JACEK CHABOWSKO DOBRZE PISZE
Wreszcie SSI się doczekał - fachowego newsa o uwarunkowaniach poważnych regat.
Newsa napisanego przez regatowca, mistrza i konstruktora (3 w 1) - Piotra Adamowicza.
Piotruś jest siwiutki, w sam raz na stałego korespondenta SSI. Teraz albo nigdy !
Czy Piotr Adamowicz ma prawo zabierać głos tak autorytatywnie ?
MA !
- Uczestniczył 9 razy w MŚ (najlepsze 5 miejsce) i ME ORC Sportboat 2015,
- Brązowy medal w "generalce" i srebrny madal w "coryntian".
- wszystkie szuflady jego biurka są zapełnione medalami
- I te sukcesy to nie na "kupowanych", a własnej konstrukcji i budowy jachtach.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
--------------------------------------------------------------
Witaj Jerzy!
Ładne podsumowanie i zgadzam się z Jackiem Chabowskim prawie ze wszystkim, jednakże:
Jacek napisał:
"jeżeli chcemy dołączyć do regatowej społeczności żeglarskiej z innych krajów (jachty morskie) i rywalizować z nimi na podobnym
poziomie, to musimy jeszcze na sobą dużo popracować."
Zapomniał jednak o podstawowym warunku, niezbędnym do "dołączenia światowego".
Ładne podsumowanie i zgadzam się z Jackiem Chabowskim prawie ze wszystkim, jednakże:
Jacek napisał:
"jeżeli chcemy dołączyć do regatowej społeczności żeglarskiej z innych krajów (jachty morskie) i rywalizować z nimi na podobnym
poziomie, to musimy jeszcze na sobą dużo popracować."
Zapomniał jednak o podstawowym warunku, niezbędnym do "dołączenia światowego".
Cobra
.
Żeglarstwo regatowe to sport wybitnie techniczny. Nie mając "techniki" w postaci dobrych nowych konstrukcji z najnowocześniejszy
"napędem" (takielunek i żagle) nigdy nie osiągniemy znaczących wyników w stawce międzynarodowej. Dopiero po spełnieniu tego warunku
można zacząć "pracować" nad sobą.
Podniecanie się 14 miejscem w MŚ z "błędnym certyfikatem" (moje wyliczenia wykazały, że z poprawnym, miejsce byłoby w okolicach
30-go) i porównywanie MŚ z ME jest nieporozumieniem.
Dopóki będziemy startować na jachtach kupowanych z zagranicy "z półki" producentów, doputy takie miejsce w szeregu morskiego
żeglarstwa regatowego będziemy mieli.
Zauważmy, że "nasze" jachty to stare 10-40 letnie zagranicznej budowy i konstrukcji, niejednokrotnie w stanie "ruiny regatowej". Wyjątek,
BALICO Hanse 575,nowy hotelowiec, z kompletnie "cienką" załogą", pływający (jak napisał słusznie Jacek Zieliński) najostrzej 60 st. do
wiatru, 2 razy wolniej niż zwycięzcy.
Mieliśmy w tych mistrzostwach 18 jachtów (grupa A.B,C) prowadzonych przez polskie załogi, choś niektóre pod obcymi banderami , w tym 5
zbudowanych i narysowanych w Polsce. Dwa z nich Mantra 31 to nieudane "kopie" FARRa 30. Delphia 40, Bryza 33
Żeglarstwo regatowe to sport wybitnie techniczny. Nie mając "techniki" w postaci dobrych nowych konstrukcji z najnowocześniejszy
"napędem" (takielunek i żagle) nigdy nie osiągniemy znaczących wyników w stawce międzynarodowej. Dopiero po spełnieniu tego warunku
można zacząć "pracować" nad sobą.
Podniecanie się 14 miejscem w MŚ z "błędnym certyfikatem" (moje wyliczenia wykazały, że z poprawnym, miejsce byłoby w okolicach
30-go) i porównywanie MŚ z ME jest nieporozumieniem.
Dopóki będziemy startować na jachtach kupowanych z zagranicy "z półki" producentów, doputy takie miejsce w szeregu morskiego
żeglarstwa regatowego będziemy mieli.
