Pierwszą widzianą przeze mnie stacją paliw był ponton ze zbiornikiem, fartuchem i dystrybutorem w budowanym własnie porcie jachtowym Svanemollehavnen w Kopenhadze. To było dawno, bardzo dawno. Nawet mi się to podobało, ale paliwa nie kupiłem, bo naszego i to grubo tańszego miałem sporo w zbiorniku. Przyglądałem się stacji przez cały czas naszego tam postoju i w końcu zauwazyłem jacht, który przy niej zacumował. Był to jacht zaglowy, więc tankowanie trwało krótko, bo w końcu ile mu tej ropy było potrzebne. Myslę, ze nie więcej niż 40 litrów. W tych latach jeszcze "motorówy" były rzadkoscią. No ale czasy się zmieniają, zaczynamy być "mniejszością, a "większość" ma potęzne silniki. A wogóle czy ktoś wierzy, ze właściciel "motorówy" udzwignie kanister ? Z takimi brzuchami - ruptura murowana.
Od kilku lat obserwuję nasze stacje paliwowe "LOTOSU" i "Orlenu" w Gdańsku, w Łebie, w Gdyni, w Pucku. Ruchu zadnego nie ma. W Łebie w ciągu wielogodzinnej obserwacji podjechał jeden ... samochód ("od kuchni"). Nie ulega wątpliwości, że jak na razie jachtowe stacje paliw w portach morskich "robią tylko za billboardy reklamowe" firm paliwowych. A wogóle czy to Mahomet ma przyjśc do góry, czy odwrotnie ? Maryś twierdzi, że odwrotnie i pewnie ma rację. Choćby dlatego, ze żegluje bardzo, bardzo dużo ("kapitan - najemnik"). Ten tekst dedykuję też projektantom portów jachtowych, bo jak na razie popisują się absolutnym brakiem znajomosci tematu. A ochrona przed rozlewami? No właśnie - to jest jedno z tych głupich pytań.
Podróze kształcą.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
______________________________
„Czy to my Marsjanie, czy to my Wenusy….”
Wielce Szanowny Don Jorge !
Obyś Żył Wiecznie !
Przesyłam pozdrowienia !
Ramzes XXI
___________________________
Przeglądając po dwumiesięcznej nieobecności Twoją (ostatnio nagrodzoną stronę) natknąłem się na zdumiewającą ! tryumfalną ?! informację z dnia 17.07.2007. – „Jest już pława ostrzegawcza przed stacją paliw”. Wspólnym wysiłkiem kierownika Mariny Gdańsk i „chłopaków ze stacji Lotos” ustawiono żółtą bojkę oznaczającą mieliznę przy podejściu do stacji! Ależ sukces ! Ludzie trzymajcie mnie ! Obrzucanie błotem Urzędu Morskiego za brak zainteresowania i nie korygowanie map (sic!) jest nie na miejscu ! Staję w jego obronie.
Od pół wieku chodzi za mną wciąż aktualny kabaretowy kuplet: „Czy to my Marsjanie, czy to my Wenusy, co, kto zrobi, co kto głową ruszy, wszyscy krzyczą przerażeni, czy on aby jest z tej Ziemi ?”. Przykładów bez liku. A to Basen Żeglarski w Gdyni, a to „marina” przy molo w Sopocie, a to „mostek” nad Motławą, a to stacja paliw w Gdańsku (i nie tylko).
Złożyło się tak w maju tego roku, że zacząłem się rzeczonej „stacji” przyglądać z bliska. Właśnie podpływał niewielki jacht, a „chłopaki ze stacji” usiłowali ostrzec go przed mielizną (ale wlazł !).
Zawsze zdumiewał mnie bezsens tej inwestycji. Duża wymagająca opieki, konserwacji i załogi, pływająca konstrukcja. Wokół fartuchy zabezpieczające przed wylewem paliwa - ekologia, Mocium Panie ! Na szczycie zauważyłem kamery obserwacyjne ! – złodziei ci u nas dostatek !
Wdałem się w dyskusję z „chłopakami ze stacji”. Bronili stacji jak nie przymierzając „socjalizmu”. Twierdzili, że „stacja” posiada ekonomiczne uzasadnienie – co właśnie kwestionowałem. Podawałem przykłady z innych krajów, nawet spoza Unii, gdzie sprawę zaopatrzenia w paliwo rozwiązuje się o wiele prościej (czyli taniej) dowożąc je po prostu w określone miejsce, na zamówienie, w określonym czasie, na telefon. Gdyby do obliczeń ekonomicznych (rzekomych) wstawiono zarobki tamtych dostawców (trzy, cztery razy wyższe), to szlag by trafił te nasze obliczenia (sic!).
