GOTLAND, GOTLAND - TO JEST TO !
z dnia: 2017-09-06
Kto czytał gotlandzką locyjkę to już wie, że naprawdę warto. W sam raz na 3-tygodniowy rejs, bo na wyspiej jest co kontemplować. Przekonał się o tym
Grzegorz Fajdek i teraz daje wiarygodne świadectwo prawdzie. To nie folder agencji turystycznej.
Nadesłana korespondencja jest bogato ilustrowana. Mimo moich próśb - fotografie zapisane są jako pliki tekstowe. Sami zobaczcie i ocencie jak wyglądają
po ekstrakcji z Worda.
Przypominam "na zaś" wszystkim PT Korespondentom - obrazki zawsze jako "jpg"
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
--------------------------------------------
7-14 lipca 2017 szkiery i wizyta na Gotlandii Z początkiem lipca odbył się nasz planowany od dłuższego czasu rejs po szkierach z wizytą na Gotlandii. Tak więc po przylocie do Szwecji (Wizzairem) skierowaliśmy
się do naszej mariny i wypłynęliśmy do Oxelosundu. Tam zatankowaliśmy zbiorniki na paliwo i uzupełnili zapas słodkiej wody oraz dokonali niezbędnych zakupów. Oxelosund to miasto typowo przemysłowe – z dala widać
kłęby dymu buchające z zakładów znajdujących się na północ od centrum miasta. W oczekiwaniu na sprzyjający wiatr kręcimy się po wysepkach szkiery. Po drodze zatrzymujemy się na chwilę na przepięknej wysepce Hävringe. Znajduje się tutaj stara
latarnia, mini muzeum i świetny klimat. Mieszkańcy organizują akurat summerparty o czym od razu nas informują. Na noc wybieramy sobie jedną z dzikich zatoczek na wyspie Mickelso w pobliżu Arkosund. Jest czas na kąpiel i małego grilla ze stekami z wołowiny. Kolejnego dnia rano ruszamy w kierunku Gotlandii. Jest słonecznie, wieje cały czas około 2-3’B. Czasami wiatr chwilowo zdycha by później znowu nabrać mocy. Celujemy w Visby, jednak wieczorem wiatr lekko odkręca i pozwala nam idealnie wpasować się w główki portu Lickershamn na północ od stolicy Gotlandii. /
Lickershamn
. Do portu wchodzimy około 2 w nocy. Na podejściu należy kierować się dobrze widocznym nabieżnikiem, gdyż z obydwu stron szlaku znajdują się mielizny i skały.
Udaje nam się znaleźć wolne miejsce i po sklarowaniu jachtu idziemy odespać. Skok z Oxelosund zajął nam 14 godzin. Poranek wita nas słoneczkiem i widokiem
pięknego porciku i klifów kilkaset metrów dalej.
Jest w czym przebierać
, Na miejscu świetna wędzarnia, klimatyczne szwedzkie domki, malutki sklepik i restauracja. W wędzarni która pełni także rolę Hamnkontor można wypożyczyć rowery.
Tak też robimy i ruszamy na rowerach do Visby. Jest to dystans około 27 km w jedną stronę. Po drodze krótka wizyta w rezerwacie prezentującym najdłuższą w Szwecji
jaskinię (3,7km długości). Nie decydujemy się na wejście zorganizowane do środka – lecimy dalej do Visby. O Visby można by pisać wiele. Jest to miasto które na pewno trzeba zwiedzić. Nie koniecznie polecam zatłoczoną marinę. Chyba że komuś nie przeszkadzają promy i
dziesiątki innych jachtów + turyści. Kolejnego dnia czekamy aż ustaną opady i popołudniem ruszamy w drogę do Trosy. Powrót zajmuje nam 16 godzin. Nocą przecinamy szlak statków handlowych i
promów, które świecą z daleka jak choinki.
Słońce pięknie zachodzi.
.
W kilku knajpkach biesiady trwają do późnych godzin nocnych, lecz nie przeszkadza to w pobycie w marinie.
Trosa
. Trosa jest dobrym miejscem na uzupełnienie zapasów podczas rejsu. W centrum znajduje się market, a kierując się dalej w stronę obrzeży miasta i srogi głównej
na Nykoping więcej dużych sklepów, markety spożywcze, przemysłowe, itd. Ostatni odcinek to przepłynięcie do Nykoping gdzie pozostawiamy nasz jacht, który będzie tu czekał na kolejny rejs w drugiej połowie lipca. Marina w Nykoping zlokalizowana jest blisko centrum. Rzut beretem do zamku Nykopingshus – wejście do wieży darmowe – warto zajrzeć. Sama Marina posiada
czyste toalety oraz saunę i pralnię (dodatkowo płatna). Postój w marinie od 190SEK za dobę. I tak kończy się nasza wyprawa na Gotland.
Relacje z kolejnych rejsów wkrótce. Grzegorz
Trosa jak zawsze – pełna kolorów. W lecie panuje tu gwar i przyjeżdża sporo turystów. Warto przejść się spacerkiem wzdłuż rzeki przecinającej na pół miasto.
|