Krzysztof Matuszewski na swym niewielkim 24-stopowym
jachcie „Annie Łucji” zastosował wzorowane na charaktery-
stycznych chińskich dżonek żagle - wielokątne przypomina-
jących wachlarze, plecionych z włókien roślinnych, zaopatrzo-
nych w liczne, poziome usztywniacze biegnące promieniście
w poprzek. Wygląda to oryginalnie. Ale czy to korzystne
ożaglowanie akurat dla jachtu. Ze swej strony przekazuję
wyrazy uznania dla inwencji Armatora-Skippera.
A czy znajdzie w Polsce naśladowców to też pytanie.
O tym jest ten news.
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
----------------------------------------------------
Dlaczego wybrałem ożaglowanie dżonkowe i czy znów bym to zrobił?
.
Mój zwodowany w maju ubiegłego roku jacht ma ożaglowanie dżonkowe. Możliwe, że to pierwszy w Polsce morski jacht Junk Rig. W dodatku Junk Rig Schooner. Testowy, dziewiczy rejs odbył z Dziwnowa do Yarmouth w UK i z powrotem, w czasie którego był testowany przy wiatrach od 1 – 35 węzłów.
.
Gdy w 2019 roku gdy płynąłem solo z Cabo Verdes do Azorów na mojej „Annie Łucji” – 24’ Colvic Springtide, dojrzałem do jej sprzedania, postanowiłem otrzymane pieniądze przeznaczyć na zbudowanie nowej, bardziej emeryckiej łódki. Na decyzję miało wpływ utopienie się po dwóch dniach „Kumpla” – mojego samosteru wiatrowego, pęknięcie kolejnej wanty i urwanie się dwuletniego sztagu przy topie. Posejdon starał się mi to wynagrodzić złowionymi rybami, ale decyzja zapadła i połowę rejsu poświęciłem na rysowanie nowego jachtu – ucieleśnienia marzeń, doświadczeń i możliwości.
.
Zasadniczych założeń było z dziesięć, ale jednym z głównych to MASZTY WOLNOSTOJĄCE, bez żadnych lin stałych, podwięzi, sztagowników, salingów i innego zawodnego badziewia. Jeśli los masztu (i mój) zależy od stu elementów, a każdy z nich ma Prawdopodobieństwo AWARII 1%, to cały układ ma 100%! Żeglując kilka tygodni w roku po Mazurach czy nawet po morzu 50Mm od brzegu można to akceptować. Ale ja lubię pływać dalej i dłużej.
/
Rozpatrywałem różne typy ożaglowania do moich wolnostojących masztów i miałem poważny problem z wyborem. Bardzo silnym kandydatem był żagiel nawijany na obrotowy maszt. Zdecydowało spotkanie w Ponta Delgada na Azorach z żeglującym solo na „dżonce”, łatwość z którą stawiał i manewrował swoim żaglem uzbrojonym w niepojętą wtedy dla mnie plątaninę lin. Pięknie wyglądał i przypomniał mi zdjęcia z pierwszego OSTAR, gdy jeden z moich herosów, Blondie Hasler, startował na kadłubie Folkboata z takielunkiem dżonkowym i świetnie sobie radzili. Dziś sylwetka jego jachtu jest na proporcu „Jester Challenge”.
.
W teoretycznym opanowaniu Junk Rig, zaprojektowaniu i uszyciu żagli pomogli członkowie Junk Rig Association i materiały publikowane na stronie JRA ( https://www.junkrigassociation.org/ ), którego zostałem członkiem.
.
Wśród wielu zalet tego ożaglowania dla mnie decydujące były łatwość i szybkość i głębokość refowania oraz prawie bezstresowe zwroty przez rufę. Obie te cechy w pełni się potwierdziły w rejsie testowym.
.
Żagiel dżonkowy składa się z kilku (u mnie sześciu) paneli pomiędzy którymi znajdują się battens – (listwy?) najczęściej są to sztywne rurki. Refowanie polega na opuszczaniu kolejnych paneli do Lazy Jacka. Żagiel swobodnie opada pod własnym ciężarem, nie występuje zacinanie się pełzaczy, bo ich nie ma! Ponieważ układ szotów jest doprowadzony do każdej z poziomych listew (battens) wolny lik jest cały czas kontrolowany. Refować można na KAŻDYM kursie względem wiatru i trwa sekundy. Ja refowałem od 5” przy 10kts do 10” przy 35kts. Potem trzeba było jeszcze podebrać szoty i wytrymować żagiel, ale odbywało się to już przy zmniejszonym pracującym żaglu idąc niezmienionym kursem. Dzięki takiej łatwości i szybkości nie musiałem refować „na zapas”. Testowałem też żeglugę na „żaglu sztormowym” – wszystkie równoległoboczne panele w dole, żegluga na dwóch trójkątnych. Zmiana ożaglowania z marszowego na sztormowe to kwestia mniej niż minuty spokojnej i bezpiecznej pracy z linami.
