Ciągle czytam różne próby zdefinowania CO TO JEST JACHT KOMERCYJNY. Tak, jakby Polska w żeglarstwie była pionierem, przecierającym nowe szlak. A to już dawno zostało zdefinowanei, wypróbowane i opisane. Problem w tym, ze trzeba wiedzieć gdzie szukać. Roch Wróblewski to wie (jak nikt !), a na dodatek biegle zna... angielski (niby głupstwo). Dostałem od Niego ponizej zamieszczone oparacowane, ale mój Adobe nie pozwolił mi przenieść tekstu do PANELA REDAKCYJNEGO. Na szczescie mam Pomocnika - Sławek Brzezowski w mig się z problemem uporał, to znaczy dokonał konwersji na Worda.
Dziękuję Rochowi ! Dziękuję Sławkowi
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
__________________
Definicja przyjemnościowej jednostki pływającej
w prawie Zjednoczonego Królestwa
“Przepisy 1998” i definicja przyjemnościowej jednostki pływającej
Definicja przyjemnościowej jednostki pływającej (pleasure vessel) określona jest w akcie prawnym The Merchant Shipping (Vessels in Commercial Use for Sport or Pleasure) Regulations 1998[1].
Definicja ta jest następująca[2]:
Definicja oryginalna |
Polskie tłumaczenie |
Interpretation 2. - (1) In these Regulations- [...] |
Interpretacja 2. - (1) W niniejszych przepisach- [...] |
"pleasure vessel" means- |
"przyjemnościowa jednostka pływająca" oznacza- |
(a) any vessel which at the time it is being used is: |
(a) każdą jednostkę pływającą, która w czasie gdy jest używana: |
(i) |
(i) |
(aa) in the case of a vessel wholly owned by an individual or individuals, used only for the sport or pleasure of the owner or the immediate family or friends of the owner; or |
(aa) w przypadku jednostki będącej w całości własnością osoby lub osób fizycznych, jest używana wyłącznie dla sportu lub przyjemności właściciela lub jego bliskiej rodziny lub przyjaciół właściciela; lub |
(bb) in the case of a vessel owned by a body corporate, used only for sport or pleasure and on which the persons on board are employees or officers of the body corporate, or their immediate family or friends; and |
(bb) w przypadku jednostki będącej własnością osoby prawnej, jest używana wyłącznie dla sportu lub przyjemności i na jej pokładzie przebywają osoby będące: pracownikami lub należące do kierownictwa osoby prawnej, lub ich bliską rodziną lub przyjaciółmi; i |
(ii) on a voyage or excursion which is one for which the owner does not receive money for or in connection with operating the vessel or carrying any person, other than as a contribution to the direct expenses of the operation of the vessel incurred during the voyage or excursion; or |
(ii) podczas podróży lub wycieczki właściciel nie otrzymuje pieniędzy za lub w związku z użyciem jednostki lub z przewozem jakiejkolwiek osoby, poza wkładem do wydatków bezpośrednich użytkowania jednostki, poniesionych podczas podróży lub wycieczki; lub |
(b) any vessel wholly owned by or on behalf of a members' club formed for the purpose of sport or pleasure which, at the time it is being used, is used only for the sport or pleasure of members of that club or their immediate family, and for the use of which any charges levied are paid into club funds and applied for the general use of the club; and |
(b) każdą jednostkę pływającą będącą w całości własnością klubu członkowskiego utworzonego w celu uprawiania sportu lub przyjemności, która w czasie gdy jest używana, jest używana wyłącznie dla sportu lub przyjemności członków tego klubu lub ich bliskiej rodziny, i za której użycie jakiekolwiek nałożone opłaty wpłacane są do klubu z przeznaczeniem do ogólnego użycia; i |
(c) in the case of any vessel referred to in paragraphs (a) or (b) above no other payments are made by or on behalf of users of the vessel, other than by the owner. |
(c) w przypadku każdej jednostki o której mowa w akapitach (a) lub (b) powyżej, nie są ponoszone inne opłaty przez lub w imieniu użytkowników jednostki, inne niż te ponoszone przez właściciela. |
In this definition "immediate family" means- |
W niniejszej definicji "bliska rodzina" oznacza – |
in relation to an individual, the husband or wife of the individual, and a relative of the individual or the individual's husband or wife; and "relative" means brother, sister, ancestor or lineal descendant; |
w odniesieniu do osoby fizycznej, męża lub żonę tej osoby, oraz krewnego tej osoby lub jej męża lub żony; “krewny” oznacza brata, siostrę, wstępnych lub w prostej linii zstępnych; |
[...] |
[...] |
Wyżej powołane “Przepisy 1998” (The Merchant Shipping (Vessels in Commercial Use for Sport or Pleasure) Regulations 1998) mają zastosowanie do jednostek nie będących jednostkami przyjemnościowymi i nie przewożących więcej niż 12 pasażerów; będących jednostkami o przynależności Zjednoczonego Królestwa bądź innymi jednostkami operującymi z portów Zjednoczonego Królestwa. “Przepisy 1998” wskazują, że jeśli dana jednostka stosuje się do właściwego ze względu na jej wielkość Kodeksu Praktyki, jest zwolniona z obowiązku dostosowania się do ogólnych przepisów. Ogólne przepisy wskazane w treści wyżej powołanych “Przepisów 1998” najczęściej wynikają z odpowiednich konwencji i mają ogóle zastosowanie do jednostek profesjonalnych (budowa, pomiary, kwalifikacje i warunki pracy załogi, wyposażenie, ochrona przeciwpożarowa, instalacje radiowe, linie ładunkowe, etc.).