Zauważmy, że "nasze" jachty to stare 10-40 letnie zagranicznej budowy i konstrukcji, niejednokrotnie w stanie "ruiny regatowej". Wyjątek,
BALICO Hanse 575,nowy hotelowiec, z kompletnie "cienką" załogą", pływający (jak napisał słusznie Jacek Zieliński) najostrzej 60 st. do
wiatru, 2 razy wolniej niż zwycięzcy.
Mieliśmy w tych mistrzostwach 18 jachtów (grupa A.B,C) prowadzonych przez polskie załogi, choś niektóre pod obcymi banderami , w tym 5
zbudowanych i narysowanych w Polsce. Dwa z nich Mantra 31 to nieudane "kopie" FARRa 30. Delphia 40, Bryza 33
Cobra - 33
.
Dla przykładu: Cobra 33 made in RUFI, która dla mnie jest (wybacz Jacku) "pomyłką" projektowo-wykonawczą polskiego stylisty jachtowego,z
wadliwym wyprzedzeniem żaglowym, nigdy nie osiągnie skutecznej rywalizacji, nawet w kraju i nawet gdyby obsadzić ją Karolem Jabłońskim
Dla przykładu: Cobra 33 made in RUFI, która dla mnie jest (wybacz Jacku) "pomyłką" projektowo-wykonawczą polskiego stylisty jachtowego,z
wadliwym wyprzedzeniem żaglowym, nigdy nie osiągnie skutecznej rywalizacji, nawet w kraju i nawet gdyby obsadzić ją Karolem Jabłońskim
z jego mistrzowską załogą z 2002 roku. Wąski dziób bez "zapasowej wyporności" nurza sie pod wodę a kanciata i "płaska" rufa, wraz z połową
podwodzia "wystaje" nad powierzchnię morza, o potwornie zniekształconej kształcie wodnicy pływania w przechyle nie wspomnę.
W grupie D na 8 jachtów 7 "zagranicznych" do 40 lat old jeden "polski", 7-letni Storm 22 przerobiony na morze.
Wiem, wiem na to trzeba bardzo dużo pieniędzy. Tak, trzeba. Niektórzy je mają i "topią" w złych wyborach, słuchając złych doradców. Niestety
ten co płaci ma zawsze racją.
-
Pozdrowienia,
Piotr
W grupie D na 8 jachtów 7 "zagranicznych" do 40 lat old jeden "polski", 7-letni Storm 22 przerobiony na morze.
Wiem, wiem na to trzeba bardzo dużo pieniędzy. Tak, trzeba. Niektórzy je mają i "topią" w złych wyborach, słuchając złych doradców. Niestety
ten co płaci ma zawsze racją.
-
Pozdrowienia,
Piotr
Ale można przyspieszyć swoje żeglowanie tańszymi metodami niż budowa nowego jachtu.
Bo "żeglarstwo to sport techniczny" i warto sobie zdawać sprawę z konsekwencji tego stwierdzenia.
Nie tylko sam kadłub/projekt się liczy. Ważne są też inne rzeczy. I wcale nie kształt balastu, steru
Chodzi mi o żagle z jednej strony. Żagle dodatkowe. Chodzi mi też o organizację pokładu.
A jachty, które były budowane jako turystyczne (stare i nowe) i dopiero są przystosowane do regat?
Na nich już jest dużo gorzej.
Żagle i ich obsługa. Specyfika tras regatowych jest taka, a już na pewno na ME/MP, że kursy z wiatrem
Jeżeli jacht wypornościowy (a takie są zazwyczaj nasze, już wiekowe, konstrukcje) ma tylko genakera
A najlepiej kilku spinakerów. Kilku na różne warunki.
