Wojtka Bartoszyńskiego, współpracownika SSI
wszyscy znają nie tylko jako wytrawnego jachtowego
kapitana, ale i nieustraszonego, wnikliwego wojownika
o prawa żeglarzy. On jest na trwale wpisany do grupy
„liberatorów” młodszego pokolenia. Co to znaczy zadrzeć
z BHMW sam przekonałem się już w roku 1987, kiedy to
postraszono mnie sądem za tytuł przygotowywanej do
druku książeczki „Zalew Wiślany – locja dla żeglarzy”.
Dałem się zastraszyć, położyłem uszy po sobie i
zamieniłem w tytule słowo „locja” na „przewodnik.”
I tak powstał powszechnie znany teraz w żeglarskim
środowisku neologizm „locyjka”.
Wojtkowi wyniku potyczki gratuluję i w imieniu SSI dziękuję.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
======================================
Czym są PUBLIKACJE NAUTYCZNE BHMW i co z nimi można robić?
.
Wersja skrócona:
Wszelkie publikacje nautyczne wydawane przez Biuro Hydrograficzne Marynarki Wojennej są materiałami urzędowymi (a nawet dokumentami urzędowymi). Fakt ten ma doniosłe konsekwencje: można z nich zupełnie dowolnie i bez zgód czy pozwoleń korzystać: kserować, kopiować, pożyczać, skanować, upubliczniać itd. itp.
.
Rozwinięcie (z odrobiną wychowania obywatelskiego):
Państwo nasze (jak każde praworządne państwo) działa dla dobra swoich obywateli, zapewniając owym obywatelom pewne usługi (a to budując drogi, a to zapewniając edukację, czy dbając o obronność albo ochronę przeciwpożarową). Rodzaj i zakres zapewnianych usług określają sami obywatele (przez swoich przedstawicieli – posłów), ustanawiając szczegółowe przepisy to określające. Aby móc zapewniać obywatelom owe usługi potrzebne są pieniądze – które państwo pobiera od nas – swoich obywateli (podatki).
.
Czasem usługi są finansowane wyłącznie z podatków – np. szkolnictwo podstawowe, a czasem korzystający z usług muszą za nią zapłacić np. opłata za przejazd autostradą. To zależy od woli obywateli: opłaty muszą wynikać z ustawy (art. 217 Konstytucji RP). Państwo – z tych naszych podatków – zapewnia organom, którym powierzyło sprawowanie usług finansowanie (np. pensje nauczycielom i środki na ogrzewanie szkoły czy kredę).
.
My, obywatele powierzyliśmy Państwowej Morskiej Służbie Hydrograficznej (między innymi) „opracowywanie i wydawanie map morskich oraz innych publikacji nautycznych”. Jednocześnie pełnienie funkcji tej Służby Hydrograficznej zleciliśmy Biuru Hydrograficznemu Marynarki Wojennej (art. 41a i 41b ustawy o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej), który to organ finansujemy z naszych pieniędzy – Budżetu Państwa.
.
Skoro to my (obywatele) zleciliśmy BHMW opracowanie np. locji 502 oraz zapewniliśmy na wykonanie tego zlecenia środki finansowe to… kto jest właścicielem tak powstałego dokumentu? Państwo, czyli – my – jego obywatele. To wydaje się logiczne. W ślad za tym idzie między innymi ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych wyłączając z ochrony prawnoautorskiej „urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole” (art. 4). Jeżeli coś jest „urzędowe” (wytworzył to urząd) to prawa autorskie należą do wszystkich obywateli – więc nie ma czego chronić.
.
Od czasu gdy zacząłem upubliczniać Locję 502 minęło kilka miesięcy. Część osób pochwalała moje działania (widocznie tak samo rozumując jak ja powyżej), część zarzucała mi bycie piratem i łamanie prawa. Najwidoczniej w tej drugiej grupie był Szef Biura Hydrograficznego – złożył on bowiem 23 lutego 2023 Zawiadomienie o możliwości dokonania przez Wojciecha Bartoszyńskiego przestępstwa na szkodę Skarbu Państwa Biura Hydrograficznego Marynarki Wojennej (dalej także, BHMW), polegającego na nieuprawnionym (bez tytułu prawnego) rozpowszechnieniu (udostępnieniu dla potencjalnie nieograniczonej liczby odbiorców) wydawnictwa (Locja Bałtyku. Wybrzeże polskie Nr katalogowy 502 Wydanie 11 z 2022 r.)”
.
Prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające, ale 29 września 2023 postępowanie to zostało umorzone „z uwagi na brak znamion czynu zabronionego”. W uzasadnieniu postanowienia czytamy: ,,Locja Bałtyku – Wybrzeże Polskie'' wydanie 11, nr katalogowy 502, utworzona przez Biuro Hydrograficzne Marynarki Wojennej w Gdyni spełnia wszystkie przesłanki utworu w rozumieniu art. 1 ust 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (uopaipp). Powyższy dokument stanowi utwór wyłączony spod ochrony prawnoautorskiej zgodnie z art. 4 cyt. ustawy. Dokument ten zgodnie z doktryną należy uznać za materiał urzędowy. W związku z tym autorom nie przysługują wobec nich autorskie prawa osobiste czy majątkowe. Utworowi nie przysługuje ochrona autorskoprawna niezależnie od kontekstu eksploatacyjnego. W opinii prawnej biegłego w związku z faktem, iż ,,Locja Bałtyku - Wybrzeże Polskie" wydanie 1 1, nr katalogowy 502 stanowi materiał urzędowy, co jest podstawą wyłączenia spod ochrony autorskoprawnej na podstawie art. 4 cyt. ustawy, w przedmiotowym przypadku nie doszło do rozpowszechniania jej bez wymaganego uprawnienia w rozumieniu art. 116 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Ponadto w kontekście udostępnienia powyższego dokumentu w wersji elektronicznej w internecie istnieje dowolność eksploatacyjna, zatem inne podmioty nie wkroczyły w monopol autorski udostępniając ją publicznie.”
