RZECZYWIŚCIE KROWY PASAŁEM
z dnia: 2012-01-23


Drodzy Czytelnicy,
Prowadzenie, nawet tak subiektywnej strony internetowej jaką jest SSI zmusza gospodarza do wykazania się jakimiś predyspozyjami do koncylialności i godzenia różnych oczekiwań - najczęściej absolutnie przeciwstawnych. Niedawno mój serdeczny przyjaciel, jachtowy kapitan żeglugi wielkiej wyraził niezadowolenie z uprawiania przeze mnie tytułomanii, a konkretnie że go wyzywam od kapitanów. W eleganckim odwecie zwrócił się do mnie per Ekselencjo. Inny zaś czytelnik SSI - wytknął mi, że skracam jego tytuł - pomijając literki "ż.w". Pisał, że tyle się naharował, a tu ja nie doceniam. Jeszcze inny  - niezwłocznie po otrzymaniu plastikowego patentu poprosił, abym w prezentacji jego, jako autora newsa, o tym nie zapomniał. Dość oryginalny i obcesowy był mail, którego nadawca "wyprosił sobie", abym go "tykał", bo razem krów nie pasaliśmy. Rzeczywiście krowy pasałem nie z nim, ale z niejakim Lewandowskim, ksywka "Ociec". Było to latem 1949, kiedy to odbywałem karny turnus brygady Służby Polsce, na który zostałem skazany po wyrzuceniu z I  Liceum w Gdańsku (za chuligaństwo). Te 2 miesiące trwające pasanie krów (a było ich około setk)i wspominam dobrze - pasaliśmy inwentarz Rolniczej Spódzielni Produkcyjnej "Przyszłość" w Długim Polu na Żuławach.  Na początku, jako chłopak miejski - bardzo się bałem, że mnie pobodą.
Teraz się boję podobnej reakcji  PT Czytelników, ale spróbuję. Na jakiś czas "odstawię" tytułomanię.
Zobaczymy, może mi to ujdzie na sucho.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=1900