Jego pływających „martwych natur” czyli wnikliwych rejestracji sylwetek statków, których już nie ma, a warto aby pozostały w naszej
pamięci. Niby „przy okazji” Marek dał nam pokaz swojego rozumienia morza, zwłaszcza w jego najgroźniejszych pozach.
A malowanie wzburzonego morza to zadanie dla najlepszych malarzy. Na Jego obrazach woda jest „jak żywa”. Od czasu
do czasu pojawiały się też nostalgiczne wizje starej Motlawy, nadbrzeżnych uliczek Gdańska, wejście do portu wojennego Hel.
I ani się obejrzeliśmy, kiedy nasz zachwyt zaczęły wzbudzać portrety ludzi morza. Zaczęło się od sylwetki palacza okrętowego,
obrazu który mnie zachwycił najbardziej. Te wszystkie obrazy wyszuka Wam okienko „szukaj” na lewym marginesie strony
tytułowej SSI. A dziś mamy popis wyrafinowanego poczucia humoru Mistrza.
Drogi Mareczku – jesteś wybitnym polskim marynistą. Napisałem „polskim” i zaraz pomyślałem, że do wybitnych artystów
różne nacje mają zwyczaj się przyznawać. A więc może już Cię już tam zaklasyfikowano jako „malarza amerykańskiego” ?
Dziękuję za już, przymilamy się o więcej.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
------------------------------------------------------------------------------
Witam Jurku na progu jesieni. Przesylam nastepna prace ktora nie jest zeglarska, nie ma zabarwienia politycznego, nikt nic
nie holuje a i nie ma tragedii a wiec troche do poparzenia o charkterze relaksowo artystycznym Przesylam serdeczne pozdrowienia
i jak zwykle
zyj wiecznie
Marek.
------------------------------------------------.
Tytul pracy stosunkowo niedawno ukonczonej - “Cala Naprzod”
rozmiar 17.5inch x 25inch (44.5cm x 63,5cm)
.
Ten obraz jest wlasciwie kontynuacja serii “Portretow Morskich” czego przykladem byl “Portret Kapitana Petera). Prace przygotowawcza do tego obrazu rozpoczelem bardzo dawno w polowie lat 80-tych, ale jak to w zyciu bywa - kolejnosci ulegna zmiany i te materialy polozylem na polke gdzie lezaly bardzo dlugo az do ubieglego roku. Zdmuchnalem kurz i rozpoczalem obraz. Kolekcja materialow rozpoczelem na tankowcu ktory byl pod opieka naszej stoczni a ja bezposrednio prowadzilem wiele prac remontowych systemow elektrycznych statku. Statek nazywał się S/T “Louisiana Sulphur” zbudowany w roku 1943 w Pennsylwani USA. Ten statek byl jednym zbudowanych w okresie II Wojny Swiatowej i stanowił pozostalosci w marynarce handlowej ktory wielokrotnie uzywalem w moich pracach probujac zatrzymac czas. Jednego dnia bedac na pokladzie tego statku w charakterze przedstawiciela gwarancyjnego stoczni na przejsciu statku z portu Tampa , Florida (USA) do Freeport Sulphur na rzece Mississipi, Louisiana (USA). Gdzies na Zatoce Meksykanskiej zszedlem do maszynowni aby spojrzec na prace systemow i zobaczylem wachtowego mechanika studiujacego gazete. No i zdecydowalem sie namalowac ta scene. Przedstawilem sprawe mechanikowi swoj zamiar przynioslem szkicownik, aparat fotograficzny i rozpoczalem prace. Moj model aktualnie na wachcie byl 2-gim mechanikiem i bardzo radosnie wspolpracowal ze mna pozujac i spelniajac bez oporu wszystkie moje prosby . Oczywiscie byla to tajemnica gdyz to byla wachta morska a nie zajecia artystyczne. Dwoch palaczy wystawilo glowy poprzez otwarte drzwi w grodzi wodoszczelnej prowadzace do kotlowni. Mieli ucieche kopcac cygara tworzac wiecej dymu niz z komina statku.Praktycznie po godzinie mialem material gotowy. Jedna rzecza ktora dzis zaluje to ze zapomnialem zanotowac nazwisko mechanika ktory nigdy nie widzial ukonczonej pracy do ktorej tak skwapliwie pozowal.
