy�lane cele spotka� oraz zostanie dobrana do nich odpowiednia strategia ( Ch�opaki nie b�d� pr�bowali reklamowa� Polskiego piasku na Saharze ) to nie ma co �a�owa� �adnej wydanej z�ot�wki. Jestem pewien �e poniesione koszta dadz� wi�kszy efekt dla Polski od rezultat�w kt�ry generuj� �spece� z ministerstwa gospodarki.
�yjcie Wiecznie
Jarek �bikowski
Mam wrażenie,że nie wszyscy dyskutanci czytali co sam Mateusz Kusnierewicz mówi o tym projekcie. Cytuję za "Żaglami" :
"...Starty w regatach są bardzo ważnym elementem całego pomysłu. Projekt nastawiony jest generalnie na promocję Polski przede wszystkim za granicą. Chcemy dotrzeć do osób, które nawet nigdy nie usłyszały o Polsce, opowiedzieć im o kulturze, o historii, o innowacyjności i gospodarce naszego kraju. Chcemy zaprosić, ale też zachęcić do inwestycji u nas. Wracając jednak do regat, to czeka nas występ w „Wielkim Szlemie”. Jeśli chodzi o tenis, to każdy chyba słyszał o tym, że jest Roland-Garros, Australian Open, Wimbledon i US Open. W żeglarstwie też mamy swojego Wielkiego Szlem, a są to regaty Fastnet, Middle Sea, Giraglia, Newport-Bermuda i Sydney-Hobart. We wszystkich tych regatach i wielu innych wystartuje załoga Polska100. Mamy trzy lata, żeby pojawić się w rozmaitych miejscach i podążać zgodnie z kalendarzem tych startów. ... "
Czyli jest planowany udział w wielu prestiżowych regatach.
Zapominają niektórzy że to nie jest jakiś p.Kusnierewicz tylko znany na całym świecie wielokrotny mistrz olimpijski. To jest SOMEBODY !
TO JEST KTOŚ. I ja ten projekt popieram
Pozdrawiam
Witold Pawłowski
P.S.Czyzby modelowe ściąganie z powrotem do polskiego kotła ???
Albo "Pawlakowe " : sąsiad ma dwie krowy a ja jedną.Co zrobić żeby jemu przynajmniej jedna zdechła .
Dzień dobry.
Nie chce się wcinać między takie rekiny jak Gospodarz SSI czy Prezes SAJ'u, ale głosy popierające to "ssanie" zdumiały mnie.
Taka promocja ma sens, gdy za tym stoi coś niezwykłego na skalę światową czy to w dziedzinie techniki czy finansów. Za takim jachtem, wydatkami i podróżą musi stać coś konkretnego.
Tak jak za jachtem finansowanym przez Oracle czy BMW- swojego czasu na CNBC relacjonowali regaty tych dwóch kosmicznych tworów rodem z laboratorium sci-fi.
Jesteśmy w XXI wieku, wieku informacji i internetu. Czy ktokolwiek nie słyszał jeszcze o Polsce? A jak nie słyszał, to nie jest w stanie się dowiedzieć się samodzielnie? Czy ludzie , którzy decydują o inwestycjach w obcych firmach i organizacjach nie wiedza nic o naszej innowacyjności(?) i trzeba im to pokazywać?
Co do sponsoringu przez państwowe korporacje- jest to generalnie patologia. Państwowe korporacje pozostały wyłącznie jako monopoliści. Nie potrzebują reklamy. Reszty nie trzeba wyjaśniać.
Jest bardzo prawdopodobne, że inicjatywa zyska finansowanie z tej rządowej fundacji. W końcu oprócz pieniędzy przekazanych przez monopolistów, czyli w sumie pieniędzy podatników, trzeba mieć pomysł na działania.
A tego brak.
Pozdrawiam
Lechosław Napierała
Pan Witold Pawłowski nawet nie wie jak się nazywa ów SOMEBODY.
Panie Witoldzie – wyjaśniam, że nasz Mistrz Olimpijski nazywa się Kusznierewicz, a nie Kuśnierewicz.
Pzdr.
Adam Narloch
Skoro pan Mateusz jest taki KTOŚ to dlaczego nie pójdzie do polskich wielkich prywatnych firm pozyskiwać kapitał na ten projekt bo to wtedy jest promocja.
A tak to jest ssanie cycka.
Jacht z węgorzewskiej stoczni płynie dookoła świata.
A więcej dla promocji Polski zrobił Aleksander Doba.
Mariusz
Czy jesteśmy w stanie przewidzieć jakie miejsca w regatach będzie ten jacht zajmował i ile miejsca poświęci temu prasa światowa i inne media? Nie .