Tak więc można wyróżnić trzy grupy jednostek: (1) jednostki profesjonalne do których mają zastosowanie przepisy ogólne - w tym jednostki przewożące więcej niż 12 pasażerów, (2) jednostki użytkowane komercyjnie dla sportu lub rekreacji które mogą stosować się do odpowiednich ze względu na wielkość jednostki Kodeksów Praktyki i wówczas zwolnione są z obowiązku stosowania przepisów ogólnych, i (3) jednostki przyjemnościowe.
W szczególności, jednostka do której mają zastosowanie “Przepisy 1998” nie może uprawiać żeglugi jeśli nie posiada świadectwa wystawionego zgodnie z odpowiednim Kodeksem Praktyki oraz jej stan nie jest zgodny z wymaganiami określonymi w Kodeksie, dotyczącymi m.in. działania jednostki, jej obsługi i utrzymania, wyposażenia oraz obsadzenia załogą. Niezastosowanie się do w/w przepisów przez właściciela lub kapitana jednostki zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat dwóch i/lub grzywną. Jednostka może też być zatrzymana.
W warunkach polskich, w/w “Przepisy 1998” można zgrubnie uważać za odpowiednik rozporządzeń wynikających z delegacji określonych w ustawie o bezpieczeństwie morskim,
upoważniających ministra właściwego do spraw gospodarki morskiej do określenia wymagań dotyczących budowy i wyposażenia, oraz dodatkowo kwalifikacji i składu załogi wobec - w tym przypadku - jednostek używanych komercyjnie dla sportu lub rekreacji.
Należy dodać, że przepisy zawarte w Kodeksach Praktyki zawierają dalsze uszczegółowienia różnicując wymagania w stosunku do różnych jednostek użytkowanych komercyjnie, nie tylko ze względu na ich wielkość.
Ogólna interpretacja dotycząca jednostek użytkowanych komercyjnie
Właściwe rozumienie definicji przyjemnościowej jednostki pływającej nie jest łatwe bez zrozumienia głębszego celu sformułowania tej definicji, wynikającego z odmiennego niż w Polsce podejścia. W polskiej kulturze, przepisy bezpieczeństwa dotyczące jachtów sformułowano z założeniem, że wszystkich żeglarzy (niezależnie co i w jakim celu robią) powinna chronić administracja państwowa przed nimi samymi. W kulturze brytyjskiej takie podejście praktycznie nie występuje: obywatel (w UK, poddany) może i powinien sam o siebie dbać i zazwyczaj wyjdzie na tym znacznie lepiej, niż gdyby miał polegać na ochronie przez aparat państwowy - przed samym sobą. Jest to oczywiście zgodne z zasadą pomocniczości, występującą i stosowaną w powszechnie w praktyce nie tylko w systemach prawnych państw członkowskich Unii, ale i zakorzenioną w chrześcijańskiej nauce społecznej.
Z tego powodu prywatne żeglarstwo regulowane jest w minimalnym stopniu. “Prywatne” w rozumieniu brytyjskim nie oznacza w tym przypadku tylko formy własności, ale również cel: pływanie dla przyjemności nie nastawione na osiąganie korzyści materialnych. Taki rodzaj żeglarstwa określono pojęciem “żeglarstwa przyjemnościowego”. Podnoszony w Polsce argument konieczności ochrony innych osób na pokładzie (oprócz właściciela czy prowadzącego jacht) nie jest uważany za znaczący: osoby takie - jak wynika z definicji - powinny znać jacht, jego właściciela i/lub prowadzącego nierzadko na podstawie wieloletniej znajomości czy więzów rodzinnych oraz same mogą wyciągnąć wnioski, czy podjąć ryzyko uczestnictwa w rejsie - co oczywiście nie zwalnia z odpowiedzialności ani właściciela, ani prowadzącego! Zainteresowani[3] mogą dostosować poziom zabezpieczeń do własnego stylu pływania: w praktyce zrezygnują ze zbędnych składników, dodając za to inne[4], i to ponad poziom wymogów administracyjnych!
