”WIETRZNY WOJOWNIK” – RECENZJA KSIĄZKI ADAMA MOLENDY
Recenzji się boję i to nie bez powodu. Kilka razy mi się dostało. Czasami zasłużenie, czasami – można podyskutować.

Niedawny news recenzjopodobny, traktujący o ”Spowiedzi kapitana” jest przestrogą, bo  gdzie mi tam do do ś.p. Jacka

Czajewskiego – człowieka dobrotliwego, wyrozumiałego, miodem wszystkie recenzje piszącego. No cóż – tym razem recenzję 

powierzyłem damie – Annie Majce Majewskiej. Dla mnie fabuła książki to tematyka absolutnie obca. 

Nie mniej - mam zrozumienie dla innych gustów :-)

.

Bardzo dziękuję Recenzentce..

Zyjcie wiecznie !

Don Jorge

Amatorska i subiektywna recenzja książki Adama Molendy p.t. „Wietrzny wojownik”, wydawnictwo Akronim, wydanie II poprawione i uzupełnione, ISBN 978-83-915208-4-6

 

Nie, nie przepadam za książkami o tematyce żeglarskiej, poza różnego rodzaju podręcznikami. Czytuję je, aby podnieść wiedzę merytoryczną, niezwykle przydatną w rejsach turystycznych, jak również podczas regat. Cała ta beletrystyka morska nie budzi mojego zainteresowania. Namiętnie za to pochłaniam kryminały i biografie, choć głównie jesienią i zimą czyli wtedy kiedy jachty stoją na lądzie. Natomiast Don Jorge miał pomysł na recenzję,akurat teraz, kiedy mamy sezon żeglarski w pełni, no ale jemu, jak wiadomo, nie wypada odmówićJ

/

Adam Molenda

.

Adam Molenda to nie tylko pisarz, ale również dziennikarz, laureat konkursów na skalę ogólnopolską w literaturze, reportażu i publistyce. Spod jego pióra wyszły takie pozycje jak „List kobiety ciężko doświadczonej”, „Julka, miłość i papuga”, „Co się dzieje w tym mieście?!”, „Tajemnice Góry Żar”, „Romans komisarza”. Swój dorobek prezentował w pracach zbiorowych, czasopismach, a także w radiu. Pisuje dla dorosłych i dla młodzieży. Mimo bogatej twórczości, znaleźć trochę więcej informacji w internetach nie jest łatwo. Ani tych zwykłych, podstawowych, ani żadnych pikantnych „smaczków”. Może chroni swoją prywatność, a może to wynik RODO? Nie wpisuje się zatem we współczesne trendy, że media powinny pokazywać co się tylko da, nawet zakupy w biedronce, pisać cokolwiek, nawet źle, byle było, byle głośno. I to mi się podoba.

/

 „Wietrzny wojownik”

.

Czasy mamy takie, że jak treść nie ocieka krwią, albo nie pojawiają się skrajnie nieprzyzwoite zachowania to zainteresowanie czytelników wypada znacznie gorzej. Czy sięgnęliśmy już poziomu, że to co normalne, dobre, codzienne i powszechne nie budzi naszej uwagi? Czy nie wystarczy nam cieszyć się życiem poczciwego człowieka? Gdzie zaszliśmy w tym obłędzie i gdzie jeszcze zajdziemy? Może warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić nad tym co pozytywne? Na szczęście nie wszyscy podążają tą błędną ścieżką, a są i tacy co potrafią wrócić do normalnego świata.

„Wietrzny wojownik” to pozycja dla młodzieży i dorosłych. Akcja toczy się w letniej, wakacyjnej aurze, w pięknych okolicznościach jezior i polskiej natury. Młodzież szkolna spędza czas na obozie sportowym trenując żeglarstwo. Główny bohater - Robert- to utalentowany chłopak z aspiracjami na zawodnika pobudzanymi przez kontrowersyjnego trenera, jak się potem okaże z doświadczeniami, które chciałby głęboko ukryć. Jak to zwykle w życiu bywa, „gwiazdy” też mają swoje ułomności, a czasem skrywają wstydliwe tajemnice. W grupie są również inni, mniej utalentowani żeglarze, więc na tym polu rodzą się animozje, a chęć rywalizacji często gra pierwsze skrzypce. Pojawiają się w książce również wątki pierwszych miłości i pierwszych nietrafionych doświadczeń. Niedomówienia czy brak odwagi, aby mówić o drażliwych tematach otwarcie, powodują narastanie złych emocji i pogłębianie się konfliktu. Druga postać, o której warto wspomnieć to Madzia, dziewczyna, do której aspiruje Robert. Pogodna, wyważona młoda osoba, styka się z problemem rodzinnym, którego z początku nie umie rozpoznać, a w związku z tym, poradzić sobie w trudnej sytuacji. Młodzi ludzie mają tą wspaniałą cechę, że z reguły szybko się uczą i idą dalej  z optymizmem przez życie. Choć akcja urywa się w zaskakującym momencie i daje się odczuć niedosyt dalszych wydarzeń, to finał może budzić nadzieję na lepszą przyszłość.

Do czytania zabierałam się jak pies do jeża, ale książka zaskoczyła mnie pozytywnie i już po kilkunastu stronach zaczęła wciągać. Być może otworzę oczy szerzej na ten rodzaj literatury. Natomiast z pewnością sięgnę po kolejne pozycje autora, a pierwszą z nich będzie „Romans komisarza”. Książka „Wietrzny wojownik” to idealna lektura na długie, letnie wieczory, urlop czy weekend, gdy spędzacie czas na łonie natury, albo płyniecie zażyć relaksu na Półwyspie Helskim lub w każdym dowolnym miejscu JPolecam!

 

Ania „Maja” Majewska

10.06.2018

 

 

 

 

 

Komentarze
Brak komentarzy do artykułu