Ale szanse na to są!
A tych pieniędzy,z tej fundacji i tak by na inny cel żeglarski pewno by nie dali.
Nie będzie tego projektu,to wydadzą na propagandę , czy IPN /planowany budżet na 2018 wg wczorajszej Wyborczej to 400 mln zl/ czy dotację dla np. jakiegoś radia.
Pozdrawiam
Witold Pawłowski
P.S.Czy to nie tak dawno się mówiło, że handel idzie za banderą?
Starozakonny dowcip jeszcze sprzed wojny opowiadał, jak dwóch kupców wyznania finansowego w swym sporze udało się do najmędrszego rabina w okolicy. Ten w otoczeniu swoich uczniów przyjął ich, ale każdego oddzielnie i każdemu – po wysłuchaniu argumentacji – przyznał rację. Kiedy już zadowoleni odeszli, jeden z jego uczniów powiedział, że – jego zdaniem – obaj się w swej argumentacji mylili. „I ty też masz rację” – odpowiedział brodaty mędrzec...
Z całej anegdoty wynika morał, że w każdej sprawie można znaleźć argumenty za i przeciw, a i te niektórym wydadzą się niecelne i mądry człowiek o tym wie i z góry niczego nie przesądza. „Po owocach je poznacie” – jak mówi pewna mądra Księga. „Dopiero - po...” – należałoby dodać.
Sprawa projektu Mateusza Kusznierewicza uwypukliła wśród nas różne spojrzenia na jego pomysł. Obok ciężko i bardzo oburzonych, znaleźli się trochę oburzeni i tylko zniesmaczeni. Obok bardzo popierających znaleźli się umiarkowani entuzjaści i pragmatycy („i tak to wydadzą, to dobrze, że choć trochę na żeglarstwo...”).
Chciałbym tak przedstawić swoją opinię, żeby nikogo z dyskutantów nie dotknąć i w tej sytuacji muszę zachować się jak ów przyznający wszystkim rację rabin z cytowanej anegdoty. To prawda, że lepiej byłoby zasilić za takie pieniądze klubowe floty optimistów i innych małych łódek, ale na ten cel nikt tych pieniędzy nie przeznaczy, bo nawet nie może. Prawdą jest, że na taki kosztowny projekt może się porwać tylko ktoś z dorobkiem Mateusza – mistrza olimpijskiego, wielokrotnego mistrza świata i Europy w kl. Finn i Star, Żeglarza Roku ISAF itp. Nikt inny nie jest zdolny uwiarygodnić tego projektu przed władzami Fundacji, a to one podejmą ostateczne decyzje. I wreszcie można te istniejące już na koncie Fundacji pieniądze wydać na wiele innych sposobów promocji Polski i jej 100-lecia istnienia – na okolicznościowe plakaty, opaski, smycze, torby, występy zespołów ludowych w Nowej Zelandii i Polinezji, wydanie dzieł wszystkich Józefa Ignacego Kraszewskiego po hiszpańsku, rozdawanie kotletów schabowych z bigosem paryskim kloszardom, koncert symfoniczny dzieł polskich na Falklandach itp. itd. Więc dlaczego nie na udział biało-czerwonej w światowych regatach? To też oryginalne, a nam wszak bliższe!
Jeszcze nie wiem, czy to się uda, ale jestem pewien, że to lepszy sposób na pokazanie światu współczesnej Polski niż prezentacja 100 oklepanych i nieostrych zdjęć z historii polskiego jachtingu...
Tym, którzy zazdroszczą Mateuszowi sprawności w działaniu, przypomnę starego kochanego Jana Izydora Sztaudyngera:
I eunuch, i krytyk
Z jednej są parafii:
Obydwaj jak widzą,
Żaden – nie potrafi...
Umiecie lepiej?
Pokażcie, co potraficie!
To przecież NASZA KASA!
Państwowa!
Zawalczcie! Inaczej – będzie Kraszewski po hiszpańsku... ;-)
Pozdrowienia!
JureK
No kurde!
O, w mordę!
Tegom się nie spodziewał. Klawiński pisze polonistyczne bzdury, a Kuliński to rozpowszechnia na swojej stronie!
Ten cytat brzmi:
Krytyk i eunuch z jednej są parafii.
Obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi. .
A napisał to nie Sztaudynger, tylko Tadeusz Boy-Żeleński.
Chłopaki, jak się nie poprawicie, to ja wam napiszę fraszkę:
Klawiński z Kulińskim z jednej są parafii.
Dobrze zacytować żaden nie potrafi. ;-)))
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski
PS. A co do - że tak powiem - merituma - to zgadzam się z Jurkiem Klawińskim.
