COLONELA PENETRACJA DUŃSKICH ZAKAMARKÓW
z dnia: 2017-07-08


Burgstaaken i Burgtiefe położone są w glębokiej zatoczce południowym brzegu niemieckiej wyspy Fehmarn.
Tuż obok znanego mostu Fehmarnbrucke. Właśnie stąd wyrusza s/y "Tequlia" na podbój duńskich mórz południowych.
Dziś drugi odcinek rerlacji Andrzeja Colonela Remiszewskiego. To będzie bardzo prrzyjemny i ciekawy rejs.
W poprzednim nerwsie znajdziecie mapkę, na której mnóstwo czerwonych kropek. To planowane przystanie i porty.
Kamizelki !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
.
.
-------------------------
NA DUŃSKIE MORZE POŁUDNIOWE odc. 2
„Tequila” mozolnie przebija się na zachód. Ciągle nie wiem jeszcze, czy spotkanie nastąpi Burgstaaken na Fehmarnie, jak się umówiliśmy. Pogoda lipcowa w ostatnich latach wydaje się nieco inna, niż dawniej – wiatry sa jakby silniejsze, wyższy procent wieje w zachodniej połówki, zamaiast stacjonarnych letnich wyżów mamy serie niżowych frontów. No, ale wyjeżdżamy.
/
Planik z locyjki "Wybrane Porty Bałtyku"
.
Można na razie skoncentrować się na zwiedzaniu dzielnicy Golęcino-Gocław w Szczecinie. Miejsce bardzo żeglarskie i zaskakująco interesujące. Oczywiście przede wszystkim marina Gocław, bardzo wygodnie urządzona i z sympatyczną obsługą. Obok „Hotel - Restauracja Jachtowa”, w XIX-wiecznym zabytkowym budynku, z pięknym tarasem nad Odrą i najwiekszą salą balową przedwojennego Stettina.
Zaraz obok niewielki basenik i hala – dawna Stocznia Jachtowa im. Teligi. Niestety państwowe przedsiębiorstwo upadło, dziś jest tam jakiś warsztat szkutniczy, żaglownia, różne serwisy. Czemu piszę „niestety”? Bo jednak żal wspomnień wspaniałych jachtów, które tam powstały i ich wybitnych konstruktorów. Kazimierz Michalski, zdalnie współpracujący Ryszard Langer, Piotr Niewmierzycki, „Kuba” Jaworski, Jerzy Siudy, Czesław Gogołkiewicz, Edward Hoffman… autorzy jachtów pięknych, szybkich i często nowatorskich.
Wzdłuż ulicy Lipowej i krótkich bocznych uliczek wspinających się na sąsiednie wzgórze stoją przepiękne, choć jeszcze zaniedbane kamienice robotnicze. Jest w tym swoisty romantyzm, choć łatwo tak mówić chwilowemu gościowi, gorzej pewnie w nich mieszkać.
Nad dzielnicą, na wysokim zalesionym wzgorzu, góruje szara wieża. To jedna z siedemnastu wciąż istniejących na ziemiach polskich „Wież Bismarcka” z upodobaniem stawianych przez Niemców ku czci wielkiego przywódcy na przełomie poprzednich wieków. Ta powstała w okresie Wielkiej Wojny, oddana do użytku w 1921 roku i natychmiast, jako zaopatrzona w taras ze wspaniałym widokiem na Odrę, sąsiednie kanały i Jezioro Dąbie. stała się ulubionym miejscem spacerów szczecinian. Dookoła powstał park z alejkami i ławkami. Dziś betonowa, obłożona wapieniem konstrukcja jest od 40 lat zamknięta z powodu złego stanu technicznego. Nawet zewnętrzną powierzchnię uszkodzili wspinacze z Klubu Wysokogórskiego z upodobaniem przez dwie dekady wytyczający na niej nowe drogi. Park stał się zaniedbanym laskiem. Kilka lat temu wieżę nabył prywatny inwestor, lecz z jakiegoś powodu nie dał rady dokonać niczego wiecej. Fama głosi, że trwają procesy z miastem o jej zwrot. Żal.

Trzy epoki – kolaż z Internetu
.
