Zdjęcia pokazują użycie mojej ukochanej tokarki TUD z lat 60-tych. Jeżeli za grosze kupiliście taką lub podobną maszynę z upadających w latach 90-tych zakładów to wierzę głęboko, że podzielacie moją namiętną miłość do tych obrabiarek. Czyż piękno bezszumnego, precyzyjnego wrzeciona nie jest urzekające? A praca nienagannej śruby pociągowej tnącej dla Was dowolne gwinty? Radosny świergot obrotowego kła? Tajemniczy szum chłodziwa kojącego jęki obrabianej stali molibdenowej? Eh, Ona jest istotą naprawdę z klasą – a uczucie moje z latami tylko się pogłębia.
Jeżeli Wasza tokarka nie ma liniału to możecie po prostu skręcić imak nożowy o kąt wynikający z pożądanej zbieżności stożka. Dla stożków Vetusa zbieżność wynosi 1:10.
Jeżeli Wam się zapomniało jak przejść ze zbieżności na kąty skręcenia imaka lub ustawienia liniału tutaj znajdziecie potrzebne wzory
http://ioitbm.p.lodz.pl/Dydaktyka/MWG/INSMWG09.pdf Na poniższej fotografii widzimy toczenie stożka z użyciem skręcenia imaka – niestety w ciasnym warsztaciku nie miałem dobrego podejścia, aby to lepiej pokazać.

Nie bądźcie niecierpliwi – to nie wyścig Paryż- Dakar. Pracujcie z małym wiórem – 0,1 to będzie w sam raz, posuw ręczny.
W tym momencie powinniście złapać mnie za rękę i zawołać: hola, hola, zapomniałeś o gwincie do mocowania śruby! Otóż nie, to co Wam pokazuje jest głęboko przemyślane. Ten stożek JEST STOŻKIEM PRÓBNYM. Zwariowałem? Nie do końca. Prawda jest brutalna. Stożki w śrubach fabrycznych nawet renomowanych producentów są wykonywane niestarannie – jak to z otworami w produkcji masowej. Zatem mając konkretną śrubę (ostatecznie robicie indywidulany, mistrzowski wał dla siebie) spasujecie precyzyjnie stożek wału z wewnętrznym stożkiem śruby.

Polerowanie
.Teraz ważny trick warsztatowy. ZAWSZE ZACZYNACIE OD STOŻKA O ZA MAŁEJ ZBIEŻNOŚCI w stosunku do obliczeń wynikłych z pomiarów stożka śruby. Dlaczego? Po jak powtarza mój warsztatowy brat bliźniak
Marek Wąsik: zawsze lepiej
pocieniasić niźli potem
pogrubasić….
Nasadzacie śrubę i patrzycie jak się kiwają łopaty – to Wam daje wskazówkę ile jeszcze zebrać ze zbieżności stożka. W pewnym momencie śruba z cichym westchnieniem ulgi przytul się całą swoją powierzchnią do stożka. Wbijcie ją delikatnym puknięciem gumowego młotka na wał. Wycofajcie imak nożowy zapisując jego skręcenie. Nóż dosuńcie do krawędzi jednej z łopat tak, aby ją dotknął ale nie zarysował. Obróćcie śrubę – pozostałe dwie łopaty muszą przesunąć się przy nożu w identyczny sposób. Jeżeli tak jest – to
bingo!
Teraz mając eksperymentalnie dobraną zbieżność w praktycznej tolerancji toczę wałek i nacinam gwint 18x1. Jeżeli tabliczka jest nieczytelna to można ją kupić za niewielkie pieniądze na Allegro z jakiś starych zapasów za 50 zł podobnie jak DTR-ki do tarnowskich tokarek. Jeszcze tylko drobna uwaga dotycząca toczenia gwintu. Kiedy macie już 2-3 przejście to oszczędzajcie nóż i dodajcie ręcznie 1-2 setki w kierunku uchwytu. Wtedy nóż będzie ciął tylko jedną krawędzią – to bardzo wydłuża mu żywotność.

