Dziś mam przyjemność zaprezentować książkę Piotra Przezdzieckiego pt. KATAMARANEM PRZEZ RZEKI I KANAŁY EUROPY. Niewątpliwie stanowi ona istotny przyczynek do propagowania chwalebnego sposobu żeglowania „na swoim i za swoje”. Autor – zawodowo „człowiek z branży” bo oceanograf wykształcony w Uniwersytecie Gdańskim. Doktor oceanograf, jachtowy sternik morski z poważnym stażem w żeglarstwie morskim. Kupił używany katamaran, przebudował i żoną Jolantą „przekroił Europę” rzekami i kanałami z Bałtyku na Morze Śródziemne.
Książka ciekawa, wiarygodne zródło informacji praktycznych z pierwszej ręki dla tych, którym po wygaśnięciu zarazy zamarzy się naśladownictwo. Dużo kolorowych fotografii. Stron 188, format kieszonkowy: 19,5 x 13,0 cm. Masa 215 g. Cena 35 zł, przesyłka doPolski – 6 zł. Wpłaty w Polsce na konto Bank Millenium SA, Andrzej Kowalczyk IBAN PL 79 1160 2202 0000 0001 1742 3411. SWIFT BIGBPLPW
Polecam.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
PS. Tak się zastanawiam dlaczego Piotra Przezdzieckiego do tej pory nie ma w gronie Autorów newsów SSI. Zapraszam.
===================================================================================
ILUSTRACJA DO KOMENTARZA MARKA ZWIERZA
I ZWIERZA
https://www.lancelotdigital.com/lanzarote/betancort-pregunta-a-puertos-canarios-que-ocurre-con-el-puerto-de-caleta-de-sebo?fbclid=IwAR30OIKhkanuH4HtyE0hENmxm2_Iai_nfV-6tvRFaPPMUkLsqLbrLZ12tk8
https://zrzutka.pl/sja3zr
---------------------------------------
Drogi Jurku,
piekna podroz Piotra zakonczona ksiazka i ... na razie przerwana.
Szczegoly wyzej.
Jezeli mozesz poszukac na Fejsie, to wejdz na jego profil.
Tam jest nieco wiecej szczegolow.
Bo europejskie kanaly to mial byc tylko poczatek, uwertura...
Zyj wiecznie,
Marek
Zajrzałem i między innymi trafiłem na wystąpienie pana Osvaldo Betancourta, członka samorządu Wysp Kanaryjskich z oficjalnym pytaniem dlaczego port Caleta del Sebol nie udzielił schronienia katamaranowi, który znalazł się w potrzebie z powodu załamania pogody. Piotr i Jola są na lądzie i próbują uratować z jachtu co się da, bo jednostkę raczej trzeba będzie spisać na straty. Jacht nie był ubezpieczony casco. Może coś przekręcam, bo czy gazeciarzom można ufać ?
W drugim linku znajdziecie prośbę o zrzutkę pomocową.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Jurku,
jeszcze uzupelnienie wydarzen napisane przez organizatora zbiorki, Stasia Pisarka.
Dotarlo do mnie przed 15 minutami.
---------------------------------------------------------------
Bardzo dziękuję tym, którzy pomogli, a to już ponad pięćdziesiąt osób. I dla informacji parę aktualiów.
W międzyczasie, bo przecież minęło już sporo czasu od wypadku, Piotr pozbierał siły. Ze starego jachtu-wraka zdemontował co się tylko dało i … na Gran Canarii znalazł nowy jacht. To znaczy oczywiście nie nowy, bo ponad 40-letniego angielskiego Catalaca 9 nazwanego Albatros. Teraz ma i Albatrosa, i długi, ale znowu ma cel. Łódka jest w dość makabrycznym stanie, nie działają instalacje, pokład i burty w łatach, żagle i takielunek do wymiany i mnóstwo, mnóstwo pracy. Ale Piotr i Jola już na niej mieszkają, już nie muszą wynajmować pokoju na Graciozie i już tworzą z niej swój nowy dom. Mają cel, a my choć trochę pomogliśmy im go realizować. W międzyczasie ukazała się książka Piotra z zeszłorocznej przeprawy z Gdańska do Marsylii „Katamaranem przez rzeki i kanały Europy”. Jestem pewien, że doczekamy i drugiej części „Katamaranem dookoła świata”.
Dziękuję za pomoc i raz jeszcze dziękuję za wszelkie dotychczasowe wpłaty – zwłaszcza od tych, którzy sami niewiele mają, a jednak pomogli.
--------------------------------------------------------------------------
Zyj wiecznie,
Marek
Dzień dobry Jerzy.
Nie chcę "jechać" aktualnym stereotypem ale w 2005 roku w kontynentalnej Hiszpanii mieliśmy podobne zdarzenie. Po wejściu czarną nocą na skrzydłach burzy do Santander. Wpłyneliśmy do dużej mariny w samym centrum miasta aby tylko przeczekać do świtu a potem przestawić się dalej. Raptem parę godzin , ale nie , nie wolno ! Naskoczyli na nas ochroniarze i strasząc wezwaniem Guardia Civil kazali wyp....ć. Szczęki nam opadły na takie zachowanie ale nie było się zmiłuj , wypłyneliśmy.
Krzysztof.