PIĘKNY I BESTIA


 

O pięknym czyli o FD już było, teraz ekumenicznie o o starej bestii, czyli o reanimacji przeszczepowej silnika

Do antycznego modelu motopompy Riva. Tak dla wyjaśnienia – firmę założył w roku 1842 Włoch Pietro Riva.

Riva istnieje do dziś i produkuje nieprzyzwoicie drogie motorówy. Co wspólnego mają jacht Flying Dutchman

i antyczny model Rivy ? Oczywiście piękno, tyle że FD w ślizgu, a Riva - gdy majestatycznie, powolutku płynie

wzdłuż nabrzeża dyskretnie pomrukując i bulgocząc wodą prychającą z outletu. Bo motorówki stawiające falę

 i ogłuszająco ryczące silnikami to zjawisko odrażające i zasługujące na … proporcjonalnie wysokie mandaty.

Teraz uspokojenie – nawet na fali ekumenizmu w SSI o nic już o kakarykach nie będzie. Limit kakaryk w SSI Chris już wyczerpał.  

Tadeusz Lis – radzi armatorowi z Wolgastu.  Może i innych Czytelników SSI zainteresuje

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

------------------------------------

Szanowny Kapitanie Kuliński, Szanowny Panie Tadeuszu,

dzięki Waszym artykułem technicznym zrozumiałem, że marynizacja silnika samochodowego jest de facto rzeczą prostą, a przynajmniej w zasięgu moich możliwości warsztatowych.

Mam do Panów prośbę o radę. Na 20 rocznicę ślubu chciałbym podarować Żonie łódź motorową typu Riva. Oryginały w akceptowalnym stanie (myślę o najmniejszych jednostkach) zaczynają się od 100-130 tys. USD. To trochę dużo ja na łódkę 20-22 ft.

Mam za sobą budowę paru jachtów drewnianych i postanowiłem zbudować sam taką łódkę wykorzystując szlachetne gatunki drewna. Z przeprowadzonych studiów wynika, że oryginalne łodzie miały moce rzędu 200-230 KM. Te najchętniej kupowane miały około 300 KM. Moja żona uwielbia szybkość - więc silnik w tym przedziale by mi pasował.

Niestety takie moce są osiągane w V8 oraz doładowanych V6. I tu zaczyna się problem, ponieważ rufa Rivy jest bardzo wąska, a nie chciałbym wchodzić z pokrywą silnika do przestrzeni pasażerskiej. Czy istnieje silnik o takiej mocy, ale możliwie wąskim bloku (muszę uwzględnić chłodzony cieczą kolektor wydechowy, tak jak to Panowie opisaliście na SSI?

Jak poradzić sobie z mocno dociążonym tyłem (paliwo), zwłaszcza, że chciałbym mieć stosunkowo duży zasięg z jednego tankowania (większy niż w oryginalnej Rivie)?

Czy mogę liczyć na Panów pomoc?

Pozdrawiam

Adrian Kaczanowski

Szanowny Panie Adrianie,

Rozumiemy wyzwanie przed którym Pan stanął. Rzeczywiście po przemyśleniu nowoczesne V6 byłoby dla Pana rozwiązaniem optymalnym, zwłaszcza, że planowana przez Pana moc nie jest bardzo wysoka.

Rozumiem, że Riva jest tutaj nazwą symboliczną biżuterii motorówkowej i nie ma Pan na myśli konkretnego typu kadłuba. Dlatego dla ustalenia uwagi przyjąłem, że nie myśli Pan o topowym modelu Lamborghini Aquarama, ale na przykład o skromnym Aristonie lub nawet Olympicu.


Figure 1 - mały słodki, potworek, niegdyś jedna z najszybszych motorówek


Figure 2 - Ariston

 


Figure 3 - Olympic 02 (lata 70-te)

Dlatego sugerowalibyśmy Panu pochylenie się nad bardzo ciekawym konstrukcyjnie silnikiem o dobrej technologii wykonania, który z dużym prawdopodobieństwem spełniłby Pańskie oczekiwania – chociaż nie jest powszechnie znany.

Mamy na myśli VW VR6 będący przykładem wspaniałej, kreatywnej inżynierii. Jest to jak nazwa wskazuje silnik 6-cio cylindrowy ale o nietypowym układzie wąskiego bloku co osiągnięto poprzez zastosowanie TYLKO JEDNEJ GŁOWICY.

Aby zrozumieć trick zamieszczamy fotografię gdy jest ona zdjęta, aby pokazać Czytelnikom genialny układ cylindrów. Co ciekawe silnik ten występuje zarówno w wersji po dwa, jak i po cztery zawory na cylinder. Każdy z nich będzie się dla Pana nadawał – to kwestia kompromisu pomiędzy sprawnością, a kosztami utrzymania.


Figure 4 - proszę zauważyć, że to rozkoszne maleństwo jest tylko minimalnie dłuższe niż klasyczna trzycylindrówka

Ten silnik będzie dla Pana bardzo łatwy w marynizacji bo po jednej stronie będzie Pan miał kolektory ssące, a po drugiej – wszystkie wydechowe.

