Moim zdaniem to bardzo interesujący portrecista. Że obracał się wśród ludzi morza – stąd jego portrety to
przeważnie marynarze. Ulubionym modelem Marka był dużo starszy od niego pracownik stoczni Harvey
(Pete) Pettijohn , po prostu Peter. Barwna historie życia. Będąc siedemnastoletnim (!) marynarzem na statkach
pływających w konwojach od początku II Wojny Swiatowej. Miał szczęście - przeżył cały okres wojny światowej
i ani razu na zatopionym przez Niemców statku. A straty amerykańskiej floty handlowej dostarczającej Sowietom
broń, amunicję, żywność, odzież, pojazdy były ogromne. Peter dzisiaj juz nie żyje ale jego wizerunki można
podziwiać na wielu obrazach Marka. Mistrz często wspomina jego postać – przyglądając się kopiom fotograficznym
wielu obrazów, które już „poszły do ludzi”. .
Pamiętajcie o lifelinach i kamizelkach !
.
.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-------------------------------------------------------
Don Jorge
Tytul obrazu “The Window” /“Okno”
,rozmiary obrazu 30 inches x 25 inches/ 76 cm x 64 cm, technika olejna na plotnie lnianym.
/
Nastepna praca w ktorej moj przyjaciel Peter byl modelem. Na obrazie jest przedstawiony stary kapitan wewnatrz tawerny portowej patrzacy przez okno na ruch portowy wiedzac ze juz nigdy nie bedzie czescia tego zycia.
Postac kapitana byla malowana w duzej czesci w pomieszczeniu rekreacyjnym stoczni uzywanym do przerw sniadaniowych oraz wypoczynku podczas pracy. Wnetrze a zwlaszcza okno jest czescia tawerny z terenow skansenu marynistycznego/muzeum morskiego Mystic Seaport w stanie Connecticut. Typowy ubior ktory Peter praktycznie uzywal do wszystkich obrazow z wyjatkiem czapki, ktora byla moja z lat zeglugi pod bandera Polska. Oczywiscie nierozlaczny “cigarette” w dloni.
Marek
Witaj Jerzy
dzięki Markowi Sarbie mam jego obraz w swojej książce "Żagle na sztalugach", która jest już prawie skończona. To otwarcie ( 2 strony) zatytułowałem "Na emeryturze". A oto podpis:
Anonimowy kapitan siedzi w nowojorskiej tawernie i patrzy na nabrzeże
portowe, gdzie trwa rozładunek statku motorowego, ale tego nie widzi,
bo wspomina to, co wypełniało jego życie w końcu XIX wieku – widzi żagle,
które majaczą za jego plecami. Ten nastrojowy portret byłego żeglarza
Marek Sarba zatytułował Okno (The Window). I, jak mi opowiedział autor,
jego bohater nie jest całkiem anonimowy, gdyż pozował mu jego kolega z pracy,
brygadzista w dziale obsługi statków. Rzeczywiście nazywał się Harvey Pete
Pettijohn i w czasie II wojny pływał w konwojach przez Atlantyk.
Wnętrze tawerny też da się zlokalizować, gdyż jest ona częścią skansenu
żeglarskiego nad East River na Manhattanie, gdzie mieści się słynne muzeum
morskie Mystic Seaport Museum. I pomyśleć, że kiedyś tam cumowałem,
a teraz muszę się gapić w okno. W swoje okno!
żyj wiecznie
krzysztof