Ciągle słyszę i czytam jak to czasy słusznego ustroju
zostały ostatecznie, nieodwracalnie pogrzebane,
pogrążyły się w niepamięci ludu pracującego miast i
wsi polskich. Politycy jednak pamiętają, zwłaszcza ci,
którzy nie tylko przy korycie się utrzymali, ale nawet
te koryta rozbudowują. Ze zgorszeniem przyglądałem
się jak to wciąż urzędujący Minister Bezkultury trwoni
pieniądze na rzecz akolitów dzisiejszej władzy. A owych
akolitów w środowisku żeglarskim o wstydzie - nadal wielu.
Czyli niecny, a bezczelny proceder żeglowania „na krzywy ryj”
nadal ma się dobrze. Do czasu, do czasu, do jesieni !
Widać to nawet z oddali – widzi to nasz Andrzej Kowalczyk
z południowej Francji.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
----------------------------
Napiszę krótko bez rozwijania tematu bo to doskonale zrobią komentatorzy. Będzie jak zawsze o żeglarstwie oceanicznym. I jak zawsze będzie to tekst z cyklu "Mówił dziad do obrazu".
Oto fakty. Pięć lat temu rząd zwany przez znakomitą większość polskich żeglarzy "pisiorami" wyłożył dla tychże 20 mln złotych, co w przeliczeniu stanowiło ponad 4 mln Euro. Dyrektor sportowy związku polskich żeglarzy lansowany przez polską prasę żeglarską, która nota-bene szła też ku przepaści i grono światłych (podkreślam niemoherowych ale z patentami zgodnymi z sejmowymi ustawami o żeglowaniu) działaczy przedstawili program zagospodarowania tych pieniędzy co ja przyjąłem z otwartymi (ze zdziwienia, a nie z pragnienia) ustami. Bo to polegało na tym jak by rząd przyznał niebagatelną sumę pieniędzy na przykład działaczom motoryzacyjnym, a ci zamiast wskrzesić polską markę samochodu postanowili oflagować budynek dawnej FSO na Żeraniu.
.
Było, minęło, polska flaga miała być pokazana w stu portach całego świata. Pokazano ją w Nowym Jorku gdzie jacht na którym ją pokazywano złamał maszt. Przypomnę, że program nosił nazwę „Polska 100” co miało wielopłaszczyznowe znaczenie. 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości, 100-lecie istnienia polskiego żeglarstwa, tak jak by wcześniej Polacy nad Wisłą i Bałtykiem zajmowali się wyłącznie uprawą buraka cukrowego - no i co najważniejsze według prasy i dyrektora sportowego zostanie to przypomniane aż w 100 portach całego świata. Miało to trwać rok co szybko niektórzy zauważyli że na 1 port przypada circa 1 dzień promocji biorąc pod uwagę że trzeba tez trochę czasu na dopłynięcie do tegoż portu. Co można wypromować przez 1 dzień w porcie? To pytanie uznano za rzucanie kłód pod nogi rozentuzjazmowanych żeglarzy. Projekt oczywiście upadł, ale natychmiast powstał jeszcze ciekawszy nazwany dla zmylenia niedouczonych trolli po angielsku. Tendencja do obcojęzycznych wtrętów jest ewenementem na skalę światową. Proszę mi wskazać chociaż jeden naród, a nawet jakieś plemię na kuli ziemskiej którzy swój pomysł na promocję samych siebie nazywają nie w swoim języku? A nad Wisłą nasi działacze organizują „Duble Handed” czy nazwę „Polska 100” ulepszają na „I Love Poland”.
.
Minęło 5 lat. Z 20 milionów raczej już niewiele zostało, ale nasi wystartowali na dalekich Karaibach gdzie znane piwko Heineken organizuje regaty o skrzynkę tegoż piwa, które uwielbiają tubylcy. Nasi w tym roku po raz kolejny o mało co tej skrzynki piwa nie wygrali, a szkoda bo nasz „Żywiec” ogłosił plajtę i po powrocie z Karaibów nasze orły napiją się albo kranówki albo ...no ale nie będę krakał. O co mi chodzi. Otóż organizator największych regat w żeglarstwie oceanicznym czyli samotnie i non stop dookoła świata "Vendee Globe" ogłosił listę 28 żeglarzy którzy mogą już teraz zgłosić się do startu w najbliższych tych regatach, które wystartują w 2024 roku. Wśród tych żeglarzy jest jeden Węgier, dwójka Szwajcarów... i tu ostatecznie opadła mi chęć pisania dalej. Mam tylko pomysł czy by w ramach poszukiwania kasy na żeglarstwo nie wydzierżawić naszego dostępu do Bałtyku na przykład Czechom albo Austriakom. W sumie oni będą wiedzieli jak i po co z Bałtyku wypłynąć na oceany. Na zdjęciu zakwalifikowana do najbliższych regat Vendee Globe Szwajcarka Justine Mettraux która jeszcze kilka lat temu uczyła się oceanicznego żeglarstwa na tanich jachtach Mini650.
