ZIMOWĄ PORĄ (38)
Dzisiejszy felieton Andrzeja Colonela Remiszewskiego odbieram jako osobliwe podsumowanie pierwszej połowy naszej zimy i antartycznego lata. Tu coś sie kończy - gdzie indzej zaczyna, a pomiędzy żegluje ... Szymon Kuczyński.
Jest też o konkursie, w którym nie dostojni jurorzy, a zwykli żeglarze mają okazję pokazać, co im się podoba, kogo cenią.
Nie mogę się oprzeć pokusie podkreślenia, że w plebiscycie "Wiatru" dwie pierwsze pozycje zajmują członkowie SAJ.
I to o kilka długości przed "peletonem".
Felieton jest fajny.
Czytajcie.
A może ktoś przyśle komentarz ?
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
---------------------------------
Sam, bez nikogo,
Znów pójdę w drogę,
Pójdę w rejs, bo chyba już czas
Ten omszały ruszyć głaz, ruszyć głaz...
Jeszcze nadzieją
Oczy się śmieją.
Pójdę w rejs, pewno spotkam znów
Prawdę zamiast pustych słów, pustych słów...
Znów pójdę w drogę,
Pójdę w rejs, bo chyba już czas
Ten omszały ruszyć głaz, ruszyć głaz...
Jeszcze nadzieją
Oczy się śmieją.
Pójdę w rejs, pewno spotkam znów
Prawdę zamiast pustych słów, pustych słów...
.
[Jerzy Porębski, Soledad]
[Jerzy Porębski, Soledad]
.
„Białe święta” coraz bliżej. Nawet pojawił się śnieg, lasy koło Rumi przybrały baśniowy wygląd. Lecz pogoda nie jest baśniowa. Chmury schodzą jeszcze niżej, niż ciśnienie atmosferyczne, na drogach co raz to jakiś kierowca dostaje małpiego rozumu i zgoła nie małpiego braku zdolności manualnych. W telewizorze słowa, które znaczą coś dokładnie odwrotnego, niż w polszczyźnie, jakiej używaliśmy jeszcze niedawno. Co z tego, że przygotowania do kongresu solidarnie skaczących przyjaciół przebiegają sprawnie, co z tego, że chwilami atmosfera przypomina wspaniałe miesiące sprzed 35 lat, kiedy spojrzenie na ekran telewizora powoduje wizję wielkich uszu (starsi zrozumieją, młodsi starszych zapytają). No i ja pamiętam, że wtedy trzeba było długich i mrocznych ośmiu lat do ponownej radości.
Do sezonu jeszcze z osiem może dziewięć tych felietoników, do głównego rejsu – pół roku. A już by się chciało ruszyć. Tymczasem możemy się emocjonować regatami o żeglarskie wyróżnienia, wszędzie tu widać członków SAJ, wyścigiem „Polonusa” z nadchodzącą jesienią antarktyczną, no i powrotem Szymona Kuczyńskiego z wielkiej pętli.
Regaty wyróżnień to w tej chwili przede wszystkim konkurs miesięcznika „Wiatr”. Tam rywalizujący o wiele długości przed innymi członkowie SAJ reprezentują dwa, w pewnym sensie przeciwne bieguny żeglarstwa. Wielki oceaniczny i polarny wyczyn i rodzinne żeglowanie na małym jachcie. To drugie jest bardziej zgodne z moimi obecnymi preferencjami, to pierwsze przypomina niezrealizowane nieśmiałe marzenia sprzed lat. I jak tu podejmować biurokratyczne decyzje kto lepszy? Chyba nie przypadkiem „analiza porównawcza” Tomka Piaseckiego pobiła wszelkie rekordy czytelnictwa w SSI.
„Polonus” zawędrował głęboko w antarktyczny ląd i po rocznym pobycie postanowił wrócić na ocean. Grupka zapaleńców, którzy nie wiedzą, że to NIEMOŻLIWE, wykonała własnymi rękami remont, a teraz od kilku już tygodni, także tymi gołymi rękami przepycha kilkanaście ton stali do wody. Brak jeszcze centymetrów. Brak szczęśliwego zbiegu okoliczności. Stan spraw jest taki, że zanim wyślę ten tekst „Polonus” może pływać albo nie istnieć.
