WIELKA BIBLIOTEKA CORAZ WIĘKSZA, BOGATSZA I WSZECHSTONNIEJSZA

Rozwój ambitnego przedsięwzięcia Michała Kozłowskiego przekracza wszelkie oczekiwania. Kolejny news z relacją o nowych nabytkach i przybytkach. A więc nie tylko książki i czasopisma, ale szeroki wachlarz marynistycznych pamiątek i wszelakich gadżetów. Dziś sporo o polskich statkach pasażerskich uprawiających transatlantycką żeglugę. Pisząc ten wstęp – jestem znów pod wrażeniem pionierskich dokonań Polski międzywojennej. II Rzeczpospolita  powstała  z niczego i to w obustronnym sąsiedztwie wrogich państw. Pionierzy byli ambitnymi, pracowitymi i dzielnymi ludźmi. 

Kustosz Michał docenia, a my doceniamy Kustosza Michała !

Czapki z głów !

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

=====================

Don Jorge,

Zima się zbliża dużymi krokami, ale ja nie zapadam w sen zimowy. Gromadzę kolejne pozycje do zbiorów. Dostałem mnóstwo zagranicznych czasopism żeglarskich (pełen bagażnik…). Kolega dał mi chyba że dwieście numerów Yachting World i Seahorse. Nie miałem wyboru, dostawiłem dwa regały na korytarzu. Tu jeszcze jest miejsce na kilka kolejnych… myślałem, że mam dużo nowego miejsca… Po paru dniach inny znajomy pisze bym zabrał 20 kartonów gazet, próbują mnie zasypać. Kolejna góra czasopism będzie do ułożenia…

.  

Przybywa w takim tempie, że nawet obejrzeć zdjęć z tych gazet nie nadążam. A to nie jedyne nowości… Traktuję te darowizny nie jak dla mnie, tylko dla Moich i Waszych Wnuków. Mam nadzieję, że dzięki mnie przetrwają i będą cieszyć kolejne pokolenia żeglarzy. Jak na bibliotekę, to eksponaty trochę różnorodne się robią… Mam menu z transatlantyka m/s „Batory” z 1967 roku. Zestaw potraw na bal kapitański: sałatka z homara, krem z żółwia z groszkiem ptysiowym, sandacz Mona Lisa. Nawet dziś te nazwy potraw robią wrażenie luksusu. W Morzu 11/1960  jest artykuł na trzy strony, z wieloma zdjęciami  z pokładu „Batorego”.  W „Morzu” 5/1969 są już pierwsze zdjęcia następcy. Mam też kilka innych pamiątek z transatlantykami: medal piętnastolecia odzyskania dostępu do morza z wizerunkiem transatlantyka „Piłsudski”, medal na czterdziestolecie podróży przez Atlantyk ze „Stefanem Batorym” i „Polonią”, medal PLO ze „Stefanem Batorym”. Dziś trudno uwierzyć, ale pod koniec lat trzydziestych Polska dysponowała siedmioma transatlantykami: „Kościuszko”, „Pułaski”, „Polonia”, „Piłsudski”, „Batory”, „Chrobry” i „Sobieski”. Niestety nie wszystkie przetrwały wojnę, „Piłsudski” wraz ze sławnym kapitanem Mamertem Stankiewicz zatonął jeszcze w 1939, „Chrobry” w 1940 roku został zbombardowany. Te promy pływały na linii: Lipawa, Gdańsk, Oslo, Nowy Jork.

  

Rejsy polskich transatlantyków zaczynały się w czasach obowiązywania w Stanach Zjednoczonych prohibicji. W przerwie pomiędzy przybyciem polskiego statku do Nowego Jorku, a jego odpłynięciem do Europy organizowało szczególne rejsy połączone z występami artystycznymi. Gdy polski statek opuszczał amerykańskie wody terytorialne, otwierano bary. Zaczynał się bal, który trwał cztery noce i dnie bez przerwy. Dwie orkiestry grały na zmianę, tam musiało się dziać. Całe szczęście, że pływał na tych statkach oficer, pisarz marynista Karol Olgierd Borchardt. Więcej Dowiecie się czytając książkę Jego autorstwa „Szaman Morski”. „Batory” to sławny statek i był opisywany w wielu książkach, nawet w serii Biblioteki Morza jest pozycja: „Królewski Statek - „ Batory”. Mam pocztówki ze „Stefanem Batorym”, na odwrocie jest pieczątka z napisem ostatni rejs i data 1988 Gdynia. To był koniec epoki transatlantyków. Dziś powróciły jako luksusowe statki wycieczkowe.

