MARINA W USTCE
Port w Ustce nie był i dotąd nie jest tym co wilki (żeglujące) lubią najbardziej. Z moich wspomnień zachowała się subiektywna opinia, że ani miasto, a tym bardziej tutejsza administracja morska żeglarzy nie rozpieszczały. Jeszcze kilka lat temu nasz przyjaciel ś.p. Edward został wezwany na dywanik za podniesienie dźwigiem swej łodeczki bez zezwolenia Kapitana Portu.
Pamiętam ohydny wychodek, brak wody, prądu i mrożące krew w żyłach cumowanie do opon.
Doniesienia ostatnich lat też nie były optymistyczne. O przepraszam - zbudowano kładkę - dodatkowe zmartwienie żeglarzy.
Ktoś mi doniósł, że w zeszłym roku w Ustce coś drgnęło.
Poprosiłem słupszczanina Jacka Jaca Kończala o raport.
Czytajcie, oglądajcie, komentujcie.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
------------------------------------
Kiedy pod koniec stycznia przeczytałem informację na temat powstania nowej mariny w Ustce, pomyślałem sobie - nareszcie !
Moim zdaniem, Ustka jak najbardziej zasługuje na marinę ,ponieważ na tą chwilę jest to prawdopodobnie najmniej przyjazny żeglarzom port na naszym wybrzeżu. Brakuje tu dosłownie wszystkiego. Cumujemy w małym porcie węglowym przeznaczonym dla rybaków, w którym odbywają się wieczne kłótnie o wolne miejsce. Toalety brak, a o prysznicu możemy zapomnieć.
Woda znajduje się po przeciwnej stronie, przy nabrzeżu miejskim. Hydrant obsługuje w godzinach pracy pracownik bosmanatu . Tankowanie z hydrantu to niezła zabawa. Polecam każdemu :). Jeśli już uda nam się znaleźć odpowiednią osobę, to dostajemy wąż do tankowania dużych jednostek, z którego na lewo i prawo sika woda, ponieważ jest dziurawy jak ser szwajcarski. Ponadto, tankowanie może się odbywać jedynie wtedy, gdy odpłynie statek wycieczkowy.
Ustka już w latach dziewięćdziesiątych miała szansę na marinę. Ówczesne władze zleciły opracowanie koncepcji przez biuro "Biprozet". Uzgodnione zostały już sprawy formalne, jednak okazało się, że Łeba wykazała lepszą inicjatywę w działaniach - pozyskała dodatkowo środki z PHARE i to tam zdecydowano się wykorzystać opracowaną koncepcję i wybudować marinę.
Moim zdaniem, Ustka jak najbardziej zasługuje na marinę ,ponieważ na tą chwilę jest to prawdopodobnie najmniej przyjazny żeglarzom port na naszym wybrzeżu. Brakuje tu dosłownie wszystkiego. Cumujemy w małym porcie węglowym przeznaczonym dla rybaków, w którym odbywają się wieczne kłótnie o wolne miejsce. Toalety brak, a o prysznicu możemy zapomnieć.
Woda znajduje się po przeciwnej stronie, przy nabrzeżu miejskim. Hydrant obsługuje w godzinach pracy pracownik bosmanatu . Tankowanie z hydrantu to niezła zabawa. Polecam każdemu :). Jeśli już uda nam się znaleźć odpowiednią osobę, to dostajemy wąż do tankowania dużych jednostek, z którego na lewo i prawo sika woda, ponieważ jest dziurawy jak ser szwajcarski. Ponadto, tankowanie może się odbywać jedynie wtedy, gdy odpłynie statek wycieczkowy.
Ustka już w latach dziewięćdziesiątych miała szansę na marinę. Ówczesne władze zleciły opracowanie koncepcji przez biuro "Biprozet". Uzgodnione zostały już sprawy formalne, jednak okazało się, że Łeba wykazała lepszą inicjatywę w działaniach - pozyskała dodatkowo środki z PHARE i to tam zdecydowano się wykorzystać opracowaną koncepcję i wybudować marinę.
Wyczekiwana przez żeglarzy kładka czyli szlaban - już zagradza
.
Wróćmy do sedna.