/
Początek akcji – ze strony jacht-polonus.pl
„Białe święta” coraz bliżej. Nawet pojawił się śnieg, lasy koło Rumi przybrały baśniowy wygląd. Lecz pogoda nie jest baśniowa. Chmury schodzą jeszcze niżej, niż ciśnienie atmosferyczne, na drogach co raz to jakiś kierowca dostaje małpiego rozumu i zgoła nie małpiego braku zdolności manualnych. W telewizorze słowa, które znaczą coś dokładnie odwrotnego, niż w polszczyźnie, jakiej używaliśmy jeszcze niedawno. Co z tego, że przygotowania do kongresu solidarnie skaczących przyjaciół przebiegają sprawnie, co z tego, że chwilami atmosfera przypomina wspaniałe miesiące sprzed 35 lat, kiedy spojrzenie na ekran telewizora powoduje wizję wielkich uszu (starsi zrozumieją, młodsi starszych zapytają). No i ja pamiętam, że wtedy trzeba było długich i mrocznych ośmiu lat do ponownej radości.
Do sezonu jeszcze z osiem może dziewięć tych felietoników, do głównego rejsu – pół roku. A już by się chciało ruszyć. Tymczasem możemy się emocjonować regatami o żeglarskie wyróżnienia, wszędzie tu widać członków SAJ, wyścigiem „Polonusa” z nadchodzącą jesienią antarktyczną, no i powrotem Szymona Kuczyńskiego z wielkiej pętli.
Regaty wyróżnień to w tej chwili przede wszystkim konkurs miesięcznika „Wiatr”. Tam rywalizujący o wiele długości przed innymi członkowie SAJ reprezentują dwa, w pewnym sensie przeciwne bieguny żeglarstwa. Wielki oceaniczny i polarny wyczyn i rodzinne żeglowanie na małym jachcie. To drugie jest bardziej zgodne z moimi obecnymi preferencjami, to pierwsze przypomina niezrealizowane nieśmiałe marzenia sprzed lat. I jak tu podejmować biurokratyczne decyzje kto lepszy? Chyba nie przypadkiem „analiza porównawcza” Tomka Piaseckiego pobiła wszelkie rekordy czytelnictwa w SSI.
„Polonus” zawędrował głęboko w antarktyczny ląd i po rocznym pobycie postanowił wrócić na ocean. Grupka zapaleńców, którzy nie wiedzą, że to NIEMOŻLIWE, wykonała własnymi rękami remont, a teraz od kilku już tygodni, także tymi gołymi rękami przepycha kilkanaście ton stali do wody. Brak jeszcze centymetrów. Brak szczęśliwego zbiegu okoliczności. Stan spraw jest taki, że zanim wyślę ten tekst „Polonus” może pływać albo nie istnieć.
/
Początek akcji – ze strony jacht-polonus.pl
.
/
To jeszcze nie koniec – ze strony jacht-polonus.pl
/
To jeszcze nie koniec – ze strony jacht-polonus.pl
.
I wreszcie Szymon, o którym już pisywałem dla SSI. Płynie na 6,5 metrowym jachcie. Płynie, jak dotąd szybko i skutecznie, osiągając przebiegi większe, niż dwukrotnie dłuższe jachty posiadające sponsorów na milionowe kwoty. „Atlintic Puffin” jest już znów „atlantycki”, nie ”pacyficzny albo indyjski”. Poniekąd ten ostatni etap może być najtrudniejszy. Szymon ma za sobą trzy oceany i obejście pod wiatr burzliwego Przylądka Dobrej Nadziei, jest na ostatniej prostej. Lecz wie, że najwięcej wypadków zdarza się himalaistom już po zdobyciu szczytu. I zapewnia, iż nie pozwoli sobie na zbędny luz i nie zapomni, że jacht już swoje wysłużył.
