WYPOSAŻENIE KAMBUZA
z dnia: 2023-03-01
Jako, że mieliśmy już news kulinarny o przygotowywaniu
potraw z wieprzowiny czyli najwyższy czas zainteresować
się wyposażeniem kambuza jachtu wyruszającego w długi
rejs. Dodam – nie małego jachtu i nie obsadzonego
samotnikiem. Uprzedzam – porady (na żądanie) Tadeusza
Lisa tym razem nie dotyczą skromnego „zamaszynowania”.
Zwłaszcza że mowa jest o niebagatelnym zapasie energii
elektrycznej – głupstwo – ok. 8 kWh.
No tak, ale podobno już żyjemy w nowoczesności technicznej.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
=============================================
Wyposażenie kambuza w długim rejsie
Czcigodni,
Pojawiło się wiele pytań o przetestowane wyposażenie kambuza w długim rejsie. Oto one z autorskim komentarzem:
1. Kuchnia gazowa z piekarnikiem (koniecznie). Wystarczą dwa palniki. Piekarnik jest głównym miejscem przygotowywania potraw z półfabrykatów, które opisywałem wcześniej. Opcją może być elektryczna płyta indukcyjna – zakładam, że w 2023 roku na Waszych jachtach macie perfekcyjną instalację elektryczną z bankiem akumulatorów hotelowych co najmniej 7-8 kWh (12 lub 24V).
2. Kuchnia nie powinna być dedykowaną kuchnią jachtową – są one zdecydowanie overpriced ze względu na nalepkę marine. Moja praktyka mówi, że trzeba kupić dobrej jakości blat polskiej produkcji (gazowy, jeżeli zdecydowaliście się na gaz na jachcie) oraz elektryczny piekarnik (koniecznie kompaktowy – czyli) około 45 litrów, który na jachcie całkowicie wystarczy. Piekarnik powinien mieć wbudowaną funkcję cichej kuchenki mikrofalowej. Przykład: atrakcyjny cenowo produkt polskiej AMICA AMMB44E3GCB Q-TYPE. Kosztuje mniej niż 2300 zł i ma wszystkie funkcje których potrzebujecie. Wychodzi taniej niż osobno piekarnik i osobno kuchenka mikrofalowa. Przy zakupie upewnijcie się, że wybrana wersja ma tak zwany „chłodny front”. Oczywiście w wysokim morzu nie będziecie wykorzystywali jego pełnej mocy.
/
3. W większości zastosowań piekarnik nie musi być montowany pod blatem – ze względu na małe wymiary może być montowany nad blatem z zostawieniem miejsca pod spodem o wysokości co najmniej 23,5 cm (garnki)
4. Pod blatem grzewczym powinniśmy mieć szuflady. Pierwsza z nich jest wanną wyłożoną blachą nierdzewną z korkiem gumowym w rogu. Wyrabiamy sobie nawyk odkładanie do niej wszystkich ruchomości typu łyżka wazowa od zupy, nieumyte końcówki miksera a także umytych warzyw lub półproduktów które muszą poczekać (np. ciasto naleśnikowe). Zlew zostawiamy zawsze możliwie czysty – jest ważnym elementem kuchennego ciągu technologicznego.
5. Ze względu na jakość (trwałość) należy kupować wyłącznie polskie produkty (z polskich fabryk – na przykład Amica i LG). W szczególności unikajcie niemieckiej nędzy produkowanej w Chinach – nie możecie mieć na pokładzie śmieci, które rozsypią się po dwóch miesiącach w okolicach Kanarów. Z MPM miałem nieco gorsze doświadczenia związane z trwałością plastików, po upadku na podłogę potrafią pękać – a na jachcie jest to nie do uniknięcia na większej fali nawet przy zachowaniu dużej dyscypliny chowania rzeczy na miejsce.
6. Szybkowar. Najlepiej elektryczny 230V z opcją grzania na palniku gazowym. W praktyce dobrze jest mieć dwa szybkowary: 4 litry i 8 litrów. Mniejsze i większe są niepraktyczne. Szybkowar 2 l – dla żeglugi w pojedynkę.