Szanowny panie Jerzy Kalwiński - dzwonią, ale nie w tym kościele.
Wypada coś sprawdzić przynajmniej w necie jak się kogoś cytuje.
Powiedzenie o eunuchu i krytyku jest autorstwa Tadeusza Boya Żeleńskiego.
Jak już mamy wojować na cytaty sławnych aforystówto do tego zadania którego podjął się Mateusz Kusznierewicz bardziej pasuje
Chociaż krowie dasz kakao, nie wydoisz czekolady. Stanisław Jerzy Lec (z książki Myśli nieuczesane).
Mariusz Wiącek - Klub w którym jestem prezesem zdobył za imprezy organizowane dla dzieciaków (Optymisty) Nagrodę Błękitny Spinaker dla najlepszej imprezy śródlądowej roku PZŻ za 2015 rok
zaś za cotygodniowe dwu godzinne audycje radiowe Pod żaglami Leliwy propagujące żeglarstwo w widłach Wisły i Sanu której jestem współautorem zyskały przychylność szacownego jury Nagrody Przyjaznego Brzegu PTTK.
Te dwie moje inicjatywy opisane są robione pro bono - z czystej pasji.
Oczywiście nie czepiać się Jureczka Kulińskiego .
To jest subiektywny serwis internetowy i jak mi napisał kiedyś Jurek w poście nie zmienia żadnego zdania u swoich korespondentów, choćby napisał "koham rzegarstfo" (ten cytat to za Andrzejem Urbańczykiem)
Mariusz Wiącek.
Drogi Jurku!
W pośpiechu cytowania pomyliłem Boya ze Sztaudyngerem - przepraszam! Tak się na starość zdarza, gdy zna się za wiele cytatów ;-) Muszę więc zacytować Mistrza poprawnie:
Postępek męski -
Uśmiechem witać klęski.
(Jan Sztaudynger - na pewno!)
Cytowanie bywa zdradliwe - Panu Mariuszowi Wiąckowi też się nie udało nawet jednego słowa dobrze przytoczyć, bo przechrzcił mnie na Kalwińskiego... To trochę zabawne w tzw. kontekście...
A jeśli mam już mu odpowiedzieć lecowskim aforyzmem na temat jego działań, to proszę:
Czy jest obowiązkiem człowieka, gdy znajdzie w sobie coś wartościowego, donieść o tym do najbliższego posterunku milicji?
Stanisław Jerzy Lec
MIłego dnia
Drogi Don Jorge,
Niemoc okrutna spowodowała, że spóźniłem się z odpowiedzią na Twoją sugestię, że „jako kompetentny powinienem skomentować najnowszy post SSI” (Mariusza Wiącka). Pytasz przy okazji, czy „skompletowałem petentów” – dla niezorientowanych – chodzi o mój apel na SSI z 20 września b.r. Spóźnienie ma czasem swoje dobre strony: prawie wszystko co chciałem napisać, wyartykułowali Twoi inteligentni czytelnicy.
Ja też jestem za pływaniem dla siebie i za swoje. W latach 1976-1981 zbudowałem jacht „Virca” i odbyłem na nim wymarzony rejs przez Kanary, Antyle na Florydę, od Lizbony – samotnie. Ten bezproblemowy, spokojny rejsik uświadomił mi, że intelektualna formuła „blue water sailing” dla mnie się wyczerpała. Potem zbieg cudownych wydarzeń doprowadził do powstania „Magnusa Zaremby”. Na zadania dla których powstał, nie starczyło wyczerpanych do cna środków własnych i pożyczonych. Na mój apel z 20 września odpowiedział na razie jeden żeglarz z oferta, że chętnie by dołączył, jeśli coś z tego wyjdzie. To chyba wskazuje dość klarownie, że nie wszystkie „pływania” mogą odbyć się na swoim i za własne. Można sobie wyobrazić jaki lament powstał, gdy parlament, budującej swą świeżą tożsamość państwową Norwegii, przyznał Nansenowi nieograniczone fundusze na wyprawę Frama. Sam brałem udział w „ssaniu publicznych” pieniędzy na wyprawy „Konstantego Macijewicza” i „Gedanii”. Za prywatne pieniądze nie da się zbudować i utrzymać polskich stacji polarnych na Svalbardzie i w Antarktyce. Osobna kwestia – dlaczego się nie da. Może chodzi o to, że dla Polaków można coś zrobić, z Polakami – nic” ( chyba W. Churchil).
Skala
Wyizolowany lament nad marnotrawnym pomysłem Mateusza Kusznierewicza jest niepoważny. Może należałoby przy okazji polamentować na:
80 milionów, które stolica przeznaczy na informację co warto w stolicy zwiedzać (news z wczoraj)
19 milionów wydanych na bilboardy uświadamiające społeczeństwu konieczność zmian w sadownictwie (przed akcja uświadamiająca, tylko 80% było przekonane o konieczności takich zmian).
