GILLELEJE (DK)
(56o07,7’N i 012o18,7’E)
.
Gilleleje (duńska wymowa Kilelaje) – podobnie jak Molle, Hoganas i Hornbaek,
geograficznie ponoć należą do Sundu, ale nie jest wykluczone, że na własnej
skórze poznacie co o tym myśli sam Kattegat. Gilleleje to krawędź lejka, którym
nadbiegające z północy falowanie próbuje sforsować gardziel Sundu pomiędzy
Helsinborgiem i Helsingorem.
Port położony jest na północnym brzegu duńskiej wyspy Zelandia, około 11 Mm
na NW od portu jachtowego dużego miasta Helsingor. Mniej więcej tak samo
odległy jest szwedzki port Hoganas (na NE). Do Kopenhagi tylko 33 Mm, do
wyspy Anholt – 45 Mm.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Wędzarnia ryb, Bla Flag i Bosmanat Portu. Fot. Mikal Sveen.
.
.
Gilleje to nadal port rybacki z małą stocznią, w którym jachty z roku na rok umacniają swą pozycję.
Segregacja jachtów miejscowych od jednostek przybywających w gościnę jest tu wyraźnie widoczna.
Do Gilleleje mogą zawijać jachty, których nie dotyczą rygorystyczne limity zanurzenia. Bosman
zapewnia, że port może przyjąć nawet 250 jachtów „normalnej wielkości”. Bosmani to smakosze
zapuszkowanych sardynek
.
MIASTO jest niewielkie, ale ładne, zadbane, a goście są tu bardzo mile widziani.
Pierwsze wzmianki z XVI wieku. Stałych mieszkańców około 6,5 tysięcy. W odróżnieniu
od miasteczek szwedzkich – życie tu nie zamiera po godzinie 20-tej. Ciekawe muzeum
regionalne.
Rzeźba „Trębacz”– upamiętniająca ofiary Holokaustu w Gilleleje
.
.
Powinniście zobaczyć stojącą w rogu trawnika rzeźbę z brązu przedstawia samotnego trębacza, wygiętego w łuk, z instrumentem skierowanym w niebo. Upamię-tnia Zagładę, która dokonała się także w tym miejscu. Tabliczka na postumencie w języku duńskim i hebrajskim, informuje: "Niech wielki szofar (żydowski róg ceremonialny) ogłosi nasze wyzwolenie". Jest to dzieło brytyjskiego Żyda – artysty Georges'a Weila, które zostało ufundowane w 1997 roku przez izraelskiego magnata żeglugowego Yuli Ofera.
Liczne sklepy, restauracje, piwiarnie pełne są podchmielonych, wesołych ale nie agresywnych mężczyzn w różnym wieku. Ustaliliśmy, że poważny procent degustatorów „Tuborga” i innych „procentów” rekrutowała się głównie z załóg goszczących w porcie zagranicznych jachtów. Plaża jest piękna, biały piasek, a przybój – obalający z nóg.
W odległości około 2 km od portu znajduje się ciekawy punkt widokowy, położony na szczycie wysokiego (50 m n.p.m.) wzgórza. Na wycieczkę zabierzcie koniecznie lornetkę i aparat fotograficzny z teleobiektywem.
PORT. W obecnym kształcie formował się niemal przez cały wiek XIX. Teraz osłaniają go dwa falochrony narzutowe o kształcie bananów. Kamienne głowice falochronów otaczają drewniane kleszcze, spełniające także pożyteczną rolę ram odbojowych. Szerokość wejścia – 35 m.
Latem do portu Gilleleje zawija dużo jachtów.
.
.
Za głowicami spory awanport ze stanowiskiem przeładunkowym po SW stronie. Właściwe akwatorium portowe oddzielone jest od awanportu kolejnymi falochronami narzutowymi. To i tak nie zawsze gwarantuje spokojne cumowanie. Jachty powinny wchodzić do Basenu Południowego (Sydliga Bassangen).
Gilleleje oferuje wodę, prąd, sanitariat z gorącymi natryskami, paliwo, odbiór nieczystości i śmieci, pochylnię i duży wyciąg szynowy (stocznia). Możecie liczyć na usługi napraw silników. Żuraw samochodowy przyjeżdża na zamówienie. WiFi działa H24. W porcie o dziwo nie ma żurawika do obsługi masztów.
Telefony do Havmkontoret: + 45 48 30 30 39, + 45 40 16 66 63 oraz + 45 40 11 06 63. Pomostów (numerowanych) przeznaczonych dla jachtów jest sześć.
Taryfa opłat postojowych wydaje mi się podwójnie dziwna. Płaci się nie za długość, ale za szerokość jachtu. Do tego – podstawą stawek są przeliczenia z… dolarów. Za jachty o szerokości do 2,45 m – 15 dolarów, za jachty o szerokości do 3,45 m – 18 dolarów. Opłaty wnoszone są w biurze portowym lub w siedzibie jachtklubu (bliżej pomostów).
