WIELE CENNYCH I UNIKALNYCH NABYTKÓW

Na naszych oczach, z dnia na dzień powiększają się zbiory biblioteczne Michała Kozłowskiego. Dziś XII raport. Przybyło wiele egzemplarzy niesłychanie cennych czasopism żeglarskich i ogólnie marynistycznych. Cenna inicjatywa Michała została zrozumiana, doceniona i uzyskała niewiarygodne wsparcie.

Popierajcie nadal.

Żyjcie wiecznie!

Don Jorge

==================================

Don Jorge,
Trochę pożeglowałem, ale sezon się kończy i można zabrać się za zaległości w bibliotece. Od ostatniego felietonu sporo przybyło pozycji. Do działu o kajakach doszły cztery informatory o Międzynarodowym Spływie Kajakowym Dunajcem z lat 1969/70. Mam książkę Wacława Korabiewicza „Żaglem Do Jogów” o wyprawie w 1934/35 roku kajakiem z Polski do Indii. Cały pierwszy nakład wraz z maszynopisem spłonął w drukarni w Warszawie we wrześniu 1939 roku. Z części dostępnych notatek
i felietonów odtworzono książkę, którą pozyskałem. To pięć tysięcy mil po morzach, rzekach i lądach, przebyte kajakiem. Autor był lekarzem na „Darze Pomorza”. Doszły kolejne broszury do archiwum: kilka numerów Komunikatu Związku Motorowodnego z 1960 roku. To dokładne źródło informacji o wyścigach motorówek, nazwiskach zwycięzców i władz związku. Tematy poruszane mniej mnie interesują, ale to historia wodniaków i warto ją zachować. Komunikat PZŻ z 1981 roku i Żeglarskie Przepisy Dyscyplinarne z 1983 roku, jedyne co mnie zaciekawiło to informacje o karaniu samowolnego, trwałego opuszczania jachtów za granicą. Ciekawe jaka była faktycznie ilość ucieczek jachtami. Dziś to nie jest tajne, ale temat przestał być pozornie istotny. Młodym pewnie trudno było by zrozumieć pobudki takich kroków. Dziś już mało kto pamięta, ale w 1951 roku uprowadzono do Ystad nawet okręt wojenny ORP „Żuraw”. Jedenastu członków załogi poprosiło o azyl. Zostali zaocznie skazani na kary śmierci. Osiemnastu pozostałych powróciło okrętem, ale zostali skazani na wieloletnie więzienie. Rodziny uciekinierów również skazano. Nawet okręt ucierpiał i zmieniono mu nazwę na ORP „Kompas”. W swoich zbiorach mam oryginalne pismo oddalające prośbę o ułaskawienie z Sądu Marynarki Wojennej z 1968 roku. Nazwisko Andrzej Kraus, niestety nie umiem znaleźć informacji o jaką sprawę chodziło. Niemniej pisma do Przewodniczącego Rady Państwa raczej z błahych powodów się nie pisało w 1968 roku.

.   

Wpadła mi w ręce mapka szlaku Warszawa Mikołajki z 1986 roku. To nie zabytek, ale dla mnie to jak elementarz z młodości. W latach osiemdziesiątych podczas wakacji codziennie kilka jachtów ruszało na szlak. Pływałem wielokrotnie na Mazury Narwią i Pisą i taka mapka zawsze była nieodzownym wyposażeniem. Dziś wydanie takiej pozycji było by
marnotrawstwem pieniędzy, a wtedy była rozchwytywana. Kupowałem na zapas, bo stale otwierana nie wytrzymywała długo.

   

.

