PRZYSTAŃ „NEPTUNA” JUŻ CHRONIONA !

Urocza, urokliwa przystań Jachtklubu Morskiego „Neptun” rozłożona wokół głębokiej, wąskiej zatoczki na rozdrożu Wisły Śmiałej (Przełomu) oraz Martwej Wisły (Kanału Płonia) od lat 50-tych ubiegłego wieku była spokojnym przytuliskiem dla około setki jachtów. Tak po prawdzie czasami łódkami kołysały fale wywoływane przez przepływające kutry (ZAGi i WSG) oraz niesfornych motopompiarzy, ale to były zdarzenia akcydentalne, zwłaszcza  że „Neptun” z szyprami kutrów był w przyjaźni. Trochę bałaganu robiły nam czasami przepływające pchacze z szalandami pełnymi fosfogipsów i popiołów z EC-II. Sporadyczne wiatry z SE nie generowały przesadnie wysokiego falowania. Krótko - generalnie w zatoczce „Neptuna” było jak u Pana Boga za piecem.

Do czasu.

Do czasu, kiedy administracja morska postanowiła „zrobić na rękę” jednostkom pływającym zmierzającym do nabrzeży Rafinerii Gdańskiej, czyl „Lotosu” oraz stoczni przy zlokalizowanej między Stogami i Przeróbką oraz po sąsiedzku w Górkach Zachodnich.  Uznano, że na wpół dzikie, przeważnie skarpowe brzegi Kanału Płoni powinien zostać ucywilizowany, to znaczy ocembrowany pionowymi nabrzeżami. Projekt sporządziło biuro projektów WUPROHYD (spadkobierca tradycji BPBM „Projmors”). Urząd Morski wyłonił wykonawcę robót. Inwestycja została zrealizowana.

I tu pojawił się bardzo poważny kłopot dla „Neptuna”.


Kanał Płonia - fragment Martwej Wisły. Nowe nabrzeża, widok od W.   - Fot. archiwum WUPROHYD

.


Przed takim falowaniem przystani "Neptuna" broni nowy falochronik

.

Nadbiegające od strony morza (bardzo często występujące)  falowanie wody już nie grzęzło na pochyłościach i nierównościach brzegu Płoni, ale zaczęło się odbijać od pionowej ściany nowobudowanego nabrzeża i z impetem wpadać do zatoczki „Neptuna”. Jachty zaczęły nie tylko podskakiwać, nie tylko zderzać się burtami, ale rwać nawet najgrubsze cumy. Pomostom cumowniczym przystani także się dostawało. No cóż – moi młodzi koledzy po fachu, projektanci WUPROHYDu, albo nie przewidzieli, albo na czas nie ostrzegli inwestora. Mleko się rozlało. Ja wiem – w hydrotechnice morskiej jest miejsce na wiele przykrych niespodzianek.


Plan i wejście do zatoczki "Neptuna"

.

.


Tak oto wygląda nowy falochronik.

.

.A więc „Neptun” zwrócił się do Urzędu Morskiego z prośbą o pomoc. Tu miła niespodzianka – inwestor docenił wagę problemu, nie wymigiwał się i tak jesienią 2020, w apogeum zarazy powstał falochronik broniący spokoju w zatoczce „Neptuna”.

Podoba mi się takie działanie.

Z bocznej trybuny – dziękuję.

Przypominam tradycyjnie: dystansujcie się, maskujcie się, nie wałęsajcie się !

Świętujcie w rozsądnie zredukowanych gronach rodzinnych. Przygotowujcie się na szczepienia.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

Komentarze
Brak komentarzy do artykułu