Jeżeli dodatkowo ten genaker jest stawiany przy pomocy rolera/zwijacza, i podczas halsówki jest przed sztagiem,
wietrze takie wynalazki zazwyczaj nie działają i zwinięcie żagla staje się problemem. A przecież w krótkim
Ale powiedzmy, że ten spinaker na jachcie się znalazł. Jest zazwyczaj tylko jeden, o maksymalnych
wypasiony jacht... Po co drugi spinaker? Bo jest ciut (o ile dokładnie to warto się dobrze zastanowić) mniejszy
Gdy już mamy tego spinakera, to zazwyczaj okazuje się, że brakuje nam lin do jego poprawnej obsługi. Lin
Że trzeba do tego mieć wszystko dobrze w kokpicie zorganizowane i osprzęt odpowiednio przygotowany? Oczywiście!
Trzeba też taki system dobrze przećwiczyć.
I w ten sposób płynnie doszliśmy do taktyki. Proste manewry na bojach, a zwłaszcza zrzucanie spinakera,
halsówce to są elementy naprawdę bardzo ważne a jak widać, niedoceniane. Jeżeli po boi jacht na kursie ostrym
wyścig został już przegrany. Podobnie jest, gdy po nieudanym przebrasowaniu wyciąga się żagiel z wody albo
A starty (wielkie zdziwienie, jak to możliwe, że po starcie z właściwego końca kilka świadomych rzeczy jachtów
drugiej strony nie jest to wcale wiedza tajemna.
Tylko że trzeba do zdobywania tej wiedzy dojrzeć. Założenie takie, że mam nowy super jacht, do tego świetne
będę wygrywał, zupełnie się nie sprawdza. I przeliczniki niczemu nie są tutaj winne, że tak złośliwie dodam.
Żeby nie było, że krytykuję innych, to na moim jachcie, w moim osprzęcie i w moich umiejętnościach jest
Pozdrawiam
Tomasz
Drogi Jurku,
Piotr Adamowicz pisze w swoim komentarzu do Mistrzostw Europy ORC, że: „Nie mając "techniki" w postaci dobrych nowych konstrukcji z najnowocześniejszym "napędem" (takielunek i żagle) nigdy nie osiągniemy znaczących wyników w stawce międzynarodowej.”
Nie do końca zgadzam się z tą tezą. Oczywiście w śródziemnomorskiej superlidze nie mamy żadnych szans z najnowszymi 100-stopowymi konstrukcjami. Nie mniej jednak zarówno przelicznik ORC, jak i specyfika Bałtyku i Morza Północnego, czyli Północnej Europy, daje szanse na walkę pomiędzy załogami, a nie konstrukcjami i portfelami.
Popatrzmy na wyniki Dr Irena Eris ORC European Championship Gdańsk 2017, na przykład w Klasie B. W pierwszej siódemce mamy 6 łódek typu X-41. W dodatku nie wszystkie wystawiane były przez właścicieli, a po prostu czarterowane przez ambitne załogi. X-41 nie jest ani nową konstrukcją, ani jachtem typowo regatowym. Parę lat temu ścigały się we własnej klasie i bardzo dobrze znane są (chyba wręcz są dostępne w sieci) wszystkie ustawienia takielunku i żagli. Nic, tylko wsiąść, ustawić według check-listy i … wygrywać.
Wszystkie siedem X-41 startowało w grupie zawodowców, czyli ludzi, którzy na regatach zęby zjedli, jak choćby 2 w generalce Thomas Jungblut, postać w świecie regatowców naprawdę bardzo znana. Tu właśnie widać, że nie sprzęt, a ludzie. Absolutną rację ma Tomasz Konnak, który każe naszym regatowcom uporządkować pokład, dobrać odpowiednie żagle i trenować, trenować, trenować. Naprawdę w regatach liczą się szczegóły, których wykorzystanie daje sekundy lub ich ułamki, ale suma daje już minuty i miejsca na podium.
I tego właśnie naszym ambitnym regatowcom życzę…
Marek
------------------------
PS: To, że super technika nie zawsze idzie w parze z dobrymi wynikami widać na przykładzie jachtu „Elvis” (Ker 40+), który zakończył regaty na 8 pozycji w Klasie A, a jakie techniczne fajerwerki ma na pokładzie (i pod nim) możemy zobaczyć na filmie: https://www.facebook.com/1078672165506125/posts/1769874843052517 (nie trzeba mieć fejsa, żeby zobaczyć).