Zacznę od tego, że tu i ówdzie pojawiły się pogłoski, że Edward "Gale" Zając wyruszył na ocean na jachcie niedoklarowanym, na którym tuż przed startem pojawiły się groźne przecieki. W domyśle - katastrofa. Przesłanie tego newsa brzmi - spoko. W podobnej sytuacji Mark Twain napisał : The report of my death was an exaggeration.
Mówią, że nie ma dymu bez ognia. Tak jest - ogień był, ale we właściwym czasie, fachowo został ugaszany, a szkody naprawione. Każda z tych trzech, kolejnych, losowych katastrof w zasadzie przekreslała udział Edwarda w Challenge. A jednak udało się ! Niewiarygodne. Wielka to zasługa Prezesa Komiteru Opieki nad SZnO oraz jego znakomitego zespołu antykryzysowego (lista w porządku alfabetycznym). Większość z nich pracowało w cyklu całodobowym podczas kilku tygodni poprzedzających wypłynięcie.
.
Oto oni:
- Lech Karpowski – ekspert/praktyk od laminatów. Rzadkie połączenie rozległej, uporządkowanej wiedzy ze zręcznością w rękach.
- Romek Kwiat Kwiatkowski – przyjaciel od serca i autor pięknych szafek wewnętrznych. Utalentowany wszechstronnie malarz i rzeźbiarz – co widać po rumplu Holly.
- Józef Majewski – skipper pięknego, regatowego jachtu atlantyckiego, który hojnie dostarczył materiały do wykończenia "Holly". Dzięki jego radom praktyka bezpieczeństwo Holly znacznie wrosło.
- Monika „Moniia” Matis – Jej interwencja i wiedza pozwoliły błyskawicznie umieścić Edka w angielskim szpitalu (nie było dobrze…)
- Jerzy Plewa - doskonały przewoźnik jachtów oraz absolutnie człowiek do wszystkiego w kraju i za granicą. Jego asystentka Madzia troszczyła się o Edwarda niczym wnuczka.
- Krzysiek Puton – obdarzony wyobraźnią elektroniczną z pogranicza czarnej magii, utalentowany diagnosta i naprawiacz wszystkiego, w czym porusza się choć pojedynczy elektron. Chodząca encyklopedia elektroniki jachtowej.
- Marek Wąsik – dwie złote rączki, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych (lub jeszcze żadnej w życiu nie spotkał).
- Marian Zabłocki – zajął się logistyką żywieniowo-noclegową ekip wolontariuszy przyjeżdżającej do pracy przy łódce. Jego warsztat w garażu był stale otwarty dla potrzeb "Holly" i gdy wszystko już zawodziło zawsze znajdował rozwiązanie.
- oraz kilkanaście innych osób, które pragną pozostać anonimowe.
Przedsięwzięcie doszło do skutku dzięki ofiarności kilku firm i wielu indywidualnych darczyńców z szanownego grona PT Czytaczy i Skrytoczytaczy. O firmach będzie w SSI niebawem.
A teraz komunikat Komitetu Opieki nad SZnO - informacja uzyskana przez telefon satelitarny
Dzisiaj o godzinie 1448 czasu warszawskiego udało się nawiązać łączność z jachtem "Holly". Słyszalność nie była najlepsza. Jacht był wtedy na pozycji 49,18,007 7,01,180 i płynął kursem 215 z prędkością 5-7 węzłów pod zarefowanym grotem i genuą. Kapitan czuje się świetnie i pozdrawia wszystkich sympatyków SSI. Wszystkie instalacje działają bez zarzutu – opłaciła się staranna, przedwyjazdowa praca i tysięczne sprawdzanie drobiazgów. Zużycie paliwa w silniku pracującym na regeneracje akumulatorów jest niższe niż zakładano (nie wolno jest go używać do celów napędowych).
Dzisiaj pierwsza porcja świnki (EWA, JUSTYSIA – satelitarne mniam, mniam dla Was!) wyszła na spotkanie ze słoika w porze obiadowej wchodząc w bliską relację z Edkiem – co znaczy, że objawy ciężkiego zatrucia ustępują.
Edek zwolna wchodzi w rutynę atlantycką – jutro płukanie zęzy. Świetnie sprawdza się ręczna pompa membranowa podarowana przez szczecińską Aurę – coś, co było utrapieniem wcześniejszych, bałtyckich rejsów. Chociaż nie należy do najtańszych (około 500 zł) to jednak model Gusher Titan 2 (model wg katalogu "Aury" 220178) oferują niewiarygodną, faktyczną wydajność 100 l/min (przy wypoczętym pompiarzu J)
Dalszy kontakt (jutro) zależy głównie od warunków pogodowych.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_____________________
Dziś, czyli 30 maja o godzinie 1158 rozmawiałem z Edwardem. Jacht halsuje, w chwili rozmowy - prawy hals, czyli wprost na S. Wiatr raczej słaby, rozkołys niewielki, samopoczucie samotnego skippera bardzo dobre. W zasięgu wzroku żadnego konkurenta nie widać. Edward rozpływał się w podziękowaniach wszystkim tym, którzy pomogli mu w realizacji rejsu życia. Specjalne pozdrowienia dla Czytaczy i Skrytoczytaczy SSI. Oby tak dalej !