Cztery różne sytuacje żeglarskie, które zaprzątają moją uwagę tą zimową porą, odwracając ją choć na krótkie chwile od zalewu pustych słów. Tak właśnie wygląda dziś żeglarstwo: każdy znajdzie coś dla siebie. Tak, wiem, że pominąłem regatowców, ale nie wypada mi się mądrzyć, jeśli jedyne regaty w jakich startowałem wygrałem śpiąc spokojnie w koi. Pominąłem też statki do przewozu żagli, czyli trawestując Zbieraja „wypasione sasanki”. Tu powinienem bić się w piersi. Przecież różnego rodzaju „szkoły pod żaglami” są wspaniałym pierwszym krokiem dla tych wszystkich młodych ludzi, którzy nie mają szans rozpoczynać pod kierunkiem rodziców.
Żeglarstwo ma tysiąc barw. Może to rozświetli nam długą zimę.
A potem:
Pójdę w rejs, pewno spotkam znów
Prawdę zamiast pustych słów, pustych słów...
I wreszcie Szymon, o którym już pisywałem dla SSI. Płynie na 6,5 metrowym jachcie. Płynie, jak dotąd szybko i skutecznie, osiągając przebiegi większe, niż dwukrotnie dłuższe jachty posiadające sponsorów na milionowe kwoty. „Atlintic Puffin” jest już znów „atlantycki”, nie ”pacyficzny albo indyjski”. Poniekąd ten ostatni etap może być najtrudniejszy. Szymon ma za sobą trzy oceany i obejście pod wiatr burzliwego Przylądka Dobrej Nadziei, jest na ostatniej prostej. Lecz wie, że najwięcej wypadków zdarza się himalaistom już po zdobyciu szczytu. I zapewnia, iż nie pozwoli sobie na zbędny luz i nie zapomni, że jacht już swoje wysłużył.
Cztery różne sytuacje żeglarskie, które zaprzątają moją uwagę tą zimową porą, odwracając ją choć na krótkie chwile od zalewu pustych słów. Tak właśnie wygląda dziś żeglarstwo: każdy znajdzie coś dla siebie. Tak, wiem, że pominąłem regatowców, ale nie wypada mi się mądrzyć, jeśli jedyne regaty w jakich startowałem wygrałem śpiąc spokojnie w koi. Pominąłem też statki do przewozu żagli, czyli trawestując Zbieraja „wypasione sasanki”. Tu powinienem bić się w piersi. Przecież różnego rodzaju „szkoły pod żaglami” są wspaniałym pierwszym krokiem dla tych wszystkich młodych ludzi, którzy nie mają szans rozpoczynać pod kierunkiem rodziców.
Żeglarstwo ma tysiąc barw. Może to rozświetli nam długą zimę.
A potem:
Pójdę w rejs, pewno spotkam znów
Prawdę zamiast pustych słów, pustych słów...
.
13 stycznia 2016
Colonel
13 stycznia 2016
Colonel
------------------
Tekst zawiera osobiste, prywatne i subiektywne obserwacje autora.
Tekst zawiera osobiste, prywatne i subiektywne obserwacje autora.
Uff!
Mam chyba jakies zdolności specjalne. Poprzednio, gdy pisałem o tym, że Szymon zbliża się do Przylądka Atlantyckiej Nadziei, musialem korygowąc tekst, bo objawił się kolo Kapsztadu po miesięcznym milczeniu.
A dziś o 5 rano przyszła super wiadomośc:
POLONUS PŁYWA!!!
14 stycznia 2016
Andrzej Colonel Remiszewski
Wiadomość z ostatniej chwili.
Ekipa ratunkowa jachtu "Polonus" na Antarktydzie pokonując niezwykłe trudności, w tym częściowe zniszczenie łoża przez krę i brak możliwości użycia kotwicy na skalistym dnie ściągnęła jacht na wodę.
Dowód rzeczowy tutaj: https://iridium.com/floating/map?lat=-62.154538&lon=-58.470370
Przed załogą równie trudny i niebezpieczny powrót na prowizorycznie wyremontowanym jachcie.
"Polonus" znów na falach Zatoki Admiralicji to sukces solidarności naszego świata żeglarstwa swobodnego. Wielu członków Klanu SSI wsparło wyprawę wiedzą, pieniędzmi i sprzętem.