Zdobyłem kolejne dwie gazetki „Polska Na Morzu” i dopiero po
przeczytaniu dostrzegłem istotną różnicę. To dwie różne gazety o tym samym tytule. Wydanie marzec 1938 B to pierwszy numer gazety dla młodzieży, równolegle była wydawana wersja dla dorosłych....
Mam już cały rocznik 1935 i kilka numerów z lat 1937-39. Mam jeszcze czego szukać, bo w latach 1934-39 wydano koło 60 gazetek. Gdy mam chwilę czasu przeglądam segregatory z podarowanymi mi dokumentacjami jachtów, cały czas coś odkrywam nowego. Dokumentacja jachtu „Szczupak” projektu Leona Tumiłowicza z 1963 roku tym razem się znalazła… i folder reklamowy jachtów „Szmaragd Dwa” z „Navimoru” i dodatkowo zdjęcia z hali produkcyjnej z serią „Szmaragdów”. Na zdjęciach
niestety napis: prawa autorskie zastrzeżone, to nie udostępnię. Chciałbym się też pochwalić kolejnymi skarbami. Trafiłem na niepozorne ogłoszenie o gazetkach marynistycznych, jedno zdjęcie z trzema czasopismami, cena całości 150 zł. Nic szczególnego i drogo, ale poprosiłem o więcej zdjęć i
mnie zaszokował ogrom. Natychmiast kupiłem i czekałem niecierpliwie na przesyłkę. Dotarła niedługo i zamiast pracować przeglądałem pasjonujący stos gazet. Kilkanaście numerów „Żeglarza” z 1946/47/48, dziś nie widuję w ofertach tego czasopisma wcale. Miałem kilkanaście numerów, to raz całe roczniki skompletowałem. „Marynarz Polski” to też unikat, a było kilkanaście numerów z 1947 roku \ mam cały komplet, ale będzie na jakieś prezenty. Kolejny to połączone dwie gazety: „Morze -Marynarz Polski”, dwadzieścia numerów. „Młodego Żeglarza” miałem sporo numerów, ale i kolejne 10 cieszy. Dodatkowo kilkanaście numerów „Morza” z 1951/52. To tylko jedna paczuszka a daje tak dużo radości. Niestety takie paczki często trafiają na śmietnik po śmierci zbieracza, rodzina czyści mieszkania z makulatury. Dzięki tej paczce mam chyba wszystkie powojenne numery czasopisma „Żeglarz”. Przed wojną był wydawany z przerwami od 1934 do 1939. Było to pismo w całości poświęcone sprawom żeglarstwa i wodnych drużyn harcerskich. Dużo o żeglarstwie morskim i relacje z rejsów. Po wojnie wydawano czasopismo „Żeglarz” od 1946 do 1948. To tylko zbieżność nazwy, zawartość inna. Mam 23 numery, to chyba wszystkie wydane. Wydawało go Państwowe Centrum Wychowania Morskiego. Pismo zachęcało do pracy na morzu, propaganda komunistyczna była jeszcze delikatna. W numerach z 1946 roku są ciekawe artykuły o rybołówstwie, pracy portów, ale ani jednego o żeglarstwie. W czasopismach z 1947 roku znalazłem kilka artykułów o żeglarstwie \4\
Niemniej to ciekawa gazetka. W 1948 podobne proporcje. Był opis rejsu jachtem „Generał Zaruski” do Leningradu. Kilka zdjęć jachtu a wśród nich kapitan Michał Sumiński, którego twarz doskonale poznałem w dzieciństwie z ulubionego programu „Zwierzyniec”. W 1948 roku połączono „Żeglarza” z
„Młodzieżą Morską” i powstał „Młody Żeglarz”, tam już było dużo propagandy, ale o tym innym razem.


.

W 1988 roku został wydany „Magazyn Morski Żeglarz”. Piszą w pierwszym numerze, że jest to kontynuacja poprzedników. Mam tylko ten numer i nie dotarłem do informacji o kolejnych. Największy skarb zostawiłem na koniec: to dokumenty statku „Barbara” z 1925 roku. Wymagają jeszcze dokładnego przetłumaczenia i trzeba znaleźć informacje o tej jednostce. Będzie, przy czym spędzać zimowe wieczory. Oczywiście jeśli ktoś umie znaleźć informacje o „Barbarze” to będę wdzięczny.

.

Trafiła do mnie książka Mariusza Zaruskiego „Na Pokładzie Iskry” Okładka jest trochę pomazana ołówkiem, ale jeden napis wygląda jak autograf autora… Pewnie to falsyfikat, ale może skarb. Miesięcznika „Morze” mam już większość roczników, ale kompletuję oprawione, bo łatwiej tak je posegregować. Niektórych nie udało się kupić oprawionych to teraz daję do introligatora. Jest to droższa metoda, ale nie mam wyboru. Teraz odebrałem oprawione roczniki 1952/53 i 1956/57. W tych czasopismach jest dużo artykułów propagandowych, ale żeglarstwo też jest. Dużo ciekawych, dziś archiwalnych zdjęć. Postaram się kiedyś opisać całe „Morze” bo to skarbnica wiedzy morskiej i również żeglarskiej.

To koniec, ale tylko tej część, będą kolejne.
Pozdrawiam

Michał

 

Komentarze
Brak komentarzy do artykułu