Justine Mettraux
.
Aby nie pisać głupot zerknąłem jak kluby żeglarskie szykują sprzęt na nadchodzący sezon. Bo za moich czasów szlifowaliśmy papierem ściernym kadłuby, z drewnianych szop dochodził zapach lakieru wodoodpornego, którym malowaliśmy co tylko miało styczność z wodą a dziewczyny molestowały nas kiedy wreszcie wypłyniemy. Teraz drewniane szopy zamieniono na szklane biurowce. Kadłubami zajmują się odpowiednie serwisy, a żeglarze w krawacikach i eleganckich garniturkach organizują walne zebrania i podejmują uchwały. Ładne dziewczyny z braku molestowania przybrały na obwodzie w biodrach, ale nadal z uśmiechem protokołują podejmowane postanowienia. O żeglowaniu mało kto myśli, bo po pierwsze trzeba udoskonalić niektóre braki w przepisach, po drugie podjąć odpowiednie uchwały o równouprawnieniu żeglarek i po trzecie opracować program zagospodarowania przestarzałego już kadłuba super (kiedyś) jachtu ”I Love Poland”. Niech świat wie że my tę Polskę kochamy i dla niej chcemy żyć, a nie ryzykować tego życia wypływając na szersze niż oznaczone bojkami wody.
.
Jako że piszę te słowa z Francji to zerknąłem też na sytuację tu, na miejscu. Co mnie zaskoczyło to brak entuzjazmu u miejscowych działaczy do organizacji walnych zgromadzeń tudzież zachwytów nad błękitem Karaibów. Działacze szkolą kadry na zbliżające się Igrzyska tudzież przygotowują kolejne regaty ze startem z francuskich portów. Polscy działacze, też zachwalają ale wakacje, odpłatne w Chorwacji a jeżeli regaty, to nie z polskich portów. A może by tak wzorem Heineken Regatta grupa „Kocham Polskę” zaprosiła sąsiadów i smakoszy piwa Bawarczyków na Regaty o kufel „Żywca”? Skądinąd wiem że po tym piwie i Szwedzi, i Estończycy, a nawet Anglicy oblizują się ze smakiem. A gdyby jeszcze podrażnić trochę sąsiadów z południa żeby dołożyli do nagród „Złotego bażanta”? No ale nie wiem czy nie zgłaszam tego za późno bo już Walne Zgromadzenia podjęły uchwały na ten sezon.
.
Andrzej Kowalczyk, obserwator z Francji
Marzec 2023
Odniosę się do informacji na FB -
1. Umowa między PFN a Fundacją Navigare wygasła 30 kwietnia z mocy prawa, ponieważ PFN nie wywiązał się z zobowiązania zakupu jachtu w tym terminie. Warunkiem realizacji projektu Polska100 był zakup przez Polską Fundację Narodową jachtu i warunku tego PFN nie spełnił. Fundacja Navigare niezależnie od doniesień medialnych przez ostatnie tygodnie wzywała bezskutecznie PFN do wykonania umowy.
Z doniesień medialnych można było wyczytać informacje że jacht PFN zakupiło o czym donosił przedstawiciel projektu szczegóły http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23176484,pfn-dosypala-pieniedzy-na-jacht-promujacy-polske-za-sterami.html to nagle nie ma tego jachtu? Kto wprowadzał w błąd opinię publiczną?
2. To na zlecenie PFN, blisko 20 osobowa załoga zatrudniona przez Fundację Navigare rozpoczęła wcześniej proces przygotowań jachtu do rejsu oraz rebrandingu. Wszystkie prace były prowadzone na zlecenie PFN, pod nadzorem PFN a kontrolę i akceptację nad wydatkami sprawował przedstawiciel PFN. Jakieś szczegóły umowy? Fachowcy od żeglarstwa to nie są „tanie rzeczy”. Toż na same pensje idzie w miliony złotych. Jakiś numer umowy z kim podpisana?
3. Do tej pory PFN nie pokryła wydatków Fundacji Navigare poniesionych na remont jachtu, czym doprowadziła Fundację Navigare, instytucję działającą od blisko dekady, do upadku. Załoga oraz firmy zaangażowane do projektu, w Polsce i za granicą, czekają wciąż na zaległe wynagrodzenia. Jak wyżej numer umowy.
4. Budżet projektu, w tym wynagrodzenia załogi oraz osób prowadzących projekt były akceptowane przez PFN. Były akceptowane? Czy zaakceptowane? Projekt był zaakceptowany czy nie.