Nieznane, wielkie miliony, które zostaną wydane na promocje 100 lecia odzyskania niepodległości. Będą nas o tym powszechnie informować (bo oczywiście, ciemny naród bez wydania 100 milionów, nie będzie miał pojęcia, jak ważna to rocznica).
No, a przede wszystkim: co to jest 20 małych baniek wobec wykrytego okradania państwa na 40 do 100 miliardów rocznie przez ostatnie 8 lat. Za to można by budować średnio: 7 milionów optymistów rocznie! To by na pewno zaspokoiło społeczne potrzeby w tej dziedzinie.
Sens
Stary człowiek, który jeszcze może jak np. ja, nigdy by nie wziął udziału w takiej imprezie, jaką ma realizować Mateusz Kusznierewicz. Dla mnie to strata czasu. Ale nie jest zbytnio uczciwym podkreślenie, że za 20 milionów starsi panowie będą informować gimnazjalistów w Cape Town o setnej rocznicy odzyskania niepodległości Polski. To chyba lepszy pomysł niż informowanie Polaków
o rocznicy na bilboardach za taką samą kasę. Z tych krajobrazowych śmieci nawet gimnazjalista w Cape Town nie dowie się, że jest jakaś Polska. Ale to jakoś zupełnie nie denerwuje przeciwników pomysłu Mateusza Kusznierewicza. Czyli parafrazując słynny bon mot „mędrca Europy”: jestem przeciw, a nawet – za.
Strategia ssania
Tym, którzy lamentują, że nie mają pieniędzy na 2000 optymistów, podpowiadam: trzeba stosować strategię Fridtjofa Nansena i Mateusza Kusznierewicza. Najpierw zdobywasz uznanie. Jeśli jest bezsporne i ma zasięg międzynarodowy – ssanie nie może nie zakończyć się sukcesem. Nie muszę, dodawać, że ta refleksja do mnie dotarła za późno. Tak kończą nierozważni romantycy, powszechnie uznawani za szaleńców. Jednak, na pewno nie spoczniemy – może jednak jakoś dojdziemy? W końcu, gdyby starsi panowie z brodami opowiadali gimnazjalistom w Cape Town, że dla uczczenia 100-ej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę, 40-ej rocznicy założenia polskiej stacji w Antarktyce, 60-ej rocznicy restauracji polskie stacji na Svalbardzie, polska jednostka prowadzi badania oceanologiczne w Basenie Centralnym Arktyki szlakiem Frama, to chyba mogłoby kogoś zainteresować? Może nawet Polską Fundację Narodową?
Dziękuję Ci nieustająco za pamięć i troskę
El Viejo - Eugeniusz Moczydłowski
Zwracam się do Ciebie z przejmą prośbą o usunięcie jednego zera z tytułu newsa.
Nie mam zamiaru Cię podejrzewac aż o taką antypropagandę ,ale powiedzmy ,że mógłbys przyznać się do pomyłki.
Co do pływania za swoje i na swoim to ja tak własnie robię.
Ale te hasło jakby troszkę jest ogólnie na wyrost i dziś mecenat państwa w wielu dziedzinach jest niezbędny.
Na swoim i za swoje to będzie powszechne jak dochód PKB na głowę w Polsce będzie zbliżony do średniej unijnej i to tak przez 20 lat minimum.
Pozdrawiam
Witold Pawłowski
P.S.Może już czas przestać wybielać Generała ,ale i nie zaczerniać też ,bo jak się poczyta w internecie to fakty ,liczby są opisane i do sprawdzenia - i po co nam to?
Don Jorge,
Masz racje nawet, jesli o tym nie wiesz:-))))
To jest znamię geniuszu - wiec uwazaj, zebyś nie wpadł w samouwielbienie.
A bylo tak:
W tytule postu prawdopodobnie Autor, Mariusz Wiącek, napisal, Promocja Polski za 200 milionow. Potem jest
krytyka wydania 20 milionow, ale nie na promocje Polski, tylko na promocje 100 lat niepodleglosci RP. 200 milionow - to budzet Polskiej Fundacji Narodowej, dokladnie
jak w tytule: na promocje Polski.
Wiec Don Jorge, czuj duch i nie ulegaj tym, ktorzy maja klopoty z czytaniem ze zrozumieniem:-)))) Wybacz, my naukawcy - tak mamy.
Mozesz zwalic na mnie - co mnie nie zabije, to wzmocni.
Serdecznosci od serca
El Viejo,
Gienek