7. Czajnik elektryczny 1000-1500W. Ale nie więcej ze względu na optymalną moc przetwornicy 12(24)/230V 50Hz. 1000W wydaje mi się optymalny. W żegludze w pojedynkę – 600W.
8. Prodiże. Okrągłe i podłużne. Elektryczno-gazowe. Tani substytut elektrycznego piekarnika combo opisanego powyżej. Daleko mniej wygodne – ale robią swoją robotę w morzu i porcie (nie tylko chleb i ciasta, ale grillowane warzywa, pieczone jabłka z miodem, kotlety mielone i kurczaki).
9. Mikser uniwersalny. Na przykład Tefal. Wybierajcie wersję bez blendera – zazwyczaj nie są one zbyt trwałe. Optymalna wersja na jacht jest z dołączaną misą obrotową – nic nie równa się z boskim smakiem świeżo upieczonego chleba w 6 tygodniu rejsu. Wyrabianie ciasta jest tutaj rozkoszą. Wsypujecie składniki, włączacie i zapominacie. Polecam uniwersalny, wyciszony model POWERMIX SILENCE HT654 (około 400 zł). Możliwość odczepienia napędu głównego jest dużą zaletą.
/
10. Mocny blender ręczny do zup przecieranych i koktaili. Minimum 1000W. Bardzo sobie cenię nieco topornego konia roboczego z polskiego Łucznika (Jk-2020 1200). 1200W to moc maksymalna (szczytowa). W praktyce na niższych obrotach mniej – będzie łagodny dla Waszego banku akumulatorów. Nożyki dają się ostrzyć osełką do noży survivalowych (raz na kilka sezonów).
/
11. Uniwersalny ekspres ciśnieniowy kolbowo-przelewowy (jeżeli znajdziemy dla niego miejsce). Z mojego doświadczenia jeden z najchętniej używanych sprzętów. Optymalna moc to 1300-1750W. Niższa – lepsza. Polecam De'Longhi BCO 411.B 1750 W. (400-1200 zł – szukajcie w outletach). Do dzbanka należy przykleić cienką płytkę stalową (polakierowaną), a identyczną płytkę namagnesowaną magnesem neodymowym na płytkę grzewczą. Dzbanek będzie stał jak przymurowany. Na nocnej wachcie gorąca kawa z niego (niezbyt mocna) jest jak zbawienie. Pamiętajcie o zapasie filtrów. Broń Boże nie kupujcie ekspresu z funkcją mielenia kawy – to skomplikowany mechanizm, trudny do naprawy nawet w porcie. Jeżeli jesteście sybarytami to młynek (nawet ręczny) jest doskonałym, niezawodnym substytutem. Generalnie na jachcie nie psuje się tylko to, czego nie ma.
/
12. Jeżeli nie znajdziemy miejsca na ekspres do kawy (lepiej znajdźcie!), to zupełnie dobrze sprawdzają się kawiarki różnej wielkości. Muszą być różnej wielkości, żeby nie marnować kawy i energii, gdy ktoś ma ochotę na jedną filiżankę.
13. Zaskakująco często używany jest opiekacz do tostów. Ale o dziwo głównie jako źródło trójkątnych rożków z różnymi nadzieniami mających zastosowanie jako wysokokaloryczne pogryzki. Farsz może być mięsny (na przykład wszystkie siekane mięsa z zup lub warzywny. Moc 750W-1000 W jest zupełnie wystarczająca. Trwałość takiej chrupiącej grzanki wynosi około doby. Na nocnych wachtach schodzą lepiej niż słodkie batoniki – zwłaszcza w zimnych szerokościach. Dzięki opiekaczowi wykorzystacie 100% nawet przeschniętych kromek. Przy zakupie zwróćcie uwagę na dwie rzeczy:
a. Mocne zamknięcie
b. Konstrukcję tylnych zawiasów (nie można dopuścić, aby tłuszcz z górnej płyty ściekał na blat – większość tanich opiekaczy ma wadliwe rozwiązanie.
