Romana Piechowiaka pewnie pamiętacie. Jeśli nie za bardzo – na lewym marginesie SSI jest
takie okienko „szukaj” do którego wpiszcie „Piechowiak”.
Roman jest w rejsie dookoła, ale widać mu nieśpieszno, widać, że na Martynice mu się podoba.
Poczytajcie co mu się w oczy rzuca.
Może ktoś z Was pożegluje kilwaterem jachtu Romana.
Dziękuję za korespondencję, pozdrawiam.
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
====================================
Witam Don Jorge,Minal rok. Na Martynice trzeba oswoic sie z tropikami. Zarobic pare €. Poogladac od strony ladu i morza. Oczy staraja sie przeniknac na druga strone zwierciadla. Za duzo pytan rozsadnych. Co i jak i kiedy. DLACZEGO?
Przypomina mi sie dziadek spotkany na falochronie hiszpanskiej mariny. Stojac obok mnie i gapiac sie w dal powiedzial « dobrze jest nic nie robic tylko patrzec». To slowo hiszpanskie «mirar» ma tu piekne znaczenie. Odbic obraz w oczach jak w lustrze. Moge tak powiedziec, subiektywnie. Nie to co lustrowanie po naszemu. Niewazne blyskotliwe odbicie «bajecznej» wyspy z turystycznych reklam. Przeplynac ocean z gotowa opinia o nieznanym kraju nie dla mnie.
Trzeba poznac obyczaje wyspy kwiatow trzeba zyc i pracowac jak tubylcy choc pare miesiecy. Prace znalazlem wyjatkowo latwo. Nawet po 6 tygodniach zmienilem na lepiej platna. I po kolejnych 2,5 miesiacach na jeszcze lepsza.
Tu jest 30% bezrobocia (okolo) ale brakuje specjalistow we wszystkich dziedzinach.
Biali wstrzymuja wyksztalcenie kreoli jak tylko moga. Ewidentny brak szkolnictwa i niski poziom nauczania jest przyczyna absurdalnej sytuacji na rynku pracy. W szkole zawodowej w Fort-de-France (zakres budownictwa) stolarstwa uczy elektryk!!! Nie wiem kto wyklada elektryke.
Praca zaczyna sie wczesnie rano. 0630 - 0700. Slonce wstaje po 5 a juz o 18 robi sie ciemno. No i jest goraco a latem deszcz leje, burze tropikalne, wilgoc. Sezony sa dwa wilgotny i suchy. Ale sa nieregularne i tak wilgoc i deszcz dominuja. Na poludniu wyspy. Polnoc jest mniej deszzowa. Pracowac na budowie staja sie prawdziwym wyzwaniem. Dla mnie oczywiscie. Tubylcy maja «przygotowane» plandeki. Tuz przed ulewa prad wylaczony, maszyny przykryte i papieros gdzies w oslonie drzewa czy czegos. Pa ni probleme.
Na Martynice zycie plynie powolnie. Dawniej niewolnicy zmuszani do pracy doprowadzili do perfekcji technike bumalancka. Biali przez dziesiatki lat dazyli do «ujednolicenia» populacji. Po prostu oporny niewolnik byl katowany az do smierci jesli wlasciciel o tym zdecydowal. Kreol jest ustepliwy dla bialych. Moze byc agresywny w stosunku do pozostalych kreoli a zwaszcza do kobiet. Gwalt jest popularna meska rozrywka. Czy to tez z powodu niewolnictwa?
Zycie spoleczne zalewane rumem. Kreole pija jego ogromne ilosci. Tak na cieplo, bez dodatku lodu. Do niego pare kropli zielonej cytryny, skorka cytrynowa i w dziob. Rum ma 50° albo 55° alkoholu i idzie prosto tam gdzie ma isc! Szeroki przyjaznu usmiech.
Na zeglarstwo nie bylo duzo czasu. Pare wypadow po zatoce Fort-de-France. Cudowny teren do zeglarskiej zabawy. Wiatr silny, zazwyczaj. Fala nieduze. Mnostwo plycizn, zatoczek, kotwicowisk. Bezposredni dostep do Morza Karaibskiego i oceanu. Zawsze cieplo a czesto goraco. Woda 27° do 30° i wiecej. Nawet ulewny deszcz cieply. A w oczach odbicie tropikalnej zieleni roslin, blekitu nieba miedzy cumulusami i dziwnie lazurowego morza. Z tym morzem to roznie bywa. Czesto brak przejrzystosci z powodu licznych rzek i w nich przenoszonym z ladu materialem. Mozna zauwazyc zolwia. Nurkujac weza i rybki jak w akwarium.