  

Mam pieczęć lakową komandora Bolesława Romanowskiego, był pierwszym kapitanem „Zawiszy Czarnego”. W 1939 był oficerem na okręcie podwodnym „Wilk”, po postawieniu zapór minowych koło Helu przedostali się przez Cieśniny Bałtyckie do Anglii. Wrócił po wojnie do Polski i jak wielu przedwojennych oficerów Marynarki Wojennej został aresztowany i prześladowany, w 1956 zrehabilitowany.

.  

Trafiły w moje ręce kolejne koperty z pieczątkami, tym razem cegiełki na budowę „Daru Młodzieży”. Mam też broszurę promującą zbiórkę na „Dar Młodzieży”. Piszą, ile trzeba zgromadzić makulatury by zbudować żaglowiec. Doszło kilka pocztówek z żaglowcami. Powstaje kolejny dział mojej biblioteki, medalierstwo chyba tak powinien się nazywać. Mam kilka medali: „Operacji Żagiel 74”, Ligi Morskiej z 1940z transatlantykami, postawienia bandery na „Darze Młodzieży”, nawet Solidarność Komisja Międzyzakładowa Portu Gdynia itd. Razem pewnie już ze dwa kilogramy ich jest….  Kolejne skarby to zapinki ze szpilką: „Bractwa Żelaznej Szekli”, „Pogorii”, „Daru Pomorza”, „Daru Młodzieży”, zespół muzyczny MW Flotylla itd. Pojawił się też klaser ze znaczkami, ale to niezbyt atrakcyjna kolekcja. W młodości, gdybym miał takie znaczki to by było coś, ładnie wydrukowane, umieszczone w większym arkusiku z nadrukiem i jeszcze kraje mocno egzotyczny. Dziś to jednak nie cieszy, zbyt łatwo to gromadzić, znaczy nudne. Ostudziło całkiem mój zapał, choć miło oglądać. Teraz będę polował na stare znaczki z jachtami z Polski, to mój kierunek.

.

Posrebrzana szkatułka z dedykacją dla kapitana to był znakomity nabytek, cudnie się prezentuje z zawartością. Napełniona medalami, guzikami z kotwicą i różnymi zawieszkami wygląda jak skrzynia skarbów. Obrazy to zupełny odlot, moja siostra skończyła ASP, ale ja nie zauważyłem podobnych uzdolnień u siebie. Zaczęło się od obrazu z żaglowcem kupionego w zestawie z wieloma przedmiotami. Obraz wymaga czyszczenia, podpis jest niestety nieczytelny. Żaglowiec wydaje się całkiem znajomy… Teraz jest problem, gdzie go powiesić. Drugi obraz to ładny pejzaż z ciepłych mórz, ten od razu wyglądał na rękę zdolnego artysty. Sporo zdjęć starych z portów, nawet trzy krawaty marynistyczne trafiły do mnie. Na aukcjach tym razem się nie udało i rocznik 1929 „Morza” przeszedł koło nosa, widać są i inni pasjonaci bardziej zdesperowani w zakupach niż ja.  Kilka innych licytacji ja wygrałem i czekam na dostawę. Aż trudno uwierzyć, że robię to tylko przy okazji budowy jachtów.

.

Pozdrawiam Wszystkich Pasjonatów Żeglarstwa i jego historii, a chyba tu w SSI sami tacy są,

Michał.

-----

PS. I nie myślcie, że to koniec, będą kolejne eksponaty,  jak tylko coś dozbieram.

 

 

 

 

Komentarze
Brak komentarzy do artykułu