MAREK KOPYDŁOWSKI NIE ŻYJE
Rano 9 marca 2016 znaleziono martwego kapitana Marka Kopydłowskiego. Był żeglarzem, płetwonurkiem, taternikiem i ratownikiem górskim, armatorem stalowego kecza s/y "Tobias". ( http://tobias-dom-na-morzu.blogspot.com/ ).

Sprzedał dom, kupił jacht i przeniósł swe życie na morze. 40-letni jacht, kupiony w Holandii, dostosował do zwiększonej liczby załogi i znakomicie wyposażył. Organizował bałtyckie rejsy "dla wszystkich", znane z dobrej atmosfery, dobrej kuchni i, co najważniejsze, z dobrej praktyki żeglarskiej.

Miał plany na długie lata żeglowania, także po innych akwenach, niż Bałtyk. Jako wierny skrytoczytacz, obiecywał znaleźć czas, by przesyłać korespondencje do SSI. Od listopada przygotowywał jacht do nowego, sezonu tym razem Pucku. Śpieszył się, już połowie kwietnia miał umówioną pierwszą załogę na rejs zwany "suszeniem żagli po zimie". Prawdopodobnie przypadkowy upadek z drabiny przerwał wszystko...

Na blogu pozostał ostatni zapis.
Wszystkim, których opuścił, serdeczne wyrazy współczucia.
R.I.P.
Andrzej Colonel Remiszewski

Komentarze
Brak komentarzy do artykułu