/
14. Patelnie. Koniecznie wysokiej jakości, z grubym dnem. Optymalnym kosztowo miejscem zakupu jest sieć sklepów PEPCO. Linia Marble. Grube dno oznacza równomierne nagrzewanie i mniej wymagającą kontrolę przy smażeniu. Optymalny zestaw to dwie patelnie naleśnikowe 28 cm i jedna głęboka dwudziestkaszóstka. Całość powinna zamknąć się w 100 -120 zł – u konkurencji 2 razy drożej. Powłoka z mojego doświadczenia jest trwała – ale nie drapcie jej zbyt namiętnie przy zmywaniu.
/
15. Noże. Temat rzeka. Nie powinniśmy się zwariować. Tutaj moje najważniejsze doświadczenie. Kupujcie tylko skrajne jakościowo modele – albo tani zestaw chińskich noży marmurkowych (około 50 zł) albo markowy za około 500 zł (Fiskars, Gerlach, Victorinox). Pierwszy wytrzymuje około 2-3 lat. Potem pękną lub się wyszczerbią. Wymagają częstego ostrzenia, a ostrza szybko tracą kształt. Najtańsze z trudem przechodzą test pomidora – nawet tuż po naostrzeniu ze względu na kruszenie się krawędzi. Markowe noże wytrzymują około 20 lat ciągłej pracy. Nie rdzewieją, raz naostrzone miesiącami gwarantują komfort pracy. W kuchni jachtowej (8 osób) załogi wystarczą dwa zestawy o następującym, minimalnym składzie:
/
a. Nóż szefa kuchni 8” – zwróćcie uwagę na charakterystyczny kształt ostrza. Nauczcie się pracować nim długo bez zmęczenia nie przeginając ręki w nadgarstku (pracujecie „z łokcia”). Na początku trochę nienaturalne – potem da Wam szybkość i precyzję, np. przy szybkim siekaniu.
/
b. Nóż do chleba 8" – wyróżnia się charakterystycznymi ząbkami, które ułatwiają krojenie pieczywa. Na jachcie trudny do zastąpienia innym nożem do tego celu.
/
c. Uniwersalny nóż kuchenny 8" –narzędzie, które najlepiej sprawdzi się przy krojeniu mięsa lub wędlin. Do warzyw weźcie następny nóż.
d. /
e. Uniwersalny nóż kuchenny 5" (trybownik) – mały nóż do krojenia. Wygodny do trybowania mięsa (separacji kości) oraz do warzyw.
/
f. Nóż do jarzyn 4" – idealny do usuwania szypułek. Przy pewnej wprawie wygodna obieraczka do marchwi, selera, ziemniaków.
16. Noży nie trzymamy w szufladzie – to je bardzo szybko niszczy je od ruchu fal. Powinny być w bloku drewnianym zabezpieczone od góry nasadką na sprężynkach. Pamiętamy o ich wycieraniu – inaczej uchwyt się wypaczy. Dobrym miejscem jest przykręcenie bloków w rogach szuflady typu cargo. Nie potrzebują wtedy zabezpieczenia. Pozostawiony w zlewie w czasie sztormu nóż może być śmiertelnym zagrożeniem.
/
17. Inne, oczywiste rzeczy: deski do krojenia, tarki, chochle, zmywaki, it.. Kobieta Waszego życia nie będzie miała sekundy zawahania nad skompletowaniem listy. Pamiętajcie o dużym zapasie ścierek kuchennych. Ich pranie w długim rejsie jest kłopotliwe i kosztowne z punktu widzenia strat słodkiej wody. Role ręczników papierowych używanych oszczędnie sprawdzają się znacznie lepiej
Na zakończenie chciałbym przypomnieć główną tezę kuchni jachtowej, którą propaguje. Najważniejsze przesłanie: to nie jest miejsce na długotrwałą obróbkę termiczną potraw.
Nie mamy na to ani czasu, ani paliwa. Wszystkich sprzętów używamy do finalnego przygotowania dań z półfabrykatów wyjętych z weków.
Czcigodny Klanie SSI, Wasze doświadczenia? Czym byście uzupełnili listę, a co wydaje Wam się zbędnym rozpasaniem.
Pozdrawiam Wszystkich.
T.L.
======================================================================
ILUSTRACJA DO KOMENTARZA TADEUSZA LISA
|