Zupełnie inaczej traktuje się relację pomiędzy właścicielem jachtu a uczestnikiem pływania, gdy wymagana jest opłata inna niż dozwolona w definicji przyjemnościowej jednostki pływającej. Przepisy uważa się za uzasadnione, gdyż pomagają one zrównoważyć siłę stron takiej transakcji - chronią konsumenta. Te przepisy nie są dla urzędników, ale dla czarterobiorców. W polskich realiach częste są przypadki czarterowania jachtu w złym stanie technicznym i bez lub z nie działającym wyposażeniem, przy czym czarterobiorca w zasadzie jest bezradny i najczęściej spędza sporą część urlopu na naprawie nie swojego jachtu. Taka transakcja będzie zazwyczaj jednorazowa lub sporadyczna: jej strony nie znają się i nie są połączone więzami pokrewieństwa, zatem narzucenie ze strony trzeciej (administracji) konieczności spełnienia ogólnie przyjętych standardowych warunków bezpieczeństwa wzmacnia ochronę konsumenta.
Dlaczego zdecydowano się jednak przyjąć - jako główne kryterium definicji przyjemnościowej jednostki pływającej - wskazanie charakteru ponoszonych opłat? Dlaczego nie użyto innej definicji - np. zawierającej kryterium prowadzenia działalności gospodarczej?
Po pierwsze, skoro przepisy te są przede wszystkim dla konsumenta, to wie on najlepiej czy i za co płacił. Nie ma wówczas znaczenia podnoszony w Polsce przeciwko tej definicji argument, że “urząd nie będzie mógł sprawdzić czy zostały poniesione inne opłaty”. W praktyce brytyjskiej czy amerykańskiej, w wyjątkowych przypadkach gdy wiedza ta jest urzędowi do czegoś potrzebna, po prostu przesłuchuje się uczestników rejsu. Jeśli zeznają oni, że nie ponosili “komercyjnych” opłat wbrew prawdzie, to sami rezygnują z przysługującej im ochrony. Mogą jednak z niej skorzystać, np. gdy otrzymają niesprawny jacht.
Po drugie, w praktyce okazało się że inne definicje sprzyjają powstaniu szarej strefy polegającej na świadczeniu usług (np. czarter, udział w rejsie, przewóz wędkarzy, taksówki wodne, etc.) ale bez zastosowania się do przepisów bezpieczeństwa. Pamiętając, że chodzi o ochronę konsumenta, nie ma znaczenia rodzaj czy fakt prowadzenia działalności gospodarczej - jej definicja może w warunkach polskiego prawa sprawić dodatkowy kłopot. Konsument powinien być chroniony zawsze wówczas, gdy ponosi opłaty “komercyjne”, a czy płaci firmie, czy za jednorazowy czarter osobie prywatnej, nie ma z jego punktu widzenia znaczenia. Właśnie dlatego w definicji brytyjskiej głównym kryterium są opłaty, bo zastosowanie definicji opartej o kryterium działalności spowodowałoby powstanie strefy usługodawców nie stosujących się do przepisów (np. sporadyczny czarter nie spełniający warunku ciągłości prowadzenia działalności; właściciel nie prowadzi działalności, ale prowadzi ją osoba będąca na co dzień operatorem jednostki pływającej; etc.). Taka
strefa umożliwia unikanie kosztów ponoszonych na dostosowanie się do przepisów bezpieczeństwa, a więc posiada sporą przewagę konkurencyjną nad przedsiębiorcami świadczącymi usługi żeglarskie. W polskich warunkach taka możliwość nierównej konkurencji może eliminować wiele zwyczajnie działających firm. Definicja oparta o kryterium prowadzenia działalności może też być korupcjogenna - przypisanie jachtu do grupy “przyjemnościowej” zależy od interpretacji urzędniczej, a przynosi spore korzyści właścicielowi; podczas gdy jakiekolwiek przyjęcie opłaty “komercyjnej” jest jednoznaczne, zależne tylko od działań armatora i czarterobiorcy, nie zależy natomiast
od urzędniczej interpretacji.