Proszę pamiętać, że od 2005 roku najnowszą konstrukcją VR Volkswagena jest silnik R36 o pojemności 3,6 litra i mocy ponad 300 KM. Kąt między cylindrami to 10,6 stopnia – nie jest drogi w zakupie – zwłaszcza w USA.

Ponieważ nie jest łatwo usatysfakcjonować kobiety kochające szybkość (mam takie przyjaciółki w swoim otoczeniu, na przykład żeglarska mistrzyni świata Olga Górnaś Grudzień), to raczej od razu przewidziałbym zabudowę rufy pod mocniejszą jednostkę z tego samego miotu, to jest model W12, aby zostawić sobie możliwość modyfikacji.


Figure 5 - VW W12. Szlachetny w rysunku, bez komplikacji technicznych osiąga 450 KM

Sugerowałbym jednak powstrzymanie się od pokusy jednostki 600-konnej (579), z Audi R6 RS, mimo, że można ją tanio kupić i sprowadzić z USA. Stopień komplikacji zamieni Panu życie w koszmar. Poza wszystkimi nie jestem fanem szaleństw i sądzę, że 450 KM dla takiej małej łódeczki będzie czymś, co powinno usatysfakcjonować kobietę Pana życia.

Co do zbiorników paliwa umieściłbym je pod ławkami siedzeń, które są blisko środka ciężkości łodzi oraz umieścił w skrajniku dziobowym dodatkowy zbiornik z balastem wodnym. Napełniałbym go ręcznie pompą elektryczną sterowaną przyciskiem na desce rozdzielczej dla wyrównania trymu. Dla fanów elektroniki inspiracja – bardzo tanio (100 zł włączając w to obudowę IP68) można wykonać układ odczytujący przegłębienie łodzi w oparciu o miniaturowe żyroskopy i akcelerometry MPU 6050 skojarzone z Arduino lub lepiej procesorami serii STM.

Zastosowałbym tutaj 4 akcelerometry w każdym rogu łodzi. To jest projekt na 2-3 wieczory włączając w to testowanie i kalibrację układu. Ponieważ rekomendowany silnik ma przepustnicę elektroniczną więc bardzo łatwo mógłby Pan wykonać odpowiednik układu MSP redukującego moc silnika przy zbyt szybkim wejściu w zakręt. Ale nie wiem czy szedłbym w tym kierunku odbierając Żonie rozkosz eskalacji ryzyka.

Na zakończenie sugestia odnośnie przeniesienia napędu. Zbudowałbym tutaj samodzielnie bardzo lekką przekładnie typu Z (żeby za bardzo nie pochylać silnika i mieć maksymalnie zwartą komorę silnikową na której Panu zależy) z automatycznym sprzęgłem odśrodkowym. Na wale osadziłbym elektryczny silnik tarczowy małej mocy (1-4 kW), który służyłby wyłącznie do manewrów portowych, a w czasie płynięcia działałby jako prądnica – głównie do zasilania małej lodówki i zamrażarki (nie skłaniamy się do pogaństwa podając Żonie nieschłodzone Martini).

Rozwiązanie jest prostsze niż rozbudowana przekładnia nawrotna sterowana mechanicznie. Pary kół zębatych może Pan sobie wybrać gotowe z katalogu – to będzie skuteczne i tanie rozwiązanie.

Do zasilania silnika manewrowego sugeruje zastosowanie tutaj używanych akumulatorów z Toyoty Prius (tylko 4kg/kWh). Kupiłbym dwa banki po 1200-1300 zł i zrobiłbym sobie taką baterię, jaka będzie Panu pasowała (12-72 V) z rozebranych ogniw. Mógłby Pan wtedy poruszać się swoją łódką w strefach ciszy.

Podsumowując. Motorówki na wodzie zawsze napełniały mnie obrzydzeniem – za wyjątkiem właśnie Rivy. Proszę wziąć pod uwagę, że wszystko co wiem na ten temat bazuje na opowieściach przyjaciół-motorowodniaków. Dlatego sądzę, że do rekreacyjnego pływania zupełnie wystarczy Państwu 250-450 KM, a to można właśnie łatwo uzyskać z taniego i nieskomplikowanego silnika. Na koniec oczywistość – proszę kupić kompletną jednostkę z komputerem i całą wiązką elektryczną – inaczej projekt zmieni się w gehennę uruchomieniową. Wersje z turbo bardzo komplikują życie. Oprogramowanie trzeba będzie nieznacznie zmodyfikować (emulacja sond lambda) – jak Pan dojdzie do tego etapu wyślę Panu kontakty do właściwych ludzi którzy finalnie zestroją Panu tę jednostkę z użyciem hamowni.

Pozdrawiam cały Klan SSI

T.L.

 

 

Komentarze
przyszła baba do doktora (2) Tadeusz Lis z dnia: 2021-05-03 16:09:00
dlaczego ten silnik Marian Krywon, z dnia: 2021-05-03 20:00:00
silniki VW Tadeusz Lis z dnia: 2021-05-04 06:10:00
jeszcze kilka pytan Artur Kaczanowski z dnia: 2021-05-04 16:50:00
silnik elektryczny do biegu wstecznego Tadeusz Lis z dnia: 2021-05-05 12:01:00