Niedawno otrzymałem od Krzysztofa Baranowskiego zaproszenie na wernisaż, na którym oficjalnie
ogłosi on swój start w… oceanicznych regatach samotników ”OSTAR 2022”. Formalnie podziękowałem,
pogratulowałem, a nieformalnie wyraziłem opinię, że mimo upływu lat utrzymuje wysoki poziom poczucia humoru.
A tymczasem, a tymczasem… to nie był żart !
Szczegóły znajdziecie w newsie Bogdana Sobiły, który jest także zaproszonym gościem.
A tak na marginesie – Krzysztof zawsze miał i ma nadal powodzenie u Syren.
Podziwiam bez nawet krzty zazdrości.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
KOCHANY DON JORGE!
W poniedziałek św. Mikołaj zgotował mi wielką niespodziankę. Zamiast tradycyjnej rózgi w prezencie, miałem niewątpliwy zaszczyt i wielką przyjemność spędzić wieczór w towarzystwie samego Krzysztofa Baranowskiego. Rozmowa o minionych czasach i ludziach zeszła z czasem na omówienie planów. Okazało się, że Baranowskiego "peseloza" się nie ima -zamierza wystartować w OSTAR 2022! Znając jego upór i konsekwencję w dążeniu do celu z pewnością popłynie i dopłynie.
Jednym z pobocznych wątków dyskusji był motyw syren, związany z piękną książką o obrazach marynistycznych "Żagle na sztalugach". Wtedy nastąpił kolejny cud-pojawiły się dwie, jak najbardziej żywe syreny, wielkie admiratorki Kapitana-nie wierzysz, to sam się przekonaj niedowiarku (dokumentacja fotograficzna w załączniku, jest zgoda zainteresowanych na udostępnienie.
Dla młodszych nieco Czytelników przesyłam kilka informacji o dokonaniach i planach kapitana Krzysztofa Baranowskiego.
Żyj wiecznie (na nieszczęście ZUS)!
pozdrawiam serdecznie
Bogdan
-------------------------------------------------------------------------------------
POLONEZ I JEGO KAPITAN ZNOWU GOTOWI DO AKCJI!
Na dobrą sprawę polskie żeglarstwo oceaniczne zaczęło się rozwijać dopiero w latach sześćdziesiątych XX wieku. Przełomowe znaczenie miał rejs jachtu ‘Śmiały” dookoła Ameryki Południowej w latach 1965-1966. Kapitanem był nieżyjący już Bolesław Kowalski, a oficjalnie impreza miała status wyprawy naukowej pod patronatem Polskiego Towarzystwa Geograficznego. W tym pionierskim przedsięwzięciu wziął udział młody żeglarz Krzysztof Baranowski. Przez cały rejs (półtora roku), mimo posiadania już patentu kapitańskiego pełnił obowiązki kuka! Jednak już po kilku latach ów „Kapitan Kuk” został oficjalnym reprezentantem Polski w oceanicznych regatach samotnych żeglarzy OSTAR (The Observer Single-handed Trans-Atlantic Race) Pierwsza taka impreza, zainicjowana przez brytyjskiego pułkownika Herberta „Blondie” Haslera, odbyła się w 1960 r. Głównym sponsorem regat był tygodnik „The Observer”, a organizatorem The Royal WesternOcean Yacht Club of England. Zasada regat była prosta: jeden człowiek, jeden ocean i jeden jacht. W czwartej edycji OSTAR w 1972 roku stanęła na starcie aż trójka Polaków: Krzysztof Baranowski, Teresa Remiszewska i Zbigniew Puchalski.