Z centrum Szczecina do Gocławia dojeżdżamy ulicami Druckiego-Lubeckiego i Dębogórską okrążając tereny stoczniowe albo tramwajem linii 6 aż do końcowej pętli przy marinie Gocław. Po wojnie, do roku 1950, wiadukt w ciągu Druckiego-Lubeckiego był zburzony, tramwajem od strony Gocławia dojeżdżało się do „dziury” i trzeba było pieszo dotrzeć do linii tramwajowej prowadzącej do centrum. Wiąże się z tym opowieść o „Dolinie Smierci”, jak nazywano to obniżenie terenu. W trakcie wojny Niemcy budowali tam jakieś instalacje związane z bronią rakietową, zaś w okresie powojennego braku wiaduktu miejsce to mialo być ulubionym punktem rabunków, a może i gwałtów oraz morderstw.
No cóż, czas jechać dalej: przejście graniczne w Lubieszynie i… No właśnie, kiedy się to wyjaśni? Tymczasem poczyńmy jeszcze kilka przygotowań do bezpiecznego żeglowania. Poniżej podpisu podaję duńskie źródła nternetowe o charakterze przewodnków, czy też locji dla żeglarzy. Z nich zaczerpnięte będą mapki, więc zamieszczam tu wykaz oznaczeń i ikon, tym bardziej, że może to ulatwić korzystanie z internetowej wersji tych wydawnictw (A Sejlerens jest także w wersji papierowej).
Słowniczek
duński - niemiecki - polski
Havnefoged - Hafenmeister - Kapitanat Portu
Turistkontor - Fremdenverkehrsbüro - Biuro turystyczne
Falck - Rettungsgesellschaft - Pogotowie ratunkowe
Oznaczenia na mapkach
Niemiecki - polski
Havnekontor - Slæbested - Hafenmeistere
kapitanat - Slippanlage - slip
Bad og toilet - Masterkran - Bad und WC - prysznic i WC - Mastenkran - dźwig
TelefonModtagerstationTelefonAnnahmestation
odbiór odpadów
KlubhusGæstepladser - Klubhaus - dom klubowy - Gastliegeplätze - miejsca gościnne
Grillplads - Benzin - Grillplatz - miejsce grillowania - Benzin - benzyna
Legeplads - Diesel - Spielplatz - plac zabaw - Diesel - diesel
Turistkontor - Fremdenverkehrsbüro - biuro turystyczne

/
Ikonki usług portowych
.
benzynadieselgaz prysznicwoda pitnapralnia telefon na kartęautomat telefonicznygniazdo elektryczne warsztat silnikowy żaglomistrz lekarzbank wypozyczalnie rowerów
pocztakafeteriaslipdźwigautobussklepmiejsce do grillowaniausuwanie śmieciopróżnianie zbiorników sanitarnychopróznianie zb.fekaliiinternet informacjaplac zabaw


Na wypadek kłopotów
Nikomu nie należy źle życzyć. No ale popełniać błędy jest rzeczą ludzką, a pech może dopaść nawet najrozsądniejszego żeglarza. Warto więc zapewnić sobie szansę sprawnego wezwania pomocy.
Oczywiście każdy żeglarz, niezależnie od posiadanego lub nie patentu, zna „przepisowe” techniki wzywania pomocy, od satelitarnego EPIRBA po sakramentalną beczkę ze smołą zapaloną na pokładzie (HA!). Warto jednak pamiętać, że komunikacja na VHF wymaga nadawania i rozumienia w „lengłydżu”, co znakomicie obniża zdolność porozumiewania się w stresie. Inne techniki, w szczególności satelitarne, powodują późny z racji procedur, acz bezkompromisowany alarm, nastawiony wyłącznie na ratowanie życia, a nie mienia. A potem mamy pretensje, że nas zdjęłi z jachtu, który wymagał „tylko holowania”.
Dlatego namawiam gorąco do wpisania w kontakty we wszystkich telefonach numerów pokazanych poniżej na naklejce, którą SAJ zaczał właśnie rozdawać w marinach.
/
Naklejka rozdawana przez SAJ
.
