sprawdzianem dzielności i opanowania rzemiosła. Rejs Szymona Kuczyńskiego od początku wydawał mi się być wariactwem. Gorzej – do tej pory nie
zmieniłem zdania. Ogromny podziw i uznanie. Udało się, Szymon miał szczęście, choć uważam, ze szczęście najczęściej się trafia kompetentnym.
Szymon wytrawnym żeglarzem jest.
Tylko proszę – nie traktujcie Jego wyczynu jako zachęty, aby go przebić, nawet naśladować. Uwierzcie mi – jacht o długości 22 stóp to nie jest jacht
oceaniczny, a mało jest takich, którzy są takimi jak Szymon Kuczyński.
Kazde wariactwo powinno mieć granice.
A kapelusz przed Szymonem Kuczyńskim zdejmuję.
I wiecie czego teraz mu życzę ?
Aby już dał sobie spokój z żeglarstwem, doczekał się dzieci, wnuków i prawnuków, wygłaszał prelekcje, zagrał z Brozką w filmie przygodowym.
Niech się już nie rozmienia na drobne. Co było do zrobienia – zostało zrobione ! Jest brylantem historii polskiego żeglarstwa przyjemnościowego.
I to na swoim i za swoje.
Niech tylko teraz ta szemrana fundacja promocyjna się nie podczepi !
Gratulacje – razem z Autorem newsa Andrzejem Remiszewskim
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
WIELKOŚĆ KAPITANA JEST ODWROTNIE PROPORCJONALNA DO DŁUGOŚCI ŁÓDKI
Taką trawestacją znanego powiedzenia Profesora Jacka Czajewskiego chciałbym najkrócej skwitować wydarzenie, które miało miejsce kilkadziesiąt minut temu.
/
Telewizja – Meta na InReach
..
Linię start-meta w Plymouth przekroczył jacht „Atlantic Puffin” z Szymonem Kuczyńskim (członek SAJ nawiasem mówiąc). Stało się to po 270 dniach samotnego rejsu non-stop wokół świata na najmniejszym w historii jachcie! Szymonowy „MAxus22” (proj. Jacek Daszkiewicz) ze stoczni Northman w Giżycku ma 6,34 m długości, o 16 cm mniej niż poprzedni rekordzista „Mini” Włocha Di Benedetto. Niestety Szymonowi nie udało się pobić jego czasu 268 dni.
Ostatnie niemal trzy miesiące Szymon płynął z uszkodzonym po dwóch kolejnych wywrotkach pod Hornem masztem. Po kilku tygodniach żeglugi tylko na zredukowanych sztakslach i wyjściu z „Ryczących Czterdziestek” zdołał własnoręcznie wzmocnić maszt wylaminowaną nakładką i odzyskać pełną sprawność takielunku. Kosztowało go to jednak dobre dwa tygodnie starty w stosunku do Włocha i własnych planów.
Po Henryku Jaskule („Dar Przemyśla” 1979-80) i Tomaszu Lewandowskim („Luka” 2007) Szymon jest trzecim Polakiem, który samotnie opłynął Ziemię non-stop.
/
Szymon zrzuca żagle
.
Na gorąco kilka słów refleksji co nie nowe:
Rejs został wykonany wzorowo. Przygotowanie jachtu i żeglarza, jego umiejętności i pasja żeglowania szybko i sprawnie, zdolności techniczne, przewidzenie wszelkich ewentualności i środków zaradczych, a także rewelacyjna praca zespołu brzegowego (przede wszystkim Dobrochna Nowak) to elementy, które złożyły się na sukces. Trudno też zapomnieć o elemencie szczęścia, z tym że SZCZĘŚĆIE SPRZYJA LEPSZYM!
Są też inne ważne sprawy, które warto przemyśleć. Żeglarstwo to zajęcie dla każdego. Jest łatwe! Ale żeglarstwo wyczynowe, sportowe nie jest dla każdego! Trzeba mieć dużo woli i wytrwałości, umiejętności i kondycji fizycznej. Nie każdy może naśladować Szymona bezkarnie, a morze nie wybacza. Ostrzeżeniem były dwa knockdowny koło Hornu. Równie dobrze mogło skończyć się to spektakularną akcją ratowniczą. A z pewnością przerwaniem rejsu w Argentynie albo na Falklandach. Nie powiem, ż Szymonowi „się udało”, nic się nie udało, on to zrobił. On!!!
Obawiałbym się też prób bicia kolejnych rekordów. Zapewne za cenę większego ryzyka można pokusić się o taki rejs jachtem jeszcze mniejszym. Ale po co? Namawiam większość żeglarzy do zajęcia pozycji kibiców Formuły 1 przed telewizorami. Pamiętajmy, że kierowcy F1 giną.