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
STOP.
Wielkie podziękowania dla Klanu SSI
STOP.
Jacht wykazuje doskonałą samosterownością.
STOP.
Edek z precyzją szwajcarskiego zegarka realizuje plan wacht. Zęzy i bakisty przepłukane i osuszone. Sprawdza się druga (elektryczna) pompa zęzowa dużej wydajności podarowana przez szczecińską AURĘ (KRZYSZTOFIE PUTON – BRAVO!).
STOP.
Silnik używany do podładowania akumulatorów działa nienagannie uruchamiając się od dotknięcia. Edek jest przeszczęśliwy - pierwszy raz w życiu nie musi negocjować z baterią akumulatorów wyrywanej spod serca każdej amperogodziny.
STOP
Pierwsze straty:
1. - w ludziach - 0,
2. - w sprzęcie - zniechęcił się do współpracy miernik uniwersalny (w kontakcie ze słonym, wilgotnym powietrzem).
Wczoraj z "Holly" zaprzyjaźnił się młody delfin, płynąc przez jakiś czas równolegle. Panowie Edward i Delfin wymienili poglądy na temat radości swobodnego żeglowania osiągając zadziwiające porozumienie. Edek cofa się w czasie – rozpiera go radość i szczęście. Gdy nie sprząta wypina samoster i steruje ręcznie w podmuchach słabego wiatru. W rozmowie często z wdzięcznością nawiązuje do pomocy przyjaciół. Wydaje się, że dopiero teraz zaczyna ogarniać, jak wielki ruch wsparcia zawiązał się wokół SSI Jurka – nie ma cienia wątpliwości, że rejs jego życia nie doszedłby do skutku, gdyby nie zaangażowanie ludzi, którzy skrzyknęli się wokół idei czystego, antykomercyjnego rejsu. Informacja zwrotna dla Marka – wokół gumowego uszczelnienia przekładni nie ma ani kropli wody, działa automatyka sterująca ładowaniem rozdzielnych banków akumulatorów. Informacja dla Ewy i Justyny – gdyby dostał jeszcze jedną skrzynkę weków to poważnie rozważyłby rejs dookoła świata. Świnka pokonała w ćwierćfinałach wszystkie dotychczas ulubione konserwy.
31.05.2012, godz. 2105.
Łączność przez 10 sekund.
Kompletna flauta.
STOP
1 czerwca 2012. Godz.1253.
Transmisja trwała tylko 18 sekund. Od ostatniej pozycji "Holly" przepłynęła około 80-85 mil (kurs 215). STOP
Edek sztormuje z wiatrem z maksymalnie zarefowanymi żaglami. Steruje ręcznie licząc, że w ciężkim sztormie dzięki swojej nieprawdopodobnej wytrzymałości i odporności na brak snu wypracuje sobie lepszą pozycje do ataku na konkurencje. STOP
Łódka sprawia się bardzo dobrze. Odpompowuje ręcznie około 10-12 litrów wody na dobę, co uznaje za doskonały rezultat wobec występowania silnych i gwałtownych opadów wielkoskalowych. STOP
Jest zaskoczony przejmującym zimnem (+10 st.), ale nie traktuje tego jako problem wobec znacznych zapasów żywności oraz wody pitnej (w poprzednich rejsach nigdy nie miał takich zapasów oraz tak sprawnej kuchenki) STOP.
Osiągamy mistrzostwo w komunikacji – nie ma wątpliwości, że wkrótce pokonalibyśmy każdego oratora z Lakonii. "Holly" standard marine vocabulary składa się wyłącznie ze skromnego podzbioru rzeczowników, czasowników oraz liczebników w zakresie 0-360. STOP
02 czewca 2012 Warsaw Time.
Raport przez telefon satelitarny. Z Warszawy, przez... Berlin do Czytelników SSI.
Edek jest przybity, ponieważ sztorm skończył się nad ranem – liczył na ciągłe trzy dni, które pozwoliłyby mu poprawić pozycję w stosunku do konkurentów.
Jest teraz na pozycji 47,11 N i 005 9,53W.
Mniej więcej po środku wejścia do jaskini smoka, czyli do Zatoki Biskajskiej. Płynie ostro do wiatru z prędkością około 3 węzłów.
Drogi Jurku,
podawane przez ciebie pozycje Edwarda sa niespojne.
Ktoras jest zla.
Najpierw flauta na pozyci 48,20,178 N i 008,07,236 W
potem od ostatniej pozycji "Holly" przepłynęła około 80-85 mil (kurs 215).
a teraz jest na 47,11 N i 005 9,53W po sztormowaniu z wiatrem z
poprzedniej pozycji w pozadanym kierunku (bo sie cieszyl, ze goni
konkurencje).