W naszej lokalnej prasie ukazała się informacja, że w Ustce powstanie mini marina. Urząd miasta ogłosił już przetarg na pomosty dla 26 jednostek do 12 metrów długości i szerokości 3 m. W ambitnych planach jest także rozbudowa zabytkowego żurawika i adaptacja na Centrum Żeglarstwa. Całość tej inwestycji ma kosztować 700 tysięcy złotych, a prace modernizacyjne powinny zakończyć się przed sezonem letnim - oby!
Wróćmy do sedna.
W naszej lokalnej prasie ukazała się informacja, że w Ustce powstanie mini marina. Urząd miasta ogłosił już przetarg na pomosty dla 26 jednostek do 12 metrów długości i szerokości 3 m. W ambitnych planach jest także rozbudowa zabytkowego żurawika i adaptacja na Centrum Żeglarstwa. Całość tej inwestycji ma kosztować 700 tysięcy złotych, a prace modernizacyjne powinny zakończyć się przed sezonem letnim - oby!
.
.
.
.
Nie jest to jednak jedyny odważny pomysł władz miasta. Analizowana jest również koncepcja budowy mariny z prawdziwego zdarzenia, w zachodniej części usteckiego portu. Jednak co do tego pomysłu istnieje wiele niewiadomych, ponieważ Urząd Morski w Słupsku ma ogromne plany m.in. w związku z budową tarczy antyrakietowej i złożył już dwa projekty o dofinansowanie inwestycji, na którą potrzeba 200 mln zł.
Co z tego wszystkiego wyjdzie - czas pokaże. Jedno jest pewne - w Ustce coś drgnęło. Szkoda tylko, że tak późno.
Nie jest to jednak jedyny odważny pomysł władz miasta. Analizowana jest również koncepcja budowy mariny z prawdziwego zdarzenia, w zachodniej części usteckiego portu. Jednak co do tego pomysłu istnieje wiele niewiadomych, ponieważ Urząd Morski w Słupsku ma ogromne plany m.in. w związku z budową tarczy antyrakietowej i złożył już dwa projekty o dofinansowanie inwestycji, na którą potrzeba 200 mln zł.
Co z tego wszystkiego wyjdzie - czas pokaże. Jedno jest pewne - w Ustce coś drgnęło. Szkoda tylko, że tak późno.
Jaca
Jurku!
Na Facabooku podali taki link: http://kontakt24.tvn24.pl/w-ustce-bedzie-nowy-port,2836428,ugc
To są dopiero projekty! NIe dam rady z tego zrobic newsa ale materiał jest.
Żyj wiecznie!
Andrzej
Apeluję tylko do miejscowych żeglarzy i decydentów o poważne zastanowienie się co to znaczy marina z prawdziwego zdarzenia.
Marina z prawdziwego zdarzenia to obiekt działający w sezonie letnim 24 godziny na dobę: dozór, dostępność sanitariatów, dostępna woda, energia elektryczna i odbiór ścieków. W sezonie zimowym jachty na brzegu, możliwość drobnych remontów.
A teraz pieniądze i matematyka.
KOSZTY
l.p zadanie wykonawca jedn wartość
1 stały dozór firma ochroniarska
2 konserwator 1 etat
3 księgowa 1 etat
4 sprzątaczka 1 etat
5 kierownik mariny 1 etat
6 ubezpieczenia
7 amortyzacja
8 bieżące remonty
9 energia elektryczna
10 woda i ścieki
11 ogrzewanie
12 telefony internet
DOCHÓD
stawki Gdynia wartość
1 sezon letni 50 jachtów 10m 9 200 460 000
2 sezon zimowy 50 jachtów 10m 1 000 50 000
3 dodatkowe usługi 50 000 50 000
Razem 560 000
Powyżej uproszczona tabelka pomocna w zbilansowaniu utrzymania mariny z prawdziwego zdarzenia. Puste miejsca w tabeli dla ekonomistów cudotwórców.
Po co ta tabelka?, a po to, aby przed podjęciem decyzji o zatwierdzeniu projektu budowy mariny decydenci poprosili projektanta o jej wypełnienie.
Możliwości manewru są ograniczone. Tniemy koszty lub zwiększamy dochody. Moje amatorskie analizy wskazują, że przy kosztach ograniczonych do powyższej tabelki KOSZTY, marina powinna gościć 100 jednostek rezydentów ( całorocznych ) o średniej długości 10m. Zabudowa stała to węzeł sanitarny, pomieszczenia pomocnicze i usługowe o maksymalnej powierzchni 500 m2.
