Dzisiejszy Gdańsk zasługuje na patrona, który po wojnie uratował architekturę Głównego Miasto przed losem jaki spotkał Koenigsberg. Kto odwiedził Kaliningrad wie co mam na myśli.Tym patronem, zasługującym na pomnik na Targu Węglowym jest architekt, urbanista – prof. Władysław Czerny – Schwarzenberg*) (1899 – 1976), po wojnie – wiceprezydent miasta. To on w 1945 obronił ruiny Głównego Miasta przed koniunkturalistami modernizmu i socjalizmu. To jego zasługa, że Długa, Długi Targ, Długie Pobrzeże, Mariacka,,Ogarną, Sw. Ducha, Tkacka przypominają dawną zabudowę. Koniunkturaliści, oportuności wyżyli się na Zaspie, Przymorzu, Żabiance. Zostawili tam swoje wysublimowane znaki na ziemi. Nie dawajcie posłuchu absurdalnym pomówieniom entuzjastom „dobrej zmiany”, że prof. Czerny dążył do odgermanienia architektury Gdańska
Turyści, goście Gdańska – wolą jednak podziwiać Dwór Artusa, czy Żuraw niż Falowiec na Przymorzu. Chodzą plotki, ze Kanał Na Stępce będzie zasypany.
Te słowa pisze naturalizowany gdańszczanin rodem z Mokotowa, który do Gdańska przybył w czerwcu 1945 roku. Raz w tygodniu z cała szkolną klasą czyścił cegły z zaprawy murarskiej.
I nie obraża mnie pewien warszawski słoik – nazywąjący mnie Danzigerem.
Kontemplujcie - dzieła Mistrza Marka.
Żeglujcie do Gdańska !
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
*) To oczywiste, że po wojnie używał tylko pierwszego członu nazwiska. Dziś po Gdańsku kursuje tramwaj z jego nazwiskiem.
Drogi Don Jorge,
Realizując Twoją sugestię przesyłam marynistykę o tematyce znanej dokladnie przez wielu Czytelników SSI. Poniewaz ja mieszkam w znacznej odległośći - ,zapragnąłem miec cos dla siebie, utwalić miejsce tak doskonale jak Stara i Nowa Motlawa. Sceny Dlugiego Pobrzeza. Zuraw , ullica Wartka, Brama Stagiewna, Baszta Labadz to sa fragmenty najcenniejsze dla mnie Gdanska o smaku morskim, starego historycznego portu. Wszystko sie zmienia i tak teren Olowianki i Wyspa Spichrzow juz sa w wiekszosci odległe od moich starych wspomnien. Wracajac do Gdanska raz na ladnych pare lat mam problemy z odkurzeniem starych wspomnien - moze nie za bardzo chwalebnych ale to byly moje wspomnienia. Ta sytuacja pobudzila u mnie pragnienie odtworzenia tego co sam chce zatrzymac prywatnie dla siebie. Niestety odleglosc zmusza do do uzycia istniejacych materialow fotograficznych, znanych powszechnie. Zastosowalem wiec swoja wizje kolorystyczna i oto ją namalowalem. Powstaly trzy duze obrazy oraz jeden mniejszy ktore zamieszczam na scianach „Don Jorge Art Gallery”.
.
1.Tytul obrazu “Gdansk Motlawa”, rozmiar 24 x 36 inches (61cm x 91cm), olej na plotnie lnianym Classen.
To bardzo znane ujecie fotograficzne - niestety mimo wielu reprodukcji fotograficznych w ksiazkach nie mialem okazji znaleźć wersji tej sekcji w dobrej wersji malarskie, a więc tu przedstawiam moja probe.