Jak zerkniesz na mape, to zobaczysz, ze sie to kupy nie trzyma. Gdzies
tu zadzialalo prawo Murphy'ego polaczone z gluchym telefonem.
Ten opisywany wczesniej sztorm byl krotki, bo byl zjawiskiem bardzo
lokalnym i przez wiekszosc modeli pogodowych w ogole niezauwazonym.
Wystarczy zerknac na GRIBy GFSa z 1 czerwca.
Pozdrawiam i zyj wiecznie,
Marek
03 czerwca 2012. Dzisiaj rozmowa z Edkiem była dłuższa. Pozycja 45,3N i 009,53W. Morze spokojne, wiatr słaby lub umiarkowany. Dość stabilny. Edek jest bardzo szczęśliwy. Zaczął w miarę regularnie sypiać po 2-3 godziny. Ruch statków 0. Alarm zbliżeniowy ma ustawiony 10 mil – ale odkąd wyszedł w wysokie morze alarm nie aktywował się ani razu. Wszystkie urządzenia działają poprawnie za wyjątkiem autopilota ST2000+, który jak się okazało miał wadę fabryczną uszczelnienia (podwinięta uszczelka rurkowa na złączu obudowy). Niestety morska woda dostała się do środka i przepłukanie go słodką wodą pomogło zaledwie na parę dni.
Na szczęście duży zapas gum o różnej sile naciągu (przydała się pracowitość Dobrego Duszka) pozwala zachować zadziwiająco dobrą sterowność. Edek jest zaskoczony (jak każdy na Atlantyku na mikroskopijnej łódce) dużymi przyspieszeniami o losowym charakterze, powodowanymi przez interferencje wtórnych fal. Nie rozstaje się z kamizelką asekuracyjną i pasami bezpieczeństwa – które okazały się znacznie wygodniejsze niż mógł przypuszczać. Kamizelka została zaprojektowana i uszyta przez zespół ekspertów ratownictwa wodnego z KEVISPORT z dużą dbałością o szczegóły. Warto się jej przyjrzeć bliżej.
Jest to typowa konstrukcja dla zawodowców, zoptymalizowana do ciągłej pracy na pokładzie. Co jest w niej unikalnego? Jako praktyk najwyżej oceniałbym trzy rzeczy:
a) Komfort indywidualnego dopasowania
b) Ponadprzeciętną ergonomię kieszeni roboczych
c) Genialny pomysł ochronnej kieszeni tylnej
Ale po kolei. Kamizelka wyposażona jest w znaczną ilość sprzączek i ściągaczy, które pozwalają dopasować ją indywidulanie do praktycznie dowolnej i dowolnie ubranej sylwetki. Niech Was nie zmyli potężny, drogi suwak z lewej strony – nie jest on wykorzystywany przy normalnym zakładaniu, a jedynie ułatwia rozebranie z kamizelki np. nieprzytomnego lub ciężko rannego człowieka. Kamizelka jest skonstruowana identycznie, jak kamizelki NATO będące nośnikami broni i wyposażenia – dają się błyskawicznie założyć jedną ręką przez głowę, po zluzowaniu pasa brzusznego. W sytuacji awaryjnej można się jej pozbyć w ten sam sposób. Przed zsunięciem zabezpieczona jest pasami udowymi – pierwszy raz spotkałem tak przemyślane i nieuciążliwie poprowadzone pasy. Teraz nieco o kieszeniach. Zostały one dopasowane tak, aby pomieścić standardowe wyposażenie, które Edek zawsze ma przy sobie. Jest to:
a) Miniaturowa radiopława ratunkowa (PLB) typu McMurdo, wpięta na stałe na smyczy i umieszczona w pływającym, dedykowanym pokrowcu. Dodatkowo pokrowiec izoluje termicznie baterie wydłużając czas jej działania. Radiopława jest tak umieszczona, że da się wyjąć i uruchomić dowolną ręką.
b) Wodoodporny telefon komórkowy – nieoceniony w żegludze przybrzeżnej. Zasięg stacji bazowych na morzu potrafi być zadziwiająco duży.
c) Miniaturową, laserową latarkę dużej mocy (oczywiście wodoodporną z funkcją stroboskopu oraz automatycznego nadawania SOS). Człowiek w wodzie w nocy świecąc w niebo taką latarką jest zazwyczaj widziany z dużej odległości, gdyż silnie skoncentrowany promień światła ulega dyfrakcji i odbiciom na granicy powietrza o różnej gęstości i wilgotności.
d) Żeglarski nóż uniwersalny wykonany ze stali A4 o podwyższonej zawartości chromu i molibdenu (mocowany na pływającej smyczy)
e) Miniaturowy aparat fotograficzny z silną lampą błyskową (wodoodporny do 5 m). Taki aparat uratował życie jednemu z nieszczęśników po katastrofie ESTONII. Błyski flesza zostały zauważone z odległości kilkuset metrów przez ratowników, tuż po rozkazie zamknięcia akcji.