Osobiście wpisałem AAALARM SAR1, AALAARM SAR2 i AALARM SAR SMS zapewniajac, sobie, że te trzy numery po odbkolowaniu telefonu pokażą mi się najpierw.
Zgodnie z wykładem, który na jednym z Wieczorów Czwartkowych SAJ miał w „Paszczy Lwa” dyrektor Janusz Maziarz, kontakt po polsku z życzliwym operatorem MRCK pozwoli skutecznie sformułować rodzaj zagrożenia i nasze oczekiwania, a nastęnie przekazać to właściwym służbom innego kraju. Warto z tego korzystać nawet w Patagonii!
Może się zdarzyć, że będziemy potrzebowali pomocy już na lądzie. Zawsze wtedy mozna się zwrócic do bosmana w marinie o pośrednictwo ale warto też znać lokalne numery alarmowe. Na rozmówcę anglojęzycznego możemy raczej liczyć! Warto zacząć rozmowę od podania, że jesteśmy turystami z Polski i znajdujemy się w tym, a tym miejscu, a dopiero potem wyjaśniać meritum problemu.
Pogotowie ratunkowe +45 70 11 07 07
Policja +45 114
Telefon alarmowy +45 112
Informacja turystyczna +45 58 19 53 74
Zelandia Południowa, Lolland, Falster i Møn
.
Kilka słów o lądzie.
Jednym z dziesięciu regionów Danii, najbliżej położonym od Polski, poza Bornholmem, jest południowa część Zelandii oraz trzy mniejsze wyspy: Lolland, Falster i Møn. Region ten to dużo zieleni, białe, wysokie klify i czyste plaże. W tym rejsie właśnie te mniejsze wyspy interesują nas najbardziej.
.
Lolland
Trzecia co do wielkości wyspa duńska, położona w Cieśninach Duńskich na południe od Zelandii. Na północy graniczy z Zatoką Vordingborską, od wyspy Langeland oddzielona jest cieśniną Bełt Langelandzki, od Falsteru - Guldborgsundem, a od Fehmarnu - Fehmarn Bełtem. Administracyjnie wyspa wchodzi w skład regionu Zelandia.
Powierzchnia: 1 242,86 km², liczba mieszkańców: 66 655 (dane z 2009 r.), największe miasta: Nakskov 13,95 tys., Maribo 5,32 tys., Sakskøbing 4,96 tys.
Najwyższy punkt: 25 m n.p.m. (w pobliżu miejscowości Horslunde)
Komunikacja: połączenie mostami i tunelem autostradowym z wyspą Falster oraz promem z wyspami Langeland i Fehmarn
Przemysł: uprawa buraków cukrowych, pszenicy, rybołówstwo
Lolland była największym skupiskiem Polonii duńskiej (emigracja zarobkowa w latach 1871-1914. Emigracja ta była tak masowa, że w ówczesnej Danii postały nawet specjalne „ustawy o Polakach” (Polakloven). W Sakskøbing stoi pomnik upamiętniający Polki pracujące przy burakach cukrowych.
Obecnie oficjalną polską nazwą wyspy jest Lolland, jednak powszechnie nazywa się ją też Lolandią
.
Falster
Położona między Zelandią, a Lolland i połączona z nimi mostami. Na wyspie znajduje się najdalej na południe wysunięty punkt Danii (nazwany „Hestehoved”, czyli „głowa konia”). Administracyjnie wyspa wchodzi w skład okręgu Storstrøms Amt.
Powierzchnia: 514 km², liczba mieszkańców: 43,5 tys. (2009), największe miasta: Nykøbing Falster 16,86 tys.; Stubbekønig 2,31 tys. i Gedser 0,91 tys. (z Gedser połączenia promowe do portów niemieckich).
Gospodarka: uprawa buraków cukrowych, pszenicy, rybołówstwo
.
Møn
Powierzchnia wyspy to 237,5 km², a ludność to 10,1 tys. mieszkańców (I 2009). Głównym i jedynym miastem wyspy jest Stege leżące nad cieśniną Ulvsund oddzielającą wyspę od Zelandii. Najwyższym wzniesieniem wyspy jest Aborrebjerg – 143 m n.p.m. Znajdujący się na wschodnim wybrzeżu wyspy port w Klintholm jest ważnym ośrodkiem żeglarstwa sportowego.