Le Carbet
Po 7 miesiacach w Ford-de-France. Nowa praca przenosi Ultime do Le Marin. To niesamowite miejsce od strony Atlantyku. Zatoczki wypelnione jachtami. Port/marina, stocznia, rybacy. Wszyscy i wszystko sie miesza. Jachty nowe i zadbane z duzym portfelem obok skaleczonych jednostek, bez masztu. Tu sie skonczyla zeglarska przygoda. Czasem tak zaniedbanych ze gdyby nie plycizny juz by byly na dnie. No przeciez sa na dnie. Co roku dziesiatki porzuconych wrakow wyciagane na lad do zniszczenia. W zasadzie nic na nich nie ma bo pokradziono co wartosciowe. Tubylcy wola motorowki z bardzo duzymi silnikami. Malo posiada zaglowki. Za to tradycyjne jolki plywaja nawet w regatach wokol wyspy.
Ja tez wreszcie oplynelem Martynike. Za szybko to poszlo. Mala wyspa a tyle pieknych zakamarkow. Zeglowalem powoli, po parenascie mil. Po poludniu na kotwice, kapiel , rum. Pierwszy raz spotykam rafy. Niesamowity szum wody przelewajacej sie przez skaly. Rafy dziela swiat na dwa. Od strony oceanu ocean. Od strony ladu jezioro! Mimo duzej ilosci jachtow miejsca nie brakuje. Kotwicowiska dobrze ochronione. Urocze. Plynac na polnoc mialem pod wiatr, pasat. Nie ma szans na zmiane kierunku! Zazwyczaj grot z marszowym fokiem. Czasem pierwszy ref na grocie. Niesamowita i brutalna zmiana przechodzac z Atlantyku na morze Karaibskie. Co jeszcze? Na horyzoncie St. Lucie,od poludnia, Dominika od polnocy. Czasem dwie wyspy jednoczesnie. One sa naprawde niedaleko.
Dzis juz z powrotem na bojce przed marina Etang Z’abricot w Fort-de-France. Czekajac na Juranda. Jeszcze ma 3-4 dni do mety. 500 mil dalej Ludek. Wyplyne na powitanie dzielnych skiperow na Stowkach.
Z Martyniki
Roman
Drogi Don Jorge,
Kiedys juz o tym pisalem gdy sprzadzalem zestawienie polskich zeglarzy oceanicznych zeglujacych samotnie. Osobiscie uwazam ze to jest godna szczegolnej uwagi rasa a raczej nadrasa zeglarzy, ktora cieszy sie szczegolna laskawoscia Neptuna. Ale malo kto to podkresla. I mamy informacje o zeglarzu ze plynie a juz czy plynie samotnie czy ma na pokladzie zaloge ani slowa. A wiec: czy Roman Piechowiak zegluje samotnie? Bo jezeli tak to bedzie 83 na mojej liscie polskich samotnikow. Jest o nich Miniatura Zeglarska z celnym mottem Schillera "Silny jest najpotezniejszy, gdy jest sam". Chociaz Ludek i Wagner uwazali inaczej. I tez mieli racje.
Serdecznosci ze slonecznej Francji w ktorej od wczoraj trzeba miec dwa paszporty.
Andrzej wydawca
Don Jorge,
Informacje o mnie i moim plywaniu wyłącznie sa na Twojej stronie.
Nie jestem samotnym zeglarzem tylko plywam sam z powodu braku zalogi.
Za to jestem czlowiekiem dyskretnym. Nie mam FB, nie zadnych stron... Nowościami dziele sie ze znajomymi i rodziną tylko mailem i przez telefon. Mam MMSI wiec AIS. Mozna sledzic niektore rejsy. Dopiero od 2 lat. A mieszkam na jachcie od 12 lat. Mieszkam nie znaczy żegluje.
Atlantyk przeplynelem solo.
Mysle ze jest wiecej samotnych atlantyckich tylko moze nikomu nie mowili i nie bylo ich w mediach.
Dzis do Le Marin na Martynice doplynal Jurand. Pierwszy w regatach SpA 2021. Gonilem go przez pare godzin nie majac kontaktu innego jak jego Garmin i moj internet. Pozycja co godzine. Do listy samotnych atlantyckich prosze dopisac Juranda na setce!!! To jest dopiero cos!!!!
Don Jorge - jeśli Andrzej Kowalczyk ma dodatkowe pytania to prosze udostepnic moj adres mail i telefon.
Nie zgadzam sie ze stwierdzeniem ze to jakas nadrasa. w zyciu trzeba miec szczescie ale przedtem je sprowokowac/przygotowac. Pic rum z Neptunem nie zaszkodzi.
Martynika to tez Francja a tu ludziska maja w d... paszporty i sa wolni. Pamietają niewolnictwo???
Mam powazny powod plynac z powrotem. Przerwac dalsza droge. Czy samotny powrot przez Azory tez liczysz Andrzeju?
Kto wie moze sie uda. Wyplywam z St. Martin kwiecien/maj. Jak pogoda pozwoli. Do La Rochelle.
Tymczasem czeka Guadelupa i les Saintes, St. Barth i St. Martin.
Pozdrawiam.
Roman