Załoga potrzebuje modlitwy i dobrych map pogodowych. Ponieważ akcja ratownicza przedłużyła się (zrealizowano jeden z najbardziej pesymistycznych scenariuszy) myślę, że chłopakom świeci dno sakiewki.
Może powtórzymy nawet skromną zrzutkę na uzupełnienie zapasów żywności i paliwa w najbliższym porcie?
Co Panowie na to?
Pozdrawiam. T.L.
Szanowne Koleżanki i Koledzy z Klanu SSI,
nasz apel o wsparcie finansowe akcji ratowania jachtu "Polonez" spotkał się z szerokim odzewem. Wykazaliśmy się solidarnością i zrozumieniem Kolegów, którzy podjęli się ekstremalnego zadania żeglarskiego.
Niestety, według posiadanych przeze mnie informacji (i niestety wyniesionych również na forum publiczne) doszło do bardzo poważnego konfliktu wewnątrz ekipy ratunkowej, a jej uczestnicy nie do końca zachowali się jak prawdziwi i dyskretni dżentelmeni.
Ale, ponieważ:
a. Z jednej strony nie mamy pełnej wiedzy o tym, co się wydarzyło w Arktyce
b. Po wtóre publikowane przez członków ekipy ratunkowe wzajemne oskarżenia swoją formą i treścią odbiegają za bardzo od standardów ustalonych dla SSI przez Don Jorge
proponuje, aby hojni kandydaci na darczyńców powstrzymali się na teraz z wpłatami, do czasu, gdy po szczęśliwym powrocie do Kraju, sami zainteresowani zechcą (lub nie) złożyć stosowne wyjaśnienia. Przypomnę Państwu, że z podobną roztropnością postąpiliśmy, gdy "Polonus" uległ wypadkowi, nie pozwalając sobie na spekulacje co do zaniedbań lub winy na niepewnych lub fragmentarycznych danych.
Ponieważ jest więcej niż pewne, że został przekroczony budżet wyprawy, jeżeli podejmiemy decyzję wsparcia wyprawy po powrocie jachtu do Kraju będzie to szlachetna decyzja i nowemu armatorowi, zaangażowanemu m.in. w pływania z niepełnosprawnymi istotnie pomożemy.
Jeżeli jednak, po wysłuchaniu stron – dojdziemy w Klanie do wniosku, że rzecz nie zasługuje na wsparcie, unikniemy przyłożenia ręki do czegoś, co jest sprzeczne z naszym rozumieniem harmonii i solidarności żeglarstwa swobodnego.
Gdyby ktoś z Państwa indywidualnie, miał pragnienie wsparcia wyprawy jako osoba prywatna, proszę skontaktować się z Don Jorge, który przekaże kontakt bezpośrednio do aktualnego kapitana "Polonusa" (telefon satelitarny)
Pozdrawiam wszystkich
.T.L.
Jak już zapewne wszyscy wiemy w ekipie ratującej „Polonusa” doszło do poważnego pęknięcia. Sprawa dojrzewała od wielu tygodni, ostatecznie dwie osoby zdecydowały, że nie mogą dalej przebywać w towarzystwie dwóch innych, szczególnie w kontekście skrajnie trudnego rejsu „ku cywilizacji”.
Nie będziemy wchodzić w szczegóły, tym bardziej, że nie będąc na miejscu, nikt nie może posiadać obiektywnej wiedzy.
Pisząc pochwałę wykonania zadania niemożliwego nie znałem tych okoliczności, dziś pozostaje mi tylko wyrazić żal.
Pozostaje mi jeszcze obowiązek i przyjemność wyrażenia podziękowań tym, co wspierali przedsięwzięcie, a którzy nie chcą się z tym afiszować oraz przede wszystkim załodze i kierownictwu polskiej stacji antarktycznej.
No i na koniec najważniejsze: 2/5 załogi nieplanowo pozostało na Antarktydzie. Potrzebują pomocy w repatriacji. Trwa obecnie załatwienie ich transferu do bazy chilijskiej, skąd mogliby odlecieć samolotem wojskowym na kontynent.