Reasumując: w warunkach brytyjskich uznano, że kryterium charakteru opłat stosowane w definicji jednostki przyjemnościowej najszerzej służy ochronie konsumenta i najlepiej zapobiega nieuczciwej konkurencji.
Podział na jednostki przyjemnościowe i użytkowane komercyjnie jest czymś nowym w warunkach polskich. Dotychczas przyjmowano, że jednostka służy celom sportowym lub rekreacji, jeśli osoby na jej pokładzie tym się zajmowały - niezależnie, czy płaciły za to “komercyjnie”, czy nie. Wywołuje to zresztą liczne różnice interpretacyjne, istotne zwłaszcza w przypadku dużych jednostek mogących podlegać konwencjom.
Podział ten natomiast występuje powszechnie, zarówno w prawie międzynarodowym jak i poszczególnych państw, nie tylko w UK5[5].
Komentarz do definicji jednostki przyjemnościowej
Używane w powyższej definicji pojęcie “member’s club” może wywołać skojarzenie, że jachty
klubowe w polskim rozumieniu są jachtami należącymi do kategorii "pleasure" w rozumieniu brytyjskim. W rzeczywistości przepisy brytyjskie wyróżniają tutaj "member's club" jako szczególny rodzaj klubu i nakładają dodatkowe warunki, aby jacht traktowany był jako "pleasure": (1) jacht należy do klubu w całości (a nie jest np. dzierżawiony klubowi przez właściciela), (2) celem założenia klubu jest sport lub przyjemność (a nie działalność gospodarcza), (3) jacht używany jest tylko przez członka klubu lub bliską rodzinę (małżonkowie, ich rodzeństwo, wstępni lub zstępni) i tylko dla sportu lub rekreacji (a nie np. do zorganizowania odpłatnego rejsu dla osób trzecich), (4) opłaty są przychodem klubu i służą jego ogólnym celom i (5) użytkownicy nie wnoszą innych opłat. Te dwa ostatnie warunki mogą być niejasne dla nas, ale w praktyce brytyjskiej przyjmuje się, że ze
statutu klubu powinno wynikać, że np. "chwilowe" członkostwo na czas rejsu w celu obejścia
prawa nie jest możliwe. Przyjmuje się np., że kryterium to spełnia członkostwo (i opłata) roczna, w ramach której można korzystać ze sprzętu klubowego. Opłaty powinny być skalkulowane po kosztach z narzutem na koszty ogólne klubu, ale bez zysku.
Tak więc polskim odpowiednikiem “member’s club” może być np. szkolny klub posiadający flotyllę Optymistów, klub drużyny harcerskiej itp., ale nie jest nim klub prowadzący działalność gospodarczą i czarterujący jachty osobom z zewnątrz, a nawet sprzedający tylko miejsca na rejsie. Taki klub jest podobny do innych firm czarterowych i jego jachty podlegają “Przepisom 1998” o jednostkach użytkowanych komercyjnie.
Praktyka komercyjna w Polsce
Poniżej spróbuję pokazać, j
A spotkanie zespołu komercyjnego nie za górami :-)
Andrzej
|Rzeczywiście "wcięło" - przepraszam, pewnie pamięć komentarza okazała się za mało pojemna. Don Jorge.
Praktyka komercyjna w Polsce
Poniżej spróbuję pokazać, jak brytyjska definicja jachtu przyjemnościowego odnosiłaby się dopraktyki komercyjnej w Polsce. Tak więc, zgodnie z definicją zmieszczą się w niej na przykład:
• jachty prywatne i użytkowane w gronie rodziny i przyjaciół (moim osobistym przykładem jest udział w rejsie “hydrograficznym” kpt. Jurka Kulińskiego, gdzie ponosiłem oczywiście tylko koszt swojego udziału w jedzeniu, opłatach portowych czy paliwie, ale nie jakieś “kojowe” czy pokrycie kosztów kapitana)
• jachty klubowe nie czarterowane (np. szkolny klub klasy Optymist)
Jednostki użytkowane komercyjnie natomiast to:
• jachty prywatne czarterowane okazjonalnie (moje osobiste doświadczenie - z klasy “pierwsze i ostatnie” - to brak uzgodnionego wyposażenia jak silnik i toaleta turystyczna; workowate żagle; brud; nadrdzewiałe konserwy leżące na jachcie od poprzedniego sezonu co skutkowało dwudniowym zatruciem 2/3 załogi i postojem we Władysławowie; zmiana prowadzącego - zamiast doświadczonego sternika morskiego, sternik jachtowy pierwszy raz prowadzący rejs: doświadczenie to przyczyniło się, że zostałem zwolennikiem definicji brytyjskiej)
