KONSULTACJE TECHNICZNE NIE Z TEJ EPOKI
z dnia: 2018-08-12


Ja  wiem – Tadeusz Lis niczym Was już nie zaskoczy.

Potrzebującym pomocy pomaga, a przy okazji wszyscy pękają ze śmiechu.

Adam Słodowy z góry patrzy i się raduje.

Zostawił Następcę na tym świecie.

Pomyślunek i dwie prawe ręce nadal żywe !

I w cenie !

Tadeuszowi dziękuję !

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

--------------------------------------------------------------

 Panie Tadeuszu,

Ratunku !

Padł nam regulator napięcia w nietypowym alternatorze (prawdopodobnie z jakiegoś bułgarskiego traktora). Do końca rejsu jeszcze trzy tygodnie, a w morzu bez prądu jesteśmy w ciemnej części murzyna.

Wymyśli Pan coś?

PS. To od jednego z naszych załogantów.

I diagnozed lack of alternator exicitation. Output diode(s) seems to be ok. Controler is black box with one input and too outputs. We have simple multimeter on board. Any idea?

BSTRGRD

Alan Shermin

Panowie,'

Rozwiązanie jest proste.


Wymontujcie regulator i w jego miejsce włączcie dwie klasyczne żarówki nawigacyjne po 21 W (prąd wzbudzenia powinien wynieść około 4 A) - tak jak na rysunku Jeżeli nie macie żarówek weźcie ołówek nawigacyjny i przycinajcie grafit tak aby otrzymać opornik o oporności 12V/4A = 3 Ohm.

 

Jeżeli nie macie ołówka weźcie słoik i wlejcie morskiej wody. Włóżcie do niego dwa odizolowane przewody miedziane. Zanurzajcie je powoli, włączone zamiast regulatora, aż miernik pokaże Wam 4 A. Jeżeli Wasz amperomierz nie m takiego zakresu, to mierzcie napięcie na akumulatorach. Ładujcie je aż napięcie osiągnie 14.5V ale nie więcej - bo ugotujecie akumulatory. Trudno - to jest ręczne sterowanie i wymaga uwagi.

 

Jeżeli padnie Wam miernik, ale macie jeszcze naładowany akumulator rozruchowy zróbice następujący wskaźnik:

1. Na kartkę papieru wylejcie ćwierć łyżeczki oliwy jadalnej lub oleju silnikowego (czystego)

2. Podłączcie obok siebie dowolne dwie identyczne żarówki jakie macie na pokładzie (możliwie małej mocy). Jeżeli nie macie zapasu skanibalizujcie któreś z lampek kojowych.

3, Jedną podłączcie do akumulatora rozruchowego (wzorcowe źródło napięcia), drugą do akumulatorów hotelowych

4, Umieście żarówki obok siebie pod kartką z plamą oleju

5. Ładujecie akumulatory hotelowe do momentu, gdy plama oleju zrobi się równomiernie jasna (obie żarówki świecą tak samo jasno)

 

Przedostatnia deska ratunku:

Jeżeli nie wskrzesiliście ładowania a rozpaczliwie potrzebujecie prądu do nawigacji lub łączności to dobierzcie się do górnych biegunów cel w akumulatorze i połączcie dwa padnięte akumulatory w szereg przylutowując przewody do odpowiednich biegunów. Lutujecie sklepany wkrętem mosiężnym rozgrzanym nad kuchenką (jeżeli nie macie minaturowej lutownicy gazowej, zawsze warto ją mieć). Akumulatory zniszczycie niedowracalnie, ale w ten sposób możecie wyciągnąć kilkanaście, kilkadziesiąt amperogodzin przed ich zgonem w porcie.

 

Ostatnie deski ratunku

1. Pozbierajcie wszystkie miedziane blachy na pokładzie. Ewentualnie coś oderwijcie - na przykład z osłony kompasu lub kuchenki.

2. Weźcie folie aluminiową (do pieczenia) albo cienką blachę aluminiową. 

3. Wytnijcie płytki od rozmiarach 30 na 30 mm - czym większe tym lepsze, ale musi być ich kilkanaście

4. Takie same z tektury

5. Zróbcie stos z ogniw: płytka miedziana, tektura, aluminium. Przypominam - kilkanaście takich cel.

6 Całość zanurzcie w mocno posolonej wodzie lub elektrolicie wylanym ze zdechłych akumulatorów. Mocno posoloną wodę uzyskacie wygotowując wodę morską.

7 Zanurzcie stos. Zróbcie taki pakiet aby napięcie wyniosło ok. 20 V - i tak napięcie  siądzie pod obciążeniem.Prądy będą bardzo małe - kilkadziesiąt do kilkuset mA maksimum

8. Podłączcie to awaryjne źródło do GPS'a lub baterii telefonu satelitarnego bezpośrednio do wejścia ładowania. Jak ogniwo się wyczerpie, rozbierzcie je, wyczyście, wymieńcie tekturę (separator) i zacznijcie ładowanie od nowa.

 

Wariant pesymistyczny (nie macie blach aluminiowych, ani mosiężnych ani tektury)

1. Spalcie jakieś drewno (poświęcicie sztormdeski, greting lub drzwiczki od szafek). Palcie małe porcje w garnku włożonym do wody. 

2. Zbierzcie wszystkie kubeczki i ustawcie je w rząd zabezpieczając je aby nie powylewał się z nich elektrolit, który zaraz przyrządzicie.

3. Zbierzcie popiół ze zwęglonego drewna do butelki i rozpuście go w morskiej wodzie.

4. Owińcie odizolowanym drutem zwęglone kawałki drewna. Wrzućcie ten koniec do jednego kubeczka. Drugi koniec drutu rozczapierzcie w miotełkę (idealnie byłoby tam mieć kawałek folii aluminiowej - sprawdźcie czy w zapasach nie macie gumy do żucia. Ewentualnie tnijcie puszki od napojów gazowanych. Ten koniec idzie do drugiego kubeczka. Zalejcie kubeczki elektrolitem węglowym z butelki

5. Połączcie w szereg kubeczki, aż uzyskacie pożądane napięcie. To ogniwo pracuje dość długo. Kołysanie jachtu sprzyja czyszczeniu elektrod.

 

Napiszcie jak Wam poszło. Ponieważ sytuacja jest awaryjna to dzwońcie lub wysyłajcie SMS lub maile (lepiej - oszczędzacie konto w telefonie satelitarnym, a słyszalność była bardzo słaba)

 

Pozdrawiam cały Klan, nie usłyszałem nazwy jachtu

Tadeusz.

 

PS. Nowych właścicieli „Poloneza” ze Szczecina, którzy prosili o konsultacje dotyczące wymiany napędu proszę o powtórny kontakt. Znalazłem dla Was dwa rozwiązania

 

 

 

 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3387