żeglarze je kontemplujący woleli by w czymś takim nie uczestniczyć. Z pomocą i radą śpieszą im dziś precyzyjne,
profesjonalne prognozy pogody. Dziś kolejny horror z galerii Krzysztofa Baranowskiego, który liczy na Wasze
konsultacje w sprawie pytania co to za „sygnał” miał na myśli autor obrazu.
Najtrafniejsza konsultacja z pewnikiem zostanie opublikowana w albumie Krzysztofa.
.
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
PS. Przepraszam za nachalność – jak tam z uregulowaniem zaległości w składkach SAJ ?
========================================
Sygnał… ale jaki to sygnał?
Dziś pływając pod żaglami nosimy kamizelki ratunkowe. W wyposażeniu standardowego modelu jest gwizdek i lampka, a dawniej był „proszek na rekiny” pozostawiający na wodzie pomarańczową plamę. Ostatnio upowszechniły się osobiste boje ratunkowe PLB (Personal Locator Beacon). Są to miniaturowe urządzenia przypisane do konkretnej osoby, które w chwili wypadnięcia za burtę ( człowieka z urządzeniem) emitują sygnał na częstotliwości 406 MHz do światowego systemu satelitarnego COSPAS-SARSAT i na częstotliwości 121,5 MHz do pobliskich statków. Sygnał ten zawiera pozycję rozbitka czyli koordynaty GPS.
W czasach Jamesa Webba (1835–1895), autora obrazu Signal nie stosowano indywidualnych środków ratunkowych. A zatem jaki to „sygnał” miał autor na myśli? Chyba nie tę czerwoną czapeczkę na głowie rozbitka?
Jest jednak nadzieja, że widoczny na widnokręgu żaglowiec trzyma kurs w dobrym kierunku. Jest nadzieja, że na oku stoi bystry obserwator. I jest nadzieja, że dostrzeże tę czapeczkę ponad dryfującym kawałkiem złamanego masztu
krzysztof