LUDOMIR MĄCZKA
Sami widziecie, że wachlarz tematyki SSI jest dość szeroki. W swoim, unikalnym rodzaju poezję uruchomił swego czasu w tym okienku Janusz Zbierajewski. Dziś mamy wierszowany,  osobliwy wpis do Dzienniika Jachtowego s/y "Glen" . Wpisu dokonał sam Ludomir Mączka w roku 1994. Owa osobliwość tekstu polega też na tym, że "Ludojad" dokonał go portugalsku. Oczywiście nic z tego nie rozumiem, bo po mojemu portugalski to taki "zły hiszpański". Zaraz się ktoś obruszy. Portugalczycy rozumieją Hiszpanów, ale hiszpanojęzyczni - portugalskiego to raczej nie. Do rozszyfrowania tego wpisu potrzebna jest jeszcze ... farmaceutka.
Autorowi newsa Tadeuszowi Retmańczykowi serdecznie dziękuję. Za korespondencję i wiarę.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_______________________________
Witam
Dla zbieraczy róznych pamiatek i informacji o Ludomirze Mączce, chcę przedstawic wspomienie o pewnym spotkaniu z Nim, które  to pozostawiło ślad na moim póżniejszym żeglarskim życiu.
Otóż w czerwcu 1994 roku, nad ranem dojechałem z kolegą, z naszym nowo wybudowanym przez nas jachtem (Bonito9) do przystani PTTK w Szczecinie, aby dokonac stosownych odbiorów. Budowę naszego jachtu, który otrzymał nazwę "Glen" nadzorował Jerzy Sydow też nietuzinkowy człowiek, wspaniały propagator swobodnego żeglarswa.


Tuz po naszym przyjeżdzie ok. 6 rano przyszedł Pan z dziwną fajeczką, ubrany miedzy innymi w bluzę moro, z zapytaniem skąd przybylismy, co to za łodka, etc. Nastepnie przedstawił się w nastepujacy sposób: "Cześc Ludek jestem'. No i już wiedzielismy kto to jest. Pokazał nam swoją "Marię" która stała wtedy na przystani PTTK. Przez te kilka dni naszego pobytu, Ludek był czestym gosciem na naszym jachcie. Jego zdolność do nawiazywania kontaktów sprawiła, że szybko stał nam sie bardzo bliski. Na pożegnanie  wpisał do naszego dziennika jachtowego, który jeszcze nie został wypełniony , wiersz po portugalsku. Powiedział nam, iż będąc na Azorach nauczył sie tego języka, określając go jako jeden z najpiekniejszych jakie poznał i w tym języku dokonał z pamięci wpisu. Ponieważ niedawno przypomniałem sobie o tym zdarzeniu mam prośbę. Byc może, ktoś z czytajacych zna portugalski i moze ten wiersz przetłumaczyc?
Nie wspomnę, że życzenia Ludka spełniaja sie do tej pory. Proszę zwrócic uwagę na datę wpisu. To nie był rok 96 tylku 94. Ludek się pomylił.
Pozdrawiam
Tadeusz Retmańczyk
Komentarze
portugalski pełen niespodzianek Jarosław Marszałł z dnia: 2012-02-10 19:04:07
jest tłumaczenie ! Ryszard Wojnowski z dnia: 2012-02-11 07:00:44
Uwielbiamy takie wyzwania Asia i Marek Zwierz z dnia: 2012-02-11 07:57:06