SARBA – OBRAZ „RAKIETA”
z dnia: 2020-10-10


Kolejny obraz  Marka Sarby przedstawia nie tylko okrutne morze, ale i zapowiedz ratunku.

Jak zwykle doskonałe odwzorowanie porywanej wiatrem wody. Holownik „Koral” bliski mojemu

sercu od ważnego dla mnie wydarzenia z grudnia 1968 roku. Z przyjemnością przedstawiam

Klanowi SSI najnowsze dzieło Mistrza Marka Sarby.

Specjalne podziękowania.

Podziwiajcie.

Komentujcie jeśli czujecie się na sile.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

--------------------------------------

Drogi Jurku.

Po małej przerwie przesylam następna prace i tym razem bardzo “swieza”,  która skończyłem wczoraj wieczorem i oczywiscie farba jest jeszcze lepka. Zawsze szukam tematu jako motywacje i zdecydowałem wrócić w rejon wspomnień. Obraz oparty na jedny,m nie wyjątkowym zdarzeniu ale moment który się tam pojawił nadal ducha i skierował do rozbudowania tematu w formie obrazu.

Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do krótkiej przejażdżki po Atlantyku

Żyj wiecznie

Marek

 

==========================================================================

 

Tytuł obrazu:  “RAKIETA” 

rozmiar: 20 inches x 16 inches (51 cm x 41 cm) technika: olej na płycie.

.

Historia:

Nowy obraz i jak większość oparty na osobistym doświadczeniu.

9 sierpnia 1974 roku skończyliśmy ostatnie holowanie zawartego kontraktu gdzie wykonanie całości zabrało nam okolo 5 miesiecy w morzu. Przyprowadziliśmy ostatnie dwa statki S/S “Rocket” oraz S/S “Green Bay” z Quebec City (Kanada) do Castellón de la Plana (wschodnie wybrzeże Hiszpanii). Pobraliśmy zaopatrzenie i byliśmy gotowi do powrotu do Gdyni. Po nie za dlugim czasie przeszlismy przez Ciesnine Gibraltarska kierujac sie na Polnoc. Jednak po około 24 godzinach odebraliśmy wiadomość o zmianie kursu. Tankowiec M/T “Suffner” wraz z ładunkiem doznał poważnej awarii głównego systemu napędowego a my byliśmy jedynym holownikiem ratowniczym w tym sektorze zdolnym do wykonania holowania tego statku.Pogoda na Atlantyku się pogarszała i prognozy pogodowe przewidywały przemieszczanie się sztormu z Zachodu. Skierowaliśmy sie na pozycie podana przez agencje oraz wkrótce nawiązaliśmy kontakt radiowy z dryfującym tankowcem pchanym przez wiatr i fale na spotkanie z sztormem. Szliśmy z maksymalna możliwa prędkością w dość wysokich falach co bylo oczywiscie dla nas bardzo dokuczliwe. Cały czas utrzymywaliśmy łączność radiowa z dryfującym statkiem i po około dwóch dniach ciężkiej żeglugi sygnał radiowy był bardzo silny i nie wymagało użycia radiowej stacji radiowej, można było komunikować się na systemie UKF.

/

 

Wkrótce zobaczyliśmy sygnał odbicia statku na ekranie radarowym co było potwierdzone z drugiej strony o tej samej sytuacji ze zobaczono na na radarze, byliśmy bardzo blisko do miejsca spotkania. Pogoda sie pogarszała dosc szybko zamglony bardzo horyzont i kolor nieba przypominający bardzo ciemny atrament. W pewnym momencie przed naszym dziobem ujrzeliśmy rakietę na niebie a więc już dochodzimy do celu. Następne to trudna funkcj przekazania liny łączącej przy użyciu karabinu typu Schermuly w uciążliwych warunkach pogodowych co się udało za drugim podejściem. Lina łącząca umożliwiła przekazania grubszej liny a następnie głównego stalowego holu. Wkrótce po zakończeniu procesu startowego rozpoczęliśmy holowanie pod pełnym obciążeniem. !

18 sierpnia przekazaliśmy M/T “Suffner” w ręce holowników portu Le Havre (Francja). Znowu wyszliśmy w morze ale tym razem do domu.

 

Moment rozswietlonej rakiety sygnalowej byl motywacja do namalowania tego obrazu. Ta rakieta przedstawione nadzieje, pozytywne zakończenie nieprzyjemnej sytuacji gdzieś na Atlantyku  a o to chodziło. Holownikiem byl statek Polskiego Ratownictwa Okrętowego “Koral” na którym pełniłem funkcję I Oficera Elektryka.

Marek

 

 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3694