Wyspa słynie w świecie z cudu natury - kredowych klifów o wysokości 143 m n.p.m. (Møns Klint) sprzed ponad 70 mln lat, które stanowią najwyższe wybrzeże klifowe nad całym Bałtykiem. Kontrastująca z nimi turkusowa toń morza przywołuje skojarzenia z wybrzeżem Morza Śródziemnego. Wycieczka piesza na klif jest dostępna z portu Klintholm.
Innymi atrakcjami wyspy są obronne kościoły z XII i XIII wieku oraz megalityczne grobowce i kurhany z epoki brązu. W Stege pozostał fragment zamku Waldemara Wielkiego w postaci Bramy Młynarskiej (Mølleporten). W Liselund znajduje się pałac i dwór z końca XVIII w. w otoczeniu parku angielskiego. W swoim czasie przebywał tam H.C.Andersen.
Jedna z największych atrakcji turystycznych i kulturalnych Danii: Park Safari Knuthenborg obejmuje 400 hektarowy park oraz zabudowania pałacowe o unikalnej architekturze. Turyści zmotoryzowani mogą nie wysiadając z samochodu lub autobusu podziwiać poruszające się w parku tygrysy syberyjskie, żyrafy, antylopy, zebry, nosorożce, wielbłądy, lamy czy strusie, małpy zaś ok.300 szt. nakarmić makaronem, siedząc w specjalnym wozie.
Przy kościele we wsi Magleby jest cmentarz zmarłych w 1945 r. więźniów z obozu Stutthof. W Internecie gdzieś znalazłem taka opowieść:
Ewakuacji ostatnich pozostałych przy życiu więźniów KL Stutthof dokonano na rozkaz wydany 14 kwietnia 1945 r. przez Heinricha Himmlera, w którym zabronił poddawania obozów koncentracyjnych wojskom nieprzyjacielskim i nakazał przeprowadzenie ewakuacji w taki sposób, aby żaden więzień nie wpadł żywy w ręce wroga. Esesmani 25 kwietnia 1945 r. wyprowadzili z obozu ok. 3 300 więźniów: kobiet i mężczyzn, w większości chorych, wycieńczonych i zarażonych tyfusem plamistym, których zamierzali drogą morską dostarczyć do portu w Lubece, wyznaczonego na miejsce koncentracji także więźniów z KL Neuengamme, położonego koło Hamburga.
Warto tu przypomnieć i pamiętać, że już nieco wcześniej, zima 1945, tysiące więźniów było pędzonych na zachód w tzw. Marszu Śmierci. Kaszuby usiane sa miejscami pamięci ofiar tego bezmyślnego okrucieństwa. Ilu więźniów z 11 600 ewakuowanych przeżyło nie mam pojęcia. Ludzie ludziom…
Podczas rejsu śmierci, po opuszczeniu portu w Helu, doszło do rozproszenia konwoju czterech barek z więźniami KL Stutthof. Tylko dwie z nich dopłynęły do Zatoki Lubeckiej, jedna sztrandowała koło Eckernförde, czwarta barka zaś osiadła w nocy z 29/30 kwietnia 1945 r. na skałach w pobliżu wysepki Greifswalde Oie. O tej grupie więźniów KL Stutthof przez wiele lat pisano, że zostali celowo zatopieni przez esesmanów w pobliżu wyspy Rugii.
Dopiero niedawno udało się odtworzyć ich losy. Kiedy po nieudanej próbie ściągnięcia barki z mielizny holownik odpłynął, wydawało się, że nikt ich nie uratuje, z pomocą przyszli marynarze Kriegsmarine z wojskowej bazy doświadczalnej na Greifswalde Oie. Przy pomocy okrętu i barki amunicyjnej marynarze przewieźli więźniów i esesmanów do portu Lauterbach na Rugii.