Zawsze jak oglądam projekty polskich marin to fascynuje mnie zaprojektowany budynek główny. Wielki jak na EXPO, koniecznie hotelowo-konferencyjno usługowy,
W praktyce źródło problemów finansowych mariny (nawet wesela nie pomogą , a żeglarze zamiast spać w hotelu śpią na jachtach). 3 lata temu pisałem o NCŻ. Zostałem za to zrugany. Zapytajcie AWF gdański jakie są koszty utrzymania.
Apeluję jeszcze raz budujmy mariny z prawdziwego zdarzenia.
Eugeniusz Ziółkowski
Czytam informacje o planach budowy i rozbudowy portu jachtowego w Ustce.
Pomysł jak najbardziej słuszny i cieszący, co najmniej dający nadzieję.
Chciałbym zauważyć, że marina czynna 24h na dobę nie musi oznaczać 8 osób na etatach.
Korzystajmy z doświadczeń Szwedów i Duńczyków.
Kierownik mariny pojawia się około 0900 by:
- naprawić co trzeba,
- posprzątać,
- sprawdzić czy wszystko jest ok np. czy wszyscy zapłacili w automacie za postój,
- wywiesić aktualną prognozę pogody.
I nawet jeśli jest na pełnym etacie to ma sporo czasu na powyższe prace.
A często jak na Bornholmie ma pod opieką kilka marin.
W innych portach, są automaty do płacenia za postój, albo opłaty wnosi
się w pobliskim sklepie/ hotelu/ barze. Skoro list polecony mogę odebrać
w kiosku z gazetami to za postój w porcie mogę zapłacić w smażalni ryb.
Księgowa na pełny etat! Zważywszy, że będzie to marina miejska to usługi
księgowe można połączyć z księgowością MOSiR'u albo innej jednostki.
Wiele firm o zdecydowanie większej skali działalności (wielkość obrotów,
ilość faktur, ilość etatów) korzysta z usług księgowych a nie z
zatrudniania księgowego na etat.
Co do ochrony to nie wypowiadam się, może po sezonie Duńczycy, Szwedzi i
Niemcy też pilnują terenu mariny. Latem nie widziałem.
Kiedyś nad ranem 0300-0400 przypłynąłem do Świnoujścia i żeby dostać
kody do i tak brudnej toalety musiałem obudzić śpiącego kierownika. A
mogłem zapłacić w automacie i na wydruku mieć co trzeba (kod do wc/
prysznica, hasło wifi).
Nie zaczynajmy budowy mariny od zarżnięcia biznesplanu 8 etatami. Bo
wtedy okaże się, że te koszty trzeba doliczyć do opłat postojowego. I
wtedy nie z powodu braków a z powodu cen będziemy omijać Ustkę.
Standardy światowe tak ale pomysł na prowadzenie i obsługę też światowy.
Pozdrawiam cały klan SSI,
Marcin Jackowski
Witaj Don Jorge!
Nie dalej jak w zeszłym tygodniu w Pucku debatowano nad rozbudową mariny w tym pieknym mieście. SAJ tam był posłuchać. Zaraz na wstępie padła z ust bardzo znanego żeglarza informacja, że w polskich realiach samosplacalność mariny zaczyna sie od 300 miejsc rezydenckich. Nie wiem, skąd wziął te dane ale przypomniałem sobie, że jakieś 6 lat temu robiłem własne kalkulacje. Odnalazłem. Są tam takie rzeczy jak "prawo do gruntu", jak inwestycje w cześc hydrotechniczną, inwestycje w część lądową (budyki, mała architekura), podatek od nieruchomiości, ubezpieczenie mienia i OC firmy, koszty pracownicze (to nie tylko płace!), usługi księgowe, woda, kanalizacja, energia, drobne remonty i konserwacje, system monitoringu, łacznośc (w tym internet), transport. No i na koniec spłata kredytów!
W układzie kiedy kredyt wynosi ZERO (!), czyli calość inwestycji ktoś (gmina?) wnosi jako aport do Spółki, dźwigając sam pozyskanie i spłacenie nakładów, przesięwzięcie zaczyna sie bilansowąc przy 300 rezydentach całorocznych oraz 40 gościach codziennie przez 6 miesiecy. Mozna to troche poprawic stosując stawki "jak w Gdyni" a nie "jak w Pucku" oraz na przykład pobierając opłatę parkingową, dodatkowe opłaty za WC i prysznice oraz dodającdotego przychody z gastronomii i ew, cześci hotelowej (nie uwzględnionej w biznesplanie - wymagającej osobnego). Co znaczy "trochę"? Ano zmniejszając liczbe rezydentów igościlatem do 2/3 albo wprowadzajac jednak jakiś kredyt, na przykład 30 mln zł.A koszt całości to na pewno około 100 mln ub znacznie więcej.