Przyjaciele, wirtualni i realni, zainicjowali zbiórkę. Namawiam Klan SSI do jej wsparcia, choćby symbolicznym gestem solidarności:
Numer konta do wpłat - to samo dla Janusza i Basi (to zbieżność imion z małżonką Janusza):
94 1020 1462 0000 7502 0146 9030
Bank PKO BP
Barbara Kowal
Tytuł przelewu: Dobrowolna wpłata - pomoc ratownikom.
[imię i nazwisko darczyńcy, albo nic, jeśli chcesz zachować anonimowość]
Uwagi:
Roczna wpłata do 4905 złotych jest nieopodatkowana;
Andrzej Colonel Remiszewski
Do wieczora 18 stycznia, czyli w pierwszym dniu zbiórki zebraliśmy niemal polowę potrzebnej kwoty, lekko ponad 12 000 zł. Proszę o dalszą mobilizację, namawiajmy innych do choćby drobnych wpłat.
A "Polonus" jest od 17 stycznia w morzu. Można śledzić w Internecie jego pozycję: http://jacht-polonus.pl/pl/mapa/ . Ostatnie wieści mówią o braku możliwości uruchomienia silnika, nie działa pompa wtryskowa, co oznacza pozbawienie ładowania akumulatorów. Bardzo plastyczną prognozę wiatrów i falowania można obejrzeć na www.windyty.com
Colonel
Wczoraj w nocy przy pomocy telefonu satelitarnego udało się dość precyzyjnie zdiagnozować przyczyny awarii silnika i wypracować prowizoryczny plan jego uruchomienia.
Nie ma wiatru, silnik pracuje od kilku godzin na trzech cylindrach – pracujemy nad podniesieniem czwartego cylindra.
Działa również ładowanie akumulatorów.
Opracowujemy dla załogi "Polonusa" instrukcję obrazkową naprawy pompy wtryskowej.
Pozdrawiam Klan SSI
T.L.
Drogi Don Jorge!
Z przyjemnością przekazuję taką informację z wieczora 19 stycznia:
"Dziś wpłynęło: 10 254 zł co daje w sumie kwotę 22.336,27 zł".
W tej obrzydliwie smutnej sytuacji sprawność i wynik zbiórki pokazują lepszą stronę żeglarzy.
Klanowi SSI i Skrytoczytaczom SSI - DZIĘKUJĘ!
A z "Polonusa" przyszedł SMS, że w paliwie mają wodę
Żyjmy wiecznie!
Andrzej Colonel Remiszewski
W nocy (0040) Sebastian sporządził i użył płukankę do silnika zgodnie z sugestią SSI. Są pierwsze pozytywne efekty. Pojawił się ślad oleju napędowego nad tłoczkiem dotychczas niepracującej sekcji pompy wtryskowej.
Większy efekt powinien być po kilku godzinach. Tak duża ilość wody w paliwie jest poważnym problemem. Klasyczne techniki jej separacji w morzu nie wchodzą w grę. Pozostaje stały dozór odstojnika (który trochę ulepszymy)
Dzisiaj otrzymają projekt szybkiego wykonania prowizorycznej kuchenki na olej napędowy o dużej mocy grzewczej – co rozwiąże problem przygotowania gorących posiłków. Polonus zmierza do USHUAIA. ETA nie jest znany.
Pozdrawiam cały Klan SSI.
Tadeusz
--------------------------
PS. Liczba SMS w abonamencie "Polonusa" jest z tego, co pamiętam przy jego zakupie, dość ograniczona. Nie udało mi się dokupić im dodatkowego doładowania w USA przed wypłynięciem. Dlatego proszę o traktowanie Iridium, jako kanału łączności alarmowej i wykorzystywanie go wyłącznie do tych celów.
Witajcie!
Kwota zebrana 20 stycznia do godz. 1710 wynosi: 3739,91 zł.
W sumie przez trzy dni zebraliśmy 26 076,18 zł
Colonel
Na "Polonusie" wszystko w porządku. Przekazano im informację o potencjalnym zagrożeniu, które mają na planowanej trasie. "Polonus potwierdził otrzymanie ostrzeżenia. Może ono istotnie zmodyfikować dalsze plany załogi. Następne komunikaty w miarę dostępu do działającego kanału łączności. Pamiętamy również skutecznie o Januszu i Basi."
