z malarstwem na przedzie. A więc znowu mamy obraz Marka Sarby, który holuje wrak sowieckiego niszczyciela
przeznaczonego „na żyletki”. Taki widok raduje moje oczy – pacyfisty. Galeria malarstwa marynistycznego idealnie
wpasowana w sezon, kiedy jachty wyruszają na morze i jeziora.
Proszę – pamiętajcie o kamizelkach.
Markowi bardzo dziękuję !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
.
.
Drogi Jurku.
Krzysztof Baranowski zachęcił mnie do uzupełnienia wątku symboliki w malarstwie. Oczywiscie sa rozne sposoby jak symbolika przedmiotow uzytych do budowy sceny (np.monety) dodatki otoczenia (np. tecza ) lub calosc obrazu ktorego tematyka porusza scene na ktorej oprocz zimnej reprezentacji scenicznej istnieje podklad z doznan zyciowych mogacy byc nawet mocnym uczuciowo dla jednych a dla osob nie zwiazanych pozostaje tylko to co widza.
Serdecznie pozdrawiam,
Zyj wiecznie
Marek
======================================================================
Jako pracownik tzw. zalog plywajacych armatora - Polskie Ratownictwo Okrętowe bralem udzial w sporej liczbie holowan pelnomorskich i czasami “ciaglo sie” ciekawe obiekty. Nowy obraz powstal wlasnie na tej zasadzie holowania w 1989 roku.
Tytul obrazu: “Tylko na zlom”, rozmiar 25 cali (64cm) x 17 cali, olej na panelu
.
Obraz przedstawia holowanie rosyjskiego niszczyciela typu “Skoryj” jednego z 16 wieloraczków floty Baltyckiej ZSRR o nazwie “STEPENYJ” i numerze burtowym 608. Holowanie odbyło się na trasie 1392 mil morskich z Nakskov (Dania) do Santander (Hiszpania). Moment ustawienia na obrazie przedstawiony jest bardzo niekorzystny gdyz po zwrocie z Kanalu Angielskiego (posuwajac sie na Zachod) w kierunk Zatoki Biskaskiej (na Poludnie) bardzo silny wiatr z Zachodu i dosc sztormowa pogoda pchnely bardzo mocno pusty i wynurzony wysoko ciagniety niszcyciel ustawiajac jego w stosunku do holownika w pozycji rownoleglej co bedzie szybko skompensowane. Holownik w tym zatrudnieniu byl wlasciwie lodolamaczem o nazwie “Perkun” z floty PRO gdzie po skonczeniu sie sezonu “lodowego” czesto byl uzywany do prac holowniczych oraz ratownictwa.
Jako holownik na otwartych wodach byl bardzo przkra jednostka do pracy. Naped spalinowo elektryczny (4 silniki diesel) oraz jeden dodatkowo do produkcji energi elektrycznej na potrzeby statku a wiec 5 silnikow srednio-obrotowych byly strasznie halasliwe odczuwane na calym statku. Bardzo wysokie temperatury wnetrza oraz jednostka bedac konstrukcyjnie jako lodolamacz tworzyla bardzo ciezkie warunki cyklu kolysania sie na fali. Caly najwiekszy ciezar byl bardzo nisko oraz statek nie mial stepek przechylowych a wiec bardzo szybkie kladzenie sie na burte i szbkie prostowanie zbijalo z nog. Pelne wachniecie okolo 4 sekund.Rozpisalem sie ale bylem i zeglowalem na trasie USA - Grecja. Nic nie bylo co mozna bylo nazwac bardziej normalnymi warunkami srodowiskowymi pracy.
Jednak wracam do opisu obrazu. Na niszczycielu jest widoczna drabinka sznurowa wiszaca z pokladu glownego na srodokreciu zeby mozna bylo dostac sie na wrak oraz widoczna lina zapasowa holownicza wiszaca od dziobu az do rufy. Wielu kapitanow stosowalo ta metode gdyz skracala czas oraz uproszcala przechwycenia wraka w momencie zerwania sie holu glownego (lina stalowa 51mm).Lina holownicza awaryjna sluzyla do przytrzymania dryfujacej jednostki az do momentu zalozenia wlasciwej liny holowniczej. To byloby tyle o tym co widzimy na obrazie.