Po kilku dniach pobytu i załadowaniu więźniów do oddanej do ich dyspozycji barki esesmani opuścili Lauterbach po południu 3 maja 1945 r., dzień przed zajęciem Rugii przez Armię Czerwoną, z zamiarem dopłynięcia do Flensburga. W czasie rejsu sztorm na morzu, przeciążenie i przecieki barki, a w związku z tym obawa przed zatonięciem, wymusiły na esesmanach podjęcie decyzji o wpłynięciu do najbliższego portu w celu zdobycia innej jednostki nadającej się do kontynuowania rejsu. Barka wpłynęła do Klintholmu w momencie przejmowania kontroli na miasteczkiem przez oddział lokalnego ruchu oporu pod dowództwem barona Nielsa Rosenkrantza w dniu 5 maja 1945 r. Zajęcie barki przez Duńczyków doprowadziło do uwolnienia 345 więźniów Stutthofu i aresztowania esesmanów.
Na wyspie zawiązał się Komitet Pomocy dla ocalałych więźniów, który działał do końca grudnia 1945 r. pod kierunkiem Heleny Mortensen, prezeski miejscowego oddziału Duńskiego Czerwonego Krzyża. Duńczycy po raz pierwszy zetknęli się z ludźmi, którzy przeszli przez niemieckie obozy koncentracyjne oraz z chorobami obozowymi. Sposób leczenia tyfusu plamistego i innych schorzeń wymagał konsultacji medycznej z ośrodkiem w Kopenhadze oraz konieczności sprowadzenia specjalnych lekarstw. W wielu przypadkach konieczna była kilkutygodniowa hospitalizacja, a następnie długi okres rekonwalescencji, który pozwolił chorym odzyskać zdrowie i powrócić do normalnego życia. Do wszelkich trudności Duńczycy podchodzili z ogromną troską, wyrozumiałością i cierpliwością, zapewniając najlepsze warunki leczenia i opiekę medyczną. Dzięki podjętej przez nich natychmiastowej akcji pomocy ocalało 324 więźniów KL Stutthof: kobiet i mężczyzn, obywateli jedenastu państw. 21 zmarłych więźniów pochowano na cmentarzach w Stege, Magleby i Kopenhadze. Pozostali po zakończonej akcji pomocy otrzymali prawo wyboru pozostania w Danii lub powrotu do własnych krajów.
.Langeland
A może i tam trafimy? Wyspa leżąca pomiędzy cieśniną Wielki Bełt oraz Zatoką Kilońską oraz wyspami Fionią, a Lolland. Jej długość wynosi 52 km a szerokość 11 km. Administracyjnie należy do okręgu Dania Południowa, tworzy gminę Langeland.
Powierzchnia: 285 km², ludność: 13 340 mieszkańców (I 2009)
Mieszkańcy nizinnej wyspy zajmują się głównie rolnictwem. Uprawia się pszenicę, jęczmień, buraki cukrowe; rozwinięta hodowla bydła i drobiu, rybołówstwo. Z wyspami Tåsinge oraz Fionią łączy ją most.
Długa, wąska wyspa jest jednym z najpopularniejszych miejsc wypoczynkowych w archipelagu fiońskim. Jest to doskonałe miejsce dla amatorów windsurfingu. Główne miasto to Rudkøbing (4658 mieszkańców), ze starym portem rybackim, szachulcową zabudową i brukowanymi uliczkami, ale również z nowoczesną przystanią jachtową, przy której stoją kawiarenki na wolnym powietrzu. Inne miasta to: Humble i Tranekær.
***
A więc jesteśmy gotowi. Teraz „tylko ta pogoda”. Bądźmy jednak optymistami. ZAWSZE MOŻE BYĆ GORZEJ, A JAK MOŻE TO NA PEWNO BĘDZIE? Nie! To nie polityka! Może być tylko lepiej!!!
Żyjcie wiecznie (w kamizelkach)
Andrzej Colonel Remiszewski
---------------------------------
Uwaga: Wszystkie obserwacje są subiektywnymi spostrzeżeniami autora, ktory nie rości sobie praw do nieomylności, a wprost przeciwnie. O ile nie podałem inego źródła, korzystam z mapek, opisów zawartych w internetowych wydawnictwach http://www.sejlerens.com/dehttp://www.danskehavnelods.dk oraz http://marinaguide.dk/ a także z aplikacji nawigacyjnek Navionics na Androida. Zdjęcia wykonywane smartfonem.
Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3210