JUŻ GENERAŁA MARIUSZA ZARUSKIEGO
Ja zachwyt Generała doskonale rozumiem i podzielam. Choćby dlatego, że większość odwiedzonych przeze mnie potrów to szwedzkie oraz dlatego, że na jachtach "Milagro" zawsze towarzyszył mi rower-składak.
Tomasz Suszko dokopał się polskich starodruków książek Mariusza Zaruskiego i Joshuy Slocuma*).
Może warto abyście skonfrontowali dziejsze oceny z tym czym zachwycali się pionierzy.
A pionierskie czasy zawsze są najsmakowitsze.
Tomaszowi dziękuję i proszę o więcej.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
-----------------------------------------------------
*) Joshua Slocum (1844 - 1909), Kanadyjczyk, pierwszy żeglarz samotnik, który opłynął świat.
.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Drogi Don Jorge,
Przeglądając zakamarki internetu zajrzałem ostatnio na strony Biblioteki Narodowej i trudno było nie spędzić tam kilku godzin.
Przeczytałem na przykład "Żaglowym yachtem przez Bałtyk" - Mariusza Zaruskiego. Namawiam gości Twojego portalu do przeczytania tej
książeczki ( https://polona.pl/item/2948780/ ) bo to przecież opis pierwszego rejsu polskiego jachtu "na drugą stronę morza".
Książka niewielka, ale ile tam smaczków! Na przykład na stronie 14 i dalej o nieprzygotowaniu i niewierze polskiej administracji morskiej w
powodzenie takiego przedsięwzięcia. Widocznie już wtedy urzędy wiedziały lepiej i wszystko z "troski o bezpieczeństwo".
Albo na przykład perełka - zachwyt autora (str. 27) nad prostotą, by nie powiedzieć brakiem formalności portowych w Szwecji!
Przeglądając zakamarki internetu zajrzałem ostatnio na strony Biblioteki Narodowej i trudno było nie spędzić tam kilku godzin.
Przeczytałem na przykład "Żaglowym yachtem przez Bałtyk" - Mariusza Zaruskiego. Namawiam gości Twojego portalu do przeczytania tej
książeczki ( https://polona.pl/item/2948780/ ) bo to przecież opis pierwszego rejsu polskiego jachtu "na drugą stronę morza".
Książka niewielka, ale ile tam smaczków! Na przykład na stronie 14 i dalej o nieprzygotowaniu i niewierze polskiej administracji morskiej w
powodzenie takiego przedsięwzięcia. Widocznie już wtedy urzędy wiedziały lepiej i wszystko z "troski o bezpieczeństwo".
Albo na przykład perełka - zachwyt autora (str. 27) nad prostotą, by nie powiedzieć brakiem formalności portowych w Szwecji!
Też pamiętam swoją pierwszą wizytę "po drugiej stronie" i ten sam zachwyt mimo, że to nie było w 1925 roku.
Może jeszcze jeden drobiazg, taki oto cytat "Osobliwością Rönne - jak całej Danji - to mnogość rowerów: nikt tu nie chodzi, wszystko się
toczy na kółkach; dorośli, dzieci, matki z trójką niemowląt, ślusarze kominiarze, koszyki, pakunki - wszystko jedzie kręcąc pedały."
Miłej lektury w zimowy wieczór!
Żyj wiecznie
Tomek
PS Klasycznego J. Slocuma w dawnym tłumaczeniu L. Szywykowskiego też czyta się świetnie! ( https://polona.pl/item/1617525 )
Może jeszcze jeden drobiazg, taki oto cytat "Osobliwością Rönne - jak całej Danji - to mnogość rowerów: nikt tu nie chodzi, wszystko się
toczy na kółkach; dorośli, dzieci, matki z trójką niemowląt, ślusarze kominiarze, koszyki, pakunki - wszystko jedzie kręcąc pedały."
Miłej lektury w zimowy wieczór!
Żyj wiecznie
Tomek
PS Klasycznego J. Slocuma w dawnym tłumaczeniu L. Szywykowskiego też czyta się świetnie! ( https://polona.pl/item/1617525 )
Ta "zielona bania" opisana przez Zaruskiego, pojawiajaca sie czasami w chwili wschodu Slonca (przy zachodzie zreszta tez) to tzw "zielony promien".
To czysta fizyka. Dziala to tak:
Swiatlo biale, jak wiemy, jest mieszanka wszystkich barw
teczy. Gdy swiatlo sloneczne przechodzi ukosnie przez
warstwe atmosfery (a w chwili wschodu i zachodu tak wlasnie
sie dzieje) jego bieg ulega zakrzywieniu ku ziemi. Najsilniej
zakrzywia sie bieg barw "zimnych" (niebieskiej, zielonej) a
najslabiej czerwonej i pomaranczowej. Dlatego (teoretycznie)
powinnismy nisko nad horyzontem widziec Slonce zlozone z
barwnych jego obrazow nalozonych jeden na drugi i odrobine
poprzesuwanych wzgledem siebie: Slonce niebieskie najwyzej
a czerwone najnizej. Nalozenie tych obrazow powinno dac
obraz Slonca o bialym wnetrzu, z niebieska obwodka u gory i
czerwona od dolu. Na to naklada sie jednak silne pochlanianie
barw "zimnych" przez gruba watstwe atmosfery, poprzez ktora
ogladamy Slonce w chwili wschodu i zachodu. W praktyce
przebija sie tylko barwa czerwona i dlatego na codzien
ogladamy to, co ogladamy. Niemniej na morzu, przy
szczegolnie czystym powietrzu, barwy "zimne" czasami sie
przebijaja i wtedy Slonce ma od gory waska seledynowa
obwodke. W chwili wschodu najpierw wysuwa sie ta obwodka i
przez sekunde-dwie mamy zielona iskre swiecaca na
horyzoncie. To samo zdarza sie przy zachodzie: jezeli przed
zachodem Slonce nie jest calkiem czerwone, tylko zolte, to jest
szansa na zielony promien.
Nie patrzcie wtedy na zachodzace Slonce, bo wam oslepi siatkowke - patrzcie obok i dopiero w
ostatniej chwili przeniescie wrok na ostatnie blyski Slonca.
Pozdrawiam,
Slawek