5. Podczas licznych spotkań, przedstawiciele zarządu PFN wielokrotnie złożyli wobec przedstawicieli Fundacji Navigare zobowiązanie do pokrycia zobowiązań powstałych na skutek przeciągającej się transakcji zakupu jachtu. Ale informacje były o tym że zakupiono jacht. Może jacht zakupiono i nie przekazano fundacji? Z mojego doświadczenia wynika, a zajmuje się drobnym klubem żeglarskim jak nie mam funduszy na koncie, to nie podejmuję zobowiązań których później nie mógłbym spłacić. W dzisiejszych czasach na gębę to jest dobry krem.
6. Fundacja Navigare przedstawiła PFN natychmiast wszelkie informacje finansowe przy całkowitym milczeniu PFN od marca od 1 czy od 31? Co znaczy natychmiast? Była jakaś umowa, czy harmonogram przekazywania kolejnych transz finansowych?
7. Mateusz Kusznierewicz i Fundacja Navigare to pomysłodawcy projektu Polska100. Nie wyobrażamy sobie możliwości kontynuowania tego projektu bez jego autorów, mających prawa do tego pomysłu oraz brandingu jachtu, zaprezentowanego poniżej to znaczy jakie prawa – autorskie? Na rejs dookoła świata? Na jacht wymalowany na biało czerwono – dobre żarty.
8. Jest nam ogromnie przykro, że tak ambitny projekt żeglarski kończy się niepowodzeniem jeszcze przed wyruszeniem w drogę. Wierzymy, że zaistniałe nieporozumienia uda się jeszcze wyjaśnić, a załoga i podwykonawcy otrzymają zaległe wynagrodzenia – tylko na tyle stać pomysłodawców? Jest nam przykro? Tylko tyle? Czytałem o Henryku Jaskule – wyrzucili go drzwiami wszedł oknem, jak się nie dało oknem to podkopem – i znalazł finansowanie na swój rejs.
Mam kolegów którzy płyną na rekordowe rejsy płynąc za swoje tylko i wyłącznie aż do granicy paku lodowego na północy jednego roku, na Antarktydę drugiego wkładając w to dziesiątki tysięcy złotych. Skoro PFN wycofała się rakiem z projektu pod wpływem krytyki medialnej to lamentujemy? Skoro są w Polsce biznesmeni wydający miliony złotych na rajdy na kluby piłkarskie to nie znajdzie się kilkudziesięciu chętnych na taki rejs dookoła świata z wpisowym 200 – 300 tysięcy? Skoro wcale nie bardzo majętni żeglarze są skłonni wydać 30 tys. zł na rejs na Antarktydę, to na upamiętnienie 100 lecia niepodległości chętnych by nie było? – Oczywiście gdybam, ale o źródła finasowania tego projektu trzeba było zabiegać dwa trzy lata wcześniej. Przyjść do PFN z „zaczynem” w postaci np. 50% kosztów od sponsorów prywatnych wtedy Fundacja nie jest uzależniona od jednego tylko i wyłącznie mecenasa i to państwowego, siła medialna przy ewentualnej odmowie mogłaby być piorunująca.
Przebadałem KRS fundacji Navigare,.i do tak olbrzymiego projektu jednoosobowy zarząd? Rada Fundacji Navigare złożona z dwóch osób? Co najmniej ciekawe? Budzi to moje zdziwienie. Zaś jej prezes został wpisany do KRS 2 marca 2018 roku tak duży projekt i prezes od 2 marca? Tutaj więcej o spółkach fundacjach jakimi zrządzał pan prezes fundacji Navigare. https://mojepanstwo.pl/dane/krs_osoby/587423,obidzinski-piotr jakiegoś wielkiego doświadczenia w zarządzaniu dużymi projektami żeglarskimi nie ma.
Zaglądnąłem na stronę Fundacji Navigare http://fundacjanavigare.pl/ mało coś o projekcie, a nawet nic. W ogóle jak na 10 lat działania po za pięknymi zdjęciami nic nie ma. Żadnych zrealizowanych projektów. W obecnych czasach każda no może prawie każda fundacja chwali się swoimi dokonaniami – a tu plaża dzika plaża aż się chce zacytować poetę.
Taki projekt Setką przez Atlantyk obie edycje były doskonale udokumentowane w necie, budowa jachtów. Zaś w projekcie Polska100 kilka rachitycznych wpisów na FB? Gdzie jest to grono szacownych i znamienitych żeglarzy mających płynąć dookoła świata? Pytania można mnożyć, ale nikt inny jak premier techniczny Gliński mówił że bierze pełną odpowiedzialność za projekt. Jeżeli nic nie wydano to ok, tylko biedny wiceprezes PZŻ został zrobiony w bambuko przez wyjadaczy robiących skok na państwową kasę bez względu na opcję polityczną. Jeżeli wydano to oczekuję dymisji osób odpowiedzialnych. Zresztą oczekuję jej od wszystkich zamieszanych w tą sprawę, a zajmujących eksponowane stanowiska.
Mariusz Wiącek
-----------------
PS. oczywiście podniosą się głosy że to polskie piekiełko że zawistni ludzie utrącili wspaniały projekt i zagryźli medialnie mistrza olimpijskiego.