2. Tytul obrazu ”Gdansk Nowa Motlawa”, rozmiar 24 X 36 inches (61cm x 91cm). olej na plotnie lnianym Classen.
Oczywiscie to też znane ujecie fotograficzne, jednak dla mnie bardzej wymagające. W dali zamglona w swietle Baszta Bramy Stagiewnej i wierny dokument sylwetek statkow w pelni zyjacym porcie. Studia barek o napedzie parowym, barek cignionych przez holowniki oraz statkow morskich. Zdjecia wyrazne umozliwiaja odczytanie nazw jednostek wraz z mozliwoscia rozpoznania szczegółów na pokladach, Sukcesem było odnalezienia fragmentów histori. Sukcesem też bylo rozpoznanie, że niemiecki parowiec “Delbruck” z z macierzystym Bremy (lewa strona obrazu pod zaladunkiem drewna) byl zbudowany w 1873 roku przez stocznie AG Weser oraz w roku 1904 utknal na mieliznie i zatonal blisko Tangeru, a wiec na wejsciu do ciesniny Gibraltarskiej. Zdjecie pochodzio z 1900r, statek juz nie istnial po czterech latach.. Nastepny statek z pierwszego planu o nazwie “Carlshamn’, port macierzysty Carlskrona byl dla mnie nastepną ciekawostką. Ten statek manewruje, jest zaladowany. Pojawia się pytanie, moze błache dla malarza, ale ciekawostka dla marynarza, a więc czy dobija czy odchodzi ?. Pierwsze - to jest ze obsada rufy jest zajeta wyciaganiem cumy z wody (moze tylko cuma wpadla do wody ale…nie. Na rufie z prawej burty stoi duzy bialawy przedmiot ktory nie pasuje do konstrukcji statku. Po dokladniejszym zastanowieniu sie i analizie odkrylem ze jest to szafa. Coż Gdansk byl znany z najwyzszej klasy meblarstwa, a wiec Szwedzi wiozą na pokladzie szafę, a wiec wychodza z portu zaladowani prawdopodobnie drewnem (moje przypuszczenie, a nieopodal spichrz z materialami sypkimi) gdyz przypuszczam ze byli przycumowani rownolegle do stojacej obok barki z drewnem. Sruba nie pracuje gdyz kapitan widzi cume w wodzie w poblizu sruby. Załogant stoi na pokladzie lodziowym wyzej, obserwujac rufe i prawdopodobnie informuje kapitana na mostku. Na pokladzie lodziowym dodatkowo widoczna jest ciekawa konstrukcja - tuz miedzy burta za szalupa, a nawiewem do maszynowni. Jest to stojak w ktorym wisi szereg kol ratunkowych. Po raz pierwszy widzialem takie urzadzenie. Przed statkiem widoczna rufa parowca tylnokolowego “Warschau”. Kuter parowy z przewozem osob, manewry tratwa z pniami drewna do zaladunku. Z lewej strony widoczny region Szafarni oraz budynek Komory Celnej. Cala scena pelna zycia byla nieodpartym motywem do namalowania tej czesci starego portu .
/
3. Tytul obrazu “Ulica Wartka o Zmierzchu”, rozmiar 22 x 14 inches (56cm x 36cm), olej na panelu MDF,
Ulica Wartka jest specjalnym miejscem dla mnie gdyz czesto tam dobijalem sterujac jednostka Marynarki Wojennej K/L “Bryza” z wycieczkami organizowanymi przez Sztab Marynarki Wojennej. Wycieczka wychodzila gdzies zwiedzac, a my mielismy spokojny czas - czekajac. Kadra jednostki szla na konferencje “naukową” do “Kubickiego” cale 50 metrow az do czasu wyjscia powrotnego. Nie bylo stolow restauracyjnych zawalajacych cala urocza uliczke, byl spokoj z stosunkowo mala grupka turystow w sezonie letnim. Piekna linia widokowa miasta wzdluz Dlugiego Pobrzeza jeszcze nie byla zaslonieta “kladka” ktora znam tylko ze zdjec, (pieknosc sama w sobie a wiec bez komentarza ). To jest specjalne miejsce dla mnie i probowalem oddac ten nastroj.
4. Tytul obrazu “Zapomniany”, rozmiar 16 x 20 inches (41cm x 51cm), olej na plotnie lnianym.
W terminologii muzycznej odpowiednim było by to “wariacje”. Jest to kompozycja z złożona z roznych zakątków elementow Gdanska.. Plan pierwszy to zaułek przy bramie cmentarnej Kosciola Mariackiego natomiast widok za brama przedstawia znany temat widoku Motlawy z Targu Rybnego. Właśnie z ulicy Wartka. . Osoba glowna to moj dobry, duzo starszy przyjaciel Peter Pettijohn, jeden z pracownikow stoczni w ktorej bylem zatrudniony i jego czesto angażowałem jako modela. Czynil bardzo chetnie. Uwiecznilem Petera wile razy i juz tylko obrazy zostaly. Petera juz nie ma. Zawsze cieszyl sie ze dzięki mnie zostanie na tym świecie troche dluzej. Peter na obrazie idzie jako przypadkowy przechodzen, byly marynarz. Przez nikogo znany, w starej swojej czapce kapitanskiej na Glowie. Nikt jego juz nie pamieta - “Zapomniany”. Ten maly obraz dawno namalowany powstal jako moje, bardzo osobiste wspomnienie. W drugiej polowie lat 1960 wielokrotnie spotkalem w ciekawego przechodnia, niestety ciekawego dla mnie dopiero po latach. Starszy siwy pan (nie wiem czy okreslenie dziadek jest wlasciwe) z brodka, bardzo kruchej figury uzywajac laski, w bardzo wypłowialym mundurze marynarki handlowej z baretka jedna lub dwoma oznaczeniami (medali ?). Wychodzil z bylej ulicy “Czolgistow w Gdyni skrecajac przy Zarzadzie Miasta w ulice Swietojanska powolutku posuwajac sie w kierunku Skweru Kosciuszki. Po latach ta postac mi wrocila i siedzi gdzies gleboko w moich myslach, czemu nie podszedlem i zapytalem, szkoda.
========================================================================
Luzne mysli
Tym razem dodalem pare “luznych” slow przy opisach obrazow i wlasciwie te obrazy nie wymagaja podpisu, sa odtworzeniem pieknego miejsca w formie historycznej.
Zycze przyjemnego zeglowania w sezonie 2018 zapraszajac na moment spojrzenia na ta wiazanke prac.
Zyjcie wiecznie
Marek .