Tupot białych mew...
... o pusty pokład
W dali morza zew
Na głowie okład...
śpiewał przed laty Wojciech Młynarski.
Don Jorge,
Dla mnie to wiadomość dnia – albo nocy: Właśnie słucham w TV iż Świnoujście straci uprawnienia uzdrowiska, bo morze .... za bardzo szumi... A przecież to Zaduszki, nie zaś Prima Aprilis ! Niejaki Karol Marks kiedyś pisał o debilizmie prawnym...
„Urządzenia mierzące poziom hałasu na plaży w Świnoujściu wskazują jednoznacznie - morze jest zbyt głośne i nie mieści się w normach przyjętych dla uzdrowisk. Miejscy urzędnicy obawiają się, że miasto przez morze może stracić status uzdrowiska, a tym samym dotacje i środki z opłat klimatycznych.
Przepisy są jasne: hałas w uzdrowisku w nocy nie może przekroczyć 40 decybeli, w dzień 45. Na plaży w Świnoujściu, o godz. 5 nad ranem, w bezwietrzny dzień urządzenia pomiarowe złowrogo wskazują 70 decybeli. Czy da się coś zrobić z hałasem?”
Był kiedyś pewien kacyk, co za karę morze kazał biczować. W Świnoujściu Straż Miejską z pałami na Bałtyk naślą?
Niby pośmiać się możemy, ale wszystko w naszym kraju jest możliwe. Nawet obowiązek zakładania tłumików na syreny okrętowe. Albo badania wykazujące że Odra norm nie spełnia, bo za dużo wody w wodzie, a Wisłę kijem zawracać trzeba. Już nie tak dawno oprotestowano budowę mostu na Wiśle, bo ktoś widział tam minoga, którego Wiech nie zjadł.
M. Czerny