/
Na obrazie Oficer Mechanik wachtowy jest na swoim stanowisku umieszczonym na platformie manewrowej tuz przy lewej burcie. Wszyscy ktorzy znaja statki wiedza ze kabina manewrowa juz byla wynalazkiem lat pozniejszych na przelomie lat 1960/1970 i do tej pory operacja systemu manewrowego byla prowadzona tuz obok mechanizmow silowni. Pogoda jest ladna, wszystko poracuje bezproblemowo i majac chwile czasu oficer Mechanik zajmuje sie sie czytaniem gazety kupionej tuz przed wyjsciem z portu. Siedzi w wygodnym miekkim foteliku nogi polozyl na pulpit manewrowy gdzie znajduja sie dzwignie operujace turbina glowna oraz napedowym silnikiem elektrycznym. Stanowisko manewrowe otoczone wskaznikami parametrow systemow. Tuz nad glowa znajduje sie telegraf ustawiony w pozycji “Cala Naprzod”. W kieszonce koszuli wystaje notatnik w ktorym zapisuje cyklicznie parametry pracy obchodzac maszynownie co pod koniec wachty bedzie wpisze do dziennika maszynowego. W prawej kieszeni w spodniach wystaje szmata do wycierania zaolejonych rak, za uchem olowek i na udach tuz pod krawedzia gazety latarka. Na gorze skrzynki alarmowej (czerwony sygnal akustyczny widoczny toz nad gorna krawdedzia gazety) lezy miekka tabliczka na szczypcach drutowych do zaznaczania sytuacji elementow mechanicznych jako uwaga w sytuacji wyjatkowej ( np. zawor ktorego nie wolno otworzyc gdyz tego wymaga sytuacja) Maszynownia jest miejscem z reguly przegrzanym, nasyconym zapachami olejow, wypelnionym intensywnym szumem pracujacych mechanizmow. Ciekawostka jest ze wskazniki parametrow w tamtych latach mialy w wiekszosci ciemna tablice numeryczna z fosforyzujacymi wskazowkami i numerami co bylo pomocne w chwili nieplanowanego zaniku energi. Nie wiem czemu to stosowanie zaniklo po czasach wojny, poprostu znane wskazniki wszystkimjako jasny “cyferblat” ciemne numery i gdy bylo ciemno to odczyt byl niemozliwy, tylko latarka byla pomoca. Szanowni panstwo nigdy nie widzialem obrazu pokazyjacego taka lub podobna sytuacje. Jest to maly obraz ktory wymagal bardzo duzo pracy. Macie okazje zobaczyc miejsce dokladnie odtworzone ktorego juz nigdzie nie zobaczycie. Zycze przyjemnego zajrzenia do silowni tam tych odleglych juz czasow.
Marek
=====================================================================================
ILUSTRACJA DO KOMENTARZA MARKA SARBY
=============================================================================
ILUSTRACJA DO KOMENTARZA MARKA SARBY
Drogi Don Jorge,
Jak wiesz, dzien zaczynam od zerkniecia na Twoja strone internetowa. Co mnie cieszy i trzyma przy niej, to roznorodnosc i optymizm.
Nie tak dawno pisalem o kamasutrze dla zeglarzy. Czyli kilkuset sposobach milosci do zeglarstwa. No i artykul Marka Sarby doskonale
wpisuje sie w "Kamasutre zeglarska". Przeciez morze i zeglowanie po nim mozna kochac malujac a nawet kolekcjonujac obrazy o tematyce morskiej.
A ten zalaczony do artykulu Marka jest wspanialy.
Zyjcie obaj wiecznie
Andrzej z Agde Kowalczyk
Drogi Jurku. Najlepszym lekarstwem w naszym krotkometrazowym filmie jakim jest nasze zycie jest pogoda oraz usmiech. Pan Kowalczyk nadeslal to a wiec dzieki serdeczne i to jest nastepny dowod ze spoleczenstwo morskie jest wyjatkowym niezaleznie od formy polaczenia z morzem. Nadmieniles Jurku o mojej tabliczce rejestracyjnej przy nazwisku. Generalnie jestem MALARZEM POLSKIM (moje zyczenie).
Jako dowod podsylam zdjecie ekranu mojego komputera z publikacji internetowej “Maritime Art”. Jest to publikacja miedzynarodowa pokazujaca art (godnej klasy) zyjacych i tych co juz nie ma. Tam mnie umieszczaja od czasu do czasu i w opisach jest podawana narodowosc.
To zdjecie mojej pracy opublikowano wczoraj i spojrz na moja narodowosc.
Dziekuje i pozdrawiam serdecznie oraz pozwole sobie zaprosic do zycia wiecznego Panstwa Kowalczykow
Zyjmy wiecznie1
Marek
Drogi Don Jorge,
Mam wrażenie, że mechanik na ostatnim obrazie p. Marka Sarby ma jakiś feler w ręce trzymającej gazetę – jakby brak lub zniekształcenie jednego z palców.
Ciekaw jestem, czy to tylko wrażenie, czy też realność ujęta przez Mistrza?
Żyj wiecznie,
Paweł Kazior
Odpowiedź dla Pana Pawła Kaziora do uwagi do obrazu “Cala Naprzod” .Otóż Pan Kazior jest trzecia osoba zwracająca uwagę na palec wskazujący sportretowanego mechanika z gazetą i zdecydowalem sie nie opisywać tylko dac zdjecie szybkie ale wyjaśniające. malując mogłem oczywiście zmienić ale zdecydowalem sie nie ruszać i zmieniać zachowania mojego modela.
Pozdrawiam serdecznie
Żyj wiecznie
Marek