Baranowski jako oficjalny reprezentant popłynął na specjalnie na te regaty zbudowanym „Polonezie”. Jacht powstał w błyskawicznym tempie w Szczecińskiej Stoczni Jachtowej. Konstruktorami byli znani żeglarze regatowi: Kazimierz „Kuba” Jaworski, Edward Hoffman i Czesław Gogołkiewicz. Trasę Plymouth-Newport „Polonez” pokonał w 30 dni, co dało mu w ogólnej klasyfikacji 12 miejsce. Biorąc pod uwagę, że wtedy raczkowaliśmy w regatach oceanicznych i to rangi światowej, był to niewątpliwy sukces samego żeglarza, konstruktorów i budowniczych „Poloneza”, jak i dowód wysokiego poziomu ogólnego naszego żeglarstwa i możliwości państwa.
Po zakończeniu OSTAR-72 kapitan Krzysztof Baranowski wyruszył „Polonezem” w samotny rejs dookoła świata (1972-1973). Po powrocie do kraju jako pracownik Telewizji Polskiej położył ogromne zasługi dla popularyzacji żeglarstwa wśród polskiej młodzieży, a jego zabiegom należy przypisać powstanie żaglowca „Pogoria”, który z założenia miał służyć szkoleniu polskiej młodzieży. Kolejną wielką ideą, którą wymyślił, i zgodne ze swoim charakterem konsekwentnie wprowadził w życie, była „Szkoła pod żaglami”. W latach 1983 -1984 „wybrana z wybranych” grupa chłopców opłynęła na pokładzie „Pogorii” Afrykę. W trakcie rejsu zrealizowano program II klasy LO. Perypetie, a raczej jawne przeszkody stawiane przez Polski Związek Żeglarski w udostępnianiu żaglowca, doprowadziły do powstania „Chopina”, na którym do dzisiaj młodzież poznaje pracę na żaglowcu w trakcie nauki szkolnej.
Niemal każdy, mając choćby 10% osiągnięć kapitana Baranowskiego usiadłby przy kominku i wspominał stare, dobre czasy. Ale przecież „Kapitan Kuk” nie jest „jednym z wielu”. Ciągle ma marzenia i wciąż nowe plany.
Bogdan Sobiło i Krzysztof Baranowski Baranowski i Syreny
Najnowszy z nich (modne słowo „projekt”), to start w regatach OSTAR w 2022 roku. Armator „Poloneza” zgodził się przygotować i udostępnić jacht. Sam kapitan jest w świetnej formie i z pewnością sobie poradzi. Jest przecież jak markowe wino - z wiekiem tylko zyskuje! Zawsze dbał o formę, więc zdrowie, tak samo jak i siłę woli, ma żelazne. Jacht, mimo różnych perypetii też odzyskuje dawną kondycję.
Jak dotąd nikomu nie udało się startować w OSTAR w odstępie pięćdziesięciu lat, dlatego pomysł spotkał się z bardzo życzliwym przyjęciem organizatorów.
Oficjalnie swoje plany Kapitan ujawni w najbliższą sobotę podczas wernisażu w Muzeum Ziemi PAN w Warszawie (godz. 1700 LT, Aleja Na Skarpie 20/26). Wstęp za zaproszeniami - w tej sprawie należy kontaktować się z Panią Manager, kom. 511340220.
Bogdan
To świetna, wzruszająca inicjatywa. Ja i moi wspólnicy możemy pomóc w wyposażeniu elektrycznym jachtu w ramach naszych możliwości i przygotowania Krzysztofa do radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych na przykład po przewrotce lub poważnym zalaniu jachtu. Z kim się kontaktować?
Pozdrawiam cały Klan
Drogi Jerzy
Tadeuszowi Lisowi bardzo dziękuję za ofertę pomocy. W tej chwili POLONEZ jest na Teneryfie i - tak się składa - ma na pokładzie oprócz właściciela - elektryka i razem testują wyposażenie.
Jacht już nie wraca do Polski tylko z Teneryfy mam go przeprowadzić wraz z załogą do Plymouth na start do regat. Będę wtedy parę dni wcześniej (początek maja) i być może wtedy będę miał konkretne pytania. Byłoby miło gdyby jakiś jacht wtedy przypłynął do asysty.
Żyj wiecznie
krzysztof