• jachty prywatne czarterowane komercyjnie przez firmy (jest to dość powszechna praktyka i moje osobiste doświadczenia są pozytywne, jednak definicja używająca kryterium prowadzenia działalności gospodarczej przez właściciela pozwalałaby takim jachtom na uniknięcie konieczności stosowania się do “komercyjnych” przepisów bezpieczeństwa)
• jachty należące do firm czarterowych (w warunkach polskich zależy jaka to firma - moje osobiste doświadczenia były bardzo pozytywne)
• jachty klubowe czarterowane (znów zależy to od klubu - moje osobiste doświadczenia były bardzo pozytywne; definicja używająca kryterium prowadzenia działalności gospodarczej mogłaby w niektórych przypadkach pozwolić na uniknięcie konieczności stosowania się do “komercyjnych” przepisów bezpieczeństwa, mimo że przecież jest to działalność w zasadzie identyczna z działalnością firmy czarterowej)
• inne jednostki komercyjne (smażalnie, wędkarstwo morskie, wycieczki morskie dla wczasowiczów, żaglowce, statek badawczy [tak! coś takiego w Polsce jest możliwe]; za granicą również wodne taksówki, wodne sklepiki)
• małe jednostki pływające (“drobnoustroje”) z wypożyczalni: ze względu na specyfikę konieczne są odmienne przepisy - należy uważać, aby przysłowiowo z armaty nie strzelić do wróbla
• jacht komercyjny + załoga przyjemnościowa (jacht wyczarterowany grupie znajomych - wówczas mają zastosowanie brytyjskie przepisy komercyjne wobec jachtu, ale nie wobec jego załogi)
• jacht komercyjny + załoga “z ogłoszenia”, organizator prywatny (w zasadzie, jeśli organizator nie wymaga extra dopłat poza udziałem w kosztach czarteru i innych kosztach bezpośrednich, jest to przypadek jak wyżej; w praktyce jednak zdarza się, że organizator będący jednocześnie kapitanem oczekuje dodatkowo pokrycia swoich kosztów lub nawet jakiejś dodatkowej zapłaty - wówczas w myśl przepisów brytyjskich podlega również przepisom dotyczącym załogi “komercyjnej”)
• jacht komercyjny + załoga “z ogłoszenia”, organizator firmowy/klubowy + kapitan (typowa sprzedaż miejsc w koi; podlega również przepisom dotyczącym załogi “komercyjnej”)
Czy można prosić również o przepisy francuskie?
Pozdrawiam
Krzysztof
Czy można prosić również o przepisy francuskie?
I co jeszcze? Może jeszcze szwedzkie, kolenderskie i belgijskie i w dodatku przetłumaczone? Typowa postawa działacza PZŻ. Na spotkaniu w Słupsku inny działacz PZŻ, Maćkowiak, stwierdził, że mogą się ustosunkować do modelu brytyjskiego jak UM dostarczy im przepisy brytyjskie przetłumaczone na j. polski.
Te dwa przykłady, K. Kwaśniewski i J. Maćkowiak pokazują, jak PZŻ się interesuje żeglarstwem, a własciwie jak nie interesuje się żeglarstwem na świecie. Jak bardzo tkwią w swoich zaściankowych pogladach i przezwyczajeniach rodem z zamierzchłej przeszłości. Nie wymagam, aby w PZŻ znali przepisy obowiazujace w Burkina Faso, ale nie znać zasad na jakich jest oparte żeglarstwo w wiodących w tej dziedzinie krajach Europy? Żenujące. Gdyby tym ludziom rzeczywiście zależało na rozwoju zeglarstwa w Polsce i zależało na interesie żeglarzy, to staraliby się poznać jak to wygląda w gdzie indziej. Przecież logika tak nakazuje. Bo jak tu nie dostrzec, że nasze żeglarstwo kuleje, skoro na całym naszym wybrzeży jest dwieście - trzysta jachtów, tyle co w średniej wielkości marinie w Szwecji, Danii, Francji, Wlk. Brytanii czy jeszcze gdzie indziej. Zatem powtórze, gdyby tym ludziom rzeczywiście zależało na rozwoju żeglarstwa w Polsce, to w te pędy by starali się poznać i w miare możliwości skopiować wzorce z tych krajów. Zwłaszcza, że w tym celu wcale nie trzeba tam jechać. Wystarczy pogrzebać w internecie i powysyłac trochę maili. Ale nie, to już nie jest potrzebne Kwaśniewskim, Maćkowiakom, Stosiom i innym. Poproszę o przepisy, proszę przetłumaczyć, wytłumaczyć, a my władza powiemy co o tym sądzimy.