Pozdrawiam cały Klan SSI, osoby zaangażowane w przygotowanie szczegółów planu B proszę o całodobowe pozostawanie na nasłuchu i w miarę możliwości pozostanie w gotowości operacyjnej ciągłej (dotyczy to w szczególności hiszpańsko-języcznej grupy SSI).
Dziękuję za codzienną, ciężką pracę.
Proszę też, jak dotychczas, do minimum ograniczać zbędne przepływy informacyjne – zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne.
Łączę wyrazy szacunku.
.T.L.
2010 WAW time.
Pomogliśmy chłopcom uruchomić martwy silnik. Praca nie jest idealna, ale maszyna działa. Na prośbę załogi wysłaliśmy kilka wariantów technologii pełnego doczyszczenia zbiorników bez ich demontażu. Nie mamy informacji o aktualnej pozycji jachtu.
Do ekipy wspierającej: jest potwierdzenie bezpośredniego kontaktu "Polonus" - Ushuaia Port Authority. Nie ma jeszcze decyzji, że "Polonus" wejdzie na wody w jurysdykcji władz portowych Ushuaia, tym nie mniej proszę do odwołania pozostawać w gotowości według planu "A". Dotyczy to również zabezpieczenia medycznego. Grupa: zabezpieczenie łączności satelitarnej (New Jersey, Georgia) – proszę się przygotować do zrealizowania zadania nr 273.IRID z zatwierdzonego planu kontroli ryzyk – ale jeszcze nie uruchamiać działań, które przekraczałyby zaakceptowany wcześniej budżet. Wszystkie koszty operacyjne dla 273.IRID będą jak dotychczas pokrywane przez pragnących zachować anonimowość Darczyńców.
Dziękuję też wszystkim za wypracowany kontakt z naszymi służbami dyplomatycznymi we właściwych państwach i rejonach.
Pozdrawiam cały Klan SSI, przypominam, że kwestię wsparcia finansowego powrotu Basi i Janusza koordynuje Colonel.
T.L.
Zebraliśmy do tej pory, czyli przez sześć dni 29 596,18 zł - HUUUUURAAAA!!!!
Bilety kupiła SELMA EXPEDITION dokładając 1000 USD od siebie. Podziękowania dla kpt. Piotra Kuźniara (SAJ!) za ogromną pomoc w załatwieniu mnóstwa spraw.
Pozostało ok. 9000 zł, czyli po ok. 4,5 tys na bilety do Europy.
23 stycznia około 15:00 Basia I Janusz odlecieli z chilijskiej bazy Frei (do której dotarli okrętem chilijskim "Lautaro") na kontynent.
Andrzej Colonel Remiszewski
"Polonus" ucieka całą mocą przed dzisiejszym sztormem. Byli 45 NM od Haberton. Zalecona kuracja pomogła silnikowi – według kapitana pracuje perfekcyjnie. Zasilają linię paliwową na z kanistrów. Niestety stracili śrubę. Pracujemy nad tym, aby dostarczyć im nową. Właśnie liczę jej parametry. Wał 45 mm. Czy ktoś z kolegów zna parametry stożka? Vetus? Wymiary klina?
Jeżeli nie uda się kupić używanej to odlejemy i obrobimy śrubę w WAW - potem DHL lub TNT. Pracujemy też nad tym, jak uniknąć kosztownego slipowania łódki.
Pozdrawiam cały klan SSI T.L.
PS. Jestem jedynym i wyłącznym sprawcą zamieszania informacyjnego w nocy z piątku na sobotę. Dość lekkomyślnie włączyłem w system pomocy Kolegę o alternatywnym sposobie postrzegania złożoności świata i pewnych kłopotach z klasą istnienia w przestrzeni publicznej. Przepraszam wszystkich, których z tego powodu dotknęły przykrości i kłopoty. Nie ma natomiast wątpliwości, że wszyscy poproszeni o to, działali bona fide w stanie wyższej konieczności. Rzecz należy uważać za zamkniętą. Roma locuta, causa finita.
PS. 2 Nie widzę zauważalnej wartości w przechowywaniu przez Koordynatorów pomocy dokumentacji z ostatnich działań.