f) Pływające, bardzo lekkie radio z wodoodpornym mikrofonem i baterią o podwyższonej pojemności. Eksperci z KEVISPORT dopasowali mocowanie gruszki tak, że nie tylko jest ona wygodna w nadawaniu, ale też będąc blisko ucha zapewnia doskonałą słyszalność. Jak widać na fotografii kieszeń na radiostacje została opuszczona nieco niżej i tak uszyta, że kciukiem można łatwo uruchomić funkcję VOX. Funkcja pozwala aktywować nadawanie głosem, co jest bardzo wygodne w czasie manewrów portowych, gdy obie ręce są zajęte rumplem i manetką gazu. Często korzystam z niej na ruchliwych kanałach – na przykład w czasie podpływu do Amsterdamu lub ruchliwych podejściach do IImujden, gdzie uzgadniam własne ruchy z sąsiednimi jachtami i pchaczami.
g) Ostatnia, zapinana szczelnie kieszeń przeznaczona jest na dopasowany aquapack zawierający paszport, karty kredytowe i gotówkę w drobnych banknotach)
Genialnym rozwiązaniem zaprojektowanym w kamizelce, jest głęboka, tylna kieszeń ciągnąca się przez całą wysokość płata plecowego kamizelki. Ratownicy używają ją do przechowywania rzutki. W żegludze samotnej warto jest tam umieścić 1,5 lub 2 litrową butelkę zawierającą preparat taki jak glucardiamid lub związki tauryny. Poza tym nie do końca napełniona butelka jest świetnym amortyzatorem chroniącym plecy przed upadkiem i zranieniami w czasie pracy na pokładzie.
Kamizelka w tej wersji nie ma zintegrowanych szelek bezpieczeństwa – te KEVISPORT dostarczył jako osobne, dołączane wyposażenie – zakładane na kamizelkę (takie było życzenie Edka). Tyle na dzisiaj.
Pozdrawiam wszystkich kolegów i przyjaciół z SSI.
T.L.
PS. Dają znać o sobie odroczone skutki zatrucia. Edek skarży się nieco na nerki. Zmontowaliśmy wirtualne konsylium i za chwilę na Azory polecą właściwe lekarstwa.
Dzięki za wiadomości o Edku. Ważne że wszystko idzie, jak rozumiem, dobrze.
Kamizelka znakomita, słusznie że używana, brakuje tylko ceny J
Szkoda, że samostery niesprawne: dobrze że gumy i walory łodzi zastępują ich brak.
Oglądałem pogodę w rejonie "Holly": wiatry 5 do 10 w. a w „szkwałach” - do 15-20 w., bez opadów, temp. 14-15 st. C.
Pon. 4.06 0000: wiatr 6-8 w. S do SW,
0600: wiatr 5-10 w. SW do W,
1200: wiatr 10 do 20 w. SbW do SW,
1800: wiatr 5 do 15 w, SW do W,
Wto. 5.06.0000: wiatr 5 do 20 w., W do SW,
0600: wiatr ok. 5 w, W, WbS, możliwy deszcz,
1200: wiatr 10-15 w.,WbS, SW,
1800: wiatr 10-15 w. WbS,
Śro. 6.06 0000: wiatr 15-20 w., W.
Prognoza lądowa dla Jerzego, ogólnie Holandia:
Pon. 4.06. 0000: +4 do 5 st. C, możl. przel. deszcz, wiatr: 2-4 w., S, SE,
0600: 6- 8 st.C, bez opadów, wiatr: 4-6 w., E, EbN,
1200 : 11-13 st. C, możliwy słaby deszcz, wiatr: jw.
1800: 11 st. C, słaby deszcz zanikajacy, wiatr: jw. Lecz z kier. N, NE.
Wto. 5.06. 0000: +5 d0 7 st. C, mozliwy słaby deszcz, wiatr: 4-6 w., N, NW,
0600: +4do 7 st.C, bez opadów, wiatr: bz. lecz z kier. W, SW,
1200: 12-14 st.C, przel. deszcz, wiatr: jw.,
1800: 14-15 st.C, słaby deszcz, wiatr: 6-8 w., SW,
Śro. 6.06. 0000: *-9 st.C, bez opadów, wiatr: jw. bz.
Żyjcie wiecznie !
tom
04 czerwca, godzina 1700 Warsaw Time.
Rozmowa o dość słabej słyszalności trwała około minuty. Pozycja Edka 44,44,05 10,33,07. Log pokazuje przepłynięcie około 600 mil od startu. Jest stosunkowo zimno. Edek jest bardzo wdzięczny Tomkowi Piaseckiemu za publikowane na SSI prognozy – podnoszą go na duchu – zwłaszcza zapowiedź silniejszych wiatrów na przełomie wtorku i środy. Holly aktualnie płynie dość ostro do wiatru, ale dzięki temu nie ma kłopotu z samosterownością. Edek sypia dość regularnie po 2-3 godziny w pozycji półleżącej w zejściówce, jak powiedział wygrzebywanie się z hundkoi byłoby w jego ocenie zbyt niebezpieczne. Raportuje też, że dużą wagę przykłada do regularnych posiłków – bez tego trudno byłoby wytrzymać w zimnie, jakie go otacza
05 czerwca 2012 Kontakt 1445. Warsaw Time
Message satelitarny przez Warszawę i Amsterdam.