I jeszcze jedno. To mnie bardziej wypada zapytać czonka ZG PZŻ o to jakie przepisy obowiązują we Francji czy innej Szwecji, a nie jemu: "poproszę o przepisy francuskie". Wiem, wiem, zaraz okaże się K. Kwaśniewski jest tu prywatnie. Ale nawet prywatnie powinien mi wskazać gdzie moge je znaleźć, np: " idż do p. XX, do PZŻ, on zna je na blachę, a jakbyś chciał jeszcze szwedzkie, to idź do YY. W brytyjskich jest najlepszy ZZ". Ale to już "science fiction".
Tak wygląda oblicze ogólnopolskiego związku sportowego, który ma czelność twierdzić, że jest reprezentantem żeglarzy.
Odpowiadasz na komentarz: "Skoro nie wiem to pytam się znawcy"
Wśród 40 tysięcy członków nie mamcie swojego znawcy? A jak w innych kategoriach?
Chyba komunikacja pionowa wam szwankuje...
K
Czytanie po angielsku tekstów prawniczych jest poza zasięgiem moich możliwości.
No to się weź za siebie. Parę dni i zaczniesz łapać. No chyba nie chcesz powiedzieć, że jako k.j nie znasz angielskiego.Trzeba tylko chcieć. Ja mam wykształcenie techniczne i tłumaczyłem instrukcje obsługi urządzeń. Ale jak posiaedziałem przy MGNach pare dni, to nie taki diabeł straszny. Poczytaj i oświeć kolegów dinozaurów. To naprawdę będzie pożyteczne.
Pytanie za 3.70+VAT
Czy ostry sprzeciw "przyjemniaczków" wobec pomysłów Krzysztofa Kwaśniewskiego przy jednoczesnej pełnej aprobacie identycznych pomysłów Rocha Wróblewskiego to objaw:
a) schizofrenii
b) naiwności
c) dwulicowości
pozdrawiam
krzys
A na marginesie zupełnie, to ja se chyba pozostane na stałe pod szwedzką banderą, wycofam sie z tej bijatyki i z boku będe sie razem z Kocurem przygladał popijajac piwo i rechocząc w co zabawniejszych momentach. Kocur przyłączasz sie?
Maciek
pozdr.
Krzysztof
jeszcze poproszę o restrykcje i kontrole stosowane wobec jachtów komercyjnych w UK
Poprosze, poprosze ... To sobie wejdź na stronę MCA i znajdź. Dla ułatwienia masz adres: www.mcga.gov.uk
Podpowiem jeszcze, zebyś nie błądził, MGN280 jest tu: http://www.mcga.gov.uk/c4mca/mcga-mld-page.htm?textobjid=C423704CA95E9786
Poczytaj, przeanalizuj, wreszcie zrobisz coś pożytecznego dla zeglarstwa w Polsce. Bo do tej pory dyrdymałami się zajmujesz. Poczytaj o wymaganiach dotyczących jednostek przyjemnościowych, są tu: http://www.mcga.gov.uk/c4mca/mcga-dqs-cvs-pleasure_craft_information_pack-web_document-3.pdf, a takze przejrzyj inne przepisy. Znajdziesz je tu: http://www.mcga.gov.uk/c4mca/mcga-guidance-regulation/mnotices.htm.
Poświęć trochę czasu, tak jak my poswięcamy, na to żeby coś więcej wiedzieć. I oświeć swoich kolegów dinozaurów. Będzie to z pozytkiem dla żeglarzy.
KK
Naturalnie, że można, właśnie nad podobnym tematem pracuję. Link do przepisów jest następujący: http:// europa.eu.int
Francuska, pełna nazwa przepisów, określanych u nas potocznie jako RCD (Recreational Craft Directive) brzmi:
Directive sur les Bateaux de Plaisance 94/25/CE du Parlement Europeen et du Conseil du 16 Juin 1994.
Wydawnictwo to zawiera także komentarze, dzięki czemu opracowanie wydaje mi się być użytecznym w toczących się dyskusjach na temat tego, jaki ma być nasz model żeglarstwa oraz czego dotyczy sama Dyrektywa 94/25/CE z dnia 16 czerwca 1994.
Dyrektywa ta została aktualizowana dnia 16 czerwca 2003 roku nowym dokumentem o nazwie: Directive du Parlement Europeen et du Conseil du 16 Juin 2003 modifiant La Directive 94/25/CE.