Szymon jest wielki, możemy dzięki niemu czuć się lepiej wypływając w nasze weekendowe wyprawy z Gdyni do Jastarni. DZIĘKUJĘ CI SZYMON!
Tymczasem cieszmy się i czekajmy na powitanie Szymona w Dziwnowie.
Andrzej Colonel Remiszewski
Wyrażone tu myśli są osobistymi i prywatnymi poglądami autora
Mówimy często, że kiedyś żaglowce były z drewna, a żeglarze z żelaza gdy tymczasem teraz jest odwrotnie.
Jak się okazuje nie jest to do końca prawdą.
To czego dokonał Szymon Kuczyński pokazuje, że i teraz bywają żeglarze z żelaza.
Żelazna konsekwencja w dążeniu do realizacji marzenia, żelazna konsekwencja w jego zrealizowaniu i mamy niesamowity finał. Szymon dokonał tego co wydawało się mało realne. To naprawdę jest, jak to powiedział Roman Paszke, „absolutny Everest”.
Szymon ! Jesteś Wielki i masz już swoje miejsce w historii polskiego żeglarstwa !
Ogromne Gratulacje !!! I spełnienia następnych Wyzwań.
Lech Lewandowski
P. s. Nie sądzę by Szymon Kuczyński powiedział ostatnie słowo i był gotowy na
„danie sobie spokoju z żeglarstwem, doczekania się dzieci, wnuków i prawnuków, wygłaszania prelekcji, zagrania z Brożką w filmie przygodowym”
i ja się do tych życzeń nie przyłączam. Zresztą, jak sami po sobie wiecie, kończąc rejs, stając na kei, już się myśli o następnym rejsie bo nie da się dać sobie spokoju z żeglarstwem.
Szymon na pewno nie chce na tym zakończyć. Nie uwierzyłbym w to. Jest na to za młody, a żeglarstwo można uprawiać do wieku późniejszego, niż jakikolwiek inny wyczyn.
Co bym widział dla niego?
Ponieważ ma dusze regatowca, to może MIniTransat? To "tylko" 700 może 800 tysięcy PLN. Jacht tej klasy można narysować i zbudować w Polsce. To jest do zrobienia. Czy Szymon zechce? Czy znajdzie się sponsor - na tym poziomie inaczej się już nie da.
Nie jest to mój sposób na żeglowanie, wydaje sie jednak logicznym krokiem w rozwoju dla Szymona. Dajmy jednak na początek mu się wyspać, a potem wrócić do kraju.
Andrzej Colonel Remiszewski
Gratuluję Szymonowi nieprawdopodobnego wyczynu.
Uważałem dotychczas, że tak małym jachtem nie ma co zapuszczać się w Ryczące Czterdziestki i Wyjące Pięćdziesiątki. Sam też uważałem się za szczęściarza, że z niewielkimi stratami udało mi się przeżyć.
Szymon nie tylko miał olbrzymie szczęście, ale wykazał się najwyższymi umiejętnościami żeglarskimi.
Moje uznanie!
Szanowny Don Jorge,
Jak widac to mamy bardzo szanownego kandydata na Srebrny Sekstant 2018.
To co Szymon wykona naprawde wymaga najwyzszej uwagi. To nie jest zwykł y rejs jachtu wokół , to wyraża postaw Szymona który pomimo awarii dalej kontynuował i potrafi znaleźc sposoby na reperacje pomimo bardzo znikomych zasob w.
Wielka ranga jest podniesiona polskiego żeglarstwa bez najmniejszych wątpliwosci.
Powinnismy podnieśc jego flag na naszych masztach.
Takiego faceta to jeszcze nie widziałem.
Cheers,
Wojtek Wejer - Kanada
Drogi Jurku,
pustka jakas nastala. Po 9 miesiacach nie ma juz po co sprawdzac, gdzie jest Szymon i co znowu napisal w swoich krociutkich, czasem wrecz poetycznych, niemal haiku - podobnych informacjach.
"Szymon, ale ty Gosc jestes" - powiedzial jeden z witajacych go kibicow i ja sie pod tym podpisuje obiema rekami. Gratulacje mu sie naleza wielkie, bo to sukces najwiekszy polskiego zeglarstwa od lat. W dodatku zeglarstwa niedotowanego zadnymi milionami.