Słyszalność słaba. Pozycja 44.07 11,25. Log pokazuje 625 NM od startu. Wiatr raczej słaby. Holly płynie cały czas dość ostrym kursem. Pomyślnie przebiegło przyłączenie nowego zbiornika paliwa – silnik pracuje nienagannie. Edek wykrył i usunął drobną usterkę w układzie chłodzenia. Stracił szczelność drogi, markowy wąż doprowadzający płyn ze zbiorniczka wyrównawczego. Usterka była trudna do wykrycia, gdyż płyn chłodzący wyciekał w minimalnych ilościach i natychmiast odparowywał nie pozostawiając śladu. Przydał się przedrejsowy trening mechaniczny wykrywania potencjalnych usterek – a byliśmy z Markiem Wąsikiem pewni, że robimy zgnębionemu Edkowi teoretyczne pranie mózgu na temat co może mu w temacie nowego, dopieszczonego silnika wymyśleć złośliwy diabeł stróż…!
Edek z daleka obserwuje delfiny. Wczoraj miał też gościa powietrznego. Na Holly przyleciał mały, czarny, zmęczony ptak i gdy Edek udał że śpi wpełznął do kabiny i ukrył się w szafce pod ciepłą kuchenką. Gdy Edek się obudził już go nie było.
Potrzebujemy konsultacji lekarza – pojawił się niewielki obrzęk nóg w okolicach kostek – nie bolesny. Jakaś hipoteza? Remedium? Sugestie prosimy natychmiast wysyłać do Mistrza DON JORGE, który czuwa nad całością przepływu komunikatów.
Trzeba uwzględnić fakt, że na "Holly" jest bardzo mało możliwości ruchu. Od czasu do czasu Edek robi spacer do masztu (2 x 1,5 m) ale nawet jak na karcer to niewiele L.
Podziękowania Tomkowi za aktualizację prognozy pogody." Każdy z przyjaciół Edka uczy się jej na pamięć i jeżeli udaje się nawiązać łączność przekazuje mu niezwłocznie. Mają one dla Niego duże znaczenie, bo pozwalają dużo lepiej planować sen i rozkład posiłków. Przy silniejszym wietrze trudno się upierać, że określenie user friendly odnosi się choć trochę do" Holly"
Tadeusz.
----------------------------------------
Uwaga moja. Obrzęk nóg zmniejsza mi Diohespan forte 600 mg - jeden raz dziennie
Don Jorge
Moja podpowiedz to przede wszystkim odstawić sól ( zatrzymuje wodę w organizmie), dużo pić ok. 2 do 2,5 litra na dobę i dobrze by było zrobić bilans, tz. zapisać ilość płynów wypitych i ilość moczu wysikanego wszystko w ciągu doby. Powinno być ok. "0"+/-.
Pozdrawiam Marek Kaczorowski.
Piszę w sprawie stanu zdrowia Edka; czy mamy dostępne jakiekolwiek
inne informacje (np dotyczące składu jego apteczki). Jeśli dobrze
pamiętam to w którymś z poprzednich komentarzy/newsów pojawiła się
wzmianka o problemach z nerkami (czy jest to nowy problem czy już
leczony? Jeśli tak, to może wystarczy zmodyfikować dawki leków); taki
niebolesny obrzęk nóg wskazywałby na upośledzenie ich funkcji; z
zaleceń na pewno pomijamy środki przeciwbólowe z grupy niesteroidowych
leków przeciwzapalnych (zawsze opisane na ulotce). Edward powinien
zacząć próbować bilansować płyny, które przyjmuje i które wydala
(należy wiedzieć, że z pokarmami przyjmujemy ok 700ml wody oraz sami
wytwarzamy ok 300ml; natomiast odparowujemy z potem 500ml a 400ml
przez płuca przy oddychaniu, 100ml wydalamy ze stolcem czyli wartości
te są mniej więcej porównywalne); niewydolne nerki mogą doprowadzać do
zatrzymywania wody w organizmie. Dodatkowo przydałaby się informacja o
ilości moczu, który oddaje czy nie mamy do czynienia z jego
zmniejszeniem.
Podsumowując i nie wprowadzając więcej zamieszania; potrzebujemy
więcej informacji dot. Edwarda. Niech uważa na leki które bierze
(jeśli ma jakiekolwiek ulotki to pomijamy to co opisane jako
nefrotoksyczne - oczywiście mowa tu o dodatkowych lekach np
p/bólowych); dieta bezsolna(!!!!!). Bilans płynów - przyjęte=wydalone
(z rozsądkiem, żeby się nie odwodnił). Ponowna konsultacja gdy dowiemy
się czegoś więcej.
