Ten i ów z Klanu SSI przetrze oczy ze zdumienia - zachwyty nad żaglowcami u Kulińskiego? No cóż - "kakaryki" cieszą się takim moim zainteresowaniem jak parowozy, kontenerowce, chartery czy szantowiska. Wśród moich niepoliczalnych wad - staram się przemycić jedną jedną cechę, którą mam nadzieję - zaaprobujecie: rozumiem, że różni ludzie mają prawo zachwycać się różnymi różnościami.
A propos - bardzo mi się podoba telewizyjna prezenterka Katarzyna Zdanowicz. Zjawiskowa piękność !
Mam nadzieję, że nie otrzymam maili wyśmiewających mój zachwyt.
No i nie śmiejcie się z tego, że takiemu staremu młode dziewczyny się podobają.
Do rzeczy: Andrzej Colonel Remiszewski płynie do Stralsundu (i dalej).
.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-----------------------------------------------
TOWARISZCZ MOTORISZCZ
Jednym z ciekawszych aspektów odwiedzin Strzałowa (Stralsundu) jest spacer po starym mieście i porcie. Futurystyczny budynek Ozeaneum, mosty zwodzone i stałe, kanały, wyspy i setki jachtów wplecione w ceglaną architekturę północnego gotyku tworzą niepowtarzalny klimat. Bardziej uparty może zobaczyć poenerdowską stocznię, która upadła, jak to państwowe molochy, została sprzedana Rosjanom, a ostatnio zbankrutowała.
Lecz dla żeglarza najciekawsze jest co innego. Otóż w niemal koło głównej mariny (polecam ”Porty Niemiec Wschodnich” Kulińskiego, przypomnę, że opis jeszcze w zeszłym roku był w 100% aktualny) stoi żaglowiec. Z daleka widać charakterystyczną sylwetkę masztów, nieco bliżej nazwę: "Gorch Fock". Prawdziwa niespodzianka spotyka nas dopiero całkiem blisko: oto pod białą farbą da się odczytać: Товарищ. A to niespodzianka.
No to opowiedzmy sobie o skomplikowanej historii tego żaglowca. Powstał w 1933 roku w hamburskiej stoczni Blohm und Voss, tej samej, co ćwierć wieku wcześniej "Prinzess Eitel Friedrich", obecny "Dar Pomorza" (tej samej zresztą, co wiele statków i okrętów, na przykład sławetny pancernik "Bismarck"). Zbudowano go jako następcę żaglowca "Niobe", który nieco wcześniej przewrócił się na niedaleko wyspy Fehmarn i zatonął zabierając ze sobą 2/3 załogi.
Reichsmarine przejęła żaglowiec pod koniec 1933 roku i do wybuchu wojny służył w Hamburgu szkoleniu kadetów. Nazwano go „Gorch Fock”. Źródłem nazwy, wbrew potocznym sądom, nie jest nazistowski bojówkarz, ani dygnitarz, a urodzony w 1880 roku pisarz i poeta Johann Wilhelm Kinau, który publikował pod pseudonimem Gorch Fock albo Giorgio Focco. Pisał sporo w dwóch dialektach niemieckich, największe uznanie zyskując za marynistykę. Powołany do armii z początkiem Wielkiej Wojny, na własne żądanie w 1916 roku przeniósł się do marynarki. Służył na zbudowanym w Szczecinie krążowniku „Wiesbaden”, z którym zginął już po kilku miesiącach w Bitwie Jutlandzkiej. W tym roku przypada akurat setna rocznica tej największej, choć nierozstrzygniętej, bitwy morskiej I wojny światowej.
Podczas II wojny światowej żaglowiec służył jako pływający magazyn, aż w kwietniu 1945 uległ samozatopieniu. (istnieje też wersja, że podczas ewakuacji ze Stralsundu wszedł na minę i zatonął). W ramach reparacji wojennych wrak został przyznany ZSRR, podniesiony i w latach 1947 do 1949 wyremontowany. Otrzymawszy nazwę „Towariszcz” (na miejsce zatopionego przez Niemców w 1941 pierwszego żaglowca o tej nazwie) służył 44 lata w szkole morskiej w Chersoniu jako okręt szkolny, po czym kolejne 10 w marynarce Ukrainy, której przypadł po uzyskaniu przez ten kraj niepodległości. Ten okres doprowadził niemal do zagłady statku, lecz niemieckie stowarzyszenie przyjaciół żaglowców odkupiło go w 2003, sprowadziło na statku-doku do Niemiec. Odrestaurowany stoi jako statek-muzeum w Stralsundzie. Bilet wstępu kosztuje niespełna 4,90 euro dla dorosłych i 2,70 euro dla młodzieży. Muzeum otwarte jest w sezonie codziennie w godzinach od 1000 do 1800.
