Rafał Laurentowski zagadnął mnie kilka miesięcy temu. Kupił w Szwecji jacht Shipman 28. Miał różne wątpliwości, o których korespondowaliśmy. Główna troska to silnik - Faryman z hydraulicznym przekazem napędu. Pamiętam - dawno, dawno temu coś takiego montowały stocznie do polskich łódek. Może to i fajne, ale napewno nie dla łódki klubowej.
Rafał przygotował się staranie i przyprowadził już łódkę do Polski. Łódka bardzo ładna, po prostu - wygląda jak łódka. Sam Rafał napisał mi: "..co do jachtu to mam takie samo zdanie szukałem i kupiłem jacht , a nie wydmuszkę pływającą kanapę. Te nowoczesne jachty niczym do mnie nie przemawiają..."
Wypłynął z Svindersviken - obierając trasę "najkrótszego przeskoku".
Kto następny ?
Kamizelki !
Zyjcie wiecznie!
Don Jorge
________________________
Don Jorge,
Przepraszam za tak długą zwłokę z informacją, że udało się szczęśliwie dotrzeć do domu na Shipmanie. Po powrocie wpadłem w wir pracy i wyjazdów na delegację. Wszystkie weekendy poświęcam na remont mojego nowego nabytku które jest już u moich rodziców pod Poznaniem. Z silnikiem udało się dojść więcej niż tymczasowo do porozumienia. Od wypłynięcia ze Szwecji do zacumowania w Trzebieży odpalał na dotknięcie. Muszę powiedzieć że czuwała nade mną opaczność, która pozwoliła nam szczęśliwie dotrzeć do domu. W trzebieży zacumowaliśmy przy kei dla “Vipów” nie chciałem płacić dwa razy więcej jeśli mogłem przy innej kei zapłacić połowę :-)
Wypakowaliśmy cały nasz bagaż i zabraliśmy się do zmiany miejsca postoju. Zaczynamy procedurę odpalania aplikujemy spray do filtra powietrza otwieram rozprężnik, kolega daje gaz do oporu i startujemy. I tu rozczarowanie rozrusznik tylko stuka, a raczej bendiks i to na tyle z próby uruchomienia.
Cały rejs bez awaryjnie za pierwszym podejściem, a teraz nie chce podjąć pracy. Dotarłem do domu więc dajcie mi już spokój :-). Wtedy nie umiałem logicznie myśleć byłem potwornie zmęczony spałem raptem 2 noce resztę przesiedziałem za sterem bądź nad mapami. Zmienialiśmy się jak tylko było to możliwe za sterem i kładłem się na godzinę aby trochę odpocząć. Pogoda nam nie dopisała po względem wiatru większość drogi przebyliśmy na silniku całe szkiery, całą Olandię wzdłuż i połowę drogi z Bornholmu do Dziwnowa.
Przesyłam parę zdjęć mojego nowego nabytku.
Pozdrawiam i kłaniam się nisko.
Rafał