Pojęcie jachtu rekreacyjnego jest w obu dokumentach określone w miarę zwięźle, mam więc nadzieję że tłumaczeniem będę mógł zająć się w początku przyszłego tygodnia; nie znaczy to, że natychmiast coś zdziałam, bo teksty Dyrektyw liczą ponad sto stron.
Skoro jednak padło pytanie o tekst francuski, pozwalam sobie przesłać niniejszą informację jako sygnał, że pytanie nie pozostało bez echa.
Przy okazji - uwaga, która dotyczy wszystkich żeglarzy zainteresowanych przeglądami technicznymi. Dyrektywa UE wymienia wszystkie uropejskie instytucje notyfikowane; u nas taką uznaną instytucją jest Polski Rejestr Statków S.A. (PRS), mający Numer Identyfikayjny 1463. Zatem - z punktu widzenia Prawa Wspólnotowego - jest jasne, kto ma stosowne uprawnienia.
Pozdrawiam
Tomasz Piasecki
Brakuje mi tutaj kategorii:
"Jacht prywatny + np część załogi z ogłoszenia ponosząca odpłatność przekraczajaca rzeczywiste koszty rejsu czyli mówiąc wprost jacht + jego prywatny właścicie/ kapitan dobiera sobie 2 - 4 osoby tak aby na tym zarobić"
Pzdr
Kocur
Było to jakoś w połowie lat 80-tych.
Wybraliśmy się z kolegą w góry. Przeleźliśmy wtedy z plecakami całe Tatry, no ale co kilka dni trzeba było zejść w doliny, gdzieś przenocować, umyć się, przeprać ubrania... jednak znalezienie noclegu nie było wcale łatwe.
Nie dlatego, że brakowało chałup, albo było za dużo gości. Dlatego otóż, że nie wolno. Tak - w tamtych czasach tylko gospodarze spełniający specjalne warunki mieli prawo wynajmować pokoje. Nie chodziło oczywiście o podatki - ówczesne władze chyba w ogóle nie były zainteresowane potencjalnymi wpływami z podatków... Chodziło, rzecz jasna o "ochronę konsumenta". Czyli o to, żeby tylko odpowiedni, wybrani i kontrolowani przez władze gospodarze mogli zarabiać na letnikach. A że nie dla wszystkich starczało miejsca? - przecież hołota z plecakami, która nie zapracowała na wczasy w FWP, nie musi przyjeżdżać w góry!
Po długich poszukiwaniach jakaś kobiecina odważyła się wynająć nam dość spartański pokój - dwóm przybłędom z ulicy, którzy nie wiadomo czy nie tajniacy... Wpuszczała nas rozglądając się nerwowo na boki, poinstruowała że "jakby ktoś pytał, to mówcie żeście są rodzina", a w ogóle to "lepiej nie leźcie ludziom w oczy, bo jeszcze kto doniesie i będzie kłopot".
Już w dwa lata później ta "jaruzelska" atmosfera strachu należała szczęśliwie do przeszłości. Jak widać jednak, niektórym - jak Roch Wróblewski czy Krzysztof Kwaśniewski - bardzo do niej tęskno. I radzi powitaliby ją na powrót - w żeglarstwie.
pozdrowienia
krzys
Już w dwa lata później ta "jaruzelska" atmosfera strachu należała szczęśliwie do przeszłości. Jak widać jednak, niektórym - jak Roch Wróblewski czy Krzysztof Kwaśniewski - bardzo do niej tęskno. I radzi powitaliby ją na powrót - w żeglarstwie.
A nie pozajączkowało ci sie coś? Bo na pisanie po pijaku to jeszcze trochę za wczesna pora.
Maciek
Chodziło, rzecz jasna o "ochronę konsumenta". Czyli o to, żeby tylko odpowiedni, wybrani i kontrolowani przez władze gospodarze mogli zarabiać na letnikach.
I to jest to co różni Rocha od Krzyśka a czego TY nie chcesz zobaczyć. O niuansach morze śródlądzie można zapomnieć.
j.w
Nie chodziło o to aby kontrolowani przez władzę mogli zarabiać (pieniądz miał wtedy niewielką wartość), ale o to aby łatwiej było kontrolować przyjeżdżających.
Hasip
Od tej brytyjskiej definicji zaczęło się przecież spotkanie w UM Gdynia w kwietniu.
Jej przyjęcie zaproponował przedstawiciel UM - w nieprzygotowany sposób,
z zaskoczenia, czytając oryginalny tekst angielski, bez tłumaczenia.
Propozycja została odrzucona.
Marcin Palacz
"Nie ważne gdzie...ważne z kim"...;)))
A jeszcze drzewiej starożytni ukuli znamienną sentencje: "suaviter in modo, fortiter in re"...
