KAZIMIERZ GRZELKA
Każdego z nas to czeka. Niestety. Kazimierz - Przyjaciel Józefa Kwaśniewicza w tym nieszczęściu dla Rozdziny i Przyjaciół miał to szczęście, że umarł bezboleśnie, na jachcie, wśród Przyjaciół. Może nawet o tym nie wiedząc.  O taką śmierć  marzy wielu cierpiących, walczący uparcie o życie.
Smutek jest tych, którzy zostali.
Niby wszyscy doskonale to wiemy, a jednak łzy do oczu napływają.
Jerzy Kuliński
________________________________
 
Szanowny Jerzy oraz Czytelnicy SSI.
Do portu przeznaczenia dotarł Kazimierz Grzelka zwany również "panem Kaziem", czasami nazywany "Dziadkiem". Jachtowy sternik morski, instruktor żeglarstwa, sternik motorowodny. Wspaniały człowiek i żeglarz, którego my armatorzy s/y "Marzenie J". oraz nasi przyjaciele często spotykaliśmy na żeglarskim szlaku.  Z racji naszej znajomości czuję się zobowiązany powiadomić Czytelników SSI o tej smutnej wiadomości.

Poniższy tekst otrzymałem od Bartka Grzelki wraz z oficjalną zgodą na jego rozpowszechnianie w środowisku żeglarskim, co niniejszym czynię.



Z przykrością informujemy, iż JSM IŻ Kazimierz Grzelka zmarł w trakcie rejsu jachtem s/y "COPA VERDE" w dniu 06.09.2011 roku o godzinie 2300 podczas wejścia do portu Klintholm w Danii.


“Niektórzy ludzie żyją pełnią życia,
a niektórzy patrzą jak przecieka im
ono przez palce. Jeśli jednak
zbierzesz całą energię w jednym
czasie i miejscu zdołasz osiągnąć
COŚ WSPANIAŁEGO.”
Takim był właśnie człowiekiem. Nigdy nie oczekiwał od ludzi wiele, ale bardzo wiele dawał z siebie. Zawsze chętny do pomocy i zawsze dawał dobre rady. Wyszkolił żeglarsko niezliczone rzesze młodych ludzi. Mąż, ojciec, przyjaciel.

Ratownicy medyczni z jachtu s/y "CUBA LIBRE" podjęli akcję ratowania życia do momentu przyjazdu karetki. Pomimo pomocy duńskich ratowników oraz jednostki helikoptera SAR Duńskich Sił Powietrznych, która przetransportowała poszkodowanego do rządowego szpitala w Kopenhadze, Kazimierz Grzelka nie odzyskał przytomności.

Chcielibyśmy podziękować ratownikom z s/y "CUBA LIBRE" za akcję medyczną, oficerom s/y "COPA VERDE" za wejście do portu w nadzwyczaj trudnych warunkach atmosferycznych, oficerom s/y "CUBA LIBRE" za załatwienie wszelkich spraw podczas nieobecności skippera, załogom obu jachtów za wsparcie oraz specjalne podziękowania dla I oficera s/y "CUBA LIBRE" za to że była.

Prosimy, abyście uhonorowali wielkiego człowieka i nie rezygnowali z tego wspaniałego sportu jakim jest żeglarstwo i mieli w pamięci najlepsze chwile spędzone z Kazimierzem.
Rodzina i Przyjaciele

Pozdrawiam i zdrowia życzę.

Józef Kwaśniewicz
s/y "Marzenie J."
www.marzeniej.pl
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu