MNIE SIĘ TAM PAŹDZIERNIKOWE MAZURY PODOBAJĄ

I szum lasu, bez hałasu dochodzacego z gigantofonów nadbrzeżnych knajp.
I motopompy juz wywiezione.
I dyskoteki zamknięte....
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-----------------------------------
-----------------------------------
Drogi Don Jorge,
Oto korespondencja jesienna z Mazur.
Październikowe Mazury witają raz pustka, raz deszczem, a raz chłodem. Jak co roku jadę pod koniec sezonu na Mazury zaopiekować się przed zimą klubowymi kotami, czyli "Filemonem" i "Bonifacym", bo takie wdzięczne imiona noszą dwie Sasanki 660 SN nad którymi z ramienia KŻ "Orkan" mam pieczę.
Zawsze bywałem na Mazurach w trzeci weekend września, było pustawo, ale nie pusto. Jakoś się tam kręciło. Już drugi sezon pojechałem wciągać „koty z wody” w połowie października. Głodno chłodno i do domu daleko – tak można skwitować.
Przystanie puste pierwszy raz w Sztynorcie nikt nas nie skasował. O dziwo prąd było i sanitariaty czynne – zaś w porcie były trzy jachty nasze dwa i później przypłynęła załoga nieco zdziwiona naszą obecnością, a także i załogą żeńską dwie załogantki Beata i Gosia, a na drugiem jachcie męska załoga Tomek i zwerbowani przez nas kandydaci na żeglarzy Robert i Dawid. Okazja do „integracji”. "Zęza" działała dając przyjemne ciepło i gorące posiłki.
Ze Sztynortu obraliśmy kurs na Giżycko i o dziwo na wodzie można było zobaczyć ze dwa trzy jachty (piątek około godziny 12). Głód nas zagnał do Zimnego Kątu na biwak. Pusto! W czerwcu jak byłem to cumowało tam kilkadziesiąt jachtów. Zdziwiony byłem że nie zostały żadne śmieci. Czysto i pusto.
Odpalamy silniki, bo wiatr zdechł i płyniemy do Giżycka - cel nowoczesna "Eko Marina". Zaczynają się pierwsze sęki. Stary kanał ma tylko 60 centymetrów lustra wodnego i to przy wyjściu na Niegocin. Na małej Sasance 660 SN potrzeba podnieść miecz i ster, zaś inne większe jachty mają problem. Czy to taki wielki wydatek aby pogłębić tor wodny do tych 1,2? Płyniemy do EKO Mariny, ale zapadająca ciemna noc zmusiła nas do zmiany planów, zapłynęliśmy do dawnej przystani harcerskiej (po prawej stronie kanału) Cisza spokój wszystko zamknięte łącznie z sanitariatami. Przyjemny wieczór w messie "Filemona", ciepło oraz odpowiednia ilość aprowizacji i płynów rozmownych skutecznie zniechęciła nas do szukania uciech portowych. Sobota przywitała nas piękną pogodą, kilkoma jachtami na Niegocinie, wiaterkiem 2-4 Bft nic tylko cieszyć się żeglowaniem, przed ciężką i smutną było nie było pracą jaką jest wyciąganie z wody sprzętu
Narzekają właściciele sprzętu na Mazurach że sezon krótki, pytam miejscowych dlaczego nie staracie się przyciągnąć turystów w październiku (da się pływać), a oni mi na to że żeglarze nie przyjeżdżają to nic nie robimy, a żeglarze mówią po co przyjedziemy jak nic nie ma. Większość portów zamknięta bez prądu i brak dostępu do sanitariatów. Zmrok zapada o 18 i co my będziemy robić? Po nocy nie da się pływać, bo brak oznakowań ze światłami wejść do portów. Mnie się tam październikowe Mazury bardzo podobały.
Mariusz Wiącek
Port Mielec.
Na akwenach armatorskich mały ruch, podzielających zdanie Mariusza trwa do końca października a niecierpliwi zaczynają z siekierami do rąbania lodu:-), w kwietniu.
Tak więc żeglowanie po ścisłym sezonie, piękne, bo cisza idealna, jest godne polecenia, ale na obsługę raczej nie liczmy. Do czasu, kiedy żeglowanie jesienią stanie się w miarę modne.
Ale tak między nami: często zaczynam przed sezonem, kiedy też wszystko zamknięte i jakoś mi to nie przeszkadza. Może dlatego, że jestem szuwarowy kuk:-)
Pozdrawiam wszystkich żeglarzy
Zbigniew Klimczak
PS: zapraszam młodzież na portal Tawerna Skipperów, na cykl o historii żeglarstwa, oparty na książce "Polskie jachty na oceanach"