Mogła by się nasza władza władza żeglarska i państwowa uczyć od opływanych po świecie i wykształconych...a zachodnia wolność i demokracja, to jeno mit i utopia...
Johann
...a zachodnia wolność i demokracja, to jeno mit i utopia...
- Nie, Johann. To nasze wizje ( marzenia, oczekiwania, ambicje ? wiedza o...?) Wolnosci i Demokracji absurdalnymi bywaja...
Lukasz
Nie bardzo rozumiem w jakim celu obok "mitu" demokracji zamieściłeś sentencję dotyczącą zasad erystyki? Serio.
Hasip
Trochę jako advocatus diaboli wystapię za nowym polskim pomysłem
Definicję konsumenta zawiera art. 22[1] k.c. Umowy z konsumentami są to umowy jednostronnieprofesjonalne. Oznacza to, że jeśli umowę zawierają osoby nie będące przedsiębiorcami nie stosuje się przepisów dających szczególną ochronę konsumentowi. W polskim systemie prawnym istnieje kilka definicji działalności gospodarczej, przy czym wszystkie za wyjątkiem jednej "są na użytek ustawy". W takim wypadku przez działalność gospodarczą, o której mowa w zarządzeniach porzadkowych, należy rozumieć formę aktywności zdefiniowaną w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej (częstotliwośc, zorganizowanie, wpis do rejestru lub ewidencji). Porównując to do definicji brytyjskiej (w uproszczeniu) spod "komercji" w Polsce wyłączone zostają jachty oddawane sporadycznie w najem. Ja widzę tu jedno ważne "ZA" i jedno ważne "PRZECIW" takiemu rozwiązaniu:
- "ZA" - osoby wynajmujące jacht sporadycznie oddają go najczęściej znajomym, osobom z którymi łączą je stosunki "bliskości" a te najczęściej znają jednostkę, którą biorą w użytkowanie, ponadto wynajmujący ma ograniczone możliwości w odliczaniu wydatków na dodatkowe procedury i wyposażenie,
- "PRZECIW" - rozwiązanie takie zachęca do wejścia w szarą strefę przez osoby mające niewiele jednostek (w praktyce jeden jacht, gdyż już przy dwu jednostkach trudno obronić zarzut "częstotliwości i zorganizowania")
Brytyjskie rozwiązanie nie daje pełnej ochrony praw konsumenta w każdym przypadku (tam także ochrona konsumenta opiera się dyrektywach UE), ale daje instrument pozwalający doprecyzować to co w naszym kodeksie zdefiniowane jako obowiązek oddania rzeczy w stanie przydatnym do umówionego użytku (662 kc)
Polskie rozwiązanie jest niedoskonałe, ale jest krokiem w dobrą stronę. Po sezonie będzie można poświęcić więcej czasu na szczegóły.
Hasip
Brytyjskie rozwiązanie nie daje pełnej ochrony praw konsumenta w każdym przypadku (tam także ochrona konsumenta opiera się dyrektywach UE), ale daje instrument pozwalający .......
To raczej dyrektywy UE opieraja sie na starych, mocno zakorzenionych, choc egzotycznych dla nas tradycjach "ochrony konsumenta".
Polskie rozwiązanie jest niedoskonałe, ale jest krokiem w dobrą stronę.
Kazdy krok, w dowolna strone jest dobry : )
Lukasz Konsumpcyjowicz
Wczoraj Senat zatwierdził nowelizację ustawy o żegludze śródlądowej.
95% polskich jachtów (bo takie są proporcje liczby śródlądowych do morskich) nie będzie podlegało obowiązkowym przeglądom ani innym obostrzeniom, niezależnie od tego, kto na nich pływa, z kim i za ile. Idea podziału żeglarstwa na "równe i równiejsze" nie znalazła poparcia u naszych parlamentarzystów.
Aby zrealizować propozycje Rocha na śródlądziu, trzeba byłoby obecnie przywrócić restrykcje i kontrole dla części jachtów!!! Pod sztandarami wolności raczej trudno będzie o to walczyć... może na Chocimskiej znajdą się sojusznicy.
pozdrowienia
krzys
ucieszony jak nie wiem co :-)
ucieszony jak nie wiem co :-)
Na śródlądziu udało się za jednym zamachem wszystko. Na morzu na razie dla częsci, ale i tak to olbrzymi wyłom. Wyłączenie jachtów "prywatnych" do 15m z obecnego systemu jest dobrym krokiem. Mam nadzieję, że pierwszym z wielu.
Hasip