Wykonujemy teraz stożek na gotowo ze zbieżnością ustaloną na stożku próbnym (dlatego sugerowałem Wam kupno nieco dłuższego pręta).
Pozostał nam rowek pod klin piątkę.

Frezowanie rowka pod klin
.
No to teraz przydałaby się frezarka. Ale jestem realistą – frezraka u większości majterkowiczóiw takich jak ja to rozpusta. Ale poradzimy sobie w prosty sposób. Potrzebujemy tylko freza palcowego – najlepiej o średnicy 5 mm.
Tutaj pokazuje Wam jak to zrobić na tokarce. Prawda, że proste? Dla celów dydaktycznych na chwilę wyłączyłem chłodzenie – ale nie róbcie tego bo mały frezik jest czuły na przegrzanie i wraz z końcówką tnącą łatwo jest mu złamać charakter. Jak widzicie, żeby dobrze zamocować wał przydało się zwykłe imadło maszynowe. Gdybym go nie miał musiałbym eksperymentować z podkładkami w imaku nożowym – a tak to poszło bardzo szybko.

Jeśli interesuje Was jak zmierzyłem kąt skręcenia to odpowiedź jest prosta – w ogóle go nie mierzyłem tylko metodą popukiwania w wał doprowadziłem do tego, że frezik równo przelizał mi powierzchnię stożka. A potem już normalnie na posuwie ręcznym z małym wIórem.
Wiem, wiem, że to gorszy technologicznych purytanów – ale większość klanu SSI jest podobnie jak ja skromnymi amatorami, którzy jakoś sobie muszą radzić przy silnych ograniczeniach warsztatowych.
Na koniec pamiętajcie o banalnej rzeczy – ale którą potem jest trudno zrobić. Papierem 400 600-100 wypolerujecie wał w miejscu pracy łożyska gumowego oraz simmeringów przedniego uszczelniacza.
POTEM BARDZO STARANNIE UMYJCIE TOKARKĘ, A CHŁODZIWO PRZEFILTRUJCIE PRZEZ PODWÓJNĄ BIBUŁĘ OD EKSPRESU DO KAWY. Żmudne ale się opłaci.
Elementy do montażu
.
Nie ściskajcie za mocno – nie jest trudno skaleczyć rękę. A tak w ogóle to ten chwyt jest nieprawidłowy – zawsze lepiej jest łapać od spodu. Tutaj było mi niewygodnie szlifować i robić dla Was zdjęcia drugą ręką.
Wał jest gotowy. Teraz najlepiej jest nałożyć na niego śrubę (nie wyjmując walu z uchwytu tokarskiego) i wcisnąć ja na stożek używając tulei konika. Pamiętajcie o włożeniu dociętego klina i podkładki z podtoczeniem przed nakrętką. Nakręcacie nakrętkę koronową, dociągacie ją kluczem przy zablokowanym wrzecionie i wiercicie otwór fi =3 pod zawleczkę zabezpieczającą. Teraz zawleczka i do autka z gotowym wałem oraz zamontowaną śrubą.
Całość wykonania wału pochłonęła około 3 godzi z pogawędkami po drodze – dość żmudne jest polerowanie. Ale koszt wału wyniósł około 120 zł wobec około 850-1000 zł za oryginalny wał VETUS-a.
W następny odcinku – wreszcie oczekiwana pochwa i sprytne uszczelnienie przednie.
Tadeusz
-------------------------------------------
PS. Autor bardzo dziękuję p. Stasinkowi ze Stepnicy za możliwość wykonanie na potrzeby tego artykułu wszystkich rekwizytów. Jego wiedza i doświadczenie w różnych technologiach obróbki metali zawstydzają mnie głęboko. Ale umówiłem się z Nim na pogłębioną praktykę zawodową na przyszłe lato…
Z czego zapewne coś dobrego wyniknie dla rodziny SSI.