Z myślą „o chłopakach ze stacji” (i Twojej stronie) - tego lata - wykonałem szereg zdjęć w Grecji i Turcji. Paliwo dostarczane tam jest samochodami i samochodzikami pojemności od 1.000 do 15.000 litrów. Aby nie być posądzony o „reklamaniarstwo” na zdjęciach są cysterny różnych firm. Sam tankowałem dziesiątki razy, setki razy widziałem jak tankowali inni, także nasi żeglarze więc wiem co mówię.
Gdy robiłem zdjęcia jeden z załogantów, mazurski bywalec, opowiedział mi skąd się wzięły nasze „stacje”. Kiedyś jeden Prezes chciał się przypodobać drugiemu Prezesowi, który był Ministrem. Dzisiaj ten Prezes już nie jest prezesem, drugi Prezes nie jest ministrem, a nawet jest w tarapatach, zaś stacje pozostały. Ciekawostka. Na mój wniosek, że cysterny mogłyby obsługiwać też maszyny rolnicze na polach odpowiedział, że jest to niemożliwe, bo rolnicy zaopatrują się „gdzie indziej” i „innym paliwem”.
Ale wracając do newsa.
Tej stacji w ogóle nie powinno być !
Ma rację UMG traktując „stację” jako „ciało obce”.
A kierownik mariny zamiast popłakiwać, powinien się rozejrzeć za innym dostawcą („kapitalizm” – Panie Dziejku !) , który by dostarczał paliwo cysterną na nabrzeże w marinie bez ruszania jachtu z miejsca.
Z żeglarskim pozdrowieniem !
Marian Lenz
Zastanawia mnie jednak czy nie ekonomiczniej byloby zainstalować wzorem stacji drogowych automat do akceptacji banknotów/kart płatniczych?
Marek z Wysp
<p>
Tam gdzie o budowie decyduje rachunek ekonomiczny,
stacje podobne do tych w Łebie, Gdyni, Gdańsku, czy Pucku, czyli z budynkiem, zapleczem i obsługą,
powstają w marinach, w których "parkuje" , powiedzmy, 1000 jachtów (średniej wielkości przystań)
lub na szlakach, którymi przepływają tysiące jachtów.
U nas, nad morzem, ekonomiczną rację bytu miałaby może jedna taka stacja i to pod warunkiem,
że wszystkie jachty polskiego wybrzeża zostały zgrupowane w jednym miejscu.
<p>
W mniejszych przystaniach, rolę "stacji paliwowej" powinien pełnić samotny dystrybutor na nabrzeżu,
zamknięty na kłódkę, z numerem telefonu, czasami obsługiwany przez bosmana,
w nowocześniejszej wersji samoobsługowy
na kartę magnetyczną, często umieszczony wraz ze zbiornikiem w jednym kontenerze.
Takich stacji brakuje w Helu, Jastarni, Górkach....
<p>
Te śliczne firmowe, w Gdyni, czy Gdańsku bym zostawił - skoro firmie paliwowej opłaca się
utrzymywać taki rekwizyt reklamowy, to tym lepiej.
<p>
A brak oznaczenia mielizny rozłożonej przy istniejącej stacji, tuż przy ruchliwym jednak torze,
na której utyka kilkadziesiąt jachtów w sezonie, w centrum miasta, to zupełnie inna historia
i powód, by ktoś stracił premię, a może i pracę.
Marcin Palacz
Tankowałem na Alandach i dwarazy w Szwecji - w jednym rejsie. Kur...cy dostałem w jednym z portów, gdzi estacja Shella maial tylko bezoowiową 95 dl amotorówejk i musialem podejśc do drugiej.
W ostatnich dwoch latach tankowałem we Władysławowie, Łebie, Pucku i Gdyni, brak tej mozłiwości na Helu!!!!!!
LOTOSIE buduj stacje!
1. Ale jeden z tych ministrow jest dalej Prezesem waznego Związku. A tak poważnie. Nie można miec pretensji, że nasi decydenci myślą o ruchu jachtow w 2020 r kiedy zreformują przepisy i żeglarze masowo ruszą na Bałtyk. Wtedy jak znalazł. Panowie, nie wybrzydzać ! Myslenie perspektywiczne ma przyszlość.