Kilka slow na temat niepobitego rekordu. Alessandro di Benedetto na swoim Mini 6.50 wyplynal z Les Sables d'Olonne i tam tez wrocil. Ten port jest blisko 4 stopnie szerokosci geograficznej bardziej na poludnie. Wprawdzie o nieco ponad 2 stopnie bardziej na wschod, ale i tak sa to dwie rozne trasy, pozostawmy wiec kwestie rekordu jako nierozegrana, bo na propozycje remisu Szymon pewnie by sie nie zgodzil.
Jednoczesnie nie do konca zgadzam sie z Krzysztofem Baranowskim, ze Szymon mial szczescie. Faktycznie udalo mu sie uniknac powazniejszych zderzen z UFO czy z wielorybami, ale tyle tego szczescia. Szymon udowodnil, ze nawigacja meteorologiczna moze byc prowadzona na kazdym jachcie. Wcale nie musi plynac z predkoscia 20 wezlow, zeby ustawic sie odpowiednio do nadchodzacego nizu. 13 tygodni BEZ SZTORMU na Oceanie Poludniowym to nie szczescie, a najwyzszej klasy kunszt nawigacyjny!
Prosze Panstwa - czapki z glow!
Jurku, wyglada na to, ze nowe pokolenie wkracza. Zyjmy wiec wiecznie, zeby moc to obserwowac,
Marek
Bardzo spodobał mi się komentarz Marka Zwierza. Faktycznie nastala pustka...
Ale też cień polemiki. Sam pisałem o znakomitym przygotowaniu i realizacji rejsu. Jednak warto pamiętać, że każda z wywrotek pod Hornem mogła skończyć się utratą masztu i wtedy komentarze byłyby zupełnie inne. Tu rzeczywiście trzeba bylo szczęścia, tyle że Szymon umiał potem z tego szczęścia skorzystać.
Czekałem za to,by ktoś podjął polemikę z wprowadzeniem Don Jorge. Tu fundamentalnie się nie zgadzam. Był już niejaki Fukuyama, który ogłosił pod koniec ubiegłego stulecia "koniec historii". I co?
To nie koniec żeglarstwa, nie koniec wyczynów, nie koniec rywalizacji. Póki istnieje ocean i gatunek ludzki, takiego końca nie będzie. To temat na dłuższe dywagacje, a nie miejsce na nie w komentarzu. Może kiedyś ktoś...
Wkrótce kupuję nowe kamizelki...
Colonel
Drogi Jerzy
Podoba mi się Twój wstęp do newsa o zakończeniu wyprawy Pana Kuczyńskiego. Jego wyczyn rzeczywiście heroiczny....ale czy warty naśladowania?
I co gorsza pobijania?
Moim zdaniem, osoby cieszącej się z każdego dnia życia, ryzykowanie i szafowanie nim w takich warunkach byłoby bogoobrazobójcze.
Myślę że Pan Kuczyński wyczerpał limit darów od losu, niech nie ryzykuje, dla spokoju swego i przede wszystkim rodziny.
Jak napisałeś zrobił coś niesamowitego i niech tak zostanie.
A ci którzy go namawiają do jeszcze większego szaleństwa, niech sami coś pokażą - cokolwiek :).
Zyj wiecznie !
Tom
Drogi Jerzy,
Gratulacje i podziw dla Szymona i Jego niezwykłego sukcesu trudno - czy może wręcz nie sposób - wyrazić słowem.
Dlatego przesyłam adres do fotografii zamieszczonych wczoraj, 22 maja, przez Wiktora Plitko oraz dzisiaj, 23 maja, przez Monikę Matis - na Forum żeglarskim "żegluj net".
Zdjęcia pokazują pierwsze chwile Szymona po zacumowaniu w Marina Mayflower w Plymouth, o której Monika pisze obrazowo:
"Marina Mayflower in Plymouth, normalnie bardzo przyjazna wszystkim wariatom, tym razem była zdecydowanie polską mariną".
Zdjęcia są tutaj: https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=26672&p=525306#p525306
Te znakomite fotografie pokazują fantastyczną atmosferę powitania Szymona - i znacznie więcej niż da się opisać słowami.
Żyj wiecznie !
tomasz
Don Jorge,
Podsyłam informacje o przyznaniu prestizowej niemieckiej nagrody Szymonowi Kuczynskiemu:
https://zagle.se.pl/zeglarstwo/szymon-kuczynski-laureatem-trans-ocean-preis-aa-D6tM-c1np-fy4X.html
Poza nagrodami scisle regatowymi, jak Kieler Woche, to od czasu "Korsarza" i Tadeusza Prechitki zaden Polak nie dostal az tak prestizowej nagrody
zeglarskiej w Niemczech.
Zyj wiecznie,
Marek