JANUSZ KOWAL - PIERWSZY CZWARTEK SAJ - JAK BYŁO
z dnia: 2016-03-06
Jak pamiętacie wodzirejem pierwszego "sajowego czwartku SAJ" był Janusz Kowal. W środowisku ludzi zamożnych - człowiek znany. Ale nie wszyscy Czytelnicvy SSI są już zamoźni. Dlatego cytuję, co o nim napisano w internecie. Człowiek o bardzo szerokuch zainteresowaniach i i jeszcze licznych pasjach.
Wiek słuszny - 59 lat. A więc :" żeglarz, szkutnik, płetwonurek, windsurfista, regatowiec, sędzia żeglarski, hippista.
Zbudował wiele jachtów - nawet żaglowiec (LOA 37 m) dla szwedzkiego armatora.
Powód spotkania w wejherowskiej "Kodze" - perypetie jachtu "Polonus".
Pomysłodawcą imprezy jest Andrzej Colonel Remiszewski, który składa sprawozdanie (j.n.)
Dziękuję !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
-------------------------------------
.
Po pierwszym czwartkowym spotkaniu Jestem zadowolony z przebiegu spotkania, Janusz Kowal umiał ograniczyć się wyłącznie do tematu. Na szczęście "ciekawscy" zrozumieli, że nie rozmawiamy o nieobecnych. Prelegenta nagrodzono brawami, a ja osobno raz jeszcze Mu tutaj dziękuję. Lokal się sprawdził. Sprzęt, choć kompletowany po wariacku, też. Oczywiście były pretensje... Na przykład: "czemu nie w weekend" - i natychmiast ktoś drugi, że w weekend to on zajmuje się łódką. Od razu wyjaśniam: - Nie lubię poniedziałku. - We wtorki są "Samosterowne wtorki" w Warszawie. Prelegent z daleka się nie rozdwoi. - W środę bywają szanty w Gdyni. - W weekend... zajmuję się łódką. O ile nastapi kontynuacja, będą czwartki! Miejsce: Dla ludzi z powiatów wejherowskiego i puckiego dojazd do Gdańska (szczególnie do Górek jest zaporowy). "Koga" jest przy komunikacji publicznej i ma dość miejsca do parkowania. Dla mnie organizacyjnie jedyna do przyjęcia. Można pokusić się o zrobienie spotkania w Gdyni lub Sopocie - o ile "ktoś" dźwignie organizację lokalu i techniki. Taki ktoś wstępnie się pojawił wczoraj, może więc... Ale drugie spotkanie będzie raczej w tym samym miejscu. Jeszcze jedno: było nas 41 lub 43 osoby, a zaanonsowało się 30. Liczyłem się z taka proporcją ale.... Wysłanie maila to naprawdę nie taki wysiłek. A gdyby nas miało być z 70 osób, to kelnerka (jak zauważyliście - choć "wysportowanej postury"), musiałaby przynieść krzesła z magazynu i poprzestawiać stoły.
Dziękuję wszystkim uczestnikom!
Fajnie, że byliście. Andrzej Colonel Remiszewski
|