JERZY JANCZUKOWICZ – WSPOMNIENIE
z dnia: 2020-07-30


Zmarł Jerzy Janczukowicz, wilnianin, znany gdański płetwonurek,

Prezes GKP „Rekin”, absolwent III Kursu Instruktorów Nurkowania

Swobodnego KTPodw.PTTK w Kamiennym Potoku, syn profesora

Politechniki Gdańskiej Pawła Janczukowicza. Ukończył studia na

Wydziale Budownictwa Lądowego PG w roku 1963.

Nurkowanie rozpoczął w Gdańskim Klubie Płetwonurków

"POSEJDON" PTTK w roku 1958. To był pierwszy klub podwodny na Wybrzeżu.

Wkrótce potem odszedł i założył swój własny klub – „Rekina”.

Zamieszczam poniżej wspomnienie Karoliny Janczukowicz.

Spoczywaj w spokoju Przyjacielu

.

Jerzy Kuliński

.

..

.

.

------------------------------------------------------------

JERZY JANCZUKOWICZ

1938 – 2020

.

Z wielkim smutkiem zawiadamiam, że 27.07.2020 w wieku 82 lat zmarł Jerzy Janczukowicz. Pogrzeb odbędzie się 31.07. (piątek) w Kościele Świętego Jakuba (obok Katedry Oliwskiej) w Gdańsku: msza o 1145, a sam pogrzeb o 1300 na cmentarzu w Oliwie.

Miesiąc później, w środę 2.09 zapraszamy do Katedry Oliwskiej na godzinę 1800 na mszę w Jego intencji.

Mamy olbrzymią prośbę aby uczestnicy pogrzebu zachowywali 'dystans społeczny', używali masek lub przyłbic ze względu na zagrożenie epidemiczne.

W zbiorowej świadomości wielu Gdańszczan mój teść pozostaje ekscentrycznym właścicielem czołgu T-34-85 spod Willi Rekin w Gdańsku Oliwie. Dla znawców militariów czy miłośników nurkowania będzie ekspertem, autorytetem, dla niektórych nawet legendą. Dla kolekcjonerów - właścicielem niezliczonych unikatów o wartości historycznej. Tak naprawdę nie ma jak Go zaszufladkować jednym określeniem, bo pasjonował się wieloma dziedzinami, nie tylko samym nurkowaniem, ale nurkowaniem wydobywczym, nie tylko militariami, ale militariami historycznymi. Nie tylko je wydobywał, ale i rekonstruował i kolekcjonował.

Był ucieleśnieniem tak cenionej, ale trudnej do zdefiniowania interdyscyplinarności.  Laikowi czasem trudno dostrzec to co On widział w niektórych eksponatach, ale każdy, nie tylko ekspert widział dzięki jego życiu różnicę między tym czym jest życiowa pasja a zwykłe hobby, do którego się wraca podczas przerwy na kawę. W jego przypadku, tą pasją była historia i jej namacalne ślady - artefakty, które czasem trzeba było wykopywać, wyławiać z głębin, zbierać i rekonstruować.

Łatwo jest powiedzieć, że prawdziwy pasjonat swoją pasją zaraża innych, ale dużo trudniej to osiągnąć. Ja natomiast to widziałam na własne oczy: po tym jak niektórymi z tych zainteresowań zaraził rzesze klubowiczów z prowadzonego przez siebie Klubu Płetwonurków 'Rekin", ale co często dużo trudniejsze - swojego własnego syna - czyli mojego męża.

Oczywiście z mojego punktu widzenia najważniejsze było to, że był takim sympatycznym 'normalnym' dziadkiem dla swoich dwóch wnuczek. Z lekkim rozbawieniem dostrzegałam zdziwienie w oczach tych, którzy go znali jako 'poszukiwacza skarbów' kiedy widzieli jak dziewczynki zagadują 'Rekina'. Sprawiali wrażenie jakby patrzyli na dwa bezbronne szczeniaczki zbliżające się do groźnego tygrysa, który na ich widok zmienia się w normalnego człowieka.

I jeszcze ostatnie - może najważniejsze: czyli co po sobie zostawił. Jest to na pewno dużo więcej niż tylko kolekcje historycznych eksponatów. Te będą miały wartość dla pasjonatów podobnych jemu, natomiast wszyscy pozostali patrząc wstecz na jego historię, uzmysłowią sobie, że jako ludzie powinniśmy coś robić z własnym życiem; że mamy żyć, a nie trwać, oraz że życie ludzkie to coś więcej niż tylko to co się je i z kim się jada.

http://staraoliwa.pl/aktualnosci/item/4737-zmarl-jerzy-janczukowicz-poszukiwacz-zatopionych-wrakow-i-militarnych-skarbow.html

.
Karolina Janczukowicz


Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3664