NAPINACZ PASKA KLINOWEGO
z dnia: 2024-09-15


W nawiązaniu do newsa o tym jak zapobiegać piszczeniu paska klinowego silnika jachtowego - Jerzy Kuliński (navsim.pl)  mam dla Was  kolejną praktyczną poradę techniczną Tadeusza Lisa.

Czyli napinajcie, ale bez przesady.

To i Was osobiście dotyczy.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

===================================

Tani i skuteczny napinacz paska klinowego

Zerwany lub ślizgający się pasek klinowy może być źródłem nie tylko utrapienia, ale też poważnej awarii, która może doprowadzić do utraty silnika z powodu braku napędu pompy wody zaburtowej. Jako skiper strachliwy i ostrożny każdy mój silnik był tak przerobiony, że pompę wody pędziłem bezpośrednio z wałka rozrządu lub wałka napędu pompy wtryskowej – na wszelki wypadek.

Wielorowkowy pasek napędzał alternator lub alternatory. Niestety z moich interwencji w portach o które mnie proszono mogę stwierdzić, że w większości jachtów paski były albo zużyte, albo ewidentnie źle napięte. Zatem nie jest to tylko niechlujstwo użytkowników, ale coś głębszego. Po dłuższym namyśle doszedłem do wniosku, że dzieje się tak, ponieważ prawidłowe napięcie paska w ciasnej przestrzeni podkokpitowej małych jachtów wymaga dyplomu szkoły cyrkowej z Julinka i 4,5 ręki.

Kombinacja obu tych wymagań raczej nie jest powszechna w populacji właścicieli łódek. Dlaczego tak się dzieje? Otóż aby prawidłowo napiąć pasek (przez analogię do samochodu) musimy:

1.    Poluzować śrubę na której wahliwie zawieszony jest alternator. Potrzebujemy tutaj dwóch kluczy – a dostęp z tyłu jest zazwyczaj mocno niewygodny. Przykładowo na s/y „Bonifacio” Miecia Krause zostaje zaledwie kilka milimetrów szczeliny pomiędzy śrubą a wymiennikiem ciepła.

2.    Następnie musimy poluzować śrubę przy alternatorze

3.    Potem wsadzić łyżkę do opon (z boku zazwyczaj nie ma dostępu) – i trzymając napięty alternator skręcić na raz obie śruby.

Myślę, że każdy z Was odrobił podobne ćwiczenia, którym towarzyszy zazwyczaj długa lista niecenzuralnych okrzyków, gdy przyjdzie grzebać nam w zaolejonej zęzie w poszukiwaniu zgubionej nakładki lub nakrętki.

Dlatego chciałbym zaproponować Wam rozwiązanie, które uczyni to wyzwanie prostym i przyjemnym.

Po pierwsze - proponuje kupić dobrej jakości klej/filer do metalu (np. do naprawiania pękniętych bloków sił). Sklejamy nim solidnie śrubę i podkładkę na całej szerokości łba obu śrub. Następnie dajemy 3-4 krople kleju na podkładkę która będzie stykała się odlewem alternatora i czekamy do zaschnięcia. Dzięki temu kluczem z grzechotką będziemy mieli do dokręcenia łatwo dostępne nakrętki z przodu silnika.

Ale jak zapewnić napięcie paska bez ekwilibrystyki z łyżką do opon lub innym prętem? Zastosujemy prosty trick. Proponuje pomiędzy obie śruby włożyć standardowy ściągać wantowy dobrany co do długości i średnicy mocowań do śrub w naszym alternatorze. Rozwiązanie wygląda mniej więcej tak.


Ściągacz wantowy jako napinacz paska alternatora. Dzięki uprzejmości firmy mustang-shop.pl

.

Luzując nieznacznie śruby i rozkręcając ściągacz napinamy właściwie pasek – patrz news o piszczącym pasku -  Jerzy Kuliński (navsim.pl) . Rozwiązanie jest proste i łatwe do zastosowania.

Postępowanie w sytuacjach awaryjnych. Jeżeli pasek odmówił współpracy z dowolnego powodu, a na pokładzie nie ma zapasowego postępujemy następująco.

1.    Jeżeli pasek nam pękł, zazwyczaj można go znitować cienką aluminiową blachą i improwizowanymi nitami wykonanymi z rurki. Ważne, aby płytka górna i dolna nie dotykały ścianek kółka. Nity powinny być solidnie zakute – siła rozrywająca przenoszona jest przez tarcie.

2.    Jeżeli naprawa nie wchodzi w grę, bierzemy linkę fi=6 (najlepiej z Kevlaru). Jej większy zapas zawsze warto jest mieć na pokładzie ze względu na uniwersalność zastosowania. Owijamy koła pasowe trzema warstwami linki. Alternator jest maksymalnie dosunięty do bloku. Końce wiążemy węzłem płaskim ciągnąc płaskoszczypami za końce linek po wcześniejszym założeniu na nie rurki termokurczliwej. Podgrzewamy rurkę.

3.    Odpalamy silnik. Jeżeli pasek się ślizga, to w przypadku baterii równoległej akumulatorów rozpinamy je (zwłaszcza gdy są głęboko rozładowane i czerpią duży prąd) pozostawiając tylko jeden akumulator. Jeżeli linki się nadal ślizgają, trzeba niestety odpiąć też ten jeden akumulator – pompa wody jest ważniejsza.

4.    Po mniej więcej pół godzinie poprawiamy naciąg i po kolei podłączamy kolejne akumulatory, gdy n-1 osiągnie 14,2-14,5V. Do portu raczej wrócimy…

5.    Smarowanie okresowe linek kalafonią bardzo poprawia sytuację.

Pozdrawiam cały Klan SSI

Tadeusz

 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=4159