PS1. Uwzględniamy tu tylko aspekt nerkowy, ponieważ takie informacje
przewinęły się wcześniej, ale przyczyn takiego obrzęku jest więcej
dlatego wszystko musi robić w granicach zdrowego rozsądku, ponieważ
nasza wiedza o jego historii medycznej jest praktycznie zerowa.
Żyj wiecznie
Marcin Kulka, lekarz
skrytoczytacz SSI; kibic Edka
PS2. Ponieważ jestem dopiero na początku życia zawodowego (staż
podyplomowy); może ktoś ze starszych kolegów udzieli bardziej
konkretnych odpowiedzi. Natomiast jeśli uzyskam choć część odpowiedzi
na zadane pytania, w szpitalu w którym pracuje jest wielu fachowców
tak więc będę mógł udzielić konkretnych wskazówek.
po ponad tygodniu w morzu i spaniu w kucki na zejsciowce to dziwne, ze
opuchlizna pojawila sie dopiero teraz. Najlepiej niech Edward zdejmuje
na noc buty i kladzie sie do koi - albo gdziekolwiek, byle poziomo. Jak
nie ma akurat nic do roboty, to przy podziwianiu delfinow nogi nieco do
gory. Mysle, ze lepiej sprobowac najpierw takich domowych metod zanim
wlaczy sie medykamenty, szczegolnie, ze ktos w jednym z ostatnich newsow
wspominal cos o klopotach z nerkami. Jezeli po dwoch, trzech dniach nie
zacznie przechodzic, lub pojawia sie jakies klopoty z nerkami (moze
niech obserwuje ilosc moczu), to nie news na SSI, tylko konsultacje z
lekarzem - moze od razu do nefrologa? Jezeli nie macie takiego na
podoredziu, to prosze o kontakt. Sprobuje uruchomic znajomego lekarza
wyprawowego - wlasnie nefrologa.
Pozdrawiam,
Marek
PROGNOZA METEO Z GODZ. 0500 DNIA 07.06.12. DO GODZ. 2400 DNIA 07.06.12
DLA ATLANTYKU REJON 42 - 44 N i 10 -14 W.
07.06.12 0900 wiatr 25-26 w. kier. NW, temp. pow.15 C.
07.06.12 1200 - 25 w. - NW - 16 C,
07.06.12 1800 - 20 w. - NW - 15 C,
08.06.12 0000 - 15 w. - NW - 15 C,
POZDROWIENIA
TOM
Dzisiejsza (08.06.2012) pozycja 42,51N i 009,49W.
Od startu log pokazuje 900 mil. "Holly" mozolnie dziobie ocean. Kurs 230. Edek wzdycha o dodatkowe +20 stopni. W czasie nocnego obchodu łódki (na czworaka) odkrył, że jeden z dwóch płaskowników mocujących roler foka pękł. Edek był zdecydowany szukać schronienia w jednym z pobliskich portów – jednak uznał, że przy tym stopniu zmęczenia prawdopodobieństwo zakończenia rejsu na gwiazdoblokach osłonowych byłoby zbyt duże – zwłaszcza przy wietrze zachodnim. Roler został prowizorycznie naprawiony – nie znamy jednak szczegółów. Liczymy się z jego całkowitym uszkodzeniem – w ramach planu B - Edek ma postawiony zapasowy, mocny sztag i nową, mocną genuę z raksami (brawo VectorSails za rutynowe wykonywanie rzeczy niemożliwych). Mamy nadzieję, że nie będzie potrzeby jego wyciągania z worka. Po 30 godzinach udało mu się zjeść gorący posiłek oraz przespać prawie 2 godziny. Edek twierdzi, że podniósł się całkowicie i planuje jeszcze przed wieczorem dodać sobie jeszcze jedną godzinę snu. Eh te życie na luksusowym jachcie – człowiek się tylko wyleguje i wyleguje…
Tadeusz
Raport - 12.06.2012, godzina 0006 czasu europejskiego.
Po całodobowy postoju technicznym w portugalskiej zatoczce Edek wyruszył o 2310 kładąc się na kurs prowadzący na Azory. Usunął większość uszkodzeń spowodowanych przez falę która wdarła się na pokład – w szczególności naprawił uszkodzony roler foka. Uruchomił też powtórnie AISa naprawiając mocowanie anteny. Nie korzystał z pomocy zewnętrznej. W chwili wyruszenia wszystkie instalacje działały sprawnie. Bilans energetyczny ostatnich dziesięciu dni pokazał, że Edek może korzystać w czasie żeglugi przybrzeżnej z mapy elektronicznej na notebooku w sposób praktycznie ciągły (co nie bardzo ma sens na pełnym morzu). Do tej pory podstawą nawigacji był ręczny GPS z pozycjami regularnie nanoszonymi na papierową mapę.
