PRZESŁUCHANIE KRZYSZTOFA BARANOWSKIEGO
z dnia: 2018-04-29


Nosił wilk razy kilka – ponieśli i wilka. Jeśli można przesłuchiwać Prezydenta Prezydentów Europy, to niby czemu nie można na dywanik doprowadzić słynnego, zasłużonego kapitana oraz autora 20 książek i iluś tam filmów. Czyli wreszcie nie on sam, ale ktoś o nim. Tylko na Bóg miły – dlaczego przesłuchanie prowadzi akurat psycholog i to kobieta ? Czytuję „Wysokie obcasy” i wiem jak nowoczesne kobiety oceniają mężczyzn. Czy z psyche przesłuchiwanego coś nie tak ? To jest news recenzopodobny – traktujący o wywiadzie-rzece, oryginalnej książce o moim przyjacielu Krzysztofie Baranowskim. Nie da się ukryć, że książka SPOWIEDŻ KAPITANA napisana została w konwencji protokołu z niby surowego przesłuchania.Spoko – pani psycholog, w pewnym sensie dziennikarz śledczy Beata Biały jak mnóstwo innych kobiet też jest pod urokiem Chrisa – na tylnej okładce książki pisze: „..Legenda i ucieleśnienie męskości. Idol młodzieży. Bohater masowej wyobraźni.” A na przedniej okładce tytuł SPOWIEDZ KAPITANA błyszczy złotymi literami.  No cóż – Chris jest przystojny, szczupły, wysoki, osiwiał, a nie wyłysiał, doskonale mu w smokingu. Dobrze się czuje na balach, rautach, konferencjach, na salonach i w gabinetach. Przyjaźnił się z samym „Krwawym Maciejem”…

Czyli przesłuchanie pani Beaty nie było chyba takie okrutne i detektor kłamstw nie był używany.

Książkę otrzymałem w prezencie. Dedykacja jest wzruszająca. Mam czym się chwalić podczas osławionych już ponoć letnich „garden party”. Nie trudno zgadnąć, ze Krzysztof liczy na recenzję kontrowersyjnego dżidżeja  subiektywnego do bólu żeglarskiego portaliku SSI. Problem w tym, że ja ocen literatury pięknej pisać nie potrafię. Napisałem Krzysztofowi, że recenzję zamierzam powierzyć komuś z najbliższych współpracowników. Takiemu jednemu merytorycznemu, pewnej bezkompleksowej feministce lub przekornemu okrutnikowi. Błyskawiczny protest – tylko nie to ! Aż się ciśnie porównanie: dostał takiej manii, że chciał tylko od Bogu… ups – Melanii.


Właściwie go rozumiem. Pierwsze primo, że jesteśmy przyjaciółmi, a drugie że nasze widzenia żeglarstwa są diametralnie różne. Nigdy nie konkurowaliśmy, jeden drugiemu ani nie zazdrościł, a nie stawał na drodze. Łączy nas start. Obaj przed laty dostaliśmy solidne, politechniczne wykształcenia. Nie takie tam dzisiejsze atrapy jak politologia, kulturoznawstwo, medioznawstwo, etnografia, socjologia … Poszliśmy jednak w zupełnie innych kierunkach. On do wielkiego oceanicznego żeglowania, budowania żaglowców, zakładanie szkół pod żaglami, pisywania do najpoczytniejszej gazety, do telewizji, filmu. Czyli żeglarstwo stało się jego sposobem na życie. Sensem życia. A mnie bawił wyuczony zawód inżyniera i żmudna, niemal rzemieślnicza praca w dwóch największych wówczas polskich przedsiębiorstwach hydrotechniki morskiej. Mnie bawiło najpierw pionierskie nurkowania, a gdy synek zaczął dorastać – skromne bałtyckie żeglowanka. Tyle że „pofajrantowe”, weekendowe, urlopowe, na własnych, samodzielnie zbudowanych jachcikach. No i wyłącznie za swoje. Krótko mówiąc – dwa różne światy. Nijakiej kolizji ani ambicyjnej, ani finansowej.

Dokonań żeglarskich Krzysztofa Baranowskiego nie będę wyliczał. Książka jest o człowieku, w tym także o jego potknięciach. Zaczyna się od wydobycia na jaw jego fascynacji pięknymi kobietami. Historia polowań. Dla mnie to dziedzina absolutnie tajemna. Od przeszło półwiecza mam jedną, pierwszą i ostatnią żonę Edytę. Owszem – na ulicach oglądam się za wysokimi laskami o długich nogach i szczupłych udach. Bo to bardzo intrygujący rozdział architektury człowieka. No i na oglądaniu zawsze się kończyło. Pani Beata już na pierwszych stronach protokołu przesłuchań rozebrała Chrisa do naga. Spoko – to tak tylko w przenośni (domniemam). Historia małżeństwa z Ewą, szaleństwa z Bogusią. Chris ani się spostrzegł jak został przenicowany (młodzi na szczęście nie znają znaczenia tego słowa). Ta część książki zapewnia jej powodzenie wśród dam średniego pokolenia.

W książce przeczytacie między innymi o dzieciństwie, o wspaniałym dziadku, o wakacjach w Ameryce, jak został kapitanem, jak się najął u Bola za kuka, o pierwszym samotnym rejsie dookoła świata, o niesamowitej manifestacji na cześć samotnika wracającego do Polski, o tym dlaczego nie został TW… I wreszcie dwugłosy Kazimierza Robaka, Marka Zołędziowskiego, Zygmunta Chorenia, Dariusza Czajki, Ziemowita Barańskiego, Mariusza Waltera. A także o kompleksie przewiny wobec Adama Jassera.

Dla młodych Czytelników pożytecznymi powinny być wstawki – naświetlające okoliczności wydarzeń o których opowiada Krzysztof.

Książkę czyta się gładko właśnie z powodu ciekawej narracji pani Beaty. Pani Beato – gratuluję !

Książka ładnie wydana, twarde okładki, stron 319.

Wydawca: Grupa Wydawnicza Foksal- www.gwfoksal.pl

Okładka: Bogdan Kuc

Cena:36 zł.

Don Jorge zakup książki poleca. Poprzednio polecał SZYBCIEJ NIŻ WIATR Jerzego Pieśniewskiego. Po newsie sprzedaż doznała wyraźnej akceleracji.

Oby i tym razem skuteczność SSI została odnotowana.

Zyjcie wiecznie !

Don Jorge

 

 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3355