MARIAN LENZ W KANALE Z-Z
z dnia: 2024-10-11


Z pewną satysfakcją zamieszczam relację z wycieczki Mariana Lenza do Kanału Z-Z. Dlaczego z satysfakcją? A bo dlatego, że odwiecznemu przeciwnikowi i prześmiewcy pomysłu budowy kanału w poprzek Mierzei Wiślanej jakby coś się odwidziało. Krótko: Marianowi Kanał Z-Z się spodobał.

Co więcej – ubolewa teraz, że żeglarze Zalewu Wiślanego na szerokie wody Zatoki Gdańskiej nosów nie wychylają.

Mnie natomiast się nie podoba praktyka utrudnianiania wymiany wód Zalewu i Zatoki przez szkodliwe zamykanie śluzy, kiedy różnice poziomów wody nie są nadmierne. Gospodarze niby czegoś nie rozumieją. Są inne racje. A wymiana wód jest życiodajna dla Zalewu. Płukanki zastoin wody zwłaszcza zachodniego zakątka są pożądane.

Oddaję głos Marianowi

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

===========================

Don Jorge !

Przesyłam wrażenia z wycieczki.

Potęga statystyki!

.

W pierwszą niedzielę października, kolega zaprosił mnie na zwiedzanie śluzy w Nowym Świecie. Popłynęliśmy dużym jachtem motorowym (L=17 m) w 13 osób.

Pogoda była piękna, słoneczna i bezwietrzna. Punktualnie o godzinie 0900 ruszyliśmy z przystani AKM w Górkach. Po godzinie minęliśmy duże stado fok

wygrzewających się na mieliźnie u ujścia Wisły w Przekopie. Po kolejnej byliśmy przed śluzą. Kolega zamówił otwarcie i awizował przejście na Zalew i powrót. Zapora "Zatokowa" się usunęła i wpłynęliśmy do środka. Mariner przyjął cumę.


Widok od strony Zalewu Wiślanego. Fot. Urząd Morski w Gdyni

.

 

Wspomniałem rejs w poprzek Szwecji kanałami Trollhatte i Gota. Tam na

całej trasie rolę tę pełniły wdzięczne panienki, studentki, każda z obowiązkowym

pasem ratunkowym. W miejscu gdzie kanał przecina się z linią kolejową

biegnącą do Sztokholmu było trochę czasu i zaprosiły nas do swego

stanowiska operacyjnego pokazując wszystko co i jak. Jest ono bardziej

złożone od innych ze względu na pociągi, które śmignęły w tę i w tą.

Uważam, że każdy bałtycki żeglarz powinien przynajmniej raz w życiu 

popłynąć tymi kanałami. 

.

W śluzie Kanału Z-Z  byliśmy tego dnia jedynym jachtem, dlatego byliśmy obiektem zainteresowania licznych spacerowiczów oglądających nas jak z trybuny. Zgodnie z najnowszą modą "komórkowali" nieustanie, my też wzajemnie radośnie się pozdrawialiśmy. Myślę, że na nabrzeżu powinny stać kolorowe parasole osłaniające od słońca, lub deszczu. Mogłaby także stać kawiarenka z ciastem i lodami. Przydałaby się smażalnia ryb, a może także butik z wyrobami, z bursztynu. Niewątpliwie podniosłoby to atrakcyjność śluzy i podniosło rentowność przedsięwzięcia. Moi znajomi z Gdańska robią tam wycieczki rowerowe i są bardzo ukontentowani.

.

Niewątpliwie śluza to techniczny majstersztyk, dawne Danzigery nazwaliby 

ją zaraz "kunsztem wodnym". Wrota oczywiście otwierane i zamykane są przemiennie co zapobiega mieszaniu się wód obu akwenów. Moim zdaniem konstrukcja warta jest swoich kosztów. Nad wrotami biegną mosty co zapewne umożliwia również dzikom pokonywanie śluzy suchą nogą. Przy okazji polecam coroczne, wrześniowe, Święto Dzików w Krynicy Morskiej.

.

Opłaty za przejście Kanału Z-Z nie są pobierane. Pobierane są natomiast w Przegalinie, Gdańskiej Głowie i Białej Górze.Pewnie i tu z czasem będą, na razie przechodzimy za friko. Usunęła się zapora "Zalewowa" i podniósł most (prześwit 4,0 m) nad nią. Nie zauważyłem zmiany poziomu wód, ani jakiegokolwiek prądu. Z tyłu mostem "Zatokowym" śmigały auta, a nawet przejechał autobus. 

     Wpłynęliśmy na Zalew. Mając 1,4 m zanurzenia cały czas trzymaliśmy się

farwateru i echosonda wskazywała głębokość 3,9 do 4,1 m. Z dala zobaczyliśmy dwie pogłębiarki napełniające piaskiem sztuczną wyspę o powierzchni ponad jeden hektar. Jak napisał z emfazą jeden z dziennikarzy dorobiliśmy się jeszcze jednej wyspy i o tyle powiększył się obszar naszego kraju (sic!). No cóż trudno od dziennikarza za dużo wymagać.

.

Nie opuszczaliśmy farwateruwięci trudno było ocenić stan robót. Klimat się ociepla i będą tu mogły rosnąć palmy. Jedna z pań rzuciła myśl, aby zaadoptować ją na plażę nudystów. Podczas gdy panie podawały lunch, panowie wyciągnęli butelczyny nalewek "Malina 2022". Pyszne. Nie dziwota, że z takim towarzystwem Palikot zbankrutował, mimo że optymalizował biznes na Cyprze! 

Jak grom z jasnego nieba spadła informacja via smartfon, że Pachut rozstał się

z Dodą. Przyjechał na spotkanie w Turcji dwa dni wcześniej i został zaskoczony.

Ja myślę, że raczej zaskoczył..., a tyle się opowiada o facetach wcześniej 

wracających z delegacji...nie ma co ukrywać, po prostu bezmyślny łobuz. 

.

Szkoda, że z tym Elblągiem jest jakaś brzydka sprawa, ale zawsze można 

wrócić do pomysłu z portem kontenerowym w Suchaczu (oczywiście nie w samym porciku jaki znamy).

O godzinie 13 radiotelefonem otrzymaliśmy wiadomość, że już możemy wracać.

Sprawy potoczyły się sprawnie w odwrotnym kierunku. Zrobiono nam kolejną porcję zdjęć

i popłynęliśmy na Zatokę. Tym sposobem śluza zaliczyła tego dnia dwa przejścia jachtu. 

Statystyka to potęga!

Ramzes XXI    

 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=4166