T.
12.11 2012. Pozycja 42.25.08N i 009.35.09W.
Od północy log pokazał 50 mil. "Holly" posuwa się z prędkością 4w. Bardzo silne i uciążliwe jest falowanie na portugalskim szelfie. Uderzenia fal z różnych kierunków regularnie testują wytrzymałość kadłuba i takielunku łódki. W szczególności duża genua raz po raz przyjmuje silne uderzenia od fal nie wygaszanych przez relatywnie niską burtę fal. Nad ranem szczególnie silne uderzenie (bardzo ostry kurs na krawędzi konta granicznego) spowodowało uszkodzenie szekli mocującej szot genui. Naprężony szot trafił kauszą Edka w twarz, ale jak twierdzi oko jest prawie nie naruszone - jest tylko mocno posiniaczony i opuchnięty. Po przesłuchaniu nic nie wskazuje nawet na lekkie objawy wstrząśnienia mózgu.
Są zalety nieprawdopodobnej, dobrej kondycji fizycznej i psychicznej Edka. Gdy się rozjaśniło mewy mogły być świadkiem małego cudu zręczności. Edek na rozhuśtanym dziobie był w stanie założyć nową, dużo grubszą szeklę do rogu halsowego zwiniętego na rolerze żagla – wysoko ponad swoją głową. Zaiste nie wiem jako to zrobił. Teraz genua pracuje już normalnie, a Edek jest pełen entuzjazmu widząc, że dziób "Holly" wskazuje Azory.
T.
PS. Edek dziękuje Ewie i Justysi za pedantyczne zapakowanie słoików. Wszystkie z powodzeniem przechodzą całodobowe testy udarowe na maszynie wibracyjnej niesłusznie nazywanej jachtem żaglowym.
13 czerwca 2012,
Komunikat z godziny 1132.
Pozycja: 41.49.1N i 010.50.09W.
Od startu log wskazuje 1167 mil. Kompletna flauta.
Po porannym deszczu przepiękna tęcza od horyzontu do horyzontu. Wokół kołyszącej się łódki pląsające delfiny.
Edek czuje się jak nowonarodzony po całościowej kąpieli.
Nigdy nie miałem wątpliwości, że falochrony i nabrzeża są jedynie nędznymi dodatkami do pryszniców w portach jachtowych…
T
Komunikat:
Wykonana dzisiaj o świcie inwentaryzacja pozwala stwierdzić, że w związku ze znacznie mniejszymi przebiegami dobowymi w kierunku Azorów krytycznym staje się zapas słodkiej wody. Obliczenia pokazują, że przy poprawie wiatrów na nieco korzystniejsze (Edek modli się o silne sztormy z kierunku N – w których odżywa) wody starczy do portu – ale z rezerwą tylko 3 dniową. To skromnie. W tej chwili Edek rozważa:
a) - uzupełnianie wody pitnej z opadów deszczu
b) - zawinięcie do jednego z portów rybackich (na co zezwala regulamin JESTER), uzupełnienie zapasów i wzmocnienie takielunku w jego przewidywanych, najsłabszych punktach.
T.
16 czerwca, godzina 1940.
Doskonała transmisja. Edek z zawziętością halsuje na Azory. Pozycja 42.34N i 011.35W. Od startu z Plymouth 1388 MM. Wczoraj silna fala uniosła rufę. Uderzenie w płetwę steru wyrwało stalowe mocowanie autopilota na rumplu. Szybko naprawione. Edek zmienia taktykę – teraz wie, że musi przede wszystkim utrzymać siebie i jacht w maksymalnie sprawnym stanie. Po konsultacjach z przyjaciółmi przyjął następującą taktykę:
a) Dla wykorzystania maksymalnie niekorzystnych wiatrów, 16-18 godzin steruje ręcznie. Wykorzystuje najmniejsze zmiany kierunku, aby podciągać kurs (aktualnie 230-250 st). Przypominają mu się czasy małych, żaglowych jolek.
b) Sen i odpoczynek jest całkowicie podporządkowany prognozom Tomka Piaseckiego i Krzyśka Putona. Edek odsuwa odpoczynek do przewidywanych flaut. Ma świadomość, że ten mecz to gra długodystansowa. Marzy o silnym, wschodnim sztormie.
c) Przyjął ostry reżim oszczędzania wszystkich zapasów. Racjonuje wodę, energie elektryczną i paliwo - licząc się z dalszymi niespodziankami po drodze. Pokochał deszcze. Wszystkie instalacje są sprawne. Zainstalowany w ostatniej chwili kolektor słoneczny (50W) w sytuacji awaryjnej pokrywa bilans dając wynik 0+
d) Jednocześnie wydłużył nocny sen – dzisiejszej nocy rekord – prawie 3 godziny nieprzerwanego snu w wyciągniętej pozycji.
e) Wspomina z wdzięcznością lekarstwa od doktora Pycza-Pyczewskiego
f) Świetnie się sprawdza AIS – podarunek firmy ESCORT ze Szczecina. Wybrany model okazał się bardzo oszczędny. Wytrzymuje też bardzo silne wstrząsy, którymi nieustannie miotana jest "Holly".
g) Wczoraj próbował nawiązać łączność z mijającym, zaciemnionym statkiem idącym kursem równoległym – jednak nie udało się go wywołać na 16-tce.
h) POZDRAWIA WSZYSTKICH SYMPATYKÓW SSI – ŚWIADOMOŚĆ KIBICOWANIA BARDZO GO WZMACNIA
Pozdrawiam wszystkich
T.L.