.
Zakończenie:
Oczywiście lepiej byłoby, aby to BHMW udostępniało wszystkie mapy i inne publikacje nautyczne na swoich stronach (tak jak czyni to z Wiadomościami Żeglarskimi czy niektórymi publikacjami nautycznymi). To zapewniałoby im szybsza aktualizację, obniżyło koszty funkcjonowania Służby Hydrograficznej, oraz ułatwiło dostęp do aktualnych informacji mających wpływ na bezpieczeństwo żeglugi wszystkim zainteresowanym.
.
Póki co – publikacje: Znaki i terminologia ENC (540), Katalog map (552), System IALA (553) można pobrać z https://bhmw.gov.pl/pl/pages/publikacje-nautyczne-nautical-publications-2018-09-20-f/. Natomiast aktualizowane: Spisy Świateł (521, 522, 523) oraz Locję (502) można pobierać ze strony: https://www.wojtekzientara.pl/locje.html. Jeśli chodzi o mapy BHMW – to na razie żadne mapy nie są dostępne w Internecie. Zobaczymy, co się wydarzy…
W grudniu BHMW ma wydać „Przewodnik po portach polskiego wybrzeża w jęz. ang.” (542). Ciekawym czy publikacja ukaże się książkowo, czy w formie pdf do pobrania?
.
Wasz nie-pirat
Wojtek.
To że my, zwykłe ludzie, nie wiemy iż wydawnictwa urzędowe nie są objęte ochroną praw autorskich, można wybaczyć.
Ale jeśli nie wie tego SZEF urzędu, którego przedmiotem działalności jest wydawanie wydawnictw urzędowych – szczęka opada mi na kolana.
Nie wiem z czym łączyć tak horrendalną i rozśmieszającą niekompetencję SZEFA. Ale może cuś się zmieni na lepsze w rezultacie powrotu do normalności?
Ostań Don Jorge z Bogiem, a niczego nie poprawiaj.
Mieczysław
Szanowny Don Jorge,
poniżej krótki komentarz (a nawet glosa) do postu Wojtka Bartoszyńskiego
Po pierwsze primo (jak mawiał Kolega Kierownik), Wojtkowi Bartoszyńskiemu należy się nagroda Złotego Jaja Kolumba za przetarcie drogi, która niby jest oczywista, bo wprawdzie art. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych stanowi, iż nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego urzędowe dokumenty, materiały, ale tak naprawdę oczywista nie jest, o czym zresztą świadczy przygoda opisana przez Wojtka.
Prokuratura bowiem nie odmówiła wszczęcia dochodzenia, co powinna uczynić, po zapoznaniu się z treścią zawiadomienia wniesionego przez owego szefa Biura Hydrograficznego (niech jego personalia utoną w niepamięci głębokiej jak Rów Mariański), tylko wszczęła postępowanie i nawet wystąpiła w sprawie zdawałoby się oczywistej do biegłego o opinię, całkowicie niepotrzebną (ale prokurator, który to zrobił jest trochę usprawiedliwiony, nie będę pisał dlaczego).
Chwała biegłemu, że zachował przytomność umysłu i zdrowy rozsądek, ale tak być nie musiało. A dlaczego nie musiało, ano dlatego, iż wspomniany art. 4 jest przepisem jakby zapoznanym (tzn. niby znany, ale jakby się nie przyjął).
W związku z jego treścią zapadały bowiem nie do końca zrozumiałe dla mnie orzeczenia , np. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 26.09.2001 roku, sygn. IV CKN 458/00, stwierdził, iż pytania testowe stosowane przy egzaminach na prawo jazdy są wyłączone spod ochrony prawa autorskiego z uwagi na treść art. 4 pkt 2 ustawy o prawie autorskim, gdyż pozostają w obrębie kategorii ,,materiału urzędowego’’. Dalej jednak Sąd Najwyższy dodał stwierdzenie IMHO kuriozalne i nie znajdujące jakiegokolwiek oparcia w powszechnie obowiązujących przepisach prawa, iż ,,Wyłączenia ochrony wynikające z art. 4 ustawy o prawie autorskim nie mogą być utożsamiane z pozostawieniem całkowitej swobody reprodukowania i rozpowszechniania wymienionych w tym przepisie materiałów’’.
Jeszcze dalej Sąd Najwyższy napisał: ,, Reprodukowanie bądź rozpowszechnianie materiałów wskazanych w art. 4 pr. aut. z 1994 r. może także stanowić szkodę, której naprawienia dochodzić można na zasadach ogólnych.’’, co chyba należy rozumieć, że jak urząd nie dostanie kasy, bo materiały będą rozpowszechniane bezpłatnie, to może tej kasy dochodzić. IMHO jest to bezpodstawne, ale Sąd Najwyższy uważa inaczej.
Na powyższe pozwalam sobie zwrócić uwagę P.T. Zainteresowanych.
Pozdrawiam Dona Jorge i wszystkich Czytelników i Skrytoczytaczy SSI.
Krzysztof Kotynia