Wbrew pozorom port Gilleleje nie należy do najłatwiejszych nautycznie. Przy silnych sztormach NW poziom wody nierzadko podnosi się nawet o dwa metry (!). Sztormy SE obniżają poziom wody do 1,5 metra poniżej wody średniej. Ponadto sztormy nordwestowe generują silny prąd poprzeczny na wejściu, co może być istotnym utrudnieniem dla jachtów o słabych silnikach. Wypiętrzanie się fal na płyciznach położonych na wprost wejścia stanowi kolejne zagrożenie dla sterowności jachtu zmierzających ku wejściu podczas złej pogody.
Wydarzyło się w porcie. Pobojowisko po okrutnym sztormie od N.
.
.
Nocne kłopoty na wejściu polegają na tym, że raczej słabe nawigacyjne światła portu (chyba LED-y) „toną” w feerii świateł ulicznych (latarni, reflektorów samochodowych, reklam). Odnalezione z trudem światła nawigacyjne zazwyczaj po chwili tracone są z oczu. Nadzieja wyświetla się na monitorku odbiornika nawigacyjnego J
PODEJŚCIE. Odnalezienie portu Gilleleje w pano-ramie północnego brzegu Zelandii nie jest trudne. Istotnym drogowskazem nocą i za dnia jest latarnia morska Nakkehoved stojąca około 1,2 Mm na EbS od wejścia do portu. Jest to biała, prostopadłościenna wieża o wysokości 54 m npm. Jej sygnał świetlny to Fl(3)W 20s (św. 0,3s, przerwa 3,7s, światło 0,3s, przerwa 3,7s, światło 0,3s, przerwa11,7s). Za dnia szukajcie jej na najwyższym odcinku brzegu pomiędzy Zamkiem Hamleta , a szukanym portem Gilleleje. (9/10 odległości od zamku).
Najdogodniejszą do Gilleleje drogą wydaje mi się trasa pokazana na rysunku „Gilleleje – podejście”. Wybrałem właśnie ją ze względu na płycizny rozciągające się na wprost wejścia do portu. Podczas silniejszych wiatrów fale wypiętrzają się nad nimi dość onieśmielająco.
Wydaje się, że podejście od strony pławy torowej Sundu „W1”, stojącej na pozycji 56o06,6’N i 012o30,2’E – krk. 282o jest wariantem optymalnym. Odległość pomiędzy wspomnianą pławą „W1”, a bramką pław kierującą was pomiędzy główki falochronów to 6,6Mm. Trasa ta przebiega w rozsądnej odległości od brzegu (od 1,4 do 0,5 Mm na trawersie latarni Nakkehoved) i w bezpiecznej odległości od okolicznych, usłanych głazami płycizn. Taka trasa pozwala na stała kontrolę pozycji jachtu. Gdyby bardzo wiało od Kattegatu –zaniechajcie wejścia do Gilleleje, i to wcale nie tylko ze względu na bliskość brzegu po zawietrznej.
Głowica zachodniego falochronu.
.
.
Zbliżywszy się do Gilleleje – wypatrujcie spiczastej wieży kościelnej wystającej z dwuspadowego dachu oraz dość grubego komina cylindrycznego na zapleczu portu. Oczywiście i pław przed wejściem. Jeżeli widzicie kardynalną południową oraz bramkę ”walec” – „stożek” – możecie być spokojni, że wszystkopłynie dobrze.
W nocy widoczne mogą być tylko światła wejściowe – błyskowe, 3-sekundowe, odpowiednio czerwone i zielone. Gdyby się pokrywały, lub co gorsza – zobaczylibyście je jako „odwrotkę” (czyli od kuchni) –natychmiast odkładajcie się w prawo, bo już tylko stopa wody pozostała pod kilem jachtu. Gdy podchodzicie według krk. 282O, światła wejściowe uciekają wam ze świateł miasteczka i są teraz łatwiejsze do odróżnienia od mniej tu iluminowanego tła lądu.
Po osiągnięciu bramki „walec” – „stożek” odkładacie się energicznie w lewo na krk 191o. Jedynym nabież-nikiem jest już tylko koincydencja 2 stałych świateł zielonych. Ale i z tym mogą być kłopoty, bo świateł zielonych, zielonkawych, wpadających w zieleń i seledynowych zobaczycie dużo. To te cholerne reklamy. Pardon.
Szerokość cyklicznie pogłębianego toru podejściowego wynosi 40 metrów. To jest tolerancja dopuszczalnych błędów sterowania. Przy dobrej pogodzie nie powinniście doświadczać nijakich kłopotów. Powtarzam – przy złej, zwłaszcza nocą – rezygnujcie z Gilleleje.q
Żyjcie wiecznie !
Jerzy Kuliński
Fajny prezent ten porcie Gilleleje.
Moje ulubione miejsce, dobrze się tam czuję.
I do przodu.
Dobrego roku!
Żyj wiecznie!
Andrzej
Ahoy Kapitanie!
Niedawno podziwiałeś w SSI zdrowie kapitana Baranowskiego, że on ma chęć i czuje się na siłach.
Wygląda na to, że i tobie tego nie brakuje.
Robisz wielką i dobrą robotę – czekamy na locyjkę „Sund”.
Dziękuję Kapitanie!
Darek