WITOLD PAWŁOWSKI WIOSNĄ JUŻ NA BISKAJACH
z dnia: 2018-04-18


Witold Pawłowski, ogłasza koniec zimy. Taki jest napalony, że zostawił gdzieś swego pięknego „Rockandrolla”  na Śródziemnym

i poleciał do Vigo aby nająć się na majtka i to na takim dość pokracznym, podrdzewiałym błaszaku. To jest właśnie – napalenie.

Tylko aby zobaczyć jak tam w kwietniu jest na Biskajach. A co to uroki Bałtyku to zbyt banalne ?

W korespondencji, jak to u Witolda - zawsze jest coś o kobietach.

Obawiam się znowu reprymendy Moniczki, że toleruje takie tam ponoć seksistowskie akcenty w SSI. Dziewczyny są teraz przewrażliwione.

Droga Moniczko – Witolda już nie opanuję, to już pan w średnim wieku.

Ciągoty ma też.

Czyli, że jeszcze zdrowie dopisuje.

Jakąś fotografię miał dosłać, ale nie doszła L

Przepadło.

Zyjcie wiecznie !

Don Jorge

------------------------------------------

 

Don Jorge,

To było wczesną wiosną 2018, konkretnie   11 kwietnia po poludniu , kiedy to wyszliśmy "Polonusem" śmiałym manewrem z Vigo. Parę dni wcześniej zareagowałem  na ogłoszenie last minute „Polonusa” i udałem się
w podróż do mariny „Dawila Spor”t w Vigo. Najpierw pociągiem Intercity do Warszawy Centralnej, potem z 4 peronu  SKM-ką na Okęcie. Przelot do Lizbony a potem do Vigo z maleńką uwagą, że stewardesy portugalskich linii urodę mają raczej  umiarkowaną, powiedzialbym nawet nienachalną, a  usmiech chłodnawy, rzekłbym taki urzędowy nr 5.

Za to Internet na lotnisku w Lizbonie był za to miejscami bardzo dobry, rzekłbym nawet szybki.

Mam nc+ i platformę nc+Go na tablecie i smartfonie i z radosnym zdziwieniem zauważyłem komunikat  że od 1 kwietnia poza granicami kraju też już odbierać można nc+Go. Czyli wszędzie gdzie jest Internet / w Uni , ale/odbieram polską telewizję, kilkadziesiąt kanałów. Sprawdzilem  działa !
"Polonus" stał przy pomoscie  wyglądając  z daleka ,że wraca z dalekiej podróży. Leciuteńko kołysał się majestatycznie.
Pomimo rdzawych kolorów wyglądał sympatycznie.
We wtorek 10ego była już cala załoga.
Oprócz obowiązkowych zajęć jak  zaprowiantowanie, pobranie wody ,paliwa,  podziału wacht, instruktażu kapitana, przy kolacji była bardzo ciekawa dyskusja na  fundamentalne tematy m.in.- co najważniejsze przy wyborze kobiety? Czy intelekt, uroda, czy sex ?
Zdania były podzielone i to chyba w zależności od wieku. Ale rozstrzygnięcie co najważniejsze nie padło.
Załoga bardzo chętna do pracy, potrafiaca się śmiać, żartować. Jest dobrze!

W ogóle żeglarze to ciekawe i inteligentne ludziska.
Po wyjściu  z Vigo powiało nam z dziobu  i Atlantyk przywitał nas sporą falą .Szliśmy na silniku. Drugiego dnia już było lepiej - nie było prawie dnia żeby nie powiało minimum piąteczką, a w większości sześć do siedmiu z kierunków poludniowych. Na Biskaju wiało nam SW tak do siedmiu w skali Beauforta - Szliśmy przepięknym baksztagiem na zarefowanej genui .

BYŁO PIĘKNIE !

Słoneczko też czasami świeciło  i  śpiewaliśmy nawet na pokładzie.  

Ale kiedy już do Brestu  zostało niewiele ponad 50 mil powiało ósemką z S  i ostatnie wachty były mokre i ciężkie.

Ale przyznać trzeba, że Neptun nas oszczedzał - suszylem sie  tylko co drugą wachtę about.

Ruch statków umiarkowany, a stateczki same zmieniały kurs widząc na AISie że płynie  Sailing Vessel "Polonus".

Teraz zostało nam już parę mil tylko,jesteśmy na podejściu do mariny Brest, ale srubka nasza skromna, prąd trochę lekko w mordę i  cumowanko przewidziane za pare godzin. Potem w drogę do domu , chyba przez Paryż.

Trochę ta droga potrwa ale po rejsie ,sztormie na Biskajach  /który nikogo nie przestraszyl/ podróże lądem czy samolotem to dla nas pestka.

Zresztą w takiej kompanii podróżowanie to przyjemność.

Pozdrawiam

Witold

17.04.2018.      7 mil  do mariny Brest

 

 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3350