W Grecji paliwo dowozi cysterna na telefon, jeśli w ogóle dowozi, zresztą wodę też i sobie chwalę.
W Chorwacji tanksztele pracują na dwa fronty, czyli od lądu i morza i też sobie chwalę. Ciasne , olbrzymie mariny raczej nie służą jeżdżeniu cystern , chocby najmniejszych. Oba te kraje postępują racjonalnie - wg mojej skromnej osoby. Z oceną sytuacji w Polsce mam już poważny kłopot. Nomen - omen znakiem jest rzucony na ziemię znak Orlenu po sztormie.
pozdrowienia dla Prezesów ktorzy podpisali wiekopomną umowę o stacjach paliwowych na WJM. To było ważne osiągnięcie żeglarskie Prezesa.
pozdrawiam
Zbigniew Klimczak
ps: przepraszam za krotochwile ale muszę odreagować jakże słuszną i pryncypialną ocenę Kolegi Iwaszkiewicza co do przyczyn mazurskiej tragedii.
Stacje są, firma je prowadzi (czy też firmy), widac jakoś to wychodzi, a z pewnościa ich popularność będzie rosła. Do tego mozna kupic w nich parę innych drobiazgów: gdyńska ostatnio uratowała nas w kwestii zapalniczek do kambuza (jakoś "zapomniały" dojechac z całym zaopatrzeniem) i ni etrzeba było pędzic w tłumie poprzez pseudomarinę do kiosku na Skwerze.
Módlmy się, żeby Lotos nie wpadł na pomysł, ze to sie nie opłaca - chyba ze to już po ptokach (jelłi kolega Lenz jest nasłany pzrez Orlen, który chce zjeśc Lotos na polecenie kaczej ekipy). Ale poważnie: Jestem zszokowany tym "kijem w mrowisko"!!! To pomysł zupełnie niezgodny z opinią jaką mam o Autorze po jego dotychczasowych publikacjach...
Sądzę, że prywatne firmy kierują się rachunkiem ekonomicznym i jeżeli nie opłaca im się prowadzenie stacji to zrezygnują, dowóz paliwa w dowolne miejsce prowadzi w Polsce setki firm i pewnie niektóre z nich zakupią małe cysterny i będą dowoziły paliwo we wskazane przez klienta miejsce. Ciekawe jest jedno - dlaczego osoby walczące (słusznie!!!) o liberalizację przepisów dławiących żeglarstwo pragną narzucić innym rzekomo właściwe sposoby działania.
Pozdrawiam wszystkich
Andrzej Wojciechowski
Z igły widły. Bo cóż nas martwi rachunek ekonomiczny właściciela stacji? Ja sobie bardzo chwalę taki stacyjny sposób tankowania, czysty, wygodny i w warunkach kulturalnych. A jak wiadomo kultura tankowania jest bardzo ważna;). Ale do rzeczy. W Kłajpedzie stacji nie ma ale można na telefon zamówić paliwo, jakoż i w Lepai. Tyle tylko, że dzięki takim udogodnieniom zapoznałem się z drogą do Statoil dla samochodów przeciętnie 4 do 5 kursów na jedno tankowanie. Łącznie ok. 4 km z 10 kg w dłoni. Dobrze, że mam kanister. W Górkach SAR tankuje również z mobilnej cysterny, takową można zamówić również we Władku itd. Tylko pytanie proste i być może naiwne: czy mamy tak rozwinięty rynek, że akurat dziś o wyznaczonej porze przyjedzie do mnie cysterna abym uzupełnił sobie zbiornik o 40 - 50 l diesla? A czy stacje są potzrebne? Ja mam tylko żaglówkę i zużywam 1,5 l/h ale korzystałem już ze stacji w Gdańsku, Gdyni, Pucku, Władku, Dziwnowie i chciałem czekając 1/2 h w Trzebieży. O zagranicy nie wspomnę. I szlak mnie trafia jak muszę na Górkach biegać z kanistrem, o wstydzie nie wspominając.
krzysztof
Stacje sa Panie Marianie potrzebne bo nikomu ni chce sie ganiać z kanistrami w ręku wiec nie wim po co larum?
To ich pieniadze i ich rachunek ekonomiczny.
Mnie natomiast zastanawia czemu jeszcze nie wszedł w to taki koncerrn jak NESTE oferujac paliwo tansze i w obsłudze całodobowej ?
pzdr
Kocur