NAPIĘCIE 230V NA ZACUMOWANYM JACHCIE
z dnia: 2021-02-01


Za czasów mojego żeglowania  prąd elektryczny 220V  (teraz 230V) był mi w porcie potrzebny tylko do

podładowywania akumulatorów - 30 metrów kabla od „słupka” do prostownika i kwita. Prostownik miał

blaszaną obudowę, stał pod owiewką nadzejściówkową. Obudowy  prostownika na wszelki wypadek

starałem się nie dotykać.  Licho nie śpi. Z prądem nigdy nic nie wiadomo. Nowe czasy rozszerzają

zakresy kolejnych niezbędnych ponoć potrzeb (lokówki, suszarki, młynki...  :-)

No więc krótko – dziś news o czym może warto pamiętać, aby elektryczny czajnik nie kopał ?

Porady Tadeusza Lisa poniżej.

Dziękuję !

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

______________________________________________

Bezpieczne 230V/50 Hz na jachcie

Pojawiło się wiele pytań Czytelników SSI dotyczących prawidłowej, czyli bezpiecznej  instalacji 230V/50Hz na jachcie. Część opisywała swoje doświadczenia (dość przykre), gdy na raz metalowy dzbanek do herbaty zaczynał kopać w porcie lub podłączenie przewodu z jachtu do słupka zapewniło całkowity black-out mariny.

Zacznijmy od fundamentalnego pytania: czy rzeczywiście potrzebujemy wysokiego napięcia na jachcie ?

W młodości bym odpowiedział, że zdecydowanie nie. Ale życie szybko płynie i teraz patrzę na to nieco inaczej.

Napięcie 230V na większości jachtów oznacza:

1.    Nie zużywamy gazu w porcie

2.    W chłodne dni działają grzejniki płytowe lub olejowej

3.    Kobiety są przeszczęśliwe mając do dyspozycji lokówkę i suszarkę

4.    Da się uprasować ubranie przed wyjściem np. na niedzielną Mszę Świętą

5.    Działają wszystkie stare elektronarzędzia, do których się przyzwyczailiśmy, a które po 6 tygodniach rejsu niespodziewanie znajdują liczne zastosowania

6.    Nie oszczędzamy na oświetleniu

7.    Po dłuższej przerwie wychodzimy z portu z naładowanymi w pełni akumulatorami

8.    I dziesiątkami innych przyjemności gdzie po instalację 230V wyciągają rękę telewizory, odtwarzacze dvd, suszarki do butów, itp.

Zatem przyjmijmy, że 230V/50Hz bynajmniej nie jest dziwactwem. Czy wykonanie takiej instalacji jest trudne? Odpowiedź brzmi – nie, ale wykonanie instalacji bezpiecznej, działającej w sposób pewny w każdych warunkach jest pewnym wyzwaniem. Wiąże się też z zauważalnymi kosztami. Jeżeli myślicie, że ograniczy się to tylko do pociągnięcia 50m kabla na bębnie od najbliższego słupka na przystani + rozgałęziacz w kokpicie, to jak mówi mój przyjaciel, jesteście w mylnym błędzie.

Poniżej trzy główne schematy połączeń. Zakładam, że jeżeli położenie instalacji wysokonapięciowej, to macie za sobą już co najmniej jedno okablowanie jachtu na napięciu 12/24V.

Dlatego nie piszę o zabezpieczeniach zaciskanych końcówek, przepustach grodziowych ani o rekomendowanych typach przewodów.

Oto rozwiązanie uroczo proste, a tym samym najtańsze.

 

/

Rysunek 1 - najprostsze podłączenie zasilania zewnętrznego 230v/50Hz

.

Na schemacie pokazałem podstawową zasadę wykonania bezpiecznej instalacji. Przewód uziemienia jachtu musi być galwanicznie separowany od sieci lądowej. W tym wypadku ze względu na koszty użyłem gotowego izolatora galwanicznego.

W naszej instalacji konieczne jest zabezpieczenie wyłącznikiem różnicowo-prądowym. Jak działa taki wyłącznik poczytacie na przykład tutaj: https://elektryk24wroclaw.pl/wylacznik-roznicowo-pradowy-dzialanie/

Ważne jest, aby był to wyłącznik integrujący w sobie funkcje zabezpieczenia napięciowego oraz prądowego – unikamy zbędnych połączeń, nie marnujemy miejsca na szynie. Koszt separatora galwanicznego wynosi od 800-1500 zł (w wykonaniu morskim). RCD/MCB to koszt od 70-250 zł.