.
/Na pełnych kursach żagle dżonkowe pracują stabilnie. Szoty doprowadzone do każdej z poziomych listew kontrolują i obciągają lik wolny, zapobiegając przed jego wybrzuszaniem i podnoszeniem bomu. Żaden obciągacz bomu nie jest potrzebny. Ta właściwość i częściowe zrównoważenie żagla (maszt znajduje się 10 – 20% od liku przedniego) pozwalają na stosunkowo łagodne zwroty przez rufę. „Anna Lucja 2” to szkuner z prawie jednakowymi żaglami, dlatego żegluga „na motyla” jest jej ulubionym sposobem. Wracając do Dziwnowa żeglowałem pełnym wiatrem równym kursem przez całą Zatokę Pomorską. Miałem po jednym refie (panelu) na foku i grocie. Wiatr stopniowo z początkowej 3B wzrósł do 5B, fala również wzrastała. Od czasu do czasu „zdarzała się” „niekontrolowana rufa”. I tyle. Jacht prowadzony Autohelmem1000+ szedł równym kursem, a ja oparty plecami o ściankę rufówki z nogami położonymi na ławeczce kokpitu upajałem się tą żeglugą śpiewając z radości. Pod koniec miałem 6,5 – 7 Kts. Według mojego Navionicsa na trasie 70 Mm średnia prędkość wyniosła 4,5 Kts, a maksymalna 8,3kts. Przypominam – „Anna Lucja 2” to 6,5 metrowy turystyczny cruiserek.
.
Wady JR.
Do tradycyjnie wymienianych wad należy mała sprawność i ostrość żeglugi na wiatr.
.
Współczesne jachty dżonkow na Bałtyku
.
Ma to pewne, historyczne uzasadnienie. Pierwsze stosowane we współczesnym jachtingu żagle dżonkowe były płaskie i miały sztywne, bambusowe lub aluminiowe listwy. Czesław Marchaj udowadniał, że wybrzuszony (cambered) żagiel generuje znacznie wyższą siłę ciągu niż płaski. Od wielu lat stosuje się „cambered junk sails” – z wybrzuszeniem. Są dwie metody osiągnięcia odpowiedniego (w granicach 16 – 20% najczęściej) wybrzuszenia. W płasko uszytych żaglach sztywne proste listwy zastąpiono listwami z jednym lub kilkoma zawiasami. Taką metodę zastosowałem i ja. Inną metodą jest wszycie wybrzuszenia w żagiel. Są stosowane dwie lub trzy metody – dodanie tkaniny na szwach pomiędzy panelami, lub wszycie „półek”. Żagle z wybrzuszeniem mają przyzwoitą, porównywalną do innych typów ożaglowania sprawność.
.
Ostrość żeglugi na wiatr, oprócz sprawnego na ostrych kursach ożaglowania zależy od zachowania kadłuba na zafalowanym morzu i jego dryfu. Mój poprzedni jacht, klasyczny mały cruiser z długim kilem i topowym takielunkiem bermudzkim z trudem osiągał KDD 60° do wiatru, a przy zafalowanym morzu potrfił iść 70 - 75°. „Anna Lucja 2” przy około 20kts wiatru szła dość szybko kursem 45°, ale mając na średnio zafalowanym morzu około 15° dryfu robiła efektywnie 60°. W żegludze turystycznej jest to chyba poziom akceptowalny.
.
Czy jestem zadowolony z wyboru tak oryginalnego takielunku?
Bardzo. Ciągle się go uczę i poprawiam, ale nie mogłem wybrać lepszego takielunku do pełnomorskiego żeglowania dla 74+ letniego Skippera.
Krzysztof
Drogi Jerzy,
Z dużą przyjemnością przeczytałam wpis Krzysztofa Matuszewskiego o jego jachcie z ożaglowaniem dżonkowym i muszę przyznać, że nie miałam pojęcia, że to tak proste w obsłudze i skuteczne. Wydawało mi się, że trzeba do tego jakichś niezwykłych umiejętności . Podziwiam armatora "Anny Łucji 2" za pomysł i jego realizację :-)
Danusia