Czy nic sie na da zrobić?
Jasne, że się da! "Wystarczy" budować mariny w juz istniejących portach/basenach. tak jak tozrobiono w BAsenie Północnym w Świnoujściu, jak w Darłowie. A na Zatoce jest gdyński Basen Prezydenta albo teren LOK w Jastarni...
Można też "ciagnąc"z Unii, pamiętając tylko, że choć majątek przychodzi prawie za darmo, to potem i tak trzeba to ekspolatować i utrzymywać.
Andrzej Colonel Remiszewski
Z zainteresowaniem otworzyłem informację o budowie nowej mariny w Ustce, po czym trafił mnie szlag.
Zarówno na widok projektu, jego założeń, jak i dyskusji pod informacją. Jak wielu czytelników Twojej strony od kilku lat odwiedzam wszelkie możliwe porty na Bałtyku (jeszcze raz dzięki za zachętę) i takiego dziwoląga, jaki mają zamiar budować w Ustce jeszcze nie widziałem.
1. Jachty do 3 m szerokości? Czyli wszystkie współczesne łódki powyżej 30 stóp długości gdzie będą stawały? Przecież to brednia.
-Vandburg (Gotlandia) – 1 osoba obsługi. Pojawia się o 9 i 17 na godzinę. W tym czasie sprząta prysznice i toalety oraz kasuje za postój. Domek socjalny, jak w większości marin w Skandynawii: dwie toalety, dwa prysznice dostępne całą dobę.
-Karehamn (Olandia) – za postój kasuje pracownik portu rybackiego. Infrastruktura jak w Vandburg
-Utklippan – jeden człowiek sprząta, opiekuje się muzeum na wyspie, wynajmuje pokoje i prowadzi restaurację. Pieniądze można mu zapłacić do ręki lub wrzucić do skrzynki. Cennik wisi za szybą.
-Karlshamn (zatoka Hanö). Bardzo duża marina, płaci się w automacie. Wszystkie prace na terenie klubu wykonują jego członkowie na zasadzie dyżurów. W zamian mają znaczące zniżki w opłatach za postój własnych łódek.
-Simrishamn – ogromna nowa marina, większa od AZS i NCŻ razem wziętych. Pieniądze płaci się w automacie, zwrotna karta upoważnia do prądu, wody i całej infrastruktury socjalnej. Całość obsługuje 1 człowiek, który po wykonaniu swojej pracy znika.
Lohme (Rugia) – duża marina, całość obsługuje 1 człowiek, który przychodzi na 3 godziny przed południem, sprząta i kasuje za pobyt.
-Klintholm (wyspa Moon) – bardzo duża marina z bardzo rozbudowaną częścią socjalną, domami letniskowymi, częścią hotelową. itd. Od 9 do 18 są dwie osoby na zmianę w informacji turystycznej. Za pobyt i wszelkie usługi płaci się w automacie.
-Hasle (Bornholm) – tradycyjnie płaci się w automacie. Pracownik pojawia się rano, sprząta w toaletach, wykłada nowe mapy i materiały reklamowe. Podobnie jest we wszystkich znanych mi marinach na Bornholmie.
Mógłbym wymieniać tak dalej, ale wszędzie zasada jest taka sama. Wszędzie jest to, czego nie ma u nas: ciepła woda, czysto, darmowe materiały turystyczne, itd.
A może wysłać tę nieszczęsną Panią architekt z Ustki, żeby zobaczyła, jak to wygląda w bogatych i oszczędnych krajach. A razem z nią ze dwóch decydentów, żeby zobaczyli, że można zbudować tanio i dobrze, nie trzeba czekać 100 lat na amortyzację i nie jest konieczne zasranie polskiego krajobrazu gniotami w rodzaju helskiego jaja. Z góry deklaruję 100 zł na taką wycieczkę dla nich. Może coś zrozumieją.
Pozdrawiam
Mirek Bork
3/ zaplecze remontowe, warsztaty różnych specjalności
7/ jachtklub, ten od regat