AUTPORTRET MISTRZA W CZASIE ZARAZY
z dnia: 2021-03-11


Mam dla Was bardzo ciekawy obraz  doskonałego marynisty  Marka Sarby, który jak już się przekonaliście potrafi

zachwycić także wizerunkami ludzi morza. Dziś jego autoportret „nierealistyczny choć realistycznie namalowany”.

Marek poskarżył się na „brak motywacji” w czasie zarazy, a ja bezczelnie oponuję – każdy pretekst jest dobry, aby

stworzyć dobry obraz. Zwracam uwagę na szczegóły – Marek moczy jeansy, aby wiernie odtworzyć odcień

zmoczonej tkaniny. Według mojego (fotograficznego) rozeznania Mistrz pozwolił sobie jednak samokrytycznie

na postarzenie swego oblicza.

Przestrzegajcie rygorów sanitarnych !

Czyli żyjcie wiecznie !

Don Jorge

.

.

.

“MARZYCIEL MORSKI”

(„Maritime Dreamer”)

rozmiar obrazu 61cm x 51 cm, technika olejna na płycie.


Don Jorge,

Minął już pełny rok życia w klimacie wirusa na całym świecie. Praktycznie każdy jest już zmęczony co właściwie jest niczym w stosunku do klimatu w rodzinach gdzie utracono najblizsza osobe ktora wlasnie ten wirus zniszczył. Jakoś ta sytuacja nie działa za bardzo pobudzając twórczo, stworzyła się sytuacja braku jakiejkolwiek motywacji. Wiele najlepszych galerii artystycznych zamykających drzwi na zawsze, problemy z możliwością odwiedzenia muzeów oraz wystaw publicznych bardzo potrzebnych do “ładowania artystycznych baterii” stworzyły nieprzyjemny klimat zastoju artystycznego. W tej atmosferze tak odczuwalnej osobiście  decyzja stworzenia czegoś nowego jest dość trudna. Sprawę uprościłem gdyż marzenia nigdy jednak nie opuszcaja i zdecydowalem sie na kolejny autoportret.

Poprzedni autportret namalowałem około 4 lata temu a więc dlaczego nie spróbować?  Rozmiar stosunkowo mały zmuszający do małego rozmiaru pędzli i trochę ostrożniejszy w  pracy ale prace skończyłem a najważniejsze że żona moja która jest sędzią ostatecznym powiedziała że to jestem ja. Popuscilem sobie troszkę fantazji lokując siebie w antycznym krześle z wczesnych lat 1700-ch  bardzo proste wręcz prymitywne (siedzenie z jednego kawałka drewna).Postawiłem krzesło na pokładzie roboczym holownika typu AHTS (nazwa jest od obsługi z kotwicami mocowania olejowej platformy wiertniczej na morzu) oczywiscie masa innych funkcji jak dostawy materiałów, holowania nawet przewóz załóg platform oraz ratownictwo w sytuacjach krytycznych. Praktycznie  różnica od powszechnie przyjętego holownika morskiego jest tylko różnica w użytkowości pokładu roboczego który jest otwarty na rufie. To otwarcie sprzyjało w kompozycji gdyz chcialem pokazac lepiej ślad na wodzie  zostawiany przez śrubę (śruby) oraz ten podkład jest częściej zalewany przez wodę morską w czasie żeglugi.

A wiec wracajac do kompozycji siedzę tuż za lina holownicza a dokładniej tuż za szaklem który jest na końcu liny zamocowanej do pokładu i służy do ograniczenia odległości przesunięcia się bocznego holu ciągnącego jakiś obiekt. Woda przelewa się po pokładzie (włącznie ze mną), ja sobie siedzę w środku tego z paletą i mokrymi spodniami. A propos spodni - zanurzyłam je w wodzie żeby zobaczyć kolor mokrych nogawek i otworzyć na obrazie. Z tyłu za rufa widoczny ocean, widok tak znany i codzienny dla każdego kto był na morzu.

Cóż, jest to portret nierealistyczny realistycznie malowany. Spójrzmy na to z przymrużeniem oka. Obiektu holowanego nie widać jest gdzieś w dolinie między dużymi falami zreszta to nie było dla mnie ważne w tym wypadku. Pracowałem wokół statków w stoczniach, pracowałem jako członek załogi od holowników oceanicznych poprzez masowce do dużych tankowców. Pracowałem w różnych innych gałęziach technicznych na lądzie  a nawet w powietrzu -  bedac specjalista od wojskowych silników odrzutowych ale jednak holowniki zostawiły największe piętno pamięciowe i często wracam do tego tematu w moich pracach. Teraz już jestem tylko 100% marzycielem siedzącym w dość wygodnym krześle w moim studio a wiec jestem “Marzycielem Morskim”.

Pozwalam sobie z tej okazji pozdrowić wszystkich Czytelników SSI, a zwłaszcza tych którzy marzą aby znowu pożeglować - nie ważne gdzie i na czym, po prostu pożeglować.

 

Marek

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3751