.

Drugi wariant jest podobny, ale użyjemy w nim transformatora separującego.

 

/

Rysunek 2 - wariant s transformatorem separującym

.

Rozwiązanie to jest zazwyczaj nieco tańsze niż rozwiązanie poprzednie – chociaż przy mocach rzędu do 4kW transformator waży około 11-15 kg. Nie jest wcale łatwo znaleźć dla niego dobre miejsce. Sugerowałbym podwieszenie go w nogach hundkoi lub półpokładów. Śruby przez gumowe korki aby wyeliminować uciążliwe buczenie przy większych obciążeniach.

Uwaga! Transformator separujący generuje w chwili załączania znaczne obciążenie dla sieci lądowej. Skutkuje to zazwyczaj zadziałanie bezpieczników – na słupku lub całej przystani. Dlatego warto jest go skojarzyć z dodatkowym układem tzw. soft-start. Jeżeli będą zainteresowani w następnym artykule napiszę więcej.

.

Jednak sugerowałbym pochylenie się nad bardziej wyrafinowanym rozwiązaniem z inwerterem – co pozwoli Wam mieć 230V z dala od lądu. Oto one

 

/

Rysunek 3 - układ z inwerterem. L - przewód napięciowy, N - neutralny, E – uziemienie

.

Zauważcie, że mamy tutaj wydzielone obwody. Odbiory dużej mocy nie mogą być zasilane z inwertera. Dlatego potrzebny jest przełącznik dwóch trybów pracy. W tym wariancie przełączenie odbywa się ręcznie – ale łatwo jest to zautomatyzować przy użyciu jednego przekaźnika na 230V.

Tyle na dzisiaj na temat instalacji. Na koniec mam tylko taką sugestię. Jeżeli chcecie zrobić to tanio – wykonajcie wszystkie montaże i pociągnięcia kabli sami. Ale na finalne podłączenie wynajmijcie elektryka z uprawnieniami (jest sporo freelancerów).

Chodzi nie tylko o wiedzę i praktykę, ale również o to, że profesjonalista będzie miał ze sobą zestaw mierników np. do sprawdzania upływności instalacji lub przetestowania zabezpieczeń.

Tak ja wyżej obiecałem, jeżeli temat okaże się interesujący możemy go rozwinąć o bardziej szczegółowe opisy poszczególnych komponentów. Źródłem schematów była strona (http://www.smartgauge.co.uk/nb_ac_sys.html)

Pozdrawiam cały Klan

Tadeusz

_______________________________

PS. Jestem zasypywany pytaniami Czytelników majsterkujących przy jachtach. Odpowiem tylko na najpilniejsze.

1.    Czy płukanka zabije stary silnik? Nie. Pomoże mu. Ale trzeba przestrzegać ściśle reżimu. Napiszę o tym artykuł – proszę poczekać jeszcze trochę z eksperymentami

2.    Czy wydać prawie 1000 EUR (4,5 tys.) na naprawę układu wtryskowego w Volvo Penta md3b, jak proponuje serwis? Nie. Podobny efekt z dużym prawdopodobieństwie osiągnie Pan po wydaniu 75 zł i bez konieczności wyciągania silnika z jachtu.

3.    Kolektor chłodzony cieczą. Pamiętam o tym, ale skończenie rysunków w Fusion360 jest na tyle kłopotliwe, że odkładam to z braku czasu na luźniejsze tygodnie.

4.    2.5 TDI z VW LT czy nadaje się do łodzi spacerowej i czy można moc podnieść do 160 KM? Tak, nadaje się bardzo, graniczna moc po tuningu nie powinna przekroczyć 190-210 KM przy zostawieniu oryginalnych tłoków i panewek. 160 KM jest całkowicie ok. Sugeruje jednak zrobić to na hamowni, po marynizacji, ale jeszcze przed włożeniem do łodzi.

5.    Klimatyzacja na motosailerze. To prosta konstrukcja. Proponuje odejść od klasyki i kupić wymontowaną, kompletną instalację z Toyoty Prius – z elektrycznym napędem sprężarki. Nie ma sensu ciągnąć przewodów chłodniczych z rufy do dziobu.

Pozdrawiam raz jeszcze.

T.

====================================================================================================

ILUSTRACJE DO ODPOWIEDZI TADEUSZA LISA


.


======================================================================================================================

 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3733