BRUNO SALCEWICZ O ZDROWYM ROZSĄDKU
Mój przyjaciel, zawodowy i jachtowy kapitan żeglugi wielkiej, były armator sporego jachtu "Mist", człowiek w sile wieku - Bruno Salcewicz postanowił przetestować moje (rówieśnika) poczucie humoru.
Nieskromnie przechwalam się, że takowe mam.
Tak po prawdzie, zwłaszcza teraz - temat "człowieka za burtą" nie bardzo wypada poruszać w konwencji dowcipów nawet fotograficznych.
Z bólem serca ale ganię Bruna - licząc, że się na mnie nie obrazi.
Bo Bruno doprasza się abyśmy ocenili.
No to oceniam - drogi Bruno - jeszcze raz ganię Cię.
Obejrzyjcie otrzymane fotografie.
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
-------------------------
Don Jorge,
W nawiązaniu do dyskusji o kamizelkach, wypadaniu za burtę można pisać i mówić w nieskończoność, co nie zastąpi zdrowego rozsądku czy doświadczenia.
Jak bywało na moim jachcie s/y "Mist", oceńcie sami.
Jak bywało na moim jachcie s/y "Mist", oceńcie sami.
.
.
Pozdrawiam,
Bruno
Pozdrawiam,
Bruno
chciałbym przedstawić okoliczności, w jakich zostały zrobione wysłane Ci zdjęcia, w temacie bezpieczeństwo na jachcie, na temat którego wypowiedziało się 9 osób, a przeczytało ponad 100.
Swego newsa zatytułowałem "doświadczenie i rozsądek", ponieważ wg. mnie kamizelki jednak nie zawsze są potrzebne. Na jednym ze zdjęć "Mist" bierze udział w regatach, płynie pod spinakerem i blooperem. Za chwilę będzie zwrot i zmiana żagli. Sytuacja jest dynamiczna, co widać. Biegnę po pokładzie, ale pamiętam, żeby się czegoś trzymać, więc jedną ręką trzymam się za baby sztag, ale druga już jest gotowa złapać wantę. Dodam, że to było kilka lat temu, byłem sprawny, za sterem stał Kuba Jaworski i gdyby co, na pewno manewr "człowiek za butą" byłby skuteczny. Dodam, że pogoda była ulgowa.
Na zakończenie małą sprostowanie: mam patent kapitana jachtowego i zawodowy dyplom chief mate czyli starszego oficera. ...
Dlaczego Eric Tabarly popełnił błąd i nie założył kamizelki przy sztormowych warunkach?
Dlaczego Jurek Dankowski i Edward Zając nie założyli kamizelki przy dobrej pogodzie?
Prawdopodobnie dlatego , że nie mieli nawyku zakładania kamizelek.
A przecież właśnie rozsądek i doświadczenie uczy , że morze jest nieprzewidywalne.
Tzn. każdy dobry żeglarz musi umieć przewidywać ,
ale każdego podmuchu wiatru, fali, nagłego przechyłu przewidzieć się nie da.
Ja też biegałem po jachcie bez kamizelki, ale od śmierci Edwarda zakładam ,a stałą załogę moją Chief Mate Aleksandrę skutecznie zmobilizowałem do kursów SRC i sternika morskiego.
Pozdrawiam
Witold Pawłowski
P.S. Takie upieranie się ,to nic innego tylko myślenie w stylu
bo tak zawsze było,
bo tak mi jest wygodnie,
bo kamizelka trochę ogranicza ruchy.
Może tak pomyśleć żeglarz o braku nawyku zakładania kamizelek ,ale nie stary Zejman!
W zasadzie to polecam siegnięcie z półki książkę „Pod żaglami i Na Gazie” własnego autorstwa/Bruna Salcewicza/ i przeczytanie na stronie 122 „Modlitwy kapitana”