Jeszcze raz łączę wyrazy szacunku
Tadeusz Lis
Lądowanie w czwartek w Warszawie po dwóch dobach podróży. Transport do domów i ewentualny nocleg mają zapewniony. Brakuje trochę pieniędzy do pokrycia kosztów biletów.
Pozdrawiam cały Klan SSI
.T.L.
Czcigodni,
Wszystko jest przygotowane na Ich przyjęcie w Warszawie.
Po lądowaniu obiad. Janusz napisał żartobliwie, że marzą o pociągu, po którym można chodzić, odmawiając sugestii dostarczenia ich z lotniska wprost do domów (dziękuję wszystkim, którzy zadeklarowali chęć podrzucenia 2/5 do Bydgoszczy i Gdyni).
Jeżeli macie z Nimi kontakt, przekażcie, że Darczyńca pragnący pozostać anonimowym kupił już im bilety kolejowe I klasy oraz dostarczy je skutecznie na lotnisko. Na Basię (bo ma dalej) czeka przedział na wyłączność, żeby mogła się trochę przespać.
Prośba o pomoc w ustaleniu:
1. Czy Basia potrzebuje, aby ją odebrać z dworca 3Mieście?
2. Jeżeli tak, kto z naszego Klanu SSI to zrobi? (zapewne będzie miała nie mały bagaż)
Pozdrawiam. T.L.
Po drobnym, nocnym zamieszaniu i niewielkimi wsparciu z WAW nieocenieni przyjaciele z SELMY odebrali Janusza i Basię z dworca w Ushuaia.
Jak dotychczas dzięki licznym i anonimowymi pomocnikom wszystko idzie gładko.
Spodziewajcie się najbliższego meldunku w czwartek o 1445, gdy zasiądziemy z nimi do stołu.
Pozdrawiam. T.L.
PS. Nie mam deklaracji wsparcia kto odbierze Basię w Trójmieście? Czy mam coś organizować zdalnie z WAW?
Odbiór Basi z Pendolino w Gdyni we czwartek zapewniony.
Colonel
"Polonus" stoi bezpiecznie w Puerto Williams, w wejściu za zgodą władz chilijskich. Pomógł przechodzący tamtędy polski jacht "Selma".
A więc antarktyczna odysea zakończyła się sukcesem.
No i pocieszająca jest solidarnośc ogromnej rzeszy żeglarzy na cały świecie, znanych nam i takich, co zechcą pozostać anonimowi. To piękniejsza strona tej historii.
Andrzej Colonel Remiszewski
PS. Dlaczego mówię, że to finisz? Ano, wszystko co dalej, to już będzie mieściło się w doświadczeniach setek armatorów, skipperów i załóg.
Czcigodni,
Wczoraj grupka przyjaciół pod wodzą Zbieraja odebrała Basię I Janusza z opóźnionego samolotu ze Stambułu. Radość była wielka – po obu stronach. Po pospiesznym tłustym, niezdrowym i bardzo polskim obiedzie pomogliśmy przyjaciołom zapakować się do pociągu. Dostaliśmy potwierdzenie, że szczęśliwie dotarli do domu.
Tym samym pierwsza z części opowieści Ratunek Polonusa zamknęła swoją okładkę. Bierzemy teraz do ręki tom 2 – Powrót Jachtu do Domu?
Tytuł tomu kończy się znakiem zapytania, gdyż na dzień dzisiejszy nie są znane szczegółowe plany Sebastiana i pozostałych towarzyszy.
Dziękuję wszystkim członkom Klanu, którzy tak hojnie wsparli swoimi pieniędzmi, pracą, kontaktami i talentami dyplomatycznymi akcję Polonus.
Dziękuję, Thank you, Dankie, Merci, Efcharisto, Gracias, Danke, Aguije, Grazie, Toda.
Ponad 100 000 wejść i ponad 20 tys. złotych zebranych pieniędzy, to może być tylko u Kulińskiego ! (mam w tym swój skromny udział).
Jerzy, może warto jeszcze zamieścić jakąś aktualną informację, co teraz dzieje się z tym jachtem, bo do kraju jeszcze im daleko.
Bruno