ZAŁÓŻMY FUNDACJĘ, ZBUDUJMY JACHT „POLARKTYKA”

Wszyscy, bardziej skrupulatni Czytelnicy oraz Skrytoczytacze SSI znają przebieg zeszłoroczno-tegorocznego rejsu badawczego jachtu żaglowego  „Magnus Zaremba”. Wielu z Was przyłączyło się do gratulacji złożonych Eugeniuszowi Moczydłowskiemu, armatorowi i kapitanowi tego jachtu po otrzymaniu między innymi nagrody „Srebrny Sekstans”. Kto by chciał wiedzieć więcej – niech wpisze słowo „Magnus” w okienku „szukaj” na lewym marginesie strony tytułowej SSI.

Przypomnijmy kim jest Eugeniusz. Urodził się 8 września 1949 r. w Czyżewie; doktor nauk biologicznych, aktywny badacz Arktyki, jachtowy kapitan żeglugi przeogromnej, członek Bractwa Wybrzeża Mesy Kaprów Polskich, członek Bractwa Kaphornowców, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Kreacjonistycznego, założyciel i szef „Wydawnictwa Megas”, prezes spółki „Megas 56” - realizującej program Antarctica-Winter.

A teraz przechodzimy do MERITUM newsa, jakim jest apel:   ZAŁÓŻMY FUNDACJĘ, ZBUDUJMY JACHT „POLARKTYKA”.

Z wielką przyjemnością publikuję to zaproszenie, bo jak wiecie nade wszystko cenię ludzi, którzy naprawdę wiedzą po co żyją. Eugeniusz, przez przyjaciół zwany „Gienia” , sam przedstawiający się jako "El Viejo" jest właśnie takim człowiekiem. Howgh !

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge - mas Viejo

PS. Ciąg dalszy nastąpi. Ojala !

==============================================

Don Jorge,

Jestem  depozytariuszem „Srebrnego Sekstantu”. To wyróżnienie przynależne przede wszystkim armii przyjaciół i sympatyków, którzy przez dziesięć lat wspierali projekt „Magnus Zaremba w arktycznych wyprawach”, byli ze mną nie tylko na dobre, ale przede wszystkim na złe chwile. Niech ten nagrodzony rejs zostanie potraktowany jako akt założycielski dla przyszłych wielkich wypraw. Zakończę maksymą, którą swoją służbę kończyli rzymscy konsulowie: Feci, quod potui, faciant meliora potentes – Zrobiłem co należało, inni niech zrobią lepiej.

  

s/y "MAGNUS ZAREMBA" na oceanie                                 Nagroda Warsaw Yacht Club

.

Najbardziej prestiżową polską nagrodę żeglarską otrzymałem  za pokonanie, w większości samotnie, Przejścia Północno-Zachodniego na jachcie “Magnus Zaremba”. Kłopoty podczas rejsu sprawiły, że był taki moment, że byłem przekonany że to koniec kariery.

Mam swój wiek na karku i pora po dziesięciu latach czynnej służby nauce i żeglarstwu, przekazać w dobre ręce „Magnusa Zarembę”, by dalej aktywnie spełniał funkcje informacyjne, promocyjne, dydaktyczne jako historyczne dobro kultury narodowej. Poszukuję instytucji kultury narodowej, która zechce wykorzystać go jako jądro kondensacji polskich aktywności w krajach polarnych.

„Magnus Zaremba” mógłby w sensie biernym spełniać rolę „Frama” lub „Gjøi”, ale w formie podobnej do działalności „Generała Zaruskiego”.

Kiedy jednak zdołałem ogarnąć główne problemy techniczne, wróciła równowaga ducha i zbudził się bunt. Jak to? Teraz, gdy już wiem dużo więcej jak trzeba to zrobić, mam odpuścić? Mam na myśli to, co nie udało się zrealizować podczas rejsu „Magnusa Zaremby”, czyli dryfu w lodach Basenu Centralnego Oceanu Arktycznego.

Byłaby to czwarta tego rodzaju wyprawa na świecie i kolejna ekspedycja badająca dynamikę Oceanu Arktycznego jako reakcji na zmiany klimatu.

Uznałem, że nie mam prawa się poddać i nawet nie chodzi o mnie. Ja mam dość lat, wystarczająco dużo sławy i uznania i nie mam potrzeby uczestniczyć w takiej wyprawie. Mam obowiązek próbować do niej doprowadzić, by ci „inni” zrobili to lepiej. Ja im tylko opowiem „jak” na podstawie dziesięciu lat doświadczeń, studiów i przemyśleń i pół wieku na morzach i oceanach. To się może udać.

Czego potrzeba do sukcesu?

– Na pewno pieniędzy

– Człowiek ma jednak ograniczony potencjał. Albo odnosi sukces zarabiając pieniądze, albo poświęca życie dla, tak zwanych, wyższych celów. Żaden z wielkich odkrywców nie potrafił zarobić pieniędzy na swoje wyprawy. Owszem, jestem ortodoksyjnym wyznawcą zasady pana Janeczka z kabaretu Olgi Lipińskiej: „Masz pomysł? Zrób to sam!” Popełniłem ten błąd, z którego zresztą czerpię satysfakcję i siłę, ale ogołociłem rodzinę z życiowego dorobku. Więcej nie ma i nie będzie, dlatego zwracam się z ofertą do moich Rodaków, może tych z kultowej listy magazynu „Forbes”?

- Zbudujmy jacht „Polarktyka” i dajmy mu szansę na zapis w historii złotymi zgłoskami. Nie może być tak, że zostawiamy po sobie kupę pieniędzy, które – gdy nas zabraknie – znikną szybciej niż kamfora. Oczywiście, doskonale wiem, że ludzie zasobni nie zajmują się wyłącznie gromadzeniem fortun, że szlachetność nie jest u ludzi majętnych czymś wyjątkowym. Stanisław Lem po wydaniu 40 milionów książek, napisał jednak: „Kto ma wszystko, ten nie ma nic”. Proponuję, by do CV dopisać jeszcze to „coś”.

Załóżmy celową fundację, aby projekt miał swój ekonomiczny wymiar – Jestem do dyspozycji, bo uważam, że taki mam obowiązek.

Zrobiłem co należało, niech inni zrobią lepiej

Dla tych, których obchodzi mój apel zostawiam kontakt:

Eugeniusz

megas@richmond.pl,

 

 

Komentarze
Brak komentarzy do artykułu