Niedziela , 17 czerwca 2912.
Komunikat z godziny 1140.
Pozycja 42.39M i 012.05W. Przyzwoity wiatr pcha "Holly" w pożądanym kierunku. Zanosi się na wzrost siły wiatru. Na pokładzie wszystko w porządku. Dziś nad ranem silne uderzenie fali wyrwało czajnik z uchwytu – Edek ma trochę poparzoną nogę. Specyfiki, które dostał od Przyjaciela szybko stonowały zaczerwienienie i prawie usunęły ból. Charttploter Krzyśkowy pokazuje 690 mil do główek portu - sugerując 6 dni żeglugi – eh, marzenia, marzenia…
Edek szacuje, że powinien dotrzeć na Azory za 20 – 25 dni. Jeśli zaciśnie pasa - na tyle starczy mu zapasów słodkiej wody – być może uda się uzupełnić je mieszanką wody morskiej i deszczówki. Nie ma problemów z żywnością. Gdy kończyłem rozmowę, Edek opowiadał mi o planowanej na popołudnie rozpuście – 3 herbatniki i pół litra lekkiej kawy – celebrowanie każdej minuty do rozpoczęcia herbatnikowej uroczystości napawa go wyraźną radością.
T.
POniedziałek, 18 czerwca, Godzina 1548.
Pozycja: 41.34''N i 014.29'W
Prędkość - 4,5 węzła w dobrym kierunku.
T.
Wtorek, 19 czerwca 2012.
Pozycja: 14.21.07N i 015.08.09 W.
1582 NM od startu. Całkowita flauta od świtu. Na "Holly" dzień warsztatowy. Wzmacnia takielunek. Próbuje również oswoić samoster wiatrowy. I przede wszystkim czeka na silny wiatr. Jest w rejonie i we wzorcu pogodowym, które załamały kilku poprzednich uczestników Jester Challenges. Trzy dni temu 24 godzinne, nieprzerwane używanie autopilota rumplowego w dość ciężkich warunkach wyczerpało do cna oba akumulatory hotelowe. Doskonale zadziałał elektroniczny separator akumulatorów. Na wypadek jego awarii przewidzieliśmy możliwość ręcznego sterowania rozdziałem mocy. Silnik jak zwykle uruchomił się od dotknięcia i po 2 godzinach cały bank hotelowy został odbudowany.
Cała instalacja na "Holly" ma cechy wielostopniowej, łagodnej degradacji. Na samym końcu po awariach pozostaje działające zasilanie GPS, radiostacji, 1 światła nawigacyjnego i pomp zęzowych. Na razie instalacja przeszła tylko jeden test – na szczęście pomyślnie.
T.
20 czerwca 2012.
Godzina 2005.
Bardzo słaba słyszalność.
Pozycja 41.10 N oraz 014.22W.
Silny sztorm północny
Godzina 2210
Pozycja: 41.05N oraz 016.46W (?)
1678 NM od Plymouth.
Sztorm nasila się,
Edek nie drzemie już od kilkunastu godzin
T
Przewidywany, lokalny sztorm spadł wczoraj na "Holly"dużo wcześniej niż zapowiadała prognoza. Według Edka charakteryzowała go nie tylko duża siła szkwałów, ale przede wszystkim niezwykle szybka zmienność kierunków – inna i dużo bardziej długotrwała niż przy normalnej zmianie frontu. Łódka zadziwiająco dobrze zniosła ten test wytrzymałościowy, w którym fale uderzały w kadłub z różnych stron z pewnym przesunięciem w stosunku do szkwałów. Okna i klapy zejściówki nadal są całe, nie cieknie też żaden z luków pokładowych.
Departament Prognoz Rejsu Komitetu Opieki nad Samotnym Zającem na Oceanie wróży:
Dziś od godzin południowych wiatr słabnący do 5-10 węzłów. Później będzie skręcał najpierw na W i dalej na NW, 5 w., (2200) po czym
"Holly" może wejść w obszar ciszy z wiatrami do NW (Piątek 0000) o sile 5 -10 w.
Wiatr zmienny do 5 – 10 w, przejdzie na S (piątek 1800) a potem na SW, 5 – 15 w. (sobota. 0000). Wtedy "Holly" znajdzie się w centrum tego niedużego wyżu.
"Gale" powinien mieć szansę na chwilę odpoczynku.