Moja motywacja do namalowania tego obrazu byla sytuacja czysto “Polska”. Po wojnie kraj zostal podarowany do ZSRR i tam byl az do roku 1989. Nie ma potrzeby zebym sie rozpisywal na ten temat gdyz wszyscy znaja ten temat i warunki ekonomiczno polityczne jekie byly wowczas. Holowanie bylo w roku 1989 a wiec po wyjsciu Polski z pod opieki .I tu jest symoliczne ujecie obrazu. Po latach Polski statek ciagnie jednego z tych co byli symbolem przemocy, okret ktory krecac sie po wodach terytorialnych nie budzil przjemnych uczuc tych co to widzieli az teraz po 44 latach kto kogo ciagnie i dlaczego. Pelno platna usluga a okret
Marek
Don Jorge
Jestem pod wrażeniem ostatniego obrazu.
I tu mała uwaga technicznej natury.
Aż się prosi, żeby obraz tak pełen szczegółów można było rozszerzyć na cały ekran lub nawet więcej w celu obserwowania s jakichś drobiazgów.
W tym celu należałoby pokazać go jako link do pełnowymiarowego pliku z miniaturą przeznaczoną do wywołania go.
Jeśli masz kłopot z html to pomogę.
Stopy wody…
Marek
Jurku, napisałeś:
A więc znowu mamy obraz Marka Sarby, który holuje wrak sowieckiego niszczyciela
Hm, to niby kto ten cholerny wrak holuje?
Obraz holuje?
Marek holuje?
Jako wujek Dobra Rada zalecam przeczytanie tego, co się napisało, przed naciśnięciem klawisza Enter. ;-)))
Pozdrawiam
Janusz (zgoda, upierdliwy) Zbierajewski
Szanowni Panstwo,
cieszy mnie ze obraz pobudzil odczucia. Czesto wchodzac na opuszcona jednostke juz tylko wrak przy troszke wyobrazni mozna uslyszec i zobaczyc to co kiedys sie dzialo w czasie eksploatacji jednostki. Gdy opusci sie poklad holownika pelny zycia, klatw kucharza, halasujacej maszynowni, sygnalow dochodzacych z radiostacji wibracji kadluba i wszystko inne wdrapie sie po drabicne sznurowej z szalupy na poklad a nastepnie uda się wykonac konieczne czynnosci jak przelaczenie nowej bateri do swiatel, sprawdzienie ilosci wody pod plytami maszynowni, stanu zamocowania holu jest moment kompletnej otaczajacej nas ciszy nieraz przerywanej bulgotem przelewajacej sie wody na dnie statku lub trzaskanie niedomknietych gdzies drzwi i to jest moment gdy mozna wlasnie uslyszec zycie tamtych dni. Pracujac przy ratownictwie na “Jozefie Conradzie” w Hai Phong w Wietnamie po zbombardowaniu operowalem systemem rozdzielczym elektrycznych pomp glebinowych czesto pomagajac w opuszczaniu jakies pompy wraz z obnizaniem sie poziomu odpompowywanej wody az do momentu gdy stanalem na mokrych plytach przy stanowisku manewrowym silnika glownego. Tropikalnie goraco, woda leje sie strumyczkami z gory i cisza tylko smuga swiatla dziennego z gory i latarka. Wowczas slychac co sie dzialo w krytycznym dniu nad ranem, wybuchy, pozar , atak na bezbronny statek. „Stefan Batory” ex „Maasdam” stal dlugie tygodnie w “krzakach” na terenie GSR w Gdansku. Bylem w tym okresie kilka razy na statku robiac notatki przygotowujac sie do powaznego remontu oraz przebudowy i ta sama sytuacja cisza i latarka pomagala nawigowac po korytarzach. Slyszalem gwar pasazerow, muzyke orkiestry statkowej, dyskusje w barach. Wiem ,wiem i widze usmiechy wiadomo jak sie slyszy glosy to juz jest kiepsko. Pisze to dlatego gdyz w ten sposob mozna namalowac to co sie dzieje gdyz to mozna czuc. Osobista znajomosc zagadnienia i niestety zadna akademia tego nie przekaze. Ostatni publikowany przez Jurka obraz “Tylko na zlom” rowniez byl malowany w oparciu o tych wszystkich “glosach i odczuciach”….wowczas wszystko sie samo maluje. Slowo dla Pana Marka Popiela. Prosze przeslac adres e-mail a przesle wieksza rozdzielczosc gdyz mimo malych rozmiarow obrazu mase pracy wlozylem w dokladne odtworzenie niszczyciela, nazwalbym posmiertnym portretem okretu.
Dzikuje bardzo za odwiedziny, serdecznie pozdrawiam
Marek.