Rysunek z oficjalnej strony Gorch Fock1.de
A gdzie tu polskie żeglarstwo? Ano, w latach 50 Niemcy Zachodnie zbudowały replikę statku, nazwaną także „Gorch Fock”. Żaglowiec był nowoczesny i szybki, stąd też nic dziwnego, że z powodzeniem uczestniczył w Operacjach Żagiel, rywalizując między innymi z bliźniaczym amerykańskim „Eagle”. Tak się stało, że w 1972 Operacja Żagiel weszła na Bałtyk i ż okazji olimpiady kończyła się w Kilonii. Po raz pierwszy uczestniczyła w niej ekipa z kraju komunistycznego, prowadzona przez „Dar Pomorza” flotylla polskich jachtów.
Udział ten skończył się zaskakującym zwycięstwem dowodzonego przez sędziwego (pływał na „Darze” jeszcze w latach 30!) Kazimierza Jurkiewicza. Niemcy musieli przełknąć gorzką pigułkę, lecz zachowali się honorowo, wystawiają paradę burtową na cześć polskiego żaglowca. (Nawiasem podobną przykrość zafundował im dziesięć lat później i ”Dar Młodzieży”) Jednym ze skutków tamtego zwycięstwa była Operacja Żagiel w Gdyni w 1974 i udział w niej statków z ZSRR, w tym „Towariszcza”.
I tu pojawia się niepochlebna legenda o metodach zdobywania zwycięstw przez radzieckie żaglowce, które miały płynąc do przodu w czasie, gdy wszyscy inni uczestnicy stali we flaucie. Metoda, którą oddaje przydomek zawarty w tytule niniejszej opowieści.
Historia jednak nie kończy się na obu „Gorch Fockach”. Niemcy przed wojną zdążyli zbudować dla siebie jeszcze dwa żąglowce, tym razem nazwane już nazistowskich „bohaterów”: „Horst Wessel” i „Albert Leo Schlageter”. Oba w ramach reparacji trafiły w ręce amerykańskie, pierwszy służy do dziś w Coast Guardzie jako ”Eagle”, a drugi sprzedany do Brazylii, trafił ostatecznie do Portugalii, gdzie pływa jako ”Sagres”. Na tym nie koniec: czwartym niemal bliźniakiem była rumuńska ”Mircea”, która przetrwała wojnę i krótki epizod w rękach radzieckich i służy we flocie rumuńskiej do dziś. Podjęto budowę jeszcze jednego, lecz jego ukończeniu przeszkodziła wojna, niegotowy kadłub zatopiono po wojnie na Skagerraku. Napisałem „niemal bliźniakiem”, bowiem każdy z tej piątki był nieco inny, co ilustruje poniższa tabelka.
Dodajmy, że powstało jeszcze kilka żaglowców w części opartych na tym samym wzorze. Warto oddać hołd anonimowemu dla mnie projektantowi pierwszego ”Gorch Focka”, który umiał znakomicie korzystać z tradycji poprzedników w tej stoczni.
A do wizyty w Stralsundzie namawiam, oczywiście po drodze w szelkach i kamizelkach.
Andrzej Colonel Remiszewski
|
GORCH FOCK I .
|
EAGLE ex. Horst Wessel
|
SAGRES ex. A.L Schlageter
|
MIRCEA
|
GORCH FOCK II
|
Bandera
|
Niemcy
|
USA
|
Portugalia
|
Rumunia
|
Niemcy
|
Właściciel:
|
Tall-Ship Friends Deutschland e.V.
|
US Coast Guard
|
Armada Portuguesa
|
Forțele Navale Române
|
Bundesmarine
|
Użytkowanie
|
Statek Muzeum
|
Statek szkolny
|
Statek szkolny
|
Statek szkolny
|
Statek szkolny
|
Narodowość:
|
Strzałów
|
New London
|
Alfeite
|
Constanza
|
Kiel
|
Typ statku:
|
bark
|
bark
|
bark
|
bark
|
bark
|
Rok budowy:
|
1933
|
.1936
|
1937
|
1938
|
1958
|
Długość całkowita.:
|
82,1m
|
89,7m
|
89,4m
|
82,1m
|
89,3m
|
Długość kadłuba:
|
73,30m
|
80,70m
|
81,28m
|
73,70m
|
81,20m
|
Szerokość
|
12m
|
12m
|
12m
|
12m
|
12m
|
Zanurzenie:
|
5.20M
|
5.20M
|
5,30m
|
5.20M
|
5,00m
|
Wyporność:
|
1510ts
|
1634ts
|
1869ts
|
1560ts
|
1760ts
|
Wysokość:
|
39,30m
|
45,70m
|
45,00m
|
39,30m
|
45,30m
|
Liczba żagli:
|
23
|
23
|
23
|
23
|
23
|
Powierzchnia żagli:
|
1797m²
|
1983m²
|
1796m²
|
1748m²
|
2037m²
|
silnik
|
550 KM
|
750 KM
|
750 KM
|
1000 hP